Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!
Krótka rzecz o dwóch włoskich braciach.
Florencja, 1654 r.
Dwóch chłopaków siedziało pod fontanną i skrobało w swoich notatnikach. Większy, Giovanni (*1), był grubaskiem o lwiej grzywie kręconych włosów i sardonicznym uśmiechu przyklejonym do twarzy, zaś mniejszy, Rafael (*2), nie mógł usiedzieć w miejscu i wiercił się nieustannie. Jego wygolona na łyso czaszka, podobnie jak grzywa Giovanniego, była wyrazem młodzieńczego buntu i sposobem na pokazanie całemu światu, że albo będzie tak jak on chce, albo nie będzie wcale.
I wszyscy mogą się wypchać.
- Rafaelu - zagadnął brata większy. - Cóż to tak pilnie skrobiesz w tym swoim zeszycisku?
Ogolony spojrzał na drugiego, popatrzył przez chwilę, jakby oceniając sytuację, po czym rzekł:
- Pamiętasz, Giovanni, opowieści stryjaszka? O dzikich szczepach ludzi Nowego Świata? No więc myślę o tym, jak ich magia może oddziaływać na białego człowieka... - odwrócił się do brata i odłożył zeszyt. Na kartce, prócz tekstu, były szkice ludzi z gałęziami zamiast rąk i pioruny rozdzierające mrok. Wyciągnął ręce, gotów do gestykulacji. - Giovanni, wyobraź sobie ludzi na mechanicznych koniach, napędzanych magiczną siłą ziemi. Wyobraź sobie pustynię, utwardzoną drogę, a na niej stację. Magia dzikich wibruje w powietrzu, widzisz to? (*3)
Giovanni patrzył na brata. Znane było nie od wczoraj, że Rafael ma zadatki na księdza-egzorcystę lub jednego z tych nowoczesnych medyków, którzy po kryjomu kroją trupy. Nie raz rozmawiali o niespaniu podczas spania, o zaletach ćwiczeń fizycznych i kąpielach błotnych. Rafael nawet sypiał przy otwartym oknie na podłodze, całkowicie przekonany, że hartuje organizm. Z jego organizmem wszystko było w porządku, mówili sąsiedzi i rodzina. Tylko z głową nie tak.
- Widzę to, Księciuniu. Mów dalej, co z tymi mechanicznymi końmi...?
- Pół-wozy, pół-konie, właściwie. Taki koń na kołach, coś takiego. Kilku jeźdźców jadących przez suchą krainę, z florenami ukradzionymi innemu. Jeden z jeźdźców umiera, inny spotka ducha nieżywej dziewczynki (*4). Inny, o wyglądzie wuja Bartolomeo, będzie patrzył, jak ucinają mu nogę, a... - urwał, gdyż Giovanni uniósł rękę.
- Oszczędź mi tych okropnych detali, Rafaelu. Opowiedz mi o czymś innym, no, co tam wyskrobałeś w zeszłym kwartale. Jak rozwinąłeś te gromowładne bliźniaki...? Jak im tam, Kanati i Angela?
Starszy z chłopców, łysy z wyboru pokręcił głową, przysunął się bliżej i zaczął opowiadać.
Czas mijał, łysy mówił, kudłaty słuchał poskubując rzadką bródkę i co jakiś czas zapisywał coś w swoim notesie.
- ...Koniec końców, trafiają z powrotem do Europy, gdzie polują na potwory, między innymi do Francji. Zakończyłem to tak, że Barthes ma jej wyznać miłość, ale jednak nie wyznaje. (*5)
Długowłosy podniósł wzrok znad szkicu przedstawiającego indiańskie tipi z głową kobiety i pazurami rysia.
- I czemu nie wyznaje? - spytał.
Łysy wzruszył ramionami, przetarł czaszkę dłonią, zmienił pozycję na gzymsie. Giovanni podał im jabłka i obaj wyciągnęli swoje noże, by je obrać - każdy inaczej.
- A ty? Jak twoje historyjki? - spytał, chrupiąc jabłkiem, Rafael.
- A, nie chcesz tego słuchać.
- No, mówże, chłopcze!
Giovanni żachnął się, ale spytał:
- Co chcesz najpierw? To z cudzołóstwem, upojnymi nocami wśród magicznych stworzeń, czy wszystko ci jedno? (*6)
Niższy wiedział, że to pułapka i zareagował odpowiednio.
- Kolejność nie ma znaczenia. Mów, nie owijaj w len, czy jak to się mówi.
Ten rozczochrany chrząknął, oponka tłuszczu na jego brzuchu zafalowała. Zaczął mówić, nie patrząc na brata. Nigdy nie patrzył na rozmówcę, gdy rozmawiał. Zarzucano mu brak szacunku, ale gdy już spojrzał w oczy rozmówcy, było jeszcze gorzej. Jeśli w oczach starszego z braci skrzyły się iskierki szaleństwa, to w piwno-zielonych, ukrytych za okularami, oczach młodszego, szalała prawdziwa pożoga. Poza tym rzadko kiedy potrafił się wysłowić porządnie. Bez przerwy przeklinał i powtarzał głupie powiedzonka zasłyszane wśród gminu, z którym, ku rozpaczy rodziny, chętnie przebywał.
- Na małej, zwykłej wsi mieszka odkrywca i wynalazca, z którym mieszka pół-kobieta, pół-namiot, która zjada kłopotliwych sąsiadów. Nieopodal nich mieszka zaprawdę urodziwa dama, która chętnie chadza z wynalazcą, amatorem wprawdzie lecz walecznym, do łoża, i zawsze wie, gdzie jej miejsce. Uśmiecha się pięknie i ma takie cyce! - Pokazał. - No, a on jest okropny, ale ma dobre serce. Na strychu mieszka mu wilkołak, któremu czyta poezję. (*7) Dobra, widzę, że nie słuchasz.
- Słucham, słucham. A to takie... Wiesz, co pisałeś, z tym... Że anieli i diabli, coś tam?
Giovanni spojrzał na brata poważnie.
- Powiem ci, ale jak się ze mnie nabijasz, toś glista i pachoł.
Łysy przyłożył rękę do serca, poważnym spojrzeniem okrasił ukłon.
- Najpacholszy i najgliściejszy. Mów, bo się chmurzy, a nie chcę, żebyś zmókł, chłopcze.
Nazwany "chłopcem" westchnął ciężko, ale zaczął opowiadać.
- Wyobraź sobie zabójcę na usługach niebios, który dostaje zlecenie na zamordowanie kurtyzany. I idzie z nią do zaułka, gdzie po "francuskiej markizie" zamierza ją zabić, ale zamiast tego to ona zabija jego.
- Jak?
- Strzelbą z bardzo krótką lufą, właściwie dwiema, ale bardzo krótkimi. Którą wyciąga z cipy, gdy robi mu finał "markizy" i strzela mu w twarz. Dopiero potem dowiadujemy się, że strzelbę dał jej diabeł, żeby zagrać aniołom na nosie. (*8) - Skończył i sięgnął po kolejne jabłko.
Przez chwilę słychać było tylko chrupanie i mlaskanie. Gruby lubił jeść, co robił często i obficie, kiedy się tylko dało.
- Ty, to dobre jest - powiedział ten mniejszy po chwili.
- A, pierdolisz.
Koniec.
Przypisy.
*1 Okropnego portret własny
*2 Canulas, jako żywy
*3 Seria Canulasa "Pięćset mil do domu"
http://www.opowi.pl/piescet-mil-do-domu-czesc-i-a35702/
*4 j/w, tylko bliżej końca
*5 Seria Canulasa "Rura w ziemi"
http://www.opowi.pl/rura-w-ziemi-iii-czesc-xiii-a35612/
*6 Teoria Rithy, że wszędzie u Okropnego w tekstach jest nadmiar seksu ;]
*7 Seria Okropnego "Penny Pulp"
http://www.opowi.pl/szukaj?q=Penny+Pulp
*8 Tekst Okropnego "Sto dni do Armagedonu"
http://www.opowi.pl/sto-dni-do-armagedonu-a40181/
*
Komentarze (83)
Grubasek powinien coś wtrącić o legendarnych centaurach i byłby już komplet.
Ewentualnie siostra powinna wyjść z nożyczkami w ręku.
Dobre. Klimatyczne.
Teoretycznie proste w odbiorze, no ale zobaczymy.
Łita ogarnie, a dalej, to nie wiem.
Ja kojarzę, więc nie patrzę do końca obiektywnie
No, ale fakt.
Jak mi się coś czasem nadpodoba, to pamiętam opór.
Pewnie zajmuje to przestrzeń do zapamiętywania pinów.
Stary, dobry Canulas.
Dobrze, że dodałeś linki. Takie ofermy jak ja, będą mogły wiedzieć, co tracą :)
I teraz zrobimy tak. Będziemy liczyć gwiazdy, Okropny. Jedna gwiazda za nutkę włoskości.
"wyobraź sobie ludzi na mechanicznych koniach, napędzanych magiczną siłą ziemi. Wyobraź sobie pustynię, utwardzoną drogę, a na niej stację. Magia dzikich wibruje w powietrzu, widzisz to?" - widzę. Cudne nawiązanie, warte drugiej gwiazdy.
Rafael... + opis. Trzecia, tłusta gwiazda za wycieczki personalne :D
"- Pół-wozy, pół-konie, właściwie. Taki koń na kołach, coś takiego. Kilku jeźdźców jadących przez suchą krainę, z florenami ukradzionymi innemu. Jeden z jeźdźców umiera, inny spotka ducha nieżywej dziewczynki. Inny, o wyglądzie wuja Bartolomeo, będzie patrzył, jak ucinają mu nogę, a... - urwał, gdyż Giovanni uniósł rękę" - Can stworzył opowiadanie, z którego ludzie hurtem czerpią inspirację. Fel zrobiła pastisz, tera Ty, to się nazywa trafić do szerszej publiki
"- ...Koniec końców, trafiają z powrotem do Europy, gdzie polują na potwory, między innymi do Francji. Zakończyłem to tak, że Barthes ma jej wyznać miłość, ale jednak nie wyznaje" - hahahaha, Rura też, ok, 4 gwiazda (nawet pamietasz co czytałeś, niesamowite ;p)
"Mów, nie owijaj w len" :D
"- Na małej, zwykłej wsi mieszka odkrywca i wynalazca, z którym mieszka pół-kobieta, pół-namiot, która zjada kłopotliwych sąsiadów" - hahahaha. Banshee! Masz komplet gwiazd, man. Gut dżob.
"- Powiem ci, ale jak się ze mnie nabijasz, toś glista i pachoł.
Łysy przyłożył rękę do serca, poważnym spojrzeniem okrasił ukłon.
- Najpacholszy i najgliściejszy. Mów, bo się chmurzy, a nie chcę, żebyś zmókł, chłopcze.
Nazwany "chłopcem" westchnął ciężko, ale zaczął opowiadać" :D
Chi, Chi, Chi, chip i Dale, dniem i nocą <emotikon ukazujący nuty, którego nie umiem zrobić>
I końcówka, widzę Was oczyma wyobraźni, jesteś dobrym reporterem rzeczywistości. powinieneś pracować w TVN24.
Nawet wiency gwiazd bym dała, ale się nie mieści.
"(nawet pamietasz co czytałeś, niesamowite ;p)" - chyba cię pojebalo, sprawdziłem.
"Mów, nie owijaj w len" - to nawiązanie oczywiste do tych canulasowych suchych żartów co rozdział.
Do tvn24 by mnie nie wzięli, za dużo przeklinam.
- co pani robiła, gdy ta kamienica naprzeciwko pierdolnęła?
Albo
- znajdujemy się w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą stała niegdys przepiękna kamieniczka, która przez ostatnie dwadzieścia lat stała obkurwiała. Wczoraj coś jebło i dziś mamy krater. Z Radomia mówił do państwa Herr Okropny, tefałen24
Przez Was jestem zlosliwcem, sycko przez Was.
Nie jem masla, gotuje na nim.
https://imgur.com/a/Owo38
Pozdrowionka ;)
Nie ce pinu. Ce implanta.
I paintdrive zamiast palca
Nie do wiary
Ale ide i tak, bo robota stygnie.
Żadna prostytutka nie ucierpiała, to nie smieszne dla Okropa :p
Żeś był Brutusonulas to teraz masz włoskiego brata :p
No. Poszli do roboty.
Co nie umniejsza mojego uczucia do tego chlopca
Podobają Ci się kobiety z dziwnymi twarzami i dziwnie brzmiące imiona, ale i tak Cię lubie i akceptuję Okropny.
Nie spierdol tego :D
Jakimi dziwnymi twarzami?
Nie drążmy, ide. :)
Ot i proszę, jak swojsko się zrobiło :)
I Canulasowe podwórko i Okropnego po sąsiedzku :)
Lubię takie mieszmasze złapane w jeden węzeł ;)
Pozdr
Ale thx
A i bonus w postaci waszych komentarzy.
"A, pierdolisz."
"zeszycisko"
a to kradnę.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania