Wieersz <*> Królewna na wieży
gdzieś tam w zamku na czubku wieży
dziewczę zamknięte całkiem ładne
jest to królewna która chce wierzyć
że wreszcie rycerz ją stamtąd ukradnie
wtem przyszedł pierwszy i arie śpiewa
życie bez ciebie jest nic nie warte
lecz musiał biedak stamtąd zwiewać
skrzeczał i piszczał jak gacie podarte
przyjechał amant na srebrnym koniu
nawet drabinę przywiózł długaśną
lecz gdy już prawie dotykał balkonu
szczebel złamał i wnet się zatrzasnął
trzeci wziął tyczkę by na niej skoczyć
kawał chłopiska prawdziwy osiłek
sprawy nie tak się miały potoczyć
tyczka mu wlazła głęboko w tyłek
czwarty wielgachną przytaśtał armatę
podpalił i w lufę wlazł on bez trwogi
lecz w murowaną wbił się komnatę
na zewnątrz ostały się jeno nogi
piąty nauki człowiekiem był wielkim
nad sobą miał śmigło na silnik parowy
lecz zaplatało się jemu w szelki
a przy okazji odcięło pół głowy
szósty po murze szedł w butach klejących
miał człowiek pecha doprawdy dużego
napadło go ptaszków stado piszczących
zjadły mu nawet coś bardzo małego
chusteczką białą królewna wciąż wiewa
czy ktoś mnie wreszcie stąd uratuje
będę mądrzejszy uczynię jak trzeba
lecz swoją szansę przed ścianą marnuje
a dziewczę do dzisiaj siedzi na wieży
robi na drutach drabinkę z warkoczy
codziennie z zapałem bo jej zależy
ciało ciut starsze lecz duch ochoczy
Komentarze (14)
Bardzo lekko czyta się. Tak to już bywa, kiedy ma się wybujałe ego o sobie.
Pozdrawiam serdecznie
Pozdrawiam
Leży i kwiczy.
Chyba że o czym innym mówimy, ale to chyba kwestia sylabiczności na czym lepiej się , jak widać, zna mój poprzednik.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania