Krótko o koncercie (z przydługim wstępem)
(Byłem wczoraj, to jest w sobotę, na koncercie. Grał w Opolu Łona z Webberem i The Pimps, więc nie iść - grzech ciężki i debilizm wtórny, pierwotny i ostateczny, bo za darmo i nawet nie trzeba się namęczyć.
Zawsze, jak idę między ludzi, rozglądam się. Obserwuję ich. Patrzę na nich ukradkiem, patrzę na nich spod zmrużonych lekko powiek, patrzę na nich tak, jakbym oceniał, czy się nie znamy skądś. Wszyscy znacie takie spojrzenie. Lekko przekrzywiona głowa, i nawet jak się ktoś lampi, to odnosisz wrażenie, że może cię rozpoznaje...? W każdym razie, coś podobnego. Zazwyczaj ludzie nie są wrogo nastawieni... No, może mój wygląd, czyli wzrost i masa ciała ma jakieś znaczenie w tej kwestii. A może ludzie to jednak przemiła i zgrana ekipa i nikt nikogo nie chce bić za gapienie się.
Tak czy siak, byłem z Rudą i oboje rozglądaliśmy się mocno, poszukując wzrokiem jej brata a mojego szwagra, który nie dość, że rudy to jeszcze ogolony na zero i nosi się luźno, więc widownia koncertu hip-hopowego jak znalazł.)
Ludzie to absolutna kopalnia inspiracji. Po tym przydługawym wstępie opowiem wam krótko o trzech przypadkach, których dane mi było być świadkiem. Nie oceniam, tylko przekazuję, co widzę, co myślę.
1. Białe adidasy, przerwa 3cm, czarne legginsy (czy jak to się pisze) werżnięte głęboko w pupę, przerwa 3cm, biała bluzka wycięta na hiszpańską modłę (nie wiem, jak to inaczej), a potem już tylko bordowe włosy i bordowe usta. Stoi sobie taka, udaje mroczną i cierpiącą, zamyśloną i liryczną. Pewnie taka jest, szkoda tylko,, naprawdę szkoda, że ma w jednej ręce browara, w drugiej blanta, i rozmawia z jakąś swoją kopią o... tym, jak im poszły egzaminy gimnazjalne i do jakich liceów chcą się dostać. Yeah.
2. Prawie każdy facet, chłopak, dzieciak i mężczyzna w najmodniejszej ostatnio fryzurze z podgolonym bokiem i zaczesem przód lub tył. Męsko. Męsko. Męsko. Mięsko. Mięsisto. Mięci sto. Męsko. Jak z tatuażami, to z brodą i/lub z tunelami. No, kurwa, mężowie, wojowie. Ruda szepnęła mi na ucho, że skoro jest ich aż tylu, to pewnie gdzieś jest promocja na bezglutenowe pierożki.
3. Mój ulubiony okaz, naprawdę: Dziewczyna. Metr pięćdziesiąt, może. Buty fitness. Legginsy sugerujące, że fitness jest jej bardzo nieobcy i że ćwiczy ostro przysiady. Ostro, bo tyłek miała fest. M-HM. "Mhym". Fest. Biała bluzka, stanik, cycek też fest, nawet Ruda przyznała. Włosy w kucyk, czapeczka z daszkiem. Fest. Fitness girl. Zachwyt. Oko podmalowane, z twarzy taka bardzo średnia, ale trudno.
I wszystko spoko, wszystko cacy. Zaczęła coś mówić do kogoś, albo do siebie albo przez głośnomówiący.
Braki w uzębieniu, krzywym zresztą przeraźliwie i żółtym. Dopóki miała zamknięte usta, była średnio atrakcyjna. Gdy je otworzyła, mogła spokojnie grać jakąś marę czy strzygę. Przysięgam, byłem pewien, że to jakiś fake, sztuczne zęby, akcja "szoknij Okropnego" zaaranżowana przez moją lubą Rudą i szwagra. Masakra.
Twarze są najgorsze. Ale o tym napiszę następny tekst, bo to temat na inny raz.
Komentarze (71)
Poza tym Okropny powiem Ci, że jakbym była tak strasznie czepliwa, ale tak strasznie, to bym Ci wypunktowała gdzie masz błędy w przecinkach. No.
Poza tym słowo 'mhym" nie występuje w słowniku :P
A poza tym 5, bo też jestem wredna i lubię obserwować ludzi.
Chcesz, to punktuj.
Słowo "mhym" to wymysł twój.
Wow, pięć za tekst, weź to poczuj.
"..Zaczęła coś mówić do kogoś, albo do siebie albo przez głośnomówiący..." - przed jednym "albo" przecinek przed drugim nie, wiem, że to taki "przerywnik" akurat w tym zdaniu, ale jakoś mi się nie podoba. Poza tym notorycznie stawiasz przecinek przed "i", może to nie jest niepoprawne, ale na pewno dziwne. :P
Drugie... Och, no, errare humanum est, sorry, nie powinienem był. Zwijam się w pokornych ukłonach.
Przecinek przed i... Hm.
http://bit.ly/1smpYQU
Nudzi mnie już twoje lenistwo i niewiedza
Ps. do portretu lepsze 50mm f/4 :)
Wyglądające jakby tyle co skończyły trening ujędrniania pośladków w getrach wciśniętych pomiędzy nie, tak mocno, jakby ich odbyty miały ssawkę ...
Patrzył na mnie z pod biberowskiej, schludnie uczesanej grzywki jednym okiem i dało się zauważyć jego niezadowolenie, a być może nawet niesmak na mój widok. Pomyślałam ,,I weź takiego do domu, to nie dość, że ma tylko jedno oko, to pewnie do tego, dwie lewe ręce’’.
Co do brody też się kiedyś wypowiedziałam w dyskusji z Noncjuszem. Nie mogę znaleźć, by zacytować, ale sens był taki, że moda i pewne rzeczy nie wszystkim pasują. Mam wrażenie, że wokół mnie są same Leonidasy w wiszących na dupie spodniach, ale gdybym tupnęła nogą, to niejeden po prostu zesrałby się w nie ze strachu :)
jedna z piątek jest ode mnie :)
To nie wiem jak skomentować, 5.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania