Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Kradzież intencjonalności wyzwaniem dewianta uzbrojonego w nierówność.

Stawiając fundamenty podłości,

 

Zbudowałaś relację nieufności.

 

Zainfekowana postawa wrażenia

 

Miała zbyt duży stopień skażenia.

 

Pozostając w nieodwracalności poglądowej,

 

Próbujesz wybić się z przydzielności myślowej.

 

Wszelkimi sposobami chcesz zmienić kształt ustalenia.

 

Wykorzystujesz racje nadające się do wydalenia.

 

Walczysz o coś, co jest przesądzone.

 

O coś, co na zawsze będzie odtrącone.

 

Wiedziałaś, że wchodzisz w strefę: promieniowanie,

 

A teraz chcesz ustalić mi dawkowanie?!

 

Może się odwróć, wybij i zaznaj głodu poznaniowego?

 

Zostaniesz przyjęta oceną kogoś bezpiecznego.

 

Ja zamykam na pewno przed tobą bramki.

 

Pod prądem będą również emocjonalne klamki.

 

Ty z niedowierzaniem spróbujesz którąś złapać...

 

Ja z pewnością nie będę mogła się w tym połapać.

 

Przynosiłam efekty znajomości do domu na tacy manipulacji.

 

Cieszyłaś się, że cały czas udaje ci się formowanie kreacji.

 

Stawałaś na scenie samouwielbienia,

 

By później zejść i bić brawo dla własnego wystąpienia.

 

Wpływowe postanowienie zaczęło cię podtapiać,

 

Zaś temperatura realiów postanowiła na kształt wady przetapiać.

 

Zawodowe wykorzystywanie na zawsze wyżłobiło krzywą rzeczywistość zamalowywaną wyobrażeniami.

 

Moc wytłumaczeniowa była mocno spięta pasami.

 

Kłamstwo musiało mieć chociaż skrzydła historyczne,

 

Żeby wszystko miało siły prowizoryczne.

 

Zorganizowałaś mi czas, w którym byłaś tylko ty.

 

Byłaś moją stacją wypoczynkową, na którą zakładałam pilotowane przez ciebie buty.

 

Umiałaś trafić do mojej dziesiątki w tarczy odnalezienia.

 

Celowałaś tam, gdzie potrzebuję odnowienia.

 

Byłam twoją malowniczą ambicją potwierdzającą kwalifikacje,

 

Której uformowałaś myślenie wydające tylko twoje racje.

 

Nikt nie był w stanie zmieścić się w moich postanowieniach.

 

Tylko ty byłaś kompozycją ich zrozumienia.

 

Teraz widzę moc twojego upojenia.

 

Widzę, ile to miało znaczenia.

 

Zdjęłam w końcu opaskę zaopatrzenia w zapatrzenie.

 

I nie chcę znów poczuć, jakie to wrażenie.

 

To chyba twój taki odruch przetworzenia,

 

Któremu mają poddać się dwie strony w celu emocjonalnego zestawienia.

 

W końcu zostałam ze swoim zrozumieniem rozdwojenia.

 

A ty nadal męczysz się z efektami wynaturzenia.

 

Zawartość twojego zachowania wciąż dziwnie faluje.

 

Ja tego doświadczenia nie zamaluję.

 

I choć tamta przeszłość została rozpuszczona,

 

Nadal jesteś nosicielem wirusa obłędu w podłości i wiem, że nie zostaniesz wyleczona.

 

Zostań w miejscu postojowym własnych nierówności.

 

Nie każ upadać innym tam, gdzie dno ma miarę ciągłości.

 

Jesteś posłańcem atmosfery ciężkości,

 

Który sprytnym pozorem mówi o mysiej lekkości.

 

Nie wierzę już w szczerość twoich ruchów,

 

Bo jesteś pełna marnego puchu.

 

Nie chodź za mną, nie otwieraj zabezpieczenia.

 

Ja i tak się nie odwrócę, a ty doznasz bezsilności zbliżenia...

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania