,,Krwiożercze kryształy''-wiersz, nie wiersz
Wchodzę na scenę.
Widzę kryształy skupiające się na mnie.
Uśmiechają się krwiożerczo czekając, aż się potknę.
Wiem, że nie mogę upaść, bo to będzie już ostatnie co zrobię w moim życiu.
Staram się, braknie mi sił, jednak dalej tam stoję.
Niestety...Spadam w dół, mimo moich starań.
Jestem wolny.
Wokół mnie nie ma niczego-tylko nicość.
Mojej chwilowej uldze towarzyszy drugie uczucie, tęsknota.
Za uściskiem mamy, uśmiechem bliskich mi osób.
Biciem mego serca, nierównomiernym oddechem po biegu.
Szczęścia, gdy widzę wschód Słońca.
Wiem, że już tego nie odzyskam.
Chcę płakać, jednak to już nie jest dla mnie.
Martwi, którzy nie potrafili żyć nie mają prawa, być szczęśliwymi.
Wiem, że dzisiaj wiele osób jest prześladowanych, a my unikamy tego. Czasami wystarczy uśmiechnąć się do takiej osoby, aby nie skończyła jak bohater mojej opowieści :)
Komentarze (2)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania