Krwotok
Rozsypana na kawałki- nie umiem się pozbierać,
popychana przez okrutne słowa- upadam,
powoli ale... coraz niżej.
Każde słowo jest bolesne i rani,
wbija nóż w ręce, głowę i czeka żeby zadać cios prosto w serce.
Mój stan jest krytyczny,
leżę i krwawię,
jednak cały czas się podnoszę, ale nie wiem jak długo to jescze potrwa.
Mój anioł stróż odszedł, wtedy kiedy najbadziej go potrzebowałam.
A może to ja odeszłam?
Odeszłam nie pozwalając sobie pomóc.
Ale nie czas na przemyślenia,
w końcu trzeba tamować krwotok.
Muszę to zrobić sama, o ile w ogóle jest to jeszcze możliwe.
Komentarze (4)
Gdzieś tam brakuje przecinka, może dwóch.
Tekst, być może, osobisty, a jeśli tak, rządzi się swymi prawami.
Ocenić nie umiem.
Powodzenia.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania