Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

Lazurowy Zesłaniec

-Już jestem prawie w domu , muszę kończyć zadzwonię później paaa !..

"kurczę muszę lecieć jeszcze do sklepu po coś do jedzenia"

Blanka pognała szybko do pobliskiego sklepu ,który znajdował się za rogiem ulicy ,na której mieszkała .

- dobry wieczór Lauro . Masz może jakieś świeże bułeczki ? To znaczy prawie świeże ?

-witaj blanko ! Wiedziałam ,że wpadniesz pod wieczór i zostawiłam ci trochę pączków.

-kochana jesteś , bez ciebie chyba zdechłabym z głodu. Wezmę jeszcze mrożonego kurczaka i frytki na obiado-kolację.

-słuchaj blanka , widziałaś może kiedyś właściciela tego pieska ,który kręci się obok mojego sklepu ?

-jakiego pieska ? Nie widziałam żadnego idąc tu .

-Siedzi często w krzakach obok latarni .

-Zaraz spojrzę jeśli jeszcze tam jest , ile płacę ?

-20.50.

-Dziękuje ! Dobranoc !

-Do zobaczenia !

„O jakim piesku ona mówiła ? Uciekł komuś ? Może ktoś go wyrzucił? Takie zimno a on bidulek się błąka sam po świecie”

Blanka rozejrzała się dookoła poszła nawet po krzak pod ,którym podobno siedział piesek ,ale niestety nikogo tam nie znalazła. Mieszkała w malutkim uroczym domku na przedmieściach ,który odziedziczyła po zmarłej babci. Nieduży biały domek z niewielką werandą był idealnym miejscem dla 23 letniej Blanki . Za domkiem znajdowało się dość sporych rozmiarów podwórko ,które wymagało trochę pracy ,aby znów mogło wyglądać ładnie. Blanka weszła po schodkach na werandę i zaczęła szukać kluczy w torebce .

„Cholera ! Jak zwykle ! Każda damska torebka jest jak czarna dziura , chyba jedyna Hermiona Grenger miała w niej uporządkowaną bibliotekę „

Weszła do przedpokoju i rzuciła klucze na mały biały stolik stojący przy drzwiach wejściowych . Zakupy położyła na wysepce w kuchni.

„Może wstawie kurczaka do piekarnika to się szybciej rozmrozi ,a w tym czasie skoczę pod prysznic”

Ulubiona łazienka Blanki znajdowała się na piętrze przy jej sypialni, jeszcze jedna była na parterze ,ale była dużo mniejsza i mniej wygodna. Weszła na schody znajdujące się naprzeciw drzwi wejściowych i ukradkiem spojrzała przez okienko obok drzwi . Zobaczyła jakąś małą czarną postać . Kiedy podbiegła do okna nic tam nie zauważyła . „Kurde mam jakieś omamy” zamknęła drzwi na klucz i zasuwę po czym sprawdziła czy wszystkie okna są dokładnie zamknięte. Poszła na górę wziąć prysznic.

Po kąpieli zarzuciła na siebie biały puchaty szlafrok i kolorowe skarpetki. Zeszła na dół i zadzwoniła do przyjaciółki Loreny.

-Cześć teraz możemy pogadać .

-Hej co porabiasz ? Może się spotkamy ?

-Robię sobie właśnie coś do jedzenia i raczej idę spać bo jestem padnięta.

Blanka weszła do kuchni sprawdzić co z jej kurczakiem .

-O CHOLERA !!!

-Co się stało ?

-W mojej kuchni jest pies i zżera moją kolację !

-Jakim cudem w Twoim domu jest pies ? Przecież Ty nie masz psa.

-Zauważyłam ,że nie mam psa ,ale nie mam pojęcia jak ten dostał się do mojego domu !

-Sprawdź czy nie zostawiłaś otwartych drzwi.

-Nie mam specjalnie sprawdzałam . Wiesz co? To jest szczeniaczek . Dobra kończę odezwę się jutro .

-Cześć.

„Czy ja jestem nienormalna ? Mam zwidy ? Babciu to Ty się wydurniasz ? To nie jest zabawne !”

-Hej pieseczku skąd się tu wziąłeś ? Jak tu wszedłeś ?

-grrrrrrrr

-Kurde opętany jakiś jesteś ?!

Blanka usiadła na krześle przy stole i rozmyślała co zrobić z słodko-groźnym maluchem.

„Zatrzymałabym go . W zasadzie mam warunki do tego ,ale co będzie kiedy pewnego dnia mnie będzie chciał zjeść ? Nie wiem czy piesek będzie duży czy mały „

 

Minął rok . Drzewa zdążyły ubrać się w wiosenną szatę , zielone listki i krzewy bujały się w rytm letniego deszczu. Blanka siedziała na werandzie owinięta kocem z kubkiem herbaty .

-Hachiko ! Przyjdź proszę do mnie. !

Zza domu wybiegł ogromny biały wilk o spojrzeniu przenikającym ,każdą cząsteczkę ciała i duchy. Usiadł obok Blanki dostojnie . Siedząc tak był prawie wielkości siedzącej Blanki.

Od jakiegoś czasu po ulicy kręciły się dziwne typy. Dwa miesiące temu na sąsiadującej ulicy doszło do niewyjaśnionego morderstwa. Ludzie od tamtej pory żyli w strachu, nie wychodzili wieczorami z domu i zamykali się w nich na wszystkie zamki. Niektórzy nawet założyli kamery i alarmy. Ostrożności nigdy za wiele ,ale to chyba lekka przesada. Hachiko razem z Blanką weszli do domu. Hachiko gdy stał dosięgał swojej właścicielce do brzucha ,a mierzyła 170 cm wzrostu. Pomijając fakt ,że wilk miał tylko rok był bardzo inteligentny, jakby była w nim dusza człowieka , rozumiał wszystko co się do niego mówi . Blanka jako samotna młoda kobieta potrzebowała takiego przyjaciela mimo ,że bywał on agresywny jednak już nie w stosunku do niej lecz do innych . Nigdy nie pozwalał ,aby ktoś podszedł do jego właścicielki ,a sam chodził za nią krok w krok i cały czas jej pilnował.

Z jednej strony to słodkie ,ale co będzie jeśli Blanka kogoś pozna ? Kiedy będzie chciała iść na randkę ? Nawet kiedy spotyka się ze swoją najlepszą przyjaciółką Hachiko jej pilnuję , na każdym kroku.

Jakiś czarny samochód stał naprzeciw domu Blanki i Hachiko. Blanka ukradkiem odsłoniła rolety i przyglądała się furgonetce ,w której siedziało chyba dwóch mężczyzn.

-Hachi chyba ktoś nas obseruje.

Hachiko podszedł do okna i zerknął przez szparkę . Jego lazurowe błyszczące oczy spojrzały na Blankę z troską.

Pobiegł do tylnego wyjścia waląc swoimi wielkimi łapami o panele . Skoczył na drzwi jednocześnie je otwierając .

-Hachiko ! Wracaj ! Gdzie Cię niesie!

Wybiegła za nim ,ale po wilku nie było już śladu . Pobiegła pędem za przód domu. Zauważyła ,że Hachiko stoi przed jednym z mężczyzn ,który wyszedł z auta. Stali w bezruchu. Blanka schowała się za krzakiem i przyglądała się sytuacji .

Wilk stanął rozluźniony i spokojny, facet stał i patrzył na niego ze strachem w oczach nieruchomo. Nagle mężczyzna wsiadł w pośpiechu do auta i szybko odjechał . Wilk odprowadził go wzrokiem po czym jakby nigdy nic wrócił do domu. Blanka w wielkim szoku weszła za nim i w pośpiechu i dokładnie zamknęła wszystkie drzwi i okna . Usiadła obok wilka leżącego na kanapie i wpatrywała się mu.

-Co to było Hachi ?

-Jestem tu po to by Cię chronić – Usłyszała znikąd .

Wzniosła się szybko z kanapy w strachu i rozkojarzeniu . „Ja pierdziele co się tu dzieje ! Jestem jakaś walnięta czy to ten pies jakiś nawiedzony ?!”

Hachiko ze spokojem na pyszczku spał sobie w najlepsze w momencie gdy jego właścicielka odchodziła od zmysłów. Blanka w końcu zasnęła na dywanie przed kominkiem .

„O kurde już 8:00 jestem spóźniona !”

Blanka zerwała się z dywanu i w pośpiechu pognała do samochodu ,który również dostała w spadku po babci. To Chevrolet Nova z 67’. Babcia dostała ten samochód w prezencie na ślub i przez 50 lat stał w garażu. Aby znowu był sprawny trzeba było włożyć w niego trochę pieniędzy i pracy, ale po renowacji śmiga jak szalony. Po pół godziny jazdy dojechała do centrum Chicago gdzie mieściła się siedziba firmy ,w której pracowała Blanka . Wbiegła do windy i pojechała na 20 piętro wieżowca.

-Witaj Caroline ,przepraszam za spóźnienie Dallas już jest ?

-Witaj Blanka , szef jest w swoim gabinecie.

-Widział ,że mnie nie ma ?

-Kiedy przyszedł był zdenerwowany ,ale nie zaglądał do Twojego gabinetu.

-Co się stało ,że ma takiego nerwa?

-Podobno Kris i Selena wkopali go na niezłą minę z kontraktem w Chinach.

-A to parszywe żmije , wiedziałam ,że coś odwalą. Nie lubię tej przebiegłej parki.

Blanka usiadła za biurkiem i włączyła komputer. Dostała maila od szefa. Była jego córką ,ale nikt z firmy o tym nie wiedział ,ponieważ nosiła nazwisko po mamie ,która zostawiła ją kiedy miała 4 lata po czym wychowywała ją babcia bo dla ojca liczyła się tylko kariera. Babcia w zamian za wychowanie Blanki zażądała ,aby zięć dał córce pracę w jego firmie .

„Cholera , wzywa mnie do siebie. Będzie dym”

Puk Puk

-Wejść !

-Cześć Tato, wzywałeś mnie.

-Nie mów tak do mnie. Jeszcze ktoś usłyszy , nikt nie może się dowiedzieć !

-Wybacz szefie.

-Dallas wystarczy .

-Po co mnie wzywałeś ?

-Wiesz ,że jako jesteś moją córką nie przysługują Ci ulgi lub dodatki.

-Jakoś mnie nie zaskoczyłeś tą informacją .

-Chciałem Ci tylko powiedzieć ,że przejmujesz obowiązki Seleny i Krisa.

-Bo?

-Bo oni już tu nie pracują , nie mam czasu na przyjmowanie i uczenie nowych pracowników więc wole kogoś z zespołu.

-Ale Selena była dyrektorem ,a Kris jej zastępcą . Nie poradzę sobie sama z takimi obowiązkami ,a po za tym nie mam o tym pojęcia.

-To sobie kogoś zatrudnij ,ale na własną odpowiedzialność .

-Dzięki za hojność nie spodziewałam się tego po Tobie.

„Super. Nie wiem czy się cieszyć czy nie. Z jednej strony dostałam awans ,ale z drugiej będę miała dużo więcej obowiązków i nie wiem jak sobie z tym poradzę „

-Blanka coś Ty taka zdenerwowana ?

-Cześć Fabian, właśnie się dowiedziałam ,że będę waszym dyrektorem.

-Jej to super wiadomość ! Nie cieszysz się ?

-Jakoś nie bardzo. Będę miała tysiąc razy więcej pracy i mniej czasu.

-Przynajmniej będziesz normalną dyrektorką ,a nie jak ta suka .

-Miło mi . Dziękuje za ciepłe słowa.

-Słuchaj… Hmmm.. A może poszlibyśmy na kolację dziś wieczorem ?

-Z miłą chęcią .

-Super, będę po Ciebie o siódmej.

-Do zobaczenia !

„O jezu ! Nareszcie ! Te jego czarne oczy wyglądają jak gwieździste niebo. Czarne włosy błyszczą się nawet kiedy światło nie pada na nie. Ohhh pragnę go od kiedy tylko przyszłam tu pracować . Niestety wydaję mi się ,że ma dziewczynę ,ale dowiem się na kolacji”

Blanka wróciła dokończyć swoje obowiązki.

Była godzina 17 kiedy wróciła do domu. Hachiko siedział na werandzie i czekał jednocześnie pilnując domu. Kiedy zobaczył swoją ukochaną Panią rzucił się na nią przewracając . Lizał i wył ze szczęścia ,że wreszcie wróciła . Blanka podniosła się z trawnika pozbierała zakupy i weszli do domu.

-Matko boska jaki tu bałagan Hachi !

Wilk spojrzał na nią błagalnym wzrokiem .

-No dobrze zaraz posprzątamy . Mam dziś dobry humor wiesz? Fabian zaprosił mnie na kolację ,ale się cieszę. Myślisz ,że powinnam iść ? On chyba ma dziewczynę .

Oczywiście Blanka nie uzyskała odpowiedzi, ale przynajmniej ktoś jej wysłuchał. Zjadła pizze z piekarnika i zaczęła się szykować na randkę . Zadzwonił telefon . Dziewczyna wyskoczyła szybko z wanny ,żeby pobiec do sypialni odebrać telefon. Zapomniała o wilku leżącym obok wanny .

-Aaaa ! Kurde !

Runęła na podłogę potykając się o olbrzyma. Kiedy wstała i dobiegła do sypialni telefon przestał dzwonić . To był Fabian .

-Halo Fabian dzwoniłeś ?

-Cześć , słuchaj jest problem. Moja dziewczyna przyjechała do mnie bez zapowiedzi i jeśli nie uda mi się jej spławić to się nie spotkamy.

-Świetnie chyba pominąłeś fakt ,że masz jeszcze dziewczynę !

-Z tego co pamiętam nigdy nie mówiłem ,że już z nią nie jestem.

-Kiedy się ze mną umówiłeś raczej byłam pewna ,że nie działasz na dwa fronty.

-Myliłaś się. To bardziej skomplikowane niż Ci się wydaje, opowiem Ci jak się spotkamy.

-Czekam na wyjaśnienia jeżeli w ogóle się spotkamy.

Rozłączyła się i rzuciła telefonem w łóżko.

-Widzisz Hachi ! Mam tylko Ciebie i chyba zawsze będziemy tylko we dwoje .

Zirytowana dziewczyna położyła się do łóżka z paczką chipsów ,czekoladą i piwem . Oglądając głupie romansidła tuliła się do swojego najlepszego przyjaciela .

-Na szczęście jutro sobota i możemy sobie dłużej pospać Niunio . Jest już po dziesiątej . Podasz mi piwo ?

Wilk wiele nie myśląc wstał z łóżka i ścisną w zębach czteropak piwa . Jedna puszka wybuchła pod wpływem nacisku zęba . Hachi trzymając nadal w zębach piwo spojrzał się przepraszającym wzrokiem na swoją Panią .

-Hahahaha och Ty moja gigantyczna ciamajdo , jak ja Cię kocham .

„Ding dong”

-Kogo niesie o tej porze ?!

Blanka w pośpiechu zarzuciła biały puchaty szlafrok i zbiegła otworzyć drzwi.

-Cześć .

-Spławiłeś dziewczynę czy okłamałeś ją ,że jedziesz do sklepu na drugim końcu miasta?

-Daruj sobie ten sarkazm.

-Zastanowię się. Po co przyjechałeś ?

-Chciałem Cię zobaczyć i porozmawiać z Tobą .

-Wzięło Cię na przemyślenia życiowe?

-Miałaś sobie darować .

-Powiedziałam ,że się zastanowię i to raczej nie jest jednoznaczne z tym ,że przestane.

-Może mnie wpuścisz?

-Chciałabym ,ale nie wiem co na to mój współlokator.

-Mieszkasz z kimś ?

Z kuchni wyszedł biały wilk.

-Niedźwiedzia sobie kupiłaś ?

Hachiko podniósł wargi i pokazał zęby w niezadowoleniu.

-Dobra spokojnie , sory.

-Musi Cię zaakceptować bo inaczej nie wejdziesz.

-Tak bardzo przejmujesz się zdaniem gigantycznego kundla ?

-Tak ! Bo ten KUNDEL nie każdego wpuszcza do naszego domu i nie ,każdy ma zaszczyt nie być zjedzonym.

-Okej , przepraszam jestem zdenerwowany. Spróbuje się z nim przywitać.

-Hachusiu podejdź tutaj.

Hachiko zrobił parę kroków w stronę drzwi .

-Cześć pieseczku jestem Fabian.

Wyciągnął rękę do wilka .

-Nie radzę bo możesz ją stracić.

Hachi podszedł pewnym krokiem do ręki i ją powąchał po czym odszedł.

-Chyba jest dobrze więc zapraszam.

-Dzięki.

-Więc po co tu przylazłeś ?

-Chciałem Cię przeprosić i wytłumaczyć.

-Przeprosić za to ,że odwołałeś spotkanie czy za to ,że zapomniałeś mi wspomnieć o swojej dziewczynie.

-Jedno i drugie. Ja jej nie kocham . Jestem z nią z litości. Ona nie jest moją wymarzoną kobietą w zasadzie nie wiem kim ona dla mnie jest . To wielki błąd , ten związek , ona jest wielkim błędem . Ja zakochałem się w Tobie. To Ty jesteś moim marzeniem .

-Sraty taty. Jej też tak mówisz?

-Nie . Ona dla mnie nic nie znaczy. Ty jesteś wszystkim.

-Człowieku oprócz tego ,że razem pracujemy nie mamy w zasadzie ze sobą nic wspólnego . Pogadaliśmy chwilę ,a Ty już wyznajesz mi miłość ? Chyba trochę za szybko.

-Tą miłość czułem do Ciebie już od dawna. Kiedy tylko Cię zobaczyłem już wiedziałem ,że jesteś tą jedyną . Codziennie w pracy Cię wypatruje ,żeby chociaż na ułamek sekundy zobaczyć Twoje piękne oczy i zapierający dech w piersiach uśmiech.

-Naćpałeś się czegoś ? Dobrze się czujesz ? Gadasz jak poeta.

-Przepraszam coś we mnie uderzyło. Obiecuję ,że z Elizabeth koniec.

-Udowodnij to.

Fabian sięgnął do kieszeni i wyjął telefon.

-Elizabeth muszę Ci coś powiedzieć .

-Co znowu chcesz ?!

-Z nami koniec. Mam dość Twojego zachowania, jesteś psychopatką . Nie kocham Cię.

-Co Ci odbiło ?! Spotkajmy się i porozmawiajmy .

-Nie to definitywny koniec. Trzymaj się Elizabeth.

Blanka stała jak wryta i nie wiedziała co powiedzieć . Przez jej głowę przeplatało się jednocześnie milion myśli.

-Widzisz ? Zrobię dla Ciebie wszystko tylko daj mi szansę .

-Pomyślę . Idź już.

-Dobrze, dobranoc.

-Cześć.

„Boże co się dzieje . To przecież niemożliwe . Wczoraj byliśmy zwykłymi kolegami z pracy ,a dziś on wyznaje mi miłość . Co powinnam zrobić ? Nie ukrywam ,że coś mnie do niego ciągnie jest nadzwyczaj seksowny i pociągający ,ale co z tego ?..”

Po burzy myśli Blanka zasnęła razem ze swoim przyjacielem.

Sobotni poranek pół roku później . Blanka wraz z Fabianem siedzą w ogrodzie popijając kawę . Obok Blanki jak zawsze czuwa biały wilk. Światło słoneczne odbija się blaskiem od jego lazurowych oczu. Dzień zapowiada się fantastycznie.

-Może wyskoczymy nad jezioro ?

-Fajny pomysł ,ale nie zapominaj o czymś.

-Tak Hachiko jedzie z nami.

-Takiej odpowiedzi oczekiwałam .

-Pójdę pozmywać ,a Ty się przebierz .

-Dobrze misiu.

„Jaki on jest cudowny . Ten cały romans był wielkim absurdem ,a wyszło z tego naprawdę coś wspaniałego. Nareszcie jestem szczęśliwa”

Hachiko wstał i pobiegł na przód domu. Blanka zdziwiona zrywem wilka poszła za nim ,aby zobaczyć co się dzieje.

„Co jest? Może pobiegł na polowanie ? Ale nigdy tak nie robił, zawsze komunikował mi ,że gdzieś idzie ,żebym się nie martwiła”

Wyszła przed dom i zauważyła czarną furgonetkę .

„Znowu oni ? Czego oni tu znowu chcą ?!”

Zdenerwowany wilk szedł pewnym krokiem w stronę auta. Kiedy był w połowie drogi furgonetka odjechała z piskiem opon.

-Hachi ! Hachi !

Wilk podszedł do właścicielki i usiadł przed nią wpatrzony w jej błękitne oczy.

-Skarbie co się dzieje ? Czy coś złego ?.- wyszeptała kucając przed Hachiko.

Z domu wyszedł mężczyzna .

-Blanka idziesz ? Mieliśmy jechać .

-Już idę !- Krzyknęła odwracając głowę

Kiedy znowu się odwróciła ,aby spojrzeć na pupila jego już nie było. Zdziwiona kobieta wstała i weszła po kilku schodkach do domu.

„Dziwne to wszystko , moje życie nigdy nie było normalne ,ale teraz to już przesada”

Rodzina wsiadła do Chevroleta i udała się nad jezioro .

-Fabian ?

-Tak ?

-Jesteśmy ze sobą już około pół roku ,a jeszcze nie .. no wiesz..

-Nie chciałem ,żebyś pomyślała ,że jestem natrętny . Dla mnie to nie jest najważniejsze . Dobrze wiem ,że Ty jeszcze tego nie robiłaś ,a to w dzisiejszych czasach i Twoim wieku zaskakujące.

-Masz zamiar mi to teraz wypominać ?

-Nie to miałem na myśli. Chciałem powiedzieć ,że to jest coś wyjątkowego.

-Dla mnie to nie jest nic wyjątkowego po prostu nie spotkałam odpowiedniego mężczyzny.

-Tym lepiej dla mnie jeśli ja nim jestem .

-Może –Uśmiechnęła się ponętnie.

Słońce odbijało swoje promienie na falującej wodzie. Wilk wzbudzał wielkie zainteresowanie wśród napawających się upałem ludzi. Każdy był w głębokim zachwycie widząc jego oczy przypominające szlachetne kamienie jednak nikomu nie pozwolił zajrzeć w ich głąb . Po paru godzinach odpoczynku zmęczeni plażowicze udali się do samochodu ,aby wrócić do domu Blanki. Planował półmrok kiedy odjeżdżali z parkingu przy jeziorze. Do domu była około godzina jazdy . Po drodze wstąpili do niewielkiego baru przy drodze ,aby coś przekąsić .

-Dobry wieczór ! Czy możemy wejść z czworonożnym przyjacielem ?

-Zapraszamy .

Usiedli przy stoliku obok okna .

-Co zamawiasz ? . –zapytał Fabian.

W tym momencie podeszła kelnerka.

-Witamy w Porożach Łosia co podać ?

-Poproszę burgera z frytkami i kurczaka z rożna.

-Pani tyle pochłonie ?

-Kurczak dla pieska.

-Pieska czy niedźwiadka ?

-Ja poproszę to samo tylko bez kurczaka i pepsi.

-Czy to wszystko ?

-Tak dziękujemy.

Blanka dostała smsa „Kiedy zapadnie mrok przyjdę po Ciebie”

-Co do cholery ?! Co to ma być ?

-Co się stało?

Blanka podała telefon mężczyźnie.

-To chyba jakiś głupi żart.

-Faktycznie głupi , ale nie wygląda mi to na żart.

-Jutro się tym zajmiemy , dziś jest nasz dzień i niczym się nie przejmujemy.

-Łatwo Ci mówić bo to nie do Ciebie ktoś wysyła smsy z groźbami.

-Nie denerwuj się pewnie jacyś gówniarze wpisują jakiekolwiek numery i robią sobie jaja z ludzi. Ty tak nigdy nie robiłaś ?

-Nie miała takich głupich pomysłów.

Kelnerka przyniosła jedzenie. Wszyscy zaczęli zajadać. Po skończonym posiłku ruszyli w dalszą drogę. Było już bardzo ciemno, a droga prowadziła przez las. Samochód nagle stanął w bezruchu.

-Kurde no co znowu ?!

-Chyba mamy problem , zobaczę co się stało.

Fabian wyszedł z auta i otworzył maskę .

-To chyba chłodnica ! nie mamy wyjścia musimy zadzwonić po pomoc drogową i poczekać bez narzędzi nic nie zdziałam.

-Świetnie !

Mięło parę minut . Para siedziała w samochodzie na poboczu bez słowa. Wilk wybiegł z samochodu i usiadł obok niego.

-Długo im się zejdzie ?

-Powiedzieli ,że około godziny.

-No to super .

-Chodźmy na tylne siedzenie tam będzie nam wygodniej . Przynajmniej skorzystamy z okazji i się trochę poprzytulamy.

Fabian wyszedł z auta ,a Blanka czmychnęła na tylne siedzenie .

-Kocham Cię wiesz ? Widzisz nie wierzyłaś ,że coś miało z tego być .

-Masz rację nie wierzyłam w sumie dalej to dla mnie trochę nie realne .

-To ,że jesteśmy teraz razem czy nasza wspólna przyszłość ?

-Mówię o tym ,że to wszystko poszło w inną stronę niż się tego spodziewałam .

-To chyba dobrze ?

-Myślę ,że tak.

Blanka pocałowała Fabiana a on odwzajemnił pocałunek . Całująca się namiętnie para zaczęła posuwać się krok po kroku dalej.

„Boże czy to już ? Czy to teraz to zrobimy ? Boję się ,ale wiem ,że to ten mężczyzna . Pójdę na całość koniec z grzeczną dziewczynką „

Blanka zerwała z ukochanego koszulkę , zaskoczony mężczyzna uśmiechnął się ponętnie . Pocałunki kierowały się coraz niżej a dziewczyna płonęła z podniecenia . Fabian zdjął delikatnie jej koszulkę i od szyi przez piersi i brzuch szedł coraz niżej. Zaczął rozpinać jej spodnie ,a Blanka nieco zakłopotana i podniecona poddawała się partnerowi . Spodnie kobiety szybko znalazły się na przednim siedzeniu. Mężczyzna rzucił ją na tylną kanapę i rozchylił nogi po czym zatopił w niej swój język. Kobieta jęknęła z zachwytu i podniecenia . Za chwilę Fabian wszedł w nią najpierw powoli i delikatnie .

-Auu ostrożnie !

-Przepraszam skarbie nie chciałem ,aby Cię zabolało .

-W porządku .

Blanka poczuła ,że odlatuje . Jej błogi nastrój niestety przerwał warkot silnika auta pomocy drogowej.

-Jezu tak szybko przyjechali ?! Ubieraj się.

Przestraszona para w pośpiechu się ubierała. Stojący przy samochodzie wilk zaczął pokazywać kły i warczeć gdy mężczyźni zbliżali się do auta jego właścicielki. Blanka wyskoczyła z samochodu jak poparzona ,aby uspokoić pupila.

-Już dobrze Hachi wszystko jest dobrze nie denerwuj się.

-Piesek gryzie ?

-Tylko wtedy gdy uważa ,że jestem zagrożona.

-Pilnuje Pani ?

-Na każdym kroku.

-Fajnie mieć takiego obrońcę.

-Nie narzekam.

-Dobrze więc zobaczmy co się tu porobiło. Piękny egzemplarz .

Grubszy wąsaty mężczyzna otworzył maskę .

-No noo, wszystkie części oryginalne i w znakomitym stanie jednak chłodnica niestety do wymiany.

-Ile to potrwa ?

-Spróbuje ją jakoś naprawić chociaż tak ,żebyście dojechali do domu, daleko mieszkacie ?

-Na przedmieściach Chicago jakieś 10 minut drogi stąd.

-Gdzieś w pobliżu Carnott Street ?

-Przecznice obok .

-To dobrze się składa bo tam mamy warsztat. Możecie podjechać do nas i od razu zostawić auto ,a jutro będzie już do odbioru.

-Spacer dobrze nam zrobi .

20 minut później wszyscy ruszyli w drogę . Blanka i Fabian siedzieli bez słowa w samochodzie. Po zostawieniu samochodu w warsztacie również bez słowa pokonali całą drogę do domu. Dziewczyna wbiegła szybko po schodach na górę i zamknęła się w łazience.

„Targają mną emocje muszę się uspokoić . Mój pierwszy raz i jeszcze nas ktoś przyłapał. Zaraz się chyba popłaczę „

-Kochanie wszystko w porządku?- Krzyczał Fabian zza drzwi.

„Walić to wszystko nie będę się przejmować , będę robić to na co mam ochotę „

Kobieta otworzyła drzwi i rzuciła się na swojego ukochanego obsypując go pocałunkami.

-Mrrr skarbie co Cię napadło ?

-Nie wiem, a przeszkadza Ci to ?

-Nie no skąd kontynuuj – Wyszeptał zadowolony kochanek.

Przyciągnął ukochaną do siebie i rzucił ją na łóżko po czym dosłownie zerwał z niej ubrania .

-Spodobało Ci się co?

-Przestań gadać ! Do roboty !

-Podobasz mi się taka.

Po czym wszedł w nią mocno i głęboko . Dziewczyna krzyknęła głośno ,ale to nie był okrzyk bólu tylko rozkoszy.

Trwało to około godziny po wszystkim para zasnęła naga i zmęczona .

Kiedy Blanka obudziła się następnego dnia Fabiana nie było przy niej.

„Co jest ? zwiał czy co ?”

Wzięła prysznic i zeszła na dół. Przeszukała cały dom ,ale nie było śladu ani po wilku ani po mężczyźnie .

„Może poszli do sklepu? Ale przecież Hachiko by mnie nie zostawił samej coś tu nie gra”

Wyszła na podwórko ,aby w dalszym ciągu ich szukać . Po żadnym z nich nie było śladu .

Dzwoniła do Fabiana ,ale telefon milczał. Zdezorientowana usiadła na schodkach werandy. Pochyliła głowę w dół i oprała ją na rękach .

-Co to ? Znowu jakieś śmieci !

Podniosła kartkę leżącą pod schodkami . Wstała ,aby wyrzucić ją do kosza ,ale coś ją tchnęło ,żeby zobaczyć co to za kartka.

„Szukaj a znajdziesz i życie w zamian ich dostaniesz”

-Co jest ? Dzwonię na policję !

Po 20 minutach radiowóz zaparkował na pojeździe posesji dziewczyny.

-Dzień Dobry Posterunkowy Elton Digital czy to Pani dzwoniła?

-Tak to ja.

-W czym problem ?

-Mój chłopak i pies dziś rano zniknęli .

-Przepuszcza Pani ,że to porwanie , zabójstwo , samobójstwo ? A może mieli Pani już dość . Może wybrali się na męski spacer.

-Nadzwyczaj zabawny Pan jest, ale mi nie za bardzo jest do śmiechu. Wczoraj dostałam smsa z groźbami ,a dziś tą kartkę.

-Nie minęło jeszcze 24 godziny więc nie możemy nic z tym zrobić , może wrócą do wieczora.

-I to tyle ? Nie pomożecie mi ? To nie jest normalne ,że tak zniknęli . Mój pies nigdy mnie nie zostawia samej.

-Niestety w dniu dzisiejszym nic na to nie poradzimy . Do widzenia.

-Darmozjady ! Tylko siedzieć na dupie i żreć pączki potraficie ! Tak można polegać na władzy !

-Nie rzucaj się panienko bo Cię zamkniemy na 48 godzin.

-Tylko mnie tknąć spróbuj spaślaku to Ci flaki wypruje .

-Hahaha słodka jesteś jak się denerwujesz ,ale musimy spadać do sklepu za rogiem są tam zajebiste pączki.

-Spieprzaj stąd ! Obyś się udławił !

Blanka usiadła na trawniku . Z jej oczu popłynęły strumienie łez. Przez jej głowę przepływało milion scenariuszy o tym co mogło się stać. „Co mam zrobić ? co się tu dzieje do cholery ?! Może za bardzo panikuję ? Może oni naprawdę tylko gdzieś poszli? Już sama nie wiem co mam myśleć ani robić „

-Tam gdzie diabeł mówi dobranoc –Wypowiedział głos pochodzący znikąd.

-Co ? Kto to mówi ?

Dziewczyna nie uzyskała odpowiedzi.

-Tam gdzie diabeł mówi dobranoc ? –Wymamrotała sama do siebie .

Położyła się na trawie i leżała tak parę godzin rozmyślając nad tajemniczymi słowami . Zapadł wieczór ,a na niebie pojawiły się już pierwsze gwiazdy. Błyszczący jak latarnia morska księżyc wyszedł zza chmur i rzucił blask na Blankę ,która przebudziła się gwałtownie.

-Kurde ,która godzina ? Dlaczego ja zasnęłam !-krzyczała sama do siebie .

Wstała i pobiegła pędem do domu ,aby się przebrać. Wychodząc trzasnęła drzwiami nawet nie zamykając ich kluczem. Z szybkością strusia bo tak jej się wydawało pognała odebrać samochód od mechanika.

-Dobry wieczór- Krzyknęła zasapana i zmęczona .

-Panienka po odbiór auta ?

-Dokładnie, czy jest już gotowy ?

-Może jest ,a może nie.

-Co to za odpowiedź ? Potrzebuję go natychmiast.

-Myszka wpadła pułapkę .

-Słucham ?

Nagle ktoś złapał ją od tyłu i unieruchomił . Wystraszona dziewczyna zaczęła się wyrywać ,ale za chwilę podbiegł drugi mężczyzna i przyłożył jej do buzi białą chusteczkę . Blanka wiele nie myśląc ugryzła go w ręke.

-A to suka ! Dziabnęła mnie !

Mężczyzna zamachnął się i wielkim łapskiem uderzył dziewczynę w twarz.

-Puść ją już . Eter zaraz zacznie działać.

Dziewczyna została uwolniona z uścisku goryla i runęła na posadzkę . Jej oczy się zamykały czuła ,że odjeżdża i nic nie może z tym zrobić. Próbowała się ruszyć albo krzyknąć ,ale nic nie dawało rezultatu. Słyszała tylko głosy napastników ,które z sekundy na sekundę się oddalały ,ale nie dlatego ,że to oni odchodzili tylko dlatego ,że Blanka zasypiała. Ostatecznie poczuła jak ktoś zawinął jej ręce do tyłu i zaczął czymś wiązać i w tym momencie dziewczyna całkowicie straciła świadomość.

Obudziła się czując ostry ból podczas upadania .

-Ooo nasza księżniczka się obudziła. Dzień doberek malutka.

-Spieprzaj.- Wycedziła przez zęby zdezorientowana .

Klapa się zatrzasnęła i zrobiło się bardzo ciemno. To był kontener . Związana dziewczyna nadal nie wiedziała co się dzieje i jak to wszystko wytłumaczyć .

-Pomocy !! Ratunku !-Wołała bez rezultatu.

Obolała dziewczyna próbowała się uwolnić ,ale nie zdołała. Zamknięta w ciemnej skrzyni przez spory czas na przemian spała i rozmyślała nad swoim życiem. Czas ,który tam spędziła wlókł się niemiłosiernie i dziewczyna nawet nie wiedziała ile czasu tam siedziała. Już straciła nadzieję ,że kiedykolwiek stamtąd wyjdzie i będzie wiodła normalne życie jak dotychczas . Brzuch bolał ją z głodu tak strasznie ,że zaczęła wymiotować mimo ,że nawet nie miała czym. Starała się cały czas spać ,aby nie odczuwać bólu . Po paru godzinach snu obudziło ją światło . Ktoś otworzył właz. Jakiś chłop pociągnął ją ku górze i wyrzucił z kontenera. Światło dziennie oślepiło ją tak bardzo ,że nic nie widziała . Została podniesiona i przeniesiona do drugiego pomieszczenia to był jakiś opuszczony magazyn. Została rzucona na beton ,a pod nos ktoś podłożył jej spleśniały chleb. Kiedy powoli odzyskiwała wzrok i zobaczyła jedzenie nie zastanawiała się długo nad jego świeżością . Podpełzła i zaczęła pochłaniać chleb. Był obrzydliwy ,ale nie miała wyjścia , musiała jakoś przeżyć . Nagle została szarpnięta i rzucona na starą zardzewiałą pryczę . Jej ręce i nogi przywiązał do prętów obleśny typ. Dziewczyna krzyczała w niebo głosy ,ale bez rezultatu. Próbowała kopać ,gryźć , robić cokolwiek ,aby się uwolnić. W pewnym momencie zjawił się mężczyzna w garniturze .

-Witaj. My się chyba jeszcze nie znamy.

-Nie ubolewam nad tym szczególnie.

-Jaka uszczypliwa , lubię takie.

-Wal się !

-Pewnie kompletnie nie rozumiesz dlaczego tu jesteś . Otóż Twój kochany ojciec jest nam winien bardzo dużą sumę pieniędzy. Po wielu prośbach i groźbach pieniędzy nadal nie odzyskaliśmy więc postanowiłem użyć radykalnych czynów.

Jeden ze spaślaków przytargał ojca dziewczyny.

-Poznajesz ? Twój tatuś również zaszczycił nas swoją obecnością , cieszysz się prawda ?

-Córeczko przepraszam !

-Daruj sobie- warknęła Blanka.

-Zobacz Dallas co teraz zrobimy z Twoją pierworodną.

-Zostawcie ją ! To ja zawiniłem !

-Masz rację ,ale nas to nie obchodzi. Lubimy sprawiać ból.

Jeden z goryli Johna Belinea podszedł do dziewczyny i wziął nóż do ręki.

-Zostaw mnie pajacu !!

-Później się zastanowię nad tym.

Przerażona Blanka zaczęła rzucać się na wszystkie strony jednak nic to nie dawało. Nóż przemieszczał się w kierunku dziewczyny, a ona krzyczała ze strachu. Facet przeciął jej bluzkę i spodnie. Nagle sam zaczął zdejmować spodnie.

-Teraz się zabawimy ślicznotko.

Spaślak zawiązał jej nogi tak ,aby były rozkraczone . Wbił się w nią z wielką siłą. Blanka płakała i krzyczała z bólu tak głośno ,że zdzierała sobie gardło. Podczas gwałtu oprawca bił ją po całym ciele aż tak ,że była cała we krwi.

-Zostaw ją zwyrolu ! Zabij mnie ! Nie ją !

-Ciekawa propozycja ,ale nie poprzestanę na nią.

Kiedy spaślak skończył ubrał spodnie i zszedł ze skatowanej dziewczyny . Blanka leżała bez ruchu ledwo oddychając .

-Porno na żywo to fajna sprawa sam zobacz.-Powiedział John rozpinając spodnie.

Odwrócił dziewczynę na brzuch po czym mocno wbił swojego obleśnego członka w jej odbyt. Dziewczyna krzyknęła z bólu.

-A myślałem ,że już nie żyjesz . Podoba Ci się co ?

Złapał ją za włosy i ciągnął tak mocno ,że wiele wyrwał. Bił ją po plecach tak mocno ,że rany przypomniały cięcie noża. Dziewczyna przestała się ruszać.

-Blanka !! Blanka!! Obudź się nie poddawaj się !!

Przed oczami przeleciało jej całe życie . Wszystkie wspaniałe chwilę razem z ukochanymi mężczyznami. Przypomniała sobie wspólne spacery, gotowanie i zabawy. Jej życie ulatywało z sekundy na sekundę . Oddech słabł a oczy się zamykały.

-Nekrofilie też lubię – Parsknął gwałciciel i uderzył ją w głowę pięścią.

Świat dziewczyny się rozpłynął . Nie było już nic . Wszystko przestało istnieć . Jej życie uleciało.

Nagle za metalowymi drzwiami napastnicy usłyszeli kroki.

-Co to ?! Gary idź sprawdź –Krzyknął John.

Spaślak podszedł niepewnie do drzwi i je otworzył. Wystawił głowę przez szparkę w drzwiach . Po kliku sekundach rozglądania się i nasłuchiwania jego głowa została zmiażdżona drzwiami. Reszta grupy stała wlepiając wzrok w denata .

-Chłopaki zwijamy !-Krzyknął przywódca .

Jednak nie zdążyli za wiele zrobić. W drzwiach stanął biały wilk.

-Co on tu robi ? Przecież miał umrzeć !

Wilk stanął w pozycji bojowej szczerząc pokaźne kły. John schował się za jednym z goryli. Hachiko ruszył do ataku. Początkowo gwałcicielom swojej opiekunki odgryzł przyrodzenia po to ,aby oni również cierpieli . Krew była wszędzie ,a oprawcy wili się z bólu krzycząc. Następnie podbiegł do Blanki i przegryzł sznury ,którymi była przywiązana . Jeden z przestępców rzucił się na wilka i przy użyciu noża chciał zabić ,ale Hachiko był szybszy i zagryzł go. Następny zaczął strzelać z oddali ,ale na wilku nie zrobiło to wrażenia . W ułamku sekundy przegryzł mu gardło ,a napastnik wykrwawiał się leżąc na ziemi. Nie został już nikt oprócz Dallasa Blanki i białego wilka.

-To Ty doprowadziłeś do tego zdarzenia . Przez Ciebie zginęła Twoja niczemu winna córka , poniesiesz za to karę .-Odezwał się tajemniczy głos .

-Kto to powiedział ? Pokaż się !- Krzyczał w strachu Dallas.

Wilk stanął nad swoją właścicielkom i zaczął lizać ją po twarzy . Po chwili jego lazurowe oczy wydały z siebie niebieskie płomienie i światło . Wilk zaczął unosić się ponad dziewczyną . Z jego wnętrza wypłynął jasny blask i rozpowszechnił się na całe pomieszczenie . Po paru sekundach Blanka otworzyła niebieskie oczy ze zdziwieniem .

-Hachi ?- Odezwała się cichutko.

-Tak to ja Pani.

-Dlaczego rozumiem co mówisz ? Czy ja umarłam ?

-Tak Pani ,ale Cię ożywiłem.

-Jakim cudem ?

-Jestem Ci zesłany ,aby być Ci towarzyszem .

-Do czego.

-Do czynienia dobra . Świat czekał na Ciebie od wieków.

-Na mnie ? Dlaczego ?

-Przepowiednia głosi ,że dziewczynka o niebieskich oczach pozostawiona przez rodziców może ocalić świat przed złem , a towarzyszyć jej będzie lazurowy zesłaniec w postaci białego wilka .

-Nie przypadkiem do mnie przyszedłeś prawda ?

-Dokładnie Pani.

-Jak mam niby ocalić świat ? Jestem zwykłą dziewczyną.

-Już nie Pani. Przepowiednia mówi również o tym ,że lazurowy zesłaniec zwróci błękitnookiej życie przez co ona zyska moc .

-Jaką moc ?

-Między innymi tą ,że możesz ze mną teraz rozmawiać . Ponadto będziesz rozumieć mowę ,każdego zwierzęcia na tym świecie.

-I jak mam przez coś takiego ocalić świat ?

-Zyskałaś również moc nieśmiertelności i niezwykłych umiejętności walecznych. Będziesz również słyszeć myśli innych i dochodzić będą do Ciebie informację kiedy i gdzie jest zagrożona osoba na całym świecie .

-Jak będę docierać na drugi koniec świata jeśli ktoś mnie będzie potrzebował ?

-Posiadam zdolność teleportacji

-Ja nie żyje prawda ? Jestem w niebie ? Albo piekle ? To mi się śni , jestem tego pewna .

-Nie wydaję mi się Pani.

-Gdzie jest Fabian ?

-Porwali go razem ze mną ,ale zabrali go gdzieś indziej.

-Wiesz gdzie ?

-Niestety nie.

-Mogę go jakoś odnaleźć ?

-Możesz Pani jeśli żyje .

-Nie dopuszczam do siebie nawet takiej myśli i Tobie też zabraniam .

-Kiedy rzeczywistość okaże się inna będziesz zawiedziona.

-Nie będę bo tak się nie stanie . Jak mogę go odszukać ?

-Musisz pomyśleć o czymś przyjemnym , uspokoić się i wyluzować.

Młoda dziewczyna zamknęła oczy i próbowała wyobrazić sobie chwile spędzone z ukochanym . Jednak przed oczami miała tylko minione niedawno złe wydarzenia . Nie potrafiła wymazać z pamięci wszystkich okropności ,które ją spotkały ,a tymczasem zrobić co kazał jej Hachiko.

-Nie mogę , nie umiem !.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania