Poprzednie częściKto zabił Ethana Fella? - Prolog

Kto zabił Ethana Fella? 3 - Rozdział 2 - Rozpacz

Finn Fell leżał przy samym boku łóżka, starając się wstrzymywać łzy na tak długo, jak tylko było to możliwe. Gdyby nie jego żona, Anette, teraz pewnie szwendałby się gdzieś po ciemnych zakamarkach miasta, nie znajdując nic prócz zapachu stęchlizny, i deszczu. Jednak pomimo jej próśb, obiecywania, że ich synowi na na pewno nic nie będzie, on w dalszym ciągu nie chciał dać za wygraną. Chciał, by jego syn znajdował się tu przy nim i aby razem zasiedli do stołu, by móc razem zjeść. Chciał, chciał i chciał. Tak wiele rzeczy chciał zrobić, jednakże surowe okoliczności nie pozwalały na nic.

– Zgłosiłam porwanie na policji i obiecali się tym zająć – powiedziała – Wszystko będzie dobrze.

Finn starł spływające po policzkach łzy, połknął dwie tabletki na uspokojenie, a na sam koniec wyjrzał przez okno. Panująca na zewnątrz pogoda świetnie podkreślała jego dzisiejszy nastrój, natomiast akompaniament deszczu wywoływał nań pulsujący ból głowy.

– Dlaczego tylko mi muszą się przytrafiać takie rzeczy? – spytał beznamiętnie – Na początku byłem prostym nastolatkiem, mającym dorosłe życie głęboko w dupie, a potem wszystko zaczęło się sypać...śmierć ojca...ucieczka z domu...matka...a właśnie, matka! Nawet nie mam nawet bladego pojęcia co teraz robi, gdzie się podziewa i czy w ogóle żyje! A teraz...Brad...mój mały Brad...

Położyła dłoń na jego ramieniu i delikatnie ruszyła nią od pleców w dół.

– Miałeś bardzo trudne życie, tu się z tobą zgodzę, ale – spojrzała mu w oczy – Teraz nie jesteś już sam, twój syn, NASZ syn potrzebuje teraz pomocy profesjonalistów, ludzi, którzy zajmują się rozwiązywaniem takich spraw od dekad. W czym nam teraz pomoże bycie przemokniętymi od tego deszczu? – wskazała na okno – Nie jesteś już sam, więc... nie zachowuj się jakbyś był.

Właśnie przez te słowa Finn poczuł się jak po wyjściu spod zimnego prysznica, zdał sobie sprawę z prawdziwości słów żony za późno i teraz pluł sobie w brodę za to infantylne zachowanie.

– Czy naprawdę uważasz, że policja znajdzie naszego syna zanim coś mu się stanie?

– Oczywiście – przytaknęła – Jak już mówiłam, oni wiedzą, co robią.

– Zakładając, iż nam pomogą – zaczął chodzić powoli z boku na bok – Jak długo minie zanim to zrobią, co? Nie mówię, że to zły pomysł, ale pomyśl, nie tylko my ich o coś prosimy, co z innymi rodzinami? Mogą minąć dni, tygodnie, a może i nawet miesiące zanim się czegoś dowiemy.

– Więc chcesz działać na własną rękę? – spytała, łapiąc o co chodziło mężczyźnie – Powiedz więc, co my jesteśmy teraz w stanie z tym wszystkim zrobić?

– Sporo o tym myślałem i mam pewien pomysł – uśmiechnął się blado, zupełnie jakby z niecierpliwością oczekiwał pytania żony – Chciałbym zatrudnić prywatnego detektywa...

Anette poszła powoli do kuchni i zasiadłszy na krześle, wzięła łyk wystygłej kawy. To z pewnością nie był ten sam człowiek, którego poznała przed laty, a jego obecne wybuchy i dziecinne uparcie tylko to potwierdzały.

– Detektywa? – odezwała się w końcu – Dlaczego mi o tym nic nie powiedziałeś?

– Bo znam ciebie i wiedziałem jaki szok to u ciebie wywoła – odwzajemnił spojrzenie.

Wtem wydarzyło się coś, czego się nie spodziewał. Anette wyciągnęła z szafy walizki i zaczęła pakować swoje ubrania.

– Cz-czekaj! Dlaczego się pakujesz?

Ale ona nie zwracała uwagi na jego uwagi, tylko wypchała walizki i ruszyła w stronę drzwi.

– Naprawdę myślałam, że przemówię ci do rozumu, ale ty i tak działasz po swojemu i nic mi nie mówisz! Mam tego już dość! Jadę do rodziców. Zadzwoń jak się ogarniesz.

Zamknęła drzwi z ogromnym hukiem.

– I bardzo dobrze! – warknął – Uratuję mojego syna, a ty uciekaj, jak tylko pojawiają się problemy, cha, cha, cha! – pomału zbierało mu się na łzy.

Po raz kolejny czuł się całkowicie samotny.

 

***

– Nie jesteś moim tatą... – zauważył chłopiec.

– Nie – odpowiedział głos – Ale nie martw się, twój ojciec niedługo tu przybędzie...

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania