Poprzednie częściKszyk, czyli w oparach absurdu

Kszyk: powrót - część 2

Detektyw zajrzał do pudełka. Rzeczywiście był tam tylko fragment większej całości.

- Zna go pan? To znaczy tę głowę? – zapytał komisarz.

- Nie kojarzę. Ciężko powiedzieć tak bez reszty ciała.

- Tym zajmiemy się później. Najpierw bieżące sprawy. Mieszka pani sama? – Komisarz zwrócił się do pani domu.

- Nie, z dwiema córkami i psem.

- Nieładnie mówi pani na męża.

- Chodziło mi o prawdziwe zwierzę, które zaginęło w dziwnych okolicznościach, tuż po waszym przybyciu.

- Czyli nie ma pani żadnego kochanka?

- A co to za pytanie? Jasne, że mam.

- Aha. To pani mąż przysłał ten list z pogróżkami. Zdradza go pani, a on się o tym dowiedział.

- Odszedł dawno temu czyścić pokłady. Jego statek zatonął. Z całej załogi przeżył jeden facet, który wylądował na bezludnej wyspie i jadł przez dwa lata tylko kisiel i chińskie zupki.

- Okropne. A ten pani kochanek? Jest tutaj?

- Schował się w szafie.

- Chciałbym najpierw porozmawiać z córkami. Zawoła je pani?

- Niech będzie. Welsy! Cherry!

Po schodach na dół zeszły dwie młode dziewczyny, podobne do siebie jak dwie krople wody z kałuży. Wyglądały na pełnoletnie, ale komisarz wolał powstrzymać się od sprośnych gestów.

- Ci natrętni gliniarze chcą wam zadać kilka pytań – powiedziała matka.

- Jakiś egzamin? Nie jesteśmy w szkole.

- Spokojnie, chcą was tylko wypytać o tę uciętą głowę z pudełka i o listy z pogróżkami, które dostałam. Nic ciekawego.

- Tak – rzekł komisarz. – Czy widziałyście ostatnio coś podejrzanego?

- Ta głowa wygląda podejrzanie.

- A poza tym? Jakieś dziwne zdarzenia? Deszcz meteorytów? UFO w ogródku? Coś w tym stylu.

- Nie, na ogół jest normalnie.

- Michael, zanotuj to.

- Co konkretnie?

- Czy wszystko muszę ci tłumaczyć? Notuj, co uznasz za stosowne.

- To nas razie się wstrzymam. Mam ochotę zwymiotować po tym, co zobaczyłem.

- A co zobaczyłeś? Nie zapiąłem rozporka?

- Nie, chodzi o zawartość pudełka.

- A, dobrze. Zanotuj te wymiociny, a potem dołącz do dowodów rzeczowych. Tak, to chyba będzie na tyle. Zbieramy się.

- Gdzie jest Ted? Był tu przed chwilą - zaniepokoił się jeden z gliniarzy.

- Poszedł na siku, pewnie zaraz wróci. A gdzie Rurk?

- Tu jestem.

- Co robisz w kiblu?

- Nie wiem.

- To wychodź, bo nie czasu. Jeszcze dziesięć spraw czeka.

- Jakich? Mówił pan, że...

- Ważnych. Zanotuj to Michael.

- Chwileczkę... Co to za karteczka? - zainteresował się detektyw, zaglądając do pudełka.

Średnia ocena: 4.8  Głosów: 4

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Nuncjusz 19.02.2017
    Część pierwsza zabawniejsza, no chyba, że ta się bardziej rozkręci
    Tak, czy owak 5
  • fanthomas 19.02.2017
    Wiedziałem, że do poziomu jedynki nie doskoczę ;) Muszę sobie zrobić dłuższą przerwę, zanim wrzucę ciąg dalszy.
  • KarolaKorman 19.02.2017
    Gdyby tacy fachowcy zajmowali się kryminalnymi sprawami, to wreszcie byłyby rozwiązane w 100%, 5 :D
  • Pan Buczybór 19.02.2017
    Dwójeczka to taki przeskok. Lekki odpoczynek, a potem z górki. 5

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania