Poprzednie częściKsiążę i Kowal cz.1 (Bajka)

Książę i Kowal cz.2 (Bajka)

Przez następne tygodnie książę rozpalał węgle, czyścił narzędzia, nosił wodę i dął w miechy. Poza wydawaniem krótkich poleceń kowal nie odzywał się prawie wcale. Całe ich dnie wypełnione były ciężką pracą, a krótkie przerwy zdarzały się jedynie, gdy przybywali klienci. Mimo iż cierpliwość Odolana wystawiana była, z każdym dniem, na coraz cięższe próby, obiecał on sobie, że uczyni wszystko by osiągnąć swój cel.

Ludzie z wioski nie rozpoznali w nowym uczniu rzemieślnika dumnego woja, który niedawno konno przemierzał wioskę i przyjmowali go ciepło, wyrażając niejednokrotnie swoje zdumienie tym, że mistrz ni stąd, ni zowąd zdecydował się wreszcie przyjąć kogoś na termin. Przynajmniej kilka razy w tygodniu któraś z miejscowych kobiet przynosiła im kolację. Podczas jednej z wieczerzy Odolan przerwał ciszę.

- Twoje wyroby, mistrzu, są najprzedniejszego gatunku, liczysz sobie jednak za nie nie więcej niż zwykły wiejski kowal. - Olbrzym odłożył łyżkę i utkwił w nim wzrok.

- Jestem wiejskim kowalem, chłopcze.

- Ale nie zwykłym. Jesteś najlepszym ze wszystkich kowali, mógłbyś żądać za swoje wyroby po trzykroć więcej.

- Cha, cha, cha! - Głęboki śmiech potoczył się po izbie jak grzmot. - Kto by mi tyle za nie zapłacił? Biedni rolnicy? Nie, chłopcze. Proszę o tyle, ile jest mi niezbędne, daję tak wiele, jak tylko mogę i otrzymuję więcej, niż oczekuję. - To powiedziawszy, wrócił do jedzenia.

- A co takiego otrzymujesz?! Przecież nie złoto.

Starzec jednak nie odpowiedział, popatrzył tylko księciu prosto w oczy i unosząc wysoko pełną łyżkę, włożył ją do ust, po czym uśmiechnął się szeroko.

Mijały kolejny tygodnie, a za nimi miesiące. Odolan wciąż dął w miechy i nosił wodę. Odciski na jego rękach stwardniały i przestały pękać. Wyprawiał się teraz częściej do wioski i zżył się z mieszkającymi tam ludźmi. Słuchał ich historii o dobrym gospodarzu, u którego ma szczęście się uczyć, o wsi, o plonach, problemach i radościach. Nawet nie zauważył, gdy wiosna zmieniła się w lato, a to z kolei już ustępowało miejsca jesieni.

Gdy powrócił pewnego dnia do domu z zaopatrzeniem, ruszył prosto do warsztatu, gdzie pracował kowal. Stanął w progu i rzekł:

- Mistrzu. Minęło prawie pół roku, od kiedy porzuciłem swoją kompanię i obowiązki, by kształcić się w twym fachu, a do dziś jeszcze nie miałem w ręku kawałka stali! Nie nauczyłem się niczego!

- Od jutra będziesz szlifował i ostrzył.

- Tak po prostu? - spytał Odolan zaskoczony, gdyż nie spodziewał się, że jego interwencja naprawdę może coś zmienić w zamiarach jego mistrza.

- Tak po prostu - odparł olbrzym, nie przerywając pracy.

Następnego dnia książę zapoznał się z asortymentem pilników, kamieni i ostrzałek różnych kształtów i rozmiarów. Dowiedział się, że każda służy do czegoś innego, i że każdej używa się inaczej. Uczeń i mistrz spędzali ze sobą więcej czasu, rozmawiając i pracując ramię przy ramieniu. Dni stawały się krótsze, a noce dłuższe. Klientów było coraz mniej. Kowal nie rozpalał węgli tak często, jak w lecie, jednak nie brakowało kolejnych wyrobów, które należało wykończyć i pracy wciąż nie ubywało.

- Czy zaplanowałeś to, mistrzu? Zrobiłeś te wszystkie narzędzia na zapas, by teraz móc mi pokazać, jak się z nimi obchodzić i mieć czas ze mną ćwiczyć?

- Tak.

Odolan uśmiechnął się i nie odzywał więcej, wiedział, że starzec już i tak nic nie powie.

Śnieg na zewnątrz zaczął topnieć, ludzie znów zaczęli przybywać tłumnie z bliska i daleka po narzędzia i podkowy. Na stole kowalskiego ucznia zaczęły lądować stare piły, siekiery i noże wymagające naprawy i ponownego naostrzenia.

Stary mistrz znów codziennie rozpalał ogień w kuźni i musiał pozostawić swojego ucznia samemu sobie. Ludzie nauczyli się przychodzić prosto do Odolana ze wszystkimi pracami szlifierskimi, niejednokrotnie prosząc go również o większe naprawy albo próbując mu zlecić wytworzenie nowych narzędzi. Książę ze wstydem odmawiał im wtedy, tłumacząc, że jest tylko uczniem i sam nic nowego wytworzyć nie może. Narastało w nim poczucie niemocy, które jednego wieczoru wylało się z niego podczas sprzątania warsztatu.

- Mistrzu, ludzie proszą mnie o coraz więcej. Chcą, bym tworzył dla nich nowe narzędzia, nie znoszę, gdy muszę im ciągle odmawiać.

- Rób to, co możesz, rób to najlepiej, jak potrafisz i nie martw się resztą.

- Kiedy to nie wystarcza!

- Komu? - Starzec udał zdziwienie.

- Nikomu! - wykrzyknął uczeń.

- Mnie wystarcza. Nie słyszałem również, by ktokolwiek się na ciebie skarżył. Wygląda na to, że wszyscy są zadowoleni.

- Poza mną. - Złotowłosy spuścił wzrok i zacisnął pięści.

- Miałem nadzieję, że przemawia przez ciebie ambicja – powiedział kowal, odwracając się w kierunku drzwi – ale to tylko urażona duma. Szkoda.

To powiedziawszy, opuścił warsztat, zostawiając Odolana stojącego samotnie na środku, nadal zaciskającego pięści. Na zmianę wzbierał w nim gniew i smutek, było to największe upokorzenie, jakiego kiedykolwiek doświadczył. Z niemałym zaskoczeniem jednak odkrył, że to, co sprawia mu najwięcej bólu to myśl, że rozczarował swojego mistrza.

Następnego dnia o brzasku, gdy książę wyszedł przed dom, zastał starego kowala, zaprzęgającego konia do wozu.

- Muszę jechać po żelazo. Wrócę najdalej za dziesięć dni – oznajmił.

- Czy mogę jechać z tobą?

- Nie. Przypilnujesz kuźni – powiedział, wdrapując się na wóz.

- Ale co mam robić? Przecież nie wiem jeszcze wszystkiego! Nie jestem kowalem.

- Rób to, co możesz, rób to najlepiej, jak potrafisz i nie martw się resztą - rzucił olbrzym z uśmiechem, po czym cmoknął na chabetę i odjechał bez pożegnania.

Odolan został zupełnie sam. Po chwili strachu jednak ucieszył się z obrotu spraw. Postanowił, że nim kowal powróci, on samodzielnie pchnie naprzód swą naukę i zacznie wykuwać własne wyroby.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 12

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (17)

  • Okropny 07.03.2016
    Dałem pięć. Daj piniążek.
  • Nazareth 07.03.2016
    masz piniążek :P
  • Angela 07.03.2016
    "Rób to, co możesz, rób to najlepiej, jak potrafisz i nie martw się resztą - rzucił olbrzym " - zapomniałeś o myślniku, poza tym
    historia jest rewelacyjna, już nie mogę doczekać się ciągu dalszego. 5 : )
  • Nazareth 07.03.2016
    Dziękuję bardzo i się kłaiam :)
  • Neurotyk 07.03.2016
    Proszę o tyle, ile jest mi niezbędne, daję tak wiele, jak tylko mogę i otrzymuję więcej, niż oczekuję. - Świetna sentencja, możne być kredo życiowym... Jestem bardzo ciekawym w którą stronę pokieruje Odolana frustracja wynikającą z braku wszystkich umiejętności, czy teraz gdy został na dzień sam, zacznie robić rzeczy, których nie potrafi, czy okielzna swoje ambicje- i czy to ambicje szczere czypycha? Wydaje mi siesię, iż w rozmowie z kowalem nt sprawy zainteresowania usługami i niemożnośćia ich realizacji przez Odolana, że książę się zawahał i że wstydu skłamał, bo w głębi duszy chciał pomagać ludziom realizując ich zlecenia... Czekam na kontynuację z niecierpliwością:)
  • Neurotyk 07.03.2016
    Cholera znowu zatopiłem się w świecie gotyckich, celtyckich klimatów i nie dałem piątki
  • Nazareth 07.03.2016
    Neurotyk długi konstruktywny komentarz liczy się dużo bardziej niż "pińciok" :) Kontyuacja nastąpi mam nadzieję w tym tygodniu :) Bardzo brakuje mi tu kategorii: Bajka. Bo to gatunek sam w sobie i nie koniecznie "Dla dzieci".
  • KarolaKorman 07.03.2016
    ,,- Miałem nadzieję, że przemawia przez ciebie ambicja – powiedział kowal, odwracając się w kierunku drzwi – ale to tylko urażona duma. Szkoda.'' - to dla mnie kluczowe zdanie tej części.
    Pięknie napisane. Czyta się lekko i z zaciekawieniem, 5 :)
  • Nazareth 07.03.2016
    Bardzo ci dziękuję i tak, wychwyciliście z Neuro dwie rzeczy, na których najbardziej mi zależało by były widoczne i zapamiętały w pamięć. Cieszę się, że wyszło :)
  • Neurotyk 07.03.2016
    Nazareth dobrze napisany tekst sam robi ryse w naszej pamięci:)
  • Nazareth 07.03.2016
    Neurotyk Dziękuję, to naprawdę wielki komplement.
  • KarolaKorman 07.03.2016
    Dokładnie, popieram Neurusiu. Dosłownie przed chwilą dałam komentarz wręcz odwrotny :)
  • ausek 07.03.2016
    Ciekawa jestem jak poprowadzisz dalszą część opowiadania. Widzę tu parę możliwości, niekoniecznie z dobrym zakończeniem.:) 5
  • Nazareth 08.03.2016
    Bardzo mi przyjemnie, że tak odbierasz moją twórczość. Jeśli zaczekasz pół godziny wszystkiego się dowiesz :D
  • Karo 08.03.2016
    kurde... to jest genialne. Umiesz zaciekawić czytelnika ;) 5
  • Nazareth 08.03.2016
    Dziękuję Karo, staram się jak mogę byście się ze mną nie nudzili. :)
  • Ritha 18.08.2016
    "...Rób to, co możesz, rób to najlepiej, jak potrafisz i nie martw się resztą..." - jednym słowem "nie pierdol się z tym", już to gdzieś słyszałam xD
    A poza tym zaciekawiłeś po uszy :>

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania