Kroniki Saaradu: Gildia Wojowników #3

Moje życie stało się rutyną, która dla każdego innego człowieka mogłaby być przytłaczająca i przede wszystkim nużąca. Jednak nie dla mnie. Cieszyłam się z możliwości uczęszczania na lekcje, które były znienawidzonym obowiązkiem przeważającej większości dzieci w Mattracie. Moje nastawienie wynikało z tego, że nigdy nie dane mi było zaznać podobnych rzeczy. Kiedy dla wszystkich dookoła pisanie, czytanie czy liczenie było oczywiste od dzieciństwa, dla mnie jedyną prawdą wówczas było niewolnictwo.

Pilnie uczyłam się czytać. W końcu, po miesiącu ciężkich starań, mogłam powiedzieć, że opanowałam tę sztukę do perfekcji. Nie miałam problemów z przeczytaniem już żadnego tekstu, nawet najtrudniejszego, pełnego dziwnych sformułowań i długich słów, których nawet znaczenia nie znałam. Wymagało to ode mnie wielu poświęceń. Podczas czasu wolnego jeszcze długo, bo aż do późnego wieczora, studiowałam księgi. I o to rezultat - po miesiącu spędzonym w siedzibie Gildii Wojowników moją jedyną przyjaciółką była Omvell. Byłam i jestem traktowana z dystansem. Wielu uważa, że nie jestem wojowniczką i jestem obca. Moja samoocena na pewno byłaby jeszcze niższa niż jest, gdyby nie Staggar, Król Wojowników, który przyprowadził mnie do tego miejsca i sprawił, że stał się dla mnie prawdziwym domem, którego nie miałam. Pewnego dnia powiedział mi coś, co zapamiętam do końca moich dni - 'Jesteś więcej warta niż większość zgromadzonych. Nie bez powodu cię tu przyprowadziłem. I nigdy nie wątp w swoją wartość'.

Z pisaniem szło mi nieco gorzej niż z czytaniem, które z resztą bardzo polubiłam. Nadal jestem lekko wyizolowana, ale to moja własna decyzja. Po prostu wolę spędzać czas z książkami, dowiadywać się tego, co już wiedzą moi rówieśnicy od swych rodziców, którzy te historie opowiadali im na dobranoc. Wracając jednak do mojego pisma, to jest ono... szkaradne. Nie wiem, jak mam to określić inaczej. Nie mówimy o kaligrafii, bo o tej sztuce nawet nie mam co marzyć. Moje literki są nieczytelne i 'bazgrzę jak kura pazurem', jak to określił mój nauczyciel. Z początku nie chciałam mu uwierzyć, gdyż oboje darzymy się wielką niechęcią, lecz kiedy zobaczyłam pismo innych dzieci, z którymi się uczyłam, zrozumiałam, że miał rację. Na lekcjach robiłam skrupulatne notatki i potrafiłam się z nich uczyć, jednakże dla innych moje notesy są jakby zapisane szyfrem, którego nikt nie potrafi złamać.

Kiedy moja nauka czytania, pisania i liczenia się zakończyła (z tym ostatnim również nie najlepiej sobie radzę, do dnia dzisiejszego, choć jeśli już coś muszę wyliczać, to pieniądze) otrzymałam nowy kolor szaty - żółty. Wysłano mnie z początku na nauczanie indywidualne. Z domu nie wyniosłam wiedzy o kontynentach, historii czy podstawowych miksturach, dlatego też nie mogłam trafić do żadnej klasy. Oprócz zwyczajnych zajęć zaczęłam uczęszczać również na treningi. I w tym momencie, otrzymania żółtej szaty, zaczął się dla mnie prawdziwy trud. Musiałam nadrabiać w morderczym tempie zaległości szkolne. Choć miałam nauczanie indywidualne chciałam wyrównać poziom z rówieśnikami i w końcu trafić do klasy pełnej uczniów. Powiedziałam o tym nauczycielom, stąd też tak duża liczba materiału. Prócz tego wykańczały mnie, tym razem fizycznie, treningi. Moja siła była niewystarczająca, że tak to pięknie i łagodnie ujmę. Na razie mogłam zapomnieć o udźwignięciu miecza, a co dopiero tarczy czy o marzeniach o prawdziwej walce. Z resztą, nie znałam nawet podstaw. Tak więc każdego dnia biegałam, spędzałam dużo czasu w sali treningowej i kiedy właśnie się nie uczyłam, robiłam drobne ćwiczenia na wzmocnienie mięśni w moim własnym pokoju, w którym jeszcze mieszkałam sama.

Ten tryb życia towarzyszył mi przez około trzy lata od mojego przybycia do Mattratu. W końcu wyrównałam poziom i trafiłam do klasy z innymi. Tam też poznałam moją kolejną przyjaciółkę i w końcu zaczęłam mieć jakichś znajomych. Jednakże nie przestałam trenować i zapalczywie się uczyć. Kiedy osiągnęłam swój cel przyszła kolej na postawienie sobie następnego - być najlepszą z najlepszych.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania