Poprzednie częściKrótkie historie - Biała Dama

Krótkie historie - Wieczorek filmowy

Może kultura to trochę taki rozkład izotopu - ot, rozwala się na kawałeczki i wytraca powoli przez setki lat, by od skomplikowanych idei filozoficznych w starożytnej Grecji i Egipcie dojść do śmieszkowania przy głupich filmikach na YouTubie.

Zastanawiam się więc, czy mogę o sobie powiedzieć, że jestem już kulturowym truchłem - wszak literatura się rozkłada, a ja należę do tego typu straconych romantyków, rozpisujących się trupem na cyfrowym papierze.

Tedy równa się chyba, że im bardziej się rozpisuję, tym mocniej rozkłada się padlina mojej twórczości.

A może literatura to nawóz?

Próbuję umiejscowić się gdziekolwiek w tym kulturowym gwiazdozbiorze, ale nie starcza mi miejsca - tutaj blogi, tam Cinematic Universe Marvela i jeszcze komiksy, gdzieś ze Wschodu szarżuje nieustępliwie fala anime i mang, a jeszcze nawet Netflixowej kinematografii nie sięgnąłem.

Pisarz to już nie opium. Obecnie to najwyżej mefedron. Albo odtrutka na optymizm - posiedzieć w okolicy romantycznego cynika to jak zarazić się anty-coachową wysypką realistycznych celów. Taka gorzka pigułka rozmazana na różowych okularach optymistów. Jakby ptak nasrał na szybę.

I jeszcze mi mówią, że nie rozumiem. Że przecież ludzie czytają więcej - tekstów w internecie - i chłoną więcej historii - ze storytellingu w reklamie albo ze scenariuszy. Tylko jak to dopasować do odbiorcy, skoro on coraz głupszy, coraz prostszy, wypruty z metafor i poezji. Nikt dzisiaj nie napisze “Litwo, ojczyzno moja…” tylko “Litwa to moja dzielnia. Kurwa, kminisz?”. A potem Papryk Vege zrobi z tego film.

Może to i prawda. Może trzeba wynaleźć medium na nowo, odkryć coś dalszego niż słowo pisane, opowiadziane i wypowiedziane. Może obecnie fabułę, postacie i emocje trzeba aplikować doustnie, dożylnie albo jak modern-Weltschmerz - w czopku.

Odbieram więc sobie telefon.

- Panie Pisarzu, pan gotowy jutro na wieczorek autorski? Jakiś plan?

Nawet się nie zastanawiam.

- Panie Redaktorze, większy wpływ kulturowy nad wieczorek autorski, będzie miał wieczorek filmowy.

- A to czemu?

- Bo nie lubię, jak ludzie przychodzą na pogrzeby, a denat jeszcze oddycha.

Średnia ocena: 3.9  Głosów: 12

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (51)

  • Arysto 07.11.2017
    Mam nadzieję, że autor anonimowej szmaty uzasadni ocenę ;) Głodny krytyki jestem!
  • Arysto 07.11.2017
    PS. Widzę, że ktoś aplikuje Weltschmerz doodbytniczo :)
  • Nazareth 07.11.2017
    Dobra pointa. Smutna to rzeczywistość ale prawdziwa. Czas pisarzy siedzących przy biurku caly dzień w szlafroku z wiecznie na wpół pełną szklanką whisky dawno przeminął i nie wróci. Czas długich przemyśleń nad doskonalonym latami dziełem. Trzeba produkować, pod target, więc nie zbyt intyligentnie za to szybko. A konkurencja pisarczyków, niedorobiobych pisarzy z parciem na szkło jest olbrzymia. Dlatego zamiast pisać książki, epopeje i dzieła wiekoponne ty produkujesz reklamy a ja relacje z dożynek. Niby żyjemy z pióra, niby. Ludzie za których oddychają respiratory niby też żyją, niby.
  • Arysto 07.11.2017
    Ostatnie zdanie to takie dobre podsumowanie <3
    Przyjmuję mocno.
    No i się zgadzam.
  • Ozar 07.11.2017
    Smutny obraz , smutna wizja czegoś, co kiedyś było dla wielu sensem życia. Kiedyś pisarz sto razy swój tekst przeczytał i starał się go tak poprawić, żeby jego słowa uleciały niczym orzeł, teraz to raczej bardziej jego słowa do myszy podobne... . Taka podaż, jaki popyt.
  • Arysto 07.11.2017
    Również ładne podsumowanie. Podoba mi się metafora z orłem i myszą :)
    Dzięki!
  • Ozar 07.11.2017
    Tak się składa, że od wielu lat pisze artykuły o historii, a do tego jestem redaktorem na portalach historycznych. Często trafiają do mnie teksty młodych ludzi... Niektóre to nawet porównania do myszy nie wytrzymują. Ludziska patrzą na Wiki i kopiuj wklej, nie starając się nawet niczego zmienić. A ja zawsze tam zaglądam hahahahah i odsyłam do źródeł zazwyczaj pisanych i co????? Nic. Zazwyczaj na taką moją reakcję nie dostaje odpowiedzi. Smutne, ale teraz wiedza raczej do tych najbardziej pożądanych cnót nie należy, podobnie jak myślenie. Takie czasy, taka polityka, takie media. Jak się leje woda do mózgów przez 24H to nie dziwi, że myślenie zanika.
  • Arysto 07.11.2017
    No niestety. Marketing to w praktyce myślenie za innych ludzi, za które dostajesz wypłatę. Wszystko ma być przyjazne użyszkodnikowi. Wszystko.
    I użyszkodnik ma jeszcze pretensje.
  • Zaciekawiony 07.11.2017
    Generalnie praca ze źródłami to duży problem. Wiele artykułów o czymś jest pisanych na zasadzie "jest źródło w którym tak napisali, więc tak jest". Plus wstawianie dosłownego tłumaczenia angielskich tekstów jako swojego dzieła
  • Felicjanna 07.11.2017
    a mnie się nie podoba. zdołowanie copy? nie kupuję tego. wygląda mi to na żal po pijaku, na za dużo sztampowej roboty. narzekanie na idący świat. brzmisz, jak opływający w zbytki J. Conrad piszący, że cały świat jest do niczego, a życie bez sensu
  • Arysto 07.11.2017
    I szanuję za wyrażenie opinii ;) I dziękuję. Przynajmniej jest jakieś uzasadnienie.
    A co do nie kupowania - zależy od punktu siedzenia. A ja siedzę od wewnątrz, więc jestem spaczony.
  • Felicjanna 07.11.2017
    Arysto sam sobie odpowiedziałeś, na mój pogląd, a oceny nie wystawiałam- nie mogę, bo tekstu zganić nijak się nie da-:)
  • Arysto 07.11.2017
    Felicjanna Luz ;) Doceniam krytykę i odzew - szanuję za niezgadzanie się i własny pogląd.
  • Ozar 07.11.2017
    Felicjana. Taki jest świat w którym żyjemy. Znikają autorytety, zanika myślenie (bo, po co jak wszystko wyjaśnią w TV). Dla kogoś, kto stara się zrozumieć, patrzeć w oparciu o logikę wszystko w zasadzie stoi na głowie. A J. Conrad to inna epoka, inny świat....
  • Felicjanna 07.11.2017
    Mam grono przyjaciół, którym myślenie obce nie jest. Ludzie idą na łatwiznę, hehe. Ogarnij się, tak jest od zawsze- instrumentów jedynie mamy więcej... W moim wiejskim sklepiku, na każdej zmianie, kobiety czytają książki - nie jest wcale tak tragicznie
  • Ozar 07.11.2017
    Ja nie generalizuje, pisze tylko o tym czego jestem świadkiem i co widzę. A jak jest z czytaniem w Polsce, to chyba nie muszę mówić... 80% Polaków nic nie czyta, nawet gazet, a co tu mówić o książkach. Ale jak piszesz, że czytają to "Jeszcze Polska Nie Zginęła" jak trąbią media. Czytanie, jak zapewne wiesz uczy myślenia, poszerza horyzonty itd. Jednak trzeba czytać. Ja mam dwoje dzieci i obu nauczyłem czytać, ale znam rodziców, którzy wolą neta od książek i tego samego uczą swoje dzieci. Mieszkam na wsi i u mnie biblioteka ma się całkiem dobrze, choć nie ma zbyt wielu książek. To daje jakąś nadzieję na przyszłość.
  • Felicjanna 07.11.2017
    Zgoda. Ale i w czasach bez internety, głąbów nie brakowało ani takich, co o w życiu przeczytali jedną książkę, a i to tylko dlatego, że było to warunkiem promocji do kolejnej klasy. Ba, znam takich, dla których jest to powodem do dumy, hehe. " A ja, kórwa, nigdy nic nie pszerzytałem i kórwa żyje, nie?!" Mam przez to biadolić? Odnosiłam się w sumie do Arysto - no wiesz, hipokryzja, te sprawy...
  • Karawan 07.11.2017
    Żalimy się, żalicie się, ale spoko, będzie dobrze! Ot historia taka; Zeszła małpa z drzewa, stała się ludziem. Z rodzinnego stada w klan porosła. Już Starszyzna Klanowa Kulturę i Sztukę uprawiać zaczęła i tak wiek po wieku aż Pan Pisarz i Pan Malarz mieli swoje pracownie i Dzieła wiekopomne tworzyli. Dla kogo? Dla tych co płacili! A kto płacił? Tyn co mioł! A chto mioł? Ano Jenteligent, Szkoluny, po Akdemijach wszelakich. Trza było tworzyć jak chcieli. Język i pędzel, dłuto i nuty - wszystko według zamówienia i Pańskiego smaku! Teraz doszliśmy do powszechnej zamożności i głupoty. Trza będzie powtórnie porządek świata określić i nowe wartości przyjąć, a póki co mieć w nosie tryndy i robić dobrze co się umie a czego nie to się starać, żeby było coraz lepsze. "Róbmy swoje!!!"
  • Felicjanna 07.11.2017
    popieram!!! A odnośnie artykułu. Powód czytania w internecie, krótkich, zasobnych w treść tekstów jest prosty. Ludzi irytują pisaniny o niczym,. Sam wiesz, Arysto, co to wypełniacz treści- w wartościowym tekście, nie do przyjęcia. Za mało autorów, potrafiących oddać chwilę, przyrodę, dźwięk itd. w formie uderzającej, a za dużo pierdolenia i filozofowania o tym, że świat jest be, w dziełach, które nudzą. Nasze tutaj próby, są zaprzeczeniem Twego doła. A poza tym, jacyś ludzie na ten wieczorek przyjść chcieli i byłoby pewnie pięć razy więcej chętnych, gdyby autor nie pieprzył, że świat zdycha.
  • Arysto 07.11.2017
    Felicjanna A czym jest wypełniacz treści i jak to ma się do stylu artystycznego w tekście literackim? Bo mam wrażenie, że ludzi wkurwia cokolwiek, co wymaga od nich umiejętności interpretacji, osadzenia czegoś w kontekście i próby zrozumienia.

    Dwie rzeczy - bo mam wrażenie, że tekst przeczytałaś albo po łebkach i resztę sobie dopowiedziałaś, albo przeczytałaś i sobie dopowiedziałaś między wierszami:

    1) Pisarz nie twierdzi, że świat zdycha, tylko literatura, jaką znał, się zmienia. To różnica. Jej znaczenie też się zmienia. Zmienia się jej cel, zadanie i praktyka, sposoby przekazu i komunikowania też się zmieniają. ALE NIE ZDYCHAJĄ. Nic w tym tekście nie zdycha - oprócz przefabrykowanych światopoglądów.
    2) Autor nie pieprzy, tylko autor wyciąga wniosek na podstawie obserwacji. A sytuacja nie miała miejsca, bo to fikcja, która oddaje przemyślenia bohatera, a nie autora (jeśli utożsamiasz autora z dzieła ze mną, to proszę, zapraszam na priva, możemy pogadać o moich poglądach).
    3) Wasze/Nasze próby na Opowi.pl są tak marginalne, że pomijalne przy skali. Nie liczy się tylko to, że ludzie czytają, bo wtedy czytanie instrukcji pralki byłoby kulturowo wartościowe. Liczy się też, co czytają i jaki poziom reprezentuje popkulturowa papka, która jest odzwierciedleniem gustu i jakości pokolenia. Mam wrażenie, że padłaś ofiarą środowiskowego zakłamania, zakładając, że jeśli coś się dzieje w Twoim otoczeniu, to się dzieje też gdzie indziej. Miasta grają główną rolę, a od siedząc WEWNĄTRZ projektowania komunikatów i przekazów dla odbiorcy WIEM, jaki jest poziom grup docelowych.

    Spójrz na skalę Spotted: Madka. Spójrz na skalę Korposzczuriady. Spójrz na skalę Office Boxów kinowych. I czy to źle? Niekoniecznie. Inaczej. Ma to swój powód - nagromadzenie informacji i eliminację zbędnych.

    Nie zmienia to jednak faktu, że literatura się zmienia i potrzebuje wynalezienia koła na nowo, by walczyć o berło najlepszego przekazu w sposób, w jaki kiedyś królowała. Bo obecnie nie istnieje nawet podział władzy.
  • Arysto 07.11.2017
    Karawan, ale człek nie od-małpi :P
    Poza tym - fakt, Ci co płacą. Ci co płacą. W sumie w dupie - sam jestem za tym, by kulturę literacką komercjalizować.

    A bo mamonę chcę mieć.
  • Felicjanna 08.11.2017
    Arysto Zrozumiałam Twój tekst. Ale tak już mam, że frustrację wyłapuję zawsze jako główny wątek, byleby tylko się pokazała. Nie znoszę frustratów i... cóż, dołującej literatury również. Może, żeby przekazywać wartościowe treści, należy podać je w potrawce nie zawierającej piołunu. Może wtedy, dłuższy tekst czytelnika przerażał nie będzie i do myślenia zmusi. To, o czym piszesz jest wynikiem transformacji politycznych i uwarunkowań społecznych. Na szczyt bądź morda w kubeł. Brak złotego środka dla oddechu, w którym moglibyśmy odpocząć i podumać.
  • Arysto 08.11.2017
    Felicjanna Tylko zarzucasz frustrację mi - a mi do frustracji daleko od dawna. Kurde, jestem szczęśliwym pisarzyną, udzielam się copywritersko i uczę copywritingu i pisania, jestem publikowany (od czasu do czasu, ale zawsze) mam czytelnika i patrz, jakie dysputy się dzieją pod moim opowiadaniem - a jakim krótkim na dodatek.

    Więc nie zarzucaj frustracji mi - jeno Pisarzowi z tekstu. A jemu chuj w dupę, bo frustratem jest. Ale to też jest punkt widzenia, który umiera - to jest ten denat. Furiat musi umrzeć.
  • Felicjanna 08.11.2017
    Arysto ale ja, hehe, przecież do opowiadania się odnoszę. Uważasz, że moje postaci, to ja...?
  • Arysto 09.11.2017
    Felicjanna Nigdy nie zakładam, że autor = bohater ;)
    Wybacz, nie zaglądałem jeszcze, dlatego nie zrozumiałem odniesienia.
  • Pan Buczybór 07.11.2017
    No, naprawdę fajne. Styl dobry i słownictwo bardzo spoko. Znaczy, czytam cię mało (a powinienem więcej), więc jakichś tam wymagań nie ma. Bardzo spoko tekst, podoba mi się i pozdro.
  • Mirabelka 07.11.2017
    Ludzie czytają... tak, to co krótkie. Taki właśnie wniosek wysnułam z obserwacji np. tutejszego portalu. Jeśli tekst jest już dłuższy, to od razu pojawiają się komentarze typu "podziel na krótsze części, bo nikt nie przeczyta'' ;) Nie widzę nic w tym tekście z czym bym się nie zgadzała. Idąc dalej tym torem - obserwując, jak wygląda obecnie nasz system edukacji, nie będzie lepiej. Nauczyciele, poloniści, sami wolą puścić dzieciakom film, niż kłaść nacisk na czytanie książek. Po co czytać, przecież to dłużej trwa, a film raz dwa zobaczy cała klasa. :( Tylko z filmu uczeń niestety nie wyniesie tego, co daje kontakt z książką. Nawet nauczyciele zdają się zapominać, że młodzież czytając poszerza słownictwo i swoje horyzonty. Widać to jak na dłoni w wypracowaniach, które niestety są coraz rzadszą formą nauki stosowaną w szkołach. Testy, testy i testy. Brak tradycyjnego odpytywania ''przy tablicy'', no, bo i po co? Kartkówka szybsza i cała klasa ''przepytana''. Mam wrażenie, że dzisiejsza edukacja stawia na ilość a nie na jakość. :( Ale co ja tam wiem. Czego tak właściwie ja się czepiam, przecież wzrosła ilość ludzi wykształconych w kraju. Polikwidowano dobre szkoły zawodowe i zastąpiono je wszelakiej maści szkołami średnimi, do których przyjmuje się praktycznie każdego chętnego. Wiem, że większość pewnie mnie nie zrozumie, ale ja nie uważam, że wszyscy muszą się na siłę kształcić. Niektórzy poświęcają tyle lat na naukę, a i tak nie pracują zgodnie ze swoimi kwalifikacjami. Takie czasy powiecie, a ja powiem, że za dużo mamy ludzi wykształconych na pół gwizdka. Papierek to nie wszystko. Powoli i u nas zaczynają się liczyć umiejętności, powoli przywraca się szkoły zawodowe - może dostrzeżono luki w takim ogólnodostępnym nauczaniu...
  • Adam T 07.11.2017
    Mirabelka, zauwaź komu pisze się komentarze o dzieleniu tekstu - debiutantom na Opowi. Ich teksty w większości wymagają tak licznych poprawek, że dłubanie w długim tekście byłoby drogą przez mękę. Oczywiście, można debiutanta olać i niech sobie jego praca zczeznie. Ale ja mam głupi zwyczaj - jeśli tekst jest według mnie ciekawy - staram się pomóc na tyle, na ile potrafię. A czasem mam tylko chwilę, żeby poczytać. Upraszam Cię więc o nie pakowanie wszystkich do jednego worka.
  • Ritha 07.11.2017
    Dokładnie, czasami ktos wrzuca tasiemca, sorka, nie mam 2 h, jakbym miala to bym poczytala ksiazke, a nie tekst jakiegos swiezaka na opowi. Moge przeczytać czesc, dwie, konstruktywnie skomentowac (zawsze staram aie to robic) i zdecydowac, czy pojde w to dalej. Dlatego lepiej wrzucac rozdzialy rozsadnych dlugosci.
  • Mirabelka 07.11.2017
    Adam, nie miałam na myśli konkretnej osoby. Kilkakrotnie zwróciłam uwagę na tego typu sugestie i nie do końca się z nimi zgadzam. A że sam wyrwałeś się przed szereg... Wybacz, ale tu nigdzie nie znalazłam informacji, że nie wolno wstawiać tekstów powyżej iluś słów czy znaków. Jak nie chcecie nie czytajcie całości. W czym tkwi problem? Czy tu naskakuje się na każdą osobę, która odważy się kulturalnie wyrazić swoje zdanie? Jeśli tak, to chyba nie będę się więcej wypowiadać. Pozdrawiam i miłego wieczoru życzę.
  • Ritha 07.11.2017
    Mirabelka nie naskakujemy na Ciebie, ta sugestia o dzieleniu tekstu to tylko dobra rada dla autora danego tasiemca, bo naprawdę więcej osób go przeczyta. Tak to działa.
  • Zaciekawiony 07.11.2017
    Dzielenie tekstu może dotyczyć też podziału wewnętrznego - lepiej czyta się rozdział podzielony odstępami na pewne wyróżnione podrozdziały (zwłaszcza gdy są one logiczne), niż gdy cały rozdział leci jednym ciurkiem, szczególnie gdy ktoś czyta tekst na telefonie lub tablecie. Przewijanie kolumny tekstu na komputerze nie jest zbyt wygodnym sposobem czytania.
  • Adam T 07.11.2017
    Mirabelka, a czy ja na Ciebie naskakuję? Ty uważasz, že tekst jest genialny, ja w nim zobaczę masę błędów. Jeśli będzie krótki, postaram się je pomóc poprawić, bo sam się tak nauczyłem tu wielu rzeczy. Uważam, że dobre wzorce trzeba powielać.
    To wszystko. Jak chcesz, to się dalej obrażaj.
    Pozdrawiam ;)
  • Ritha 07.11.2017
    Przeczytałam dwa razy, trudno się odnieść. Bo z jednej strony rację masz, ludziom wystarcza papka, są płascy, płytcy i niewrażliwi, a z drugiej - kwestia w jaką grupę docelową uderzasz, bo społ. zawsze było zróżnicowane. To nie jest tak, że teraz jest glupsze (moze sie mylę, ale biorac pod uwage, ze dawniej spory odsetek byl niepismienny, to wiesz; zalezy do jakich czasow porownujemy). Teraz to poprostu bardziej widac. Dawniej byli glupi w zaciszu własnego domu, teraz sie jeszcze z tym uzewnetrzniaja przez fejsy itp. A pisarz, który tworzy jedynie/glownie gornolotne twory, niestety, musi pogodzic sie z tym (miec swiadomosc chociażby), ze ambitnych odbiorcow jest garstka. No ale, a propo tematu - literatura vs wieczorek filmowy, ja wybieram ksiazke i mysle, ze masa ludzi także. Życzę optymizmu, i duzy plus, za poruszenie waznego tematu, a nie kolejny na tablicy tekst typu "o Boze zakochalem sie nieszczesliwie, umre". :D
    Ps. Podnioslam Ci skalę gwiazd ;)
  • Adam T 07.11.2017
    Z jedenj steony nie sposób nie zgodzić się z treścią tekstu, uderzasz w odpowiednie struny. Z drugiej jednak - odejdę od pisania - kiedy słucha się radia komercyjnego można odnieść wrażenie (a niektórzy mają pewność), że tylko taka muzyka istnieje. I co mają powiedzieć Ci, którzy jednak grają coś innego, niekomercyjnego, niszowego? Większość z nich uważa tych sluchających komercji za debili, a ci "debile" tych drugich mają za dziwadła. I, o dziwo funkcjonują jedni i drudzy, tylko że komercja ma większych stresorów i doskonałych nauczycieli od odczłowieczania tak twórcy, jak i tworzywa łącznie z odbiorcą.
    Wiem jednak jedno, jeśli będę chciał dobrze sprzedać moje pisanie, będę musiał dotrzeć do tych nauczycdobrzeI tutaj z Twoim tekstem się muszę zgodzić.
    Pozdrawiam ;)
  • Adam T 07.11.2017
    Kurczę, miało być "będę musiał dotrzeć do tych nauczycieli". Ocipiał mi telefon.
  • Angela 07.11.2017
    Przeczytałam i tekst i komentarze, niestety z większością zgodzić się muszę (gorzkie to jak piołun), Doczekaliśmy czasów, gdzie
    myślenie przestało być cnotą pożądaną , a czymś nie do końca do szczęścia potrzebnym. Bo i po co? Wszystko uproszczone,
    wszystko na tacy podane, nie ma sensu zwojów przegrzewać. Obecnie dobra książka to taka, która jest lekka, łatwa i przyjemna,
    a i oczywiście niezbyt długa. Ostatnio kupując książkę, usłyszałam przy kasie "rany boskie, ile to ma stron?" Jeśli dobre, to im
    więcej tym lepiej, ale nie ma tego po co tłumaczyć.
    Zostawiam 5 : (
  • Ozar 07.11.2017
    Karawan fajnie to opisałeś i całkiem słusznie. Teraz mamy morze głupoty i miernactwa, które święci wielkie sukcesy. Ci wszyscy celebryci znający się na wszystkim, aż rzygać się chce patrząc na to. Jednak lud patrzy i podziwia, żenada...
    Felicjanna. Powiem tak. Ja uczyłem sie pisać artykuły o historii przez lekko mówiąc 15 lat i dopiero teraz mogę powiedzieć, że w miarę umiem coś napisać. Niestety wielu ludziom się wydaje, że wystarczy odpalić kompa i naciskać przyciski, a tekst sam się urodzi. A potem chcą żeby czytający docenili jaki to wspaniały tekst spłodzili.
    Arysto. Generalnie masz rację. Czytanie ze zrozumieniem to coś, co dla wielu jest nieosiągalne. A tak zwana popkulturowa papka otacza nas niczym sieć ogromnego pająka. Tu dobrze napisałeś, jaki gust taka papka.
    Mirabelka. Masz rację, długi tekst razi, a do tego nie sposób go ocenić z braku czasu. Lepiej 10 odcinków po 3 strony niż mutant na 30 stron. To rzecz oczywista. Co do filmów, testów itd, to nic innego jak droga na skróty, tak żeby sobie ułatwić życie (to dotyczy tak nauczycieli jak i uczniów). Co do szkół zawodowych masz absolutna racje. Teraz mamy mnóstwo absolwentów różnych logii (psych, socjo, polit itd.) a pracy dla nich nie ma, a brakuje ślusarzy, malarzy, murarzy, cieśli itd.
    AdamT. Ja także czasami pracuje nad tekstami młodych ludzi (jako redaktor na portalach historycznych). Czasami warto, bo sam tekst może być dobry, ale wymaga drobnych nie raz poprawek.
    Ritha. Niestety, jak widzę niektórzy wrzucają tu tasiemce... jakby nie rozumieli, że tego nikt nie będzie czytał.
    Angela. Takie niestety h....e czasy. Głupota króluje na maxa.
  • Adam T 07.11.2017
    Ozar, "Niestety wielu ludziom się wydaje, że wystarczy odpalić kompa i naciskać przyciski, a tekst sam się urodzi. A potem chcą żeby czytający docenili jaki to wspaniały tekst spłodzili. " - święte słowa.
  • Felicjanna 08.11.2017
    Jeżeli piszę źle, nie ma powodu byś tego nie skomentował pod moimi... hmmm...
  • Ozar 07.11.2017
    AdamT. Co do radia masz absolutną racje. ja już dawno nie słucham tego czegoś. Tam tylko lecą wciąż różne odmiany disco (tak skrótowo). Nie ma prawie bluesa, folku, rocka, soulu, jazzu, muzyki alternatywnej. Puszczają tylko papkę i młodzi ludzie słuchając na okrągło takiej lejdi gaga czy innych bzdetów nawet nie wiedzą, że istnieją takie zespoły jak Pink Floyd (to dla mnie masakra), Deep Purple, Black Sabbath, The WHO, The Doors, Iron Maiden, Yes, Mody Blues, tacy ludzie jak Amstrong, Mayal, Bech, Yai, Satriani, Beck, Aneta Franklin itd. Nie ma kto im tego pokazać w wersji makro.
  • Adam T 07.11.2017
    Widzisz, dobrze że wymienileś "klasykę", ja skupilem się bardziej na "tu i teraz". Tu by się nasunął wniosek, że goniąc za sprzedażą i zarabianiem, zapomina się, skąd się wzięło to, czy tamto. Nie twierdzę, broń Boże, że papka wzięła się od Yes, czy Floydów. Po prostu wszystko jakoś się zaczęło, następcy Yes i Floydów są nadal, są też ludzie, którzy tych następców słuchają. To jest jednak nisza, która nie nabija miliardów, jak papka. Bo najgorsze jest wmawianie, że coś jest hiper tylko po to, żeby biedny konsument nie zauważył czegoś innego, tak w literaturze, jak w muzyce i wielu innych dziedzinach. A skoro tak jest, wystarczy tworzyć gówno, spece od marketingu sprawią, że rzesze uznają to za objawienie.
  • Zaciekawiony 08.11.2017
    Zależy jakiego radia się słucha, zwykle trójka i dwójka starają się trzymać jakiś poziom i przypominać. Ja osobiście praktycznie nie słucham radia tylko wybieram sobie coś z internetu. W ten sposób ominął mnie szał na Despacito (po raz pierwszy dowiedziałem się o tej piosence przeglądając artykuł o rekordach wyświetleń youtube).
  • Ozar 08.11.2017
    Adam T Ja rozumiem coś takiego jak np. bunt przeciw muzyce poprzedniego pokolenia. Takim standardowym przykładem był grupa Sex Pistols, która wręcz krzyczała, że ma dość starych dinozaurów i chce stworzyć coś nowego. Nie jestem akurat wielbicielem tej kapeli, ale mam do nich szacunek przynajmniej za to, że stworzyli coś nowego. Zresztą za nimi poszło sporo kapel takich jak choćby The Ramones których lubię słuchać do dzisiaj. Niestety, w pewnym momencie ktoś tam na samej górze doszedł do wniosku, że trzeba zmienić muzykę na pop i kropka. Efekty tego mamy w radio, TV, necie youtube itd. A jak młodzi słyszą na okrągło, że teraz puścimy kolejny znakomity utwór Bobo Zdzicha ,,, to w końcu uwierzą że to jest szlagier. Dokładnie tak samo jest w całej praktycznie kulturze, polityce, właściwie wszędzie.
    Czytałem kiedyś wypowiedź jednego z największych scenarzystów amerykańskich, który stwierdził, że Amerykanie są już tak głupi, że nie ma sensu kręcić dla nich filmów w których scenariusz ma więcej niż kilka stron. Tu cytat z pamięci "Ja Cię zabije, a Ty uciekniesz i będziesz się mścił goniąc mnie przez resztę filmu. To idealny film dla młodych amerykanów" Cóż, nic dodać...
    A co do marketingu, czy propagandy to kłania się maestro Goebbels, który zwykł mawiać "Przekonam konia, że umie latać, potrzebuje tylko czasu"
  • Zaciekawiony 08.11.2017
    W każdym muzycznym pokoleniu można znaleźć jakieś perełki. Bardzo żałuję, że Winehouse zmarła tak wcześnie, bo świetnie śpiewała, a sprzedała tyle albumów, że trudno nazwać ją niszową artystką.

    Teraz po prostu powstało dużo prywatnych mediów które wyspecjalizowały się w promowaniu popowej papki, bo to się podoba największej części słuchaczy; ci o bardziej różnorodnych gustach muszą sobie poszukać innych.
  • Adam T 08.11.2017
    Maestro Goebbels był zdecydowanie prekursorem współczesnych trendów sprzedaży ;)
  • Adam T 08.11.2017
    Zaciekawiony, własnie się zastanawiam, czy się podoba więszkości (jak napisaleś), czy po prostu większość nie ma własnego gustu, tylko czeka na gotowce podane na tacy - mówią, że dobre, to znaczy, że tak jest.
  • Zaciekawiony 08.11.2017
    Jedno drugiego nie wyklucza.
  • Ozar 08.11.2017
    Zaciekawiony. Podoba się większości, bo większość słuchając radia, czy innych masowych mediów nie wie , że coś innego istnieje. Tu znowu kłania się Goebbels (sorka , ale to mój konik), który powiedział " Masy są głupie i można z nimi zrobić wszystko". No i zrobił...Teraz mamy takie teksty: na pierwszym miejscu .... listy przebojów jest nowy genialny zespół... I co widzę. Kolejna klepanka disco i kolejny utwór o którym za rok nikt nie będzie pamiętał. Pokaż mi kapelę z ostatnich powiedzmy 10 lat, która zostawiła tak wiele w muzyce jak wymienione wcześniej przeze mnie zespoły. A ja wcale nie jestem wrogiem muzyki pop. Do dzisiaj słucham ABBY, ale to zespół, który królował na parkietach i w mediach przez 10 lat, tworząc kilkanaście światowych przebojów. Dzisiaj takich już nie ma.
  • Niemampojecia96 08.11.2017
    Widze, ze jestes mylony z bohaterem swego opowiadania xd. Napisane ladnie. Nie wiem tylko, co to ostatnio za niemoznosc rozszczepienia autora od bohaterka poczela byc modna. Ale czekaj, nie mialam Cie komplementowac, mialam jojczyc: ze gdzieeee jest erotico, noo :(? Ma cierpliwość zyskuje nowe stadia, nadwyrezona pnie sie ku nieznanym dotychczas poziomom xd.
  • Niemampojecia96 17.11.2017
    Dopominam się ponownie. Heloł, ja już piszę drugie erotico, no weź. Cierpliwość mi się kończy.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania