Latać nie potrafimy cz. I — Napisać list
Z dedykacją i podziękowaniami dla Autorki Anonimowej i Alfonsyny za inspirację :3 Jesteście mega, pamiętajcie, dziewczyny!
***
Zamykam się w pokoju, uciekając przed światem. Malutkie, ciemne pomieszczenie, już od dawna nie otworzyłam w nim żadnego okna, jakby zrobienie tego miało wpuścić demony do mojego osobistego azylu, z którego wychodzę tylko w razie ostateczności.
Domu nie opuszczam nigdy.
Siadam pod ścianą, przyciągam kolana do siebie, obejmuję ramionami i chowam w nich twarz. Nienawidzę opuszczać swojego pokoju, nigdy. Zawsze dopada mnie stres związany z obecnością ludzi.
Strach przychodzi mi naturalnie, jakbym bała się przez całe życie, ale tak nie było, a może się mylę, szczerze nie pamiętam już nic poza czterema ścianami, nawet nie wiem, kiedy ostatnio opuściłam mieszkanie.
Może nigdy?
— Boisz się — szepcze do mnie.
Mam powód do strachu? Odpowiedź pojawia się niemal natychmiast.
Nie wiem.
Najzwyczajniej w świecie nie wiem.
Biorę głęboki oddech.
— Miałaś z tym skończyć — mówię. — Nie potrafiłaś.
— Nie miałam tabletek — odpowiada niepewnie po krótkiej chwili ciszy.
— Nie szukaj wymówek i nie próbuj się usprawiedliwiać. — Mój głos brzmi ostro. — Miałaś ku temu wiele okazji.
— Więc pozwól mi się z nimi pożegnać — prosi.
Wstaję, podchodzę do biurka, wyciągam długopis i kartkę. Siadam na krześle i patrzę w przytłaczającą biel, taką osobliwą i nieprzyjemną, zupełnie jakby wiedziała, że nie powinnam kalać jej uczuciami, swoją czarną egzystencją.
Boję się bieli. Biel przypomina mi twarze ludzi.
Przełykam ślinę.
— Co chcesz napisać? — pytam.
— Że ich kocham — odpowiada.
Kręcę głową.
— Chyba boisz — stwierdzam.
— Ale to rodzice.
— Czasami bliskich boisz się bardziej niż wrogów.
— Dlaczego? — dopytuje.
— Wróg nie zrani cię odejściem.
Waha się przez chwilę krótką, acz zauważalną.
— Ale ja naprawdę ich kocham — szepcze.
— A ja boję.
— Więc napisz to i to.
Przykładam długopis do kartki.
„Drodzy Rodzice,
boję się i kocham Was równocześnie.
Nigdy nie widziałam człowieka, dlatego boję się otaczających mnie ludzi. To niezrozumiałe nawet dla mnie. Co czyni człowieka człowiekiem? Bo wydaje mi się, że jednak coś więcej niż sam gatunek, ale nie wiem co jeszcze. Brakuje mi jednego puzzla, by ułożyć tę układankę, i nigdzie nie mogę go znaleźć, jakby nie istniał. Dlatego nigdy nie widziałam człowieka.
Drodzy Rodzice, boję się wszystkich wokół. Więc zastanawiam się, czy bałabym się również prawdziwego człowieka. Człowieka, nie kogoś, kto go udaje.
Czy ludzie jeszcze istnieją?
Nie wiem. Chcę wierzyć, że tak, ale nie potrafię.
Czy ja jestem człowiekiem?
Tego również nie wiem. Pewnie nie, bo nie widzę go nawet w sobie.
Nie wiem, czy rozumiecie to, co właśnie czytacie, ale to nie szkodzi. To takie moje ostatnie myśli, przemyślenia, zanim zniknę stąd na dobre.
Drodzy Rodzice, ja nie chcę żyć na takim świecie, gdzie nie wiadomo, co czyni coś czymś. Bo dlaczego mówi się „człowiek" na kogoś, kto cech człowieczych nie wykazuje? To chyba moje główne zażalenie.
Nie boję się ludzi. Boję się ludzi nimi niebędących.
Drodzy Rodzice, czy wy jesteście ludźmi?
Nie wiem.
Pewnie nie.
Dlaczego w ogóle twierdzę, że brak mi w ludziach ludzi?
Czy normalnym jest przechodzić obojętnie obok człowieka potrzebującego pomocy?
Czy normalnym jest traktować gorzej osoby, które odstają od reszty?
Czy normalnym jest celowo ranić drugą osobę?
Z pewnością nie.
Ten świat niszczy człowieczeństwo. A może ono nigdy nie istniało?
Nie wiem.
Drodzy Rodzice, od zawsze chciałam być człowiekiem.
Ale chyba nie potrafię.
Dlaczego?
Nie wiem.
Przepraszam.”
Łzy kapią na kartkę.
„Przepraszam.
Kocham Was
Wasza córka”
Biel nadal pozostaje bielą.
— Przepraszam, ja nie potrafię — mówię.
— Wiem — odpowiada. — Ale ja chcę.
— Wiem.
Wstaję. Podchodzę do okna.
— Co robisz? — pyta.
— Uczę się latać — odpowiadam. — Idziesz ze mną? — Wyciągam do niej rękę.
— Jak zawsze.
Wyskakujemy przez okno.
Latać nie potrafimy.
Komentarze (16)
Dziękuję ♥
Dziękuję! ♥
Też nie umiem latać, ale ja nie wyskakuje przez okno, ja zostałam z niego wypchnięta.
Dziękuję pięknie! ❤️
PS. Przeczytałam opis Twojego profilu. Nie znam szczegółów, ale trzymam za Ciebie kciuki! Bo chyba tylko tyle mogę zrobić.
Komentarzem właściwym podzieliłam się już na innym miejscu, tu więc nic nie dodam, a jedynie podziękuję, bo tak czy inaczej czuję się doceniona w sposób, którego bez podziękowania zostawić nie wypada. ;)
Zatem... dziękuję, kochana! I niniejszym powracam do lasu. XD
Nie doceniasz siebie zwyczajnie :D Ale to nieważne - ważne, że inni doceniają Ciebie ;)
No i jeszcze serduszko: ♥ Dziękuję, Alfi :3
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania