Przeczytałem Rebell i przyznam, że ta część najbardziej mi się podobała. Przeszedłeś do konkretów. Ciekawe spostrzeżenia na temat kolaboracji masz:))
Wszedłem w buty Bajkopisarza, przepraszam go niniejszym, i wyłapałem błędy, te które zauważyłem, choć pewnie jeszcze jakieś są:
wielkie drapacze humor pokroju Empire
wielkie drapacze „chmur” pokroju Empir
Pacyfikacja cywilów powinna być prosto
Pacyfikacja cywilów powinna być „prosta”
Dzięki za wyłapanie błędów, poprawię je jak najszybciej . Tak to jest, kiedy człowiek nie tylko pisze w nocy, ale jest też przybity przez powód podany w "ogłoszeniach parafialnych"... No cóż, tak sobie kolaborację wyobrażam, gdybym to ja był szkopem podbijającym Amerykę. Wydaję mi się, że Jankesi nie mieliby takiego piekła jak Polacy. Dziękuję również za odwiedziny, komentarz i opinię. Mam nadzieję, że kolejne rozdziały (jak i pozostałe opowiadania, do których przeczytania szczerze zachęcam) spodobają Ci się równie mocno.
Rebell, wydaje mi się, że III Rzesza w ogóle traktowała zachodnie kraje Europy po rycersku, zgodnie z konwencjami i przepisami międzynarodowymi. Swoją twarz pokazali na Wschodzie, głównie w Polsce, na Białorusi, czy w Rosji. Bo w Czechach już nie. Śmiać mi się chciało, gdy jeden z Brytyjczyków powiedział, że gdyby Niemcy ich podbili, to szybko musieliby się wynosić bo nikt nie sprzedałby im nic do jedzenia. To pokazuje, że okupacja i II wojna na wschodzie i na zachodzie, to były dwie różne bajki.
A propos, sorry że nie złożyłem Ci kondolencji z powodu kota. Sam mam koty, tu u nas nie siedzą w domu, tylko łażą gdzie chcą latem i wiem, co odczuwasz z powodu jego straty. Do dziś pamiętam taką piękną młodą, chyba niespełna roczną "Skarpetkę", która nam zaginęła, druga była "Zuzia". Na szczęście od paru lat tego nie przeżywamy.
Ze wszystkich generałów jakich mogłeś wskazać, ten z pewnością by się nie poddał, nie ma bata
Był to szaleniec kochający wojnę!
Ten za żadne skarby by się nie poddał, dołączyłby do McArtura, albo i zginął sam w boju.
Co do agencji - też przesadzasz
Abwera to gówno
Hitlerowcy mieli najgorszy wywiad w czasie II wojny światowej, już Polacy mieli lepszy, a przez większość konfliktu nie mieliśmy państwa, co swoje już znaczy.
No kto to mnie odwiedził... :D
Przeczytałem Twój komentarz do tego rozdziału jak i do dwóch poprzednich i powiem Ci tak: zaatakowałeś mnie na tylu frontach i masz rację w tak dużym procencie, że nawet nie wiem jak sformułować linię obrony! XD Mogę powiedzieć tylko tyle: tak, taki scenariusz jest równie prawdopodobny co "Czerwony Świt", ale to opowiadanie ma poniekąd przedstawić świat, w którym Niemcy i ich sojusznicy wygraliby wojnę. Oczywiście będę usprawiedliwiał w rozdziałach dlaczego zdarzenia potoczyły się "tak, a nie inaczej', ale podchodź do tego opowiadania z dużym dystansem, jeśli dalej chcesz je czytać, ok? :)
PS.: No bez jaj! "The Man in the High Castle" nie było AŻ TAK ZŁE... Owszem, trzeci sezon był słaby, a czwarty to kompletna porażka, ale pierwszy i drugi były całkiem dobre! :D No i książka jest znacznie lepsza niż serial... :)
TheRebelliousOne
Fabuła była genialna
Ale jako gościu znający historię wiem jakże idiotyczna jest cała scena
Najbardziej realistyczne przedstawienie zwycięstwa osi byłoby:
Anglia nadal niepodległa, ale pokonana
Francja Vishy
Ameryka zamknięta na swoim kontynencie
Wielka Rzesza Niemiecka, od paryża po ural, jeśli nie dalej
Japonia z Chinami i Oceanią
Niepodległe Indie
Afryka pod Mussolinim
To jedyny z miare logiczny obraz
A atak sowietów na USA, małorealistyczny, ale bardziej niż III Rzeszy w 1946 roku.
Jeszcze w latach 50, to może
I to bez bomby atomowej, bo Amerykanie nadal by ją mieli
Masz rację po raz kolejny. Tylko, że widzisz, ja chciałem pokazać TOTALNE zwycięstwo Rzeszy, rozumiesz? :) Nie chciałem "brać jeńców", że się tak wyrażę.
Hmm mam trochę mieszanych uczuć co do tekstu, ale 4 Ci dam. Tak przy okazji miałem Tobie chyba w jednym tekście pokazać błąd i zapomniałem o tym... Sorki
Jestem, choć przepraszam że z opóźnieniem, ale ostatnio mam tyle roboty w pracy, że zaniedbuje wszystko.
Po pierwsze popieram zdanie kapelusznika. Patton był Bogiem wojny i prędzej by zginął niż by się poddał. Generalnie broniąc USA darował bym sobie Eisenhowera, bo to był kiepski dowódca. A dałbym Pattona i Mc Artura. To byli dowódcy z krwi i kości, choć oczywiście na czele Patton. To był moim zdaniem obok Mansteina najlepszy zarówno strateg jak i taktyk II wś. To on zdecydował o klęsce kontrofensywy niemieckiej w Ardenach bo zaledwie w ciągu trzech dni co było wręcz cudem zmienił front swoich wojsk z zachodniego na południowy i uderzył tak silnie, że jego dywizje dotarły uderzając w bok Niemców i przerywając atak Niemców, co musiało doprowadzić ich do klęski.
Napisałeś "Generał Alexander von Falkenhausen" – tu kurde się zdziwiłem, bo to po pierwsze mało znany generał, nie mający żadnego wpływu na losy wojny. To był doradca wojskowy Generalissimusa Czang Kaj-szeka, a do tego jeden z aktywnych generałów popierających zamach na Hitlera. Kurdę ta postać jest bez sensu. Tu dałbym albo Mansteina, albo Modela, albo Rommla, Kleista, Klugego, albo Guderiana, czy Rundsteda. Ten von to zbyt mały gość na takie rozmowy. Proponuje to zmienić.
Co do dalszej części to brzmi całkiem sensownie, ale jak już pisałem wstawił bym zamiast Pattona innego generała.
Aha jeszcze jedno. Piszesz że Patton i IKE byli przyjaciółmi. To nie prawda Patton miał wielkie pretensję do Ika za złe dowodzenia, i wydawanie całkiem według niego bezsensownych decyzji. To byli raczej wrogowie, a nie przyjaciele. Swoją wrogość i chęć wyjawienia błędów Ika Patton wyrażał nie raz i wg. Niektórych historyków właśnie za takie poglądy został zabity.
Co do Johna Edgara Hoovera piszesz, że zdradził. No cóż bardzo, bardzo odważna teza. To był narcyz i fanatyk, ale nie wierzę żeby zdradził.
Nie widzę gdzie tu opis Abwehry, ale wbrew temu co pisze kapelusznik uważam, że ta wojskowa służba wywiadu i kontrwywiadu była najlepsza w III Rzeszy. Nawet wywiad i kontrwywiad SS pod dowództwem generała Schellenberga nie dorósł wywiadowi wojskowemu do pięt, mimo tego że go przejął w wcielił do SS w 1944 roku. To tak skrótowo.
Reasumując trochę bym to pozmieniał i zamienił choćby IKA na Pattona. Wierz mi tylko on mógł poprowadzić USA do zwycięstwa.
Hmm… coraz częściej myślę o usunięciu tego rozdziału i napisaniu go od nowa, bo chyba faktycznie trochę dałem dupy z tym Pattonem (jego wizję zdrady wzorowałem na pewnej grze strategicznej o nazwie Hearts of Iron IV), choć nie uważam, że Ike był kiepskim dowódcą... Kiepscy dowódcy nie zostają później prezydentami w naszej rzeczywistości :D
Postać von Falkenhausena? Hmm, no może faktycznie powinienem dać kogoś... bardziej znanego. Po prostu miałem plany do pewnych generałów (wielu z nich wymieniłeś) i chciałem dać kogoś, kto byłby w miarę kompetentny i kto miałby doświadczenie w działaniu za granicą państwa...
Zdrada Hoovera? Cóż, to był cwany i przebiegły człowieczek. Na pewno zrobiłby coś takiego, żeby ratować własne dupsko. No i podzielał nazistowską nienawiść do komunizmu, więc...
No cóż, w moim opowiadaniu potrzebuję Abwehry i SD, dlatego się pojawiły.
Podsumowując, Ty i Kapelusznik daliście mi sporo do myślenia i prawdopodobnie napiszę ten rozdział od nowa. Nie obiecuję, że będzie to najrealistyczniejsza wersja, ale na pewno poprawiona według Waszych wskazówek. Dzięki za uświadomienie mi, że troszkę za bardzo popłynąłem.
TheRebelliousOne Moja rada taka. Na szefów opozycji daj Pattona i Mc Artura ba pomiń IKE. Daj jako głównego rebelianta Pattona i Mc Artura, resztę sobie daruj. Nie martw się tym co napisałem. Tych dwoje wystarczy.
Ozar Dzięki za radę, ale Eisenhower zostaje :) Mam plany odnośnie tej postaci i nie chcę z nich rezygnować. Ale serio, dziękuję za wszystkie rady Twoje i Kapelusznika, naprawdę to doceniam! :)
TheRebelliousOne Kurdę aleś się uparł na IKE. Sorka ale ten gość był w hierarchii amerykańskich generałów na prawdę daleko. Dla mnie nr. 1 to Patton. Nr. 2 może Mc Artur. Nr. 3 Bradley. Nr. 4. Hoges. Nr. 5 dopiero IKE i to z wieloma zarzutami.
Ozar Już wstawiłem :) I wiem, że mogę pisać jak chcę, ale jednak nawet historia alternatywna MUSI mieć jakiś sens. Jeszcze raz dziękuję Tobie i Kapelusznikowi za wszystko :D
Komentarze (20)
Wszedłem w buty Bajkopisarza, przepraszam go niniejszym, i wyłapałem błędy, te które zauważyłem, choć pewnie jeszcze jakieś są:
wielkie drapacze humor pokroju Empire
wielkie drapacze „chmur” pokroju Empir
Pacyfikacja cywilów powinna być prosto
Pacyfikacja cywilów powinna być „prosta”
Pozdrawiam :)
Nie dla Pattona
Po prostu Nie
Ze wszystkich generałów jakich mogłeś wskazać, ten z pewnością by się nie poddał, nie ma bata
Był to szaleniec kochający wojnę!
Ten za żadne skarby by się nie poddał, dołączyłby do McArtura, albo i zginął sam w boju.
Co do agencji - też przesadzasz
Abwera to gówno
Hitlerowcy mieli najgorszy wywiad w czasie II wojny światowej, już Polacy mieli lepszy, a przez większość konfliktu nie mieliśmy państwa, co swoje już znaczy.
Oprócz tego - jest ok
4
Pozdrawiam
Przeczytałem Twój komentarz do tego rozdziału jak i do dwóch poprzednich i powiem Ci tak: zaatakowałeś mnie na tylu frontach i masz rację w tak dużym procencie, że nawet nie wiem jak sformułować linię obrony! XD Mogę powiedzieć tylko tyle: tak, taki scenariusz jest równie prawdopodobny co "Czerwony Świt", ale to opowiadanie ma poniekąd przedstawić świat, w którym Niemcy i ich sojusznicy wygraliby wojnę. Oczywiście będę usprawiedliwiał w rozdziałach dlaczego zdarzenia potoczyły się "tak, a nie inaczej', ale podchodź do tego opowiadania z dużym dystansem, jeśli dalej chcesz je czytać, ok? :)
Pozdrawiam ciepło :)
Fabuła była genialna
Ale jako gościu znający historię wiem jakże idiotyczna jest cała scena
Najbardziej realistyczne przedstawienie zwycięstwa osi byłoby:
Anglia nadal niepodległa, ale pokonana
Francja Vishy
Ameryka zamknięta na swoim kontynencie
Wielka Rzesza Niemiecka, od paryża po ural, jeśli nie dalej
Japonia z Chinami i Oceanią
Niepodległe Indie
Afryka pod Mussolinim
To jedyny z miare logiczny obraz
A atak sowietów na USA, małorealistyczny, ale bardziej niż III Rzeszy w 1946 roku.
Jeszcze w latach 50, to może
I to bez bomby atomowej, bo Amerykanie nadal by ją mieli
Po pierwsze popieram zdanie kapelusznika. Patton był Bogiem wojny i prędzej by zginął niż by się poddał. Generalnie broniąc USA darował bym sobie Eisenhowera, bo to był kiepski dowódca. A dałbym Pattona i Mc Artura. To byli dowódcy z krwi i kości, choć oczywiście na czele Patton. To był moim zdaniem obok Mansteina najlepszy zarówno strateg jak i taktyk II wś. To on zdecydował o klęsce kontrofensywy niemieckiej w Ardenach bo zaledwie w ciągu trzech dni co było wręcz cudem zmienił front swoich wojsk z zachodniego na południowy i uderzył tak silnie, że jego dywizje dotarły uderzając w bok Niemców i przerywając atak Niemców, co musiało doprowadzić ich do klęski.
Napisałeś "Generał Alexander von Falkenhausen" – tu kurde się zdziwiłem, bo to po pierwsze mało znany generał, nie mający żadnego wpływu na losy wojny. To był doradca wojskowy Generalissimusa Czang Kaj-szeka, a do tego jeden z aktywnych generałów popierających zamach na Hitlera. Kurdę ta postać jest bez sensu. Tu dałbym albo Mansteina, albo Modela, albo Rommla, Kleista, Klugego, albo Guderiana, czy Rundsteda. Ten von to zbyt mały gość na takie rozmowy. Proponuje to zmienić.
Co do dalszej części to brzmi całkiem sensownie, ale jak już pisałem wstawił bym zamiast Pattona innego generała.
Aha jeszcze jedno. Piszesz że Patton i IKE byli przyjaciółmi. To nie prawda Patton miał wielkie pretensję do Ika za złe dowodzenia, i wydawanie całkiem według niego bezsensownych decyzji. To byli raczej wrogowie, a nie przyjaciele. Swoją wrogość i chęć wyjawienia błędów Ika Patton wyrażał nie raz i wg. Niektórych historyków właśnie za takie poglądy został zabity.
Co do Johna Edgara Hoovera piszesz, że zdradził. No cóż bardzo, bardzo odważna teza. To był narcyz i fanatyk, ale nie wierzę żeby zdradził.
Nie widzę gdzie tu opis Abwehry, ale wbrew temu co pisze kapelusznik uważam, że ta wojskowa służba wywiadu i kontrwywiadu była najlepsza w III Rzeszy. Nawet wywiad i kontrwywiad SS pod dowództwem generała Schellenberga nie dorósł wywiadowi wojskowemu do pięt, mimo tego że go przejął w wcielił do SS w 1944 roku. To tak skrótowo.
Reasumując trochę bym to pozmieniał i zamienił choćby IKA na Pattona. Wierz mi tylko on mógł poprowadzić USA do zwycięstwa.
Postać von Falkenhausena? Hmm, no może faktycznie powinienem dać kogoś... bardziej znanego. Po prostu miałem plany do pewnych generałów (wielu z nich wymieniłeś) i chciałem dać kogoś, kto byłby w miarę kompetentny i kto miałby doświadczenie w działaniu za granicą państwa...
Zdrada Hoovera? Cóż, to był cwany i przebiegły człowieczek. Na pewno zrobiłby coś takiego, żeby ratować własne dupsko. No i podzielał nazistowską nienawiść do komunizmu, więc...
No cóż, w moim opowiadaniu potrzebuję Abwehry i SD, dlatego się pojawiły.
Podsumowując, Ty i Kapelusznik daliście mi sporo do myślenia i prawdopodobnie napiszę ten rozdział od nowa. Nie obiecuję, że będzie to najrealistyczniejsza wersja, ale na pewno poprawiona według Waszych wskazówek. Dzięki za uświadomienie mi, że troszkę za bardzo popłynąłem.
Pozdrawiam :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania