Latarnia serc.

Z wysokiej góry, z której widać morski brzeg.

Widze jak słońce kończy swój bieg.

Dziś przyszło konać mu, wśród nieba pięknych świec.

I myśli czy jutro ma, dalej biec.

Tak samo dzisiaj moje serce, z żalu cicho drży.

Bo jutro to nie będziemy już my.

I tak jak słońce dzisiaj gaśnie, tak latarnia naszych serc.

Się wypaliła, dobrze to wiem.

A jednak wracamy, na ten morski brzeg.

By jak słońce zatoczyć krąg

 

Biegniemy więc dziś przed siebie, a wokół nas wiruje świat.

Czujemy to samo, co za dawnych lat.

Latarnia serca znów zapaliła się.

A my chcemy tkwić w tym pięknym śnie.

 

Z wysokiej góry, z której widać wody toń.

Widze jak słońce musa twą dłoń.

I karze ci do przodu iść, i nie oglądać się.

Po prostu żyć w tym pięknym śnie.

Bo ono jak feniks, z popiołów odradza się.

Ty też powrócić chcesz, ja to wiem.

I choć latarnia serc, już nawet nie tli się.

To ktoś chce ją obudzić.

I my powracamy, nad ten morski brzeg.

By nasz życie zmieniło bieg.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania