Co to za oceny niesprawiedliwe.
Bardzo mnie cieszy Twoj powrot do Kronosa, uwazam te serie za jedno z Twoich najlepszych przedsiewziec. Dowodzi tez ono, ze niesystematycznosc i kontynuowanie pisania "wtedy, kiedy czuje ze chce", a nie na sile i regularnie - sprawdza sie swietnie, przynajmniej w tym wypadku.
Kronos ma dalej swoj szorski klimat, napiecie, swietną, oszczędną narracje, i tym wszystkim opatula opowiesc o trudnym i skomplikowanym ukladzie, w ktory uwiklani są bohaterowie. Nie lubie slowa "uwiklani", bo kojarzy mi sie z jakims sztucznym napieciem w gownianym programie telewizyjnym. Ale tu oni sie rzeczywoscie uwikłali, a dziecko jest spoiwem dla tych wszystkich trudnych i malo zdrowych emocji, ktore wiszą miedzy nimi w powietrzu. Mimo to, najciekawsze jest dla mnie, ze Ty o tym uwiklaniu opowiadasz bez zadnej melodramatycznej, dawidowej nuty. Nie jojczysz z bohaterami, nie jojczysz w narracji. Dramat rozgrywa sie bez dramatyzowania na jego czesc.
Tak sie ciesze, ze kronosujesz se dalej tego Kronosa. Jest byczy fest.
Dzień dobry! Nooo kurde, naszło mnie na Kronosa, choć dziubałam go trzy dni, ale tak, naszło mnie. Dramatyzowania unikam, nawet chyba nie bardzo potrafię pisząc, najlepsze jest to, że w żadnego z bohaterów nie wczuwam się tutaj bardziej, stąd może wyważenie (bez nadmuchwiania dramatu kobiety), nie wiem gdzie mnie to zaprowadzi, pisane nie by napisać, a by se poczerpać przyjemność z samego procesu.
Dzięki piękne, Lamb, za wizytę <3
Kurde, tak gdzieś dopiero w połowie załapałem o co kaman tutaj... To są takie efekty, gdy autor zwleka z kontynuacją przez kilka miesięcy :(
Nie są już małżeństwem i Robert miał orzeczyczony sądownie zakaz zbliżania się do syna, lecz zabrał go matce i pojechał z nim do swoich rodziców. Dziadek jest wporzo z tego co pamiętam. Nie wiem czy pisałaś coś wcześniej odnośnie "niebieskiej karty", choć to dotyczyłoby sytuacji gdy istniał jeszcze związek...
Znam sytuację odwrotną, gdzie ojciec odebrał córkę swojej byłej żonie (mam na myśli procedurę prawną) i samodzielnie ją wychowuje – różnie to bywa :) Pozdro
"To są takie efekty, gdy autor zwleka z kontynuacją przez kilka miesięcy :("- dokładnie, zdaje sobie z tego sprawę, Freya, no ale cóż, tak to niestety czasem (często) u mnie wygląda i to nie tylko z tym jednym opowiadaniem...
W zasadzie to wydaje mi się, że miał zakaz zbliżania się do niej (bo synowi nie robił nic złego). Sytuacje odwrotne - ofkors, zwykle staram się nie patrzeć na takie sprawy jednostronnie, absolutnie
Dzięki piękne za nocną wizytę.
Pozdro
Helloł, czytałem juz wczoraj, ale no, priorytety zmieniły tor.
"— Nie jestem po niczyjej stronie. Staram się być bezstronny, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że raczy mnie pani formułkami, które doskonale znam, utajając natomiast istotne szczegóły." - niewiem czy nie: utajniając albo zatajając. Pod rozwagę.
"Kwadrans po wyjściu policjanta, dzwonek rozległ się drugi raz." - a tu z kolei nie wiem czy potrzebny przecinkas.
"Ten pokiwał przecząco głową." - ajajaj, to już przerabialiśmy ;) Pokręcił może. Kiwa sie z reguły potakująco.
"— Było super u babci! — Zawołał, po czym pobiegł w stronę swojego pokoju." - i zawołać należy z małej.
Tyle pierdoletów. Bardzo fajna groźba na końcu. Lekka, niezauważalna, ale siła tkwi w jej wieloznacznosci .W wielointerpretacyjnym robieniu ozbób. Moze wszak chodzić o ozdoby na ciele. Takie... trudno zmywalne.
Tekst był długo w garażu i trochę zastygł, ale ojciec tego typa nadal jest dla mnie mistrzem drugiego planu. WIdać, że modła stalowego człowieka aka Eastwood. Bardzo dobra,choć oszczędna, kreacja.
Tekst ciekawy, szybko się otzrepałem z czau, jaki upłynął od ostatniej części. Dla mnie to mroczne zwierciadło losów Bartka i tej głupiej baby. Tylko tutaj nikt się nie śmieje, a zamiast randkowania, mamy porwania.
Całkiem git.
Pozdrówka i sorry za komentarz z otchłani półdupka. Cuś mnie chyba kofeinax wypadł.
Oki, Canu, dzieki piekne. Sugestie zasadne - popoprawiam wszystko troszkę później.
"Bartka i tej głupiej baby" :D
Ogolnie plan jest taki, ze musze sie odblokowac, bo cos z moim łbem jest nie tak. Dlatego pisze na co mnie akurat rzuci i rzuciła na Kronosa, pomino, że deczko zardzewiał ;)
Dzięki za wizytexon, pozdro
O, proszę, coraz mniej rzeczy mnie dziwi. Jako kosmonauta chcę, w kombinezonie i kasku :p
A tak serio to nie, raczej nie :D Mówię szybko, seplenię, pluję i charczę. Jestem niefotogeniczna (chyba, ze nałożę pincet filtrów insta). Także, dziena, Smurfie
Coo? Smętnawy chyba. Lamb Ty wariatko xD Co Ty odgdańszczasz na boczku xd Ty wystąp, ja się nie nadaje do takich rzeczy, cowieku, przesłuchuje swoje wiadomosci z pulsujący w głowie "oni coś z tego rozumieją? spoooko"
No wlasnie ja musialam zaproponowac cos, zeby odwabić od siebie. Przeciągnąc zainteresowanie w inny rejon.
Ty jestes rejonem nadającym się, glos masz zdecydowanie energiczny, niesmętnawy.
Mi w telemarketingu kiedys powiedzieli na odsłuchu, ze rozmawiam o tablecie zbyt doniośle i jakbym sie modliła. Więc wiesz xd.
O Bogowie, jak wielki robak zgnilizny i splugawienia toczyć musi mą zrobaczałą duszę, kiedy słowo "aktorka" kojarzy mnie się tak strasznie jednoznacznie.
No, toczy zrobaczałą duszę robak zgnilizny Twą. Canu, Ty zostań aktorką, w ramach szeroko pojętego gender. Albo w ramach czelendżu.
Tak, Lamb, Light to Jolka.
Ritha, we wontku do antologii wyraźnie jest nadmienione, że kandydatki winne mieć atrakcyjne zewnętrze i... no właśnie: winny mieścić się w pojęciu "kandydatka". Zakladam, że zrozumiały oraz miło brzmiący głos również jest w czubie oczekiwanych zalet. Ja nawet poranne "dzień dobry" podkręcam syntezatorem mowy, żeby nie przypominać płonącego tyranozaura.
Nie sądziłem, że rozpędzę domino tekstów o wiedźmo-charkach, plusjosmarkach itepe. Light, ale skoro już chyba rozpędzone, to może kojarzysz kogoś, kto czyta ładniej niż ta tutaj: https://soundcloud.com/biedroneczki/wiki-wiks-proba-audio-1
Noi to się nadaje na powieść! Piszesz bardzo z gracją. I świetnie budujesz postacie. Taki thirller z elementami kryminalnymi. Jam na tak bardzo! Działanie i postępowanie władz rozbraja.
Komentarze (26)
Bardzo mnie cieszy Twoj powrot do Kronosa, uwazam te serie za jedno z Twoich najlepszych przedsiewziec. Dowodzi tez ono, ze niesystematycznosc i kontynuowanie pisania "wtedy, kiedy czuje ze chce", a nie na sile i regularnie - sprawdza sie swietnie, przynajmniej w tym wypadku.
Kronos ma dalej swoj szorski klimat, napiecie, swietną, oszczędną narracje, i tym wszystkim opatula opowiesc o trudnym i skomplikowanym ukladzie, w ktory uwiklani są bohaterowie. Nie lubie slowa "uwiklani", bo kojarzy mi sie z jakims sztucznym napieciem w gownianym programie telewizyjnym. Ale tu oni sie rzeczywoscie uwikłali, a dziecko jest spoiwem dla tych wszystkich trudnych i malo zdrowych emocji, ktore wiszą miedzy nimi w powietrzu. Mimo to, najciekawsze jest dla mnie, ze Ty o tym uwiklaniu opowiadasz bez zadnej melodramatycznej, dawidowej nuty. Nie jojczysz z bohaterami, nie jojczysz w narracji. Dramat rozgrywa sie bez dramatyzowania na jego czesc.
Tak sie ciesze, ze kronosujesz se dalej tego Kronosa. Jest byczy fest.
Dzięki piękne, Lamb, za wizytę <3
Nie są już małżeństwem i Robert miał orzeczyczony sądownie zakaz zbliżania się do syna, lecz zabrał go matce i pojechał z nim do swoich rodziców. Dziadek jest wporzo z tego co pamiętam. Nie wiem czy pisałaś coś wcześniej odnośnie "niebieskiej karty", choć to dotyczyłoby sytuacji gdy istniał jeszcze związek...
Znam sytuację odwrotną, gdzie ojciec odebrał córkę swojej byłej żonie (mam na myśli procedurę prawną) i samodzielnie ją wychowuje – różnie to bywa :) Pozdro
W zasadzie to wydaje mi się, że miał zakaz zbliżania się do niej (bo synowi nie robił nic złego). Sytuacje odwrotne - ofkors, zwykle staram się nie patrzeć na takie sprawy jednostronnie, absolutnie
Dzięki piękne za nocną wizytę.
Pozdro
"— Nie jestem po niczyjej stronie. Staram się być bezstronny, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że raczy mnie pani formułkami, które doskonale znam, utajając natomiast istotne szczegóły." - niewiem czy nie: utajniając albo zatajając. Pod rozwagę.
"Kwadrans po wyjściu policjanta, dzwonek rozległ się drugi raz." - a tu z kolei nie wiem czy potrzebny przecinkas.
"Ten pokiwał przecząco głową." - ajajaj, to już przerabialiśmy ;) Pokręcił może. Kiwa sie z reguły potakująco.
"— Było super u babci! — Zawołał, po czym pobiegł w stronę swojego pokoju." - i zawołać należy z małej.
Tyle pierdoletów. Bardzo fajna groźba na końcu. Lekka, niezauważalna, ale siła tkwi w jej wieloznacznosci .W wielointerpretacyjnym robieniu ozbób. Moze wszak chodzić o ozdoby na ciele. Takie... trudno zmywalne.
Tekst był długo w garażu i trochę zastygł, ale ojciec tego typa nadal jest dla mnie mistrzem drugiego planu. WIdać, że modła stalowego człowieka aka Eastwood. Bardzo dobra,choć oszczędna, kreacja.
Tekst ciekawy, szybko się otzrepałem z czau, jaki upłynął od ostatniej części. Dla mnie to mroczne zwierciadło losów Bartka i tej głupiej baby. Tylko tutaj nikt się nie śmieje, a zamiast randkowania, mamy porwania.
Całkiem git.
Pozdrówka i sorry za komentarz z otchłani półdupka. Cuś mnie chyba kofeinax wypadł.
"Bartka i tej głupiej baby" :D
Ogolnie plan jest taki, ze musze sie odblokowac, bo cos z moim łbem jest nie tak. Dlatego pisze na co mnie akurat rzuci i rzuciła na Kronosa, pomino, że deczko zardzewiał ;)
Dzięki za wizytexon, pozdro
A tak serio to nie, raczej nie :D Mówię szybko, seplenię, pluję i charczę. Jestem niefotogeniczna (chyba, ze nałożę pincet filtrów insta). Także, dziena, Smurfie
Nie mowisz za szybko, masz bardzo ladny glos, a nawet uwodzicielsko ponętnawy.
Tego, ze plujesz i charczysz wgl nie bede komentowac, bo to jest absurd nad absurdy xd.
Ty jestes rejonem nadającym się, glos masz zdecydowanie energiczny, niesmętnawy.
Mi w telemarketingu kiedys powiedzieli na odsłuchu, ze rozmawiam o tablecie zbyt doniośle i jakbym sie modliła. Więc wiesz xd.
A ja żem nie wiedziala.
Ojezus, rzeczywiscie. Noc wisielcow jest.
Tak, Lamb, Light to Jolka.
No w kazdym razie ja nie kce, a skoro Wy nie kceta, to nie wiem.
Szukajta aż znajdzieta.
Grazie :)))
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania