Kurczak z rożna

Wiesz, myślałem, że to w sumie, hm nie wiem, że to nie boli. Nie wierzyłem jej, że pewnego dnia zniknie, tak po prostu, jak zwykła mówić po kłótni. Brednie jakieś zawsze gadała, myślałem, że sobie pogada i tyle, nie pierwszy raz zresztą.

Wytrzeszczała zawsze te oczka zaszklone i bełkotała, paskudna była.

Wiesz, jakoś bardziej głodny jestem niż wcześniej, nie to, że lepiej gotowała, choć to fakt ale ja nie umiem jeść bez niej.

Ten talerz jakiś taki głęboki i pusty a kurczaka z rożna kupiłem w tesco, dłubałem i w końcu dałem psu, wiesz? Kawa co rano standardowo ale ten cukier jakiś mało słodki, nie to, że kupiłem tańszy biały, bo ona używała brązowego ale po prostu ona robiła najlepszą kawę na świecie a na pewno w Grodzisku.

Do grudnia mam zapchany grafik ze zleceniami, nie mam czasu na piwo, może w sobotę się złapiemy, nie to, że nie chce ale wolałbym się z nią herbaty napić, wiesz?

Usiąść tak jak zawsze chciała na balkonie i nic nie gadać, czasami spojrzeć na siebie i się uśmiechnąć, tak, to była najbardziej esencjonalna herbata w moim życiu. Była dość specyficzną osobą, wkurzała mnie co nie miara, zawsze coś było nie tak, a teraz cisza i spokój, nic nie słychać, nawet jej słodkiego śmiechu, miała coś z dziecka, tak się śmiała radośnie. Taką słodycz miała właśnie.

Nie, nie widziałem jej dawno, nie wiem gdzie jest i czy pracuje, czy nie wiem, no cokolwiek, nic nie wiem.

A dziś wszystko bym usłyszał z jej ust, każdą bzdurę z którą przychodziła bym usłyszał, wiesz? Każdą.

sawIS FJ