Kraszuarka
czasami wyobrażam sobie samobója
faceta, z którym prawie się przyjaźnię
ubranego w linkę holowniczą
cacuszko takie, zobacz, jak lśni
słodko się uśmiecha - pokazuję dyndającego
stracha na kruki
zero ran drążących, bo i po co one
decharakteryzacja, permanentna. kości
prześwitujące przez skórę. turpizm, uroczy
niczym petunia w glinianej doniczce
kotek wypchany watoliną (miauczy gardłowo
jakby rozładowały mu się baterie)
człowiek niczym drzwi ze szkła i soli
do których nikt nie puka
(podobno da się dosadniej określić
na przykład - zawirusowany plik PDF
z przepisem na truciznę, drinkal Mołotowa
czy rakiję)
spluń z niechęcią, na więcej nie zasługuje
przytul, a pokryje się bąblami wypełnionymi
płynem (mętny, raczej nie do wypicia)
raz pomyślałem o zmartwychwstaniu
nasz pacjent schodzi z pętli
urywa się ze smyczy
pani Skon, grana przez najsłynniejszą
aktorkę młodego pokolenia
krzyczy: wracaj i wracaj, do nogi
a on ma to w głębokim poważaniu
musi się podkurować
poleżeć w cieniu
(najdurniejsze pytanie w dziejach: czy ze
śmierci da się szybko wytrzeźwieć?)
Komentarze (8)
Fantastyczny wiersz.
5.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania