Poprzednie częściKryształ nadziei- Prolog

Kryształ nadziei cz.7

Gdy Jan dotarł do wioski o nazwie Wschodzące Światło, była już ciemna noc. Nigdzie nie było, żywego ducha. Poszedł więc do pobliskiej karczmy, by przenocować. Karczma był pełna gwaru, wszędzie paliły się kolorowe świece. Na ścianach wisiały obrazy wszystkich dotychczasowych właścicieli. Usiadł więc przy stole, i uważnie zaczął się przysłuchiwać rozmową tutejszych. Nic nie wzbudziło w nim podejrzeń, poza pogawędkom właściciela karczmy, i jego żony.

- Jeżeli dalej tak będzie, to ta zjawa odstraszy nam wszystkich gości.

- Nie przesadzaj Różo. Wkońcu dziwne stwory w tych stronach były, są, i będą.

- Ale żadna do tej pory, nie ukazywała się tylko w nocy. I co gorsza nie prosiła o pomoc. Jest tylko jedno wytłumaczenie.

- Nie myślisz chyba, że to...

- Tak to upadła gwiazda. Lepiej, aby nikt się o tym nie dowiedział. Bo to może skończyć się różnie.

Mówiąc te słowa karczmarka spostrzegła, że ktoś słyszał ich rozmwe i zamilkła.

- Witam paniczu, co cię tu sprowadza.

- Znajdzie się tu jakiś wolny pokój, i stajnia dla konia.

- Tak, idz tymi schodami. Pokój drugi od lewej. A konia mój mąż zaprowadzi do stajni.

- Dziękuję.

- A za nicleg zapłacisz rano.

Ale Jan wolał tego nie słyszeć, gdzyż nie miał grosza przy duszy. Wtem usłyszał jakiś szelest, i cichy głos.

- Janie, synu Hanny. Spójrz na ziemie.

- Witam myszki.

- Przysyła nas twa matka. Włóż ręce do torby, czeka tam na ciebie niespodzianka.

I chłopak zrobił tam jak, mu myszy kazały. Jakie było jego zdziwienie gdy wyjął, dziesięć złotych monet.

- Dziękuje wam. Czy nie wiecie może jak mam znaleźć gwiazde.

- Na ziemi to już nie gwiazda. Lecz piękna dziewczyna. Która raczej królewne, niż gwiazde przypomina. Szukaj ją, ale bądz ostrożny. Bo jej kryształ nie łatwo jest zdobyć. A życie za dnia może przywrócić jej, życzenie zdobywcy kwiatu.

- Ale Jakub ma kwiat, jak mam go odzyskać?

- Kwiat sam się pojawi, lecz niech twe słowa nie będą pochopne. Bo zniszczysz ostatnią Nadzieje, a ożywisz wiedźme.

Mówiąc to myszy uciekły. A zmęczony podróżą książe, zasnął jak zabity.

W tym samym czasie Lili przedstawiała swój plan Kubie.

- A więc masz zamiar oddać kwiat!? Nie po to zdradziłem brata, żeby teraz oddawać mu mą zdobycz.

- Spokojnie. Jak już ci mówiłam, gwiazdy na ziemi przybierają ludzką postać. I na domiar złego są widoczne tylko w nocy. A ludzką postać może dać im życzenie, tego który zerwał kwiat.

- A kryształ?

- Kryształ owej Nadzieji to jej serce. Można go zdobyć na dwa sposoby. Jakimś cudem rozkochać ją w sobie, i przyprowadzić do klasztoru. Bo najprawdopodobniej zakonnicy roztrzygną zadanie. Albo wyrwać jej serce.

- Co? Nie poto marnowałem życzenie, by teraz uśmiercać tą no Nadzieje.

Ale nie ma innego wyjścia, bo mój kryształ należy do ciebie. Moja królowo.

- Więc nie ma innej opcji. Podrzucimy kwiat Janowi, a on nieświadomy wszystkiego zarzyczy sobie kryształu Nadzieji. A my będziemy, już czekać, i obserwować.

- Ty moja czarna Lilio. Co bym bez ciebie zrobił.

Gdy obaj bracia opracowywali plan, a właściwie czekali na bieg zdarzeń. Samotna Nadzieja błąkała, się po lesie z smutkiem w oczach. Cały czas wierzyła, że ktoś znajdzie sposób, i pozwoli jej odejść.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Olga Undomiel 30.06.2016
    Nieco mroczne... 5
  • Tina12 30.06.2016
    Dzięki. Taki miałam zamiar, by dodać mroku.
  • Margerita 30.06.2016
    Pięć i cieszę się że dodałaś
  • Tina12 30.06.2016
    Starałam się.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania