Latarnik

Aspinwall, 1887 r.

 

Sto trzydzieści lat temu żył na emigracji

Pewien stary rybak o imieniu Ignacy.

Był uchodźcą z Polski, której to już nie było

I przez to mężczyźnie siwych włosów przybyło.

Mimo swej starości pracował wciąż fizycznie

I by mieć, co jeść, odkładał grosze nieliczne.

W końcu jego łódź odmówiła posłuszeństwa

Deski przegniły, a rybak miał dość pieroństwa.

Przez znajomości w portach otrzymał ofertę,

Która miała mu dostarczyć banknotów stertę.

Stary jebaka miewał tam liczne kochanki,

Po których zostały głównie w dzienniku wzmianki.

Acz oferta pracy była na wagę złota.

Jako latarnik - praca dla starego chłopa.

 

Ignacy szybko w urzędzie się zameldował,

A u medyka pracy zdrowego udawał.

Potem przeszedł szkolenie ze świateł obsługi.

Cieszył się, że w końcu pospłaca wszystkie długi.

Na koniec przekazano mu klucz do latarni.

Uzgodniono dostawy z miasta i masarni.

Tydzień później Ignacy już w latarni służył,

Acz czas spędzany tam okrutnie mu się dłużył.

W dodatku zbliżały się urodziny starca,

Które miały nadejść dziewiętnastego marca.

Tegoż dnia do latarni zapukał listonosz.

Stary zboczeniec czym prędzej zrzucił biustonosz

Oraz odebrał przesyłki od pocztowego.

W jednej z nich była butelka i coś płaskiego.

"Pan Tadeusz" brzmiała na flaszce etykieta.

Oprócz tego w przesyłce była też tapeta

Oraz książka z kurtyzanami na okładce.

Ignacy od razu pomyślał o swej matce.

Musiały to być prezenty z któregoś z portów.

Ignacy je lubił w opozycji do tortów.

 

Po obiedzie stary dziad rozpoczął libację

Chociaż nikogo nie zaprosił na kolację.

Leżał sobie nagi w rozrzuconych łachmanach.

Przeglądał przy tym książeczkę o kurtyzanach.

W końcu sen zmógł krótkiego stażem latarnika.

Obudził się w południe, gdy ktoś do drzwi pukał.

Nie reagował, więc ludzie drzwi wyważyli

I prosto z mostu latarnika oskarżyli:

"Zapomniałeś zapalić światła ostatniej nocy!

A my robiliśmy wszystko, co w naszej mocy!

Luksusowy liniowiec rozbił się o skały!

Odszkodowania będą milion kosztowały!

Pójdziesz w chuj ze służby!

Jesteś wszystkim dłużny"

Na to Ignacy pijany bełkotał: "O Boże!

Aqua mala ty kurwo! Stary człowiek może!

Walczyłem w dwóch powstaniach! Czy mi nie wierzycie?!"

Urzędnik na to rzekł: "Zobaczysz jeszcze życie".

Wzięli dziada za siwe kłaki wytargali,

A potem na rynku do kości wychłostali.

Truchło pijaka wyrzucili gdzieś na plaży

To koniec tej historii. Nic już się nie zdarzy.

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Aisak 08.10.2018
    Chciałabym przeczytać twój tekst, w którym nie ma wzmianki o biciu/laniu.
  • Zewediach 08.10.2018
    Jeszcze się trafi.
  • betti 09.10.2018
    Sienkiewicz w grobie się przewraca... Skawiński patriota - zboczeńcem. O rany...

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania