Kultywar
jeden jest, przedprototyp
wyhodowany w celowo niesterylnych warunkach
diabłędnik z szaleństwem w oczach
podlewano go długo, aż omszał
tęczówki pokryły się patyną
człowiek - miedziany krzew, cały w zieleni
rośnie pod twoim domem
(słonawe owoce, pełne kolców)
może lepiej - obłóż śmieciami i podpal
będzie niczym ilustracja
do bardzo starej książki
i tak prędzej czy później uschnie
albo w gałęzie zaplącze się zwierzę
(krew i strzępki futra na korze
- okropny widok)
chcesz mieć je na sumieniu?
Komentarze (3)
Wiersz budzi emocje (finalne pytanie), zaprzęga szare zwoje do aktywności. Ciekawy tytuł. Od kultywatora, kultywacji - podejrzewam.
Neologizm może być również złożeniem: kulty wojny. Nie wiem. To pisanie odwołuje się do wspólnego obszaru intuicji. Kulturowej.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania