Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

LBnP II - Pamiętnik

Już nie wiem kim jestem, mam przeciąg w głowie. Patrzę na swoje odbicie w lustrze i brzydzę się samego siebie. Jeszcze wczoraj było normalnie, jeszcze wczoraj myślałem, że wiem wszystko o swojej rodzinie, jeszcze wczoraj… No właśnie, wczoraj. Niby nie tak dawno a ja mam wrażenie, że minęło już z pół wieku. To przez nie wyspanie. Do późna czytałem pamiętnik, który znalazłem w jednej z szuflad w moim rodzinnym domu. Od śmierci ojca nie zaglądałem do jego gabinetu, zresztą nigdy nie lubiłem tego pokoju. Przerażał mnie sterylnością i wypchanymi zwierzętami, które straszyły pustymi oczodołami. Ojciec był myśliwym i zbierał swoje ofiary jako trofea. Tak przynajmniej mi się zdawało. Teraz już wiem, że to nie tylko chęć pochwalenia się zdobyczą to coś więcej. Truchła przypominały mu o chwilach radości i zaspokojenia. Mój ojciec, mój bohater z dzieciństwa był… Nie, za wcześnie bym mógł o tym myśleć.

Ile bym dał by ta cholerna kartka nigdy nie wypadła z ojcowskich notatek

„ Edward Frankowski. Erotoman fetyszysta, groźny dla otoczenia. Umieścić w szpitalu psychiatrycznym. Natychmiastowo.” Co prawda ojciec kiedyś zniknął na parę lat z mojego życia, ale matka zawsze powtarzała, że odszedł do innej. Już nas nie kocha i dlatego się z nami nie kontaktuje. Po latach wrócił. Matka mu wybaczyła, bo go kochała. Wierzyłem jej. To dlatego

w pierwszym odruchu pomyślałem, że to głupi żart, jakaś pomyłka, do czasu, gdy nie zagłębiłem się w lekturę pamiętnika.

 

1 czerwca 1956

Kotek, mały puchaty kotek wspiął mi się na kolana. Położył łebek na moim kroczu. Nie wiem czemu podnieciło mnie to tak bardzo. Jeszcze jak zaczął mruczeć i jego grdyka falowała łagodnie na moim penisie. Wystarczyły dosłownie dwie minuty i doszedłem. Wystraszyłem się tego co się stało i z całych sił zrzuciłem go z kolan. Nie przeżył upadku. Zakopałem go pod drzewem w ogrodzie, a domownikom powiedziałem, że uciekł.

 

8 czerwca 1956

Od tygodnia myślę o tym co się stało. Nie daje mi to spokoju. Boje się. Żona przyniosła kolejnego kociaka, bo młody płakał za poprzednim dniami i nocami. Unikam tej bestii jak ognia. To pewnie Szatan zesłał go na pokuszenie.

 

24 czerwca 1956

Kolejne zwłoki zakopane pod drzewem. Wstyd mi. Tak bardzo wstyd.

 

17. 07. 1956

Urządziłem Kryśce wczoraj awanturę, bo znów chciała przywlec do domu kociaka. Diabeł tylko na to czeka. Zgodziłem się na szczeniaka.

 

6.08.1956

Ze szczeniakiem to też nie był dobry pomysł. Co prawda nie mruczy jak leży na kolanach, ale lizał mnie wszędzie tym wielkim różowym jęzorem. Wczoraj gdy zostałem sam w domu ubrałem Fafika w koszulę mojej żony. Chciałem tylko sprawdzić czy jak posmaruję sobie kutasa masłem orzechowym to czy zliże. Zlizał, ale przeżył upadek. Kurwa to musi być dzieło sił nieczystych. Ja jestem przecież normalny.

 

24.09.1956

Psy i koty już mi nie wystarczają. Zapisałem się do kółka łowieckiego.

 

1.04.1957

Od ostatniego wpisu mój gabinet wzbogacił się o kolekcję martwej natury. Nie będę nawet pisał jaka rządza mną targała, gdy smarowałem się krwią tych małych skurwysynów, pomiotów diabelskich. Za każdym razem mój drągal staje gdy tylko o tym pomyślę. Jak ja kocham zwierzątka.

 

5.11.1976

Wpadłem, głupia sprawa. Jeden z sąsiadów nakrył mnie w garażu jak onanizowałem się nad martwym gołębiem, wyjąc przy tym jak zarzynany łoś. Zakradł się później do naszego garażu i znalazł trzy koty i dwa psy, które rano upolowałem na osiedlu. Już od jakiegoś czasu sąsiedzi narzekali, że ich pupile znikają bez śladu. Ten pojebus Wiesiek coś krzyczał, że naśle na mnie policję i zamkną mnie w wariatkowie, a ja przecież nie jestem stuknięty!

*

Muszę się napić. Na trzeźwo tego nie ogarnę.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (11)

  • Witamy trzecie opowiadanie zgłoszone do konkursu.

    {bazgroszytka}, śledź w najbliższej przyszłości forum, aby nie przegapić głosowania ;)
  • Nuncjusz 12.10.2017
    Odetchnąłem z ulgą, nie musze pisać :)
  • Nuncjusz, chociaż już wiadomo, że twoje ewentualne opowiadanie nie będzie poddane pod głosowanie, na pewno będzie jednak urozmaiceniem Bitwy. Może się zdecydujesz :)
  • Nuncjusz 12.10.2017
    Literkowa Bitwa na Prozę ale nie wisi nade mną miecz Damoklesa, o to mi chodziło :) Być może napiszę
  • riggs 13.10.2017
    hie hie, ale zwyrolskie, uśmiałem się. masz 5
  • bazgroszytka 13.10.2017
    Zwyrolskie, cóż za komplement ;)
  • Pan Buczybór 13.10.2017
    "Wystraszyłem się tego co się stało i z całych sił zrzuciłem go z kolan. Nie przeżył upadku." - heh, a koty podobno zawsze na cztery łapy. Może było na cztery, tylko wysokość duża. Dach na przykład.
    "Boje" - boję

    No tak, tekst bardzo dobry. Jako żem leniwy zacytuję: "Muszę się napić. Na trzeźwo tego nie ogarnę." - puenta świetna, oddająca to czym ten tekst jest i jeszcze jakby zwraca się do czytelnika. Idę się napić...
  • bazgroszytka 13.10.2017
    Panie B. kotek malutki, jak go zrzucił to odbił się od ściany i uderzył głową. To i ja idę się napić :)
  • KarolaKorman 16.10.2017
    Niczemu nie winne koteczki i pieseczki tak marnie kończyły :( Bardzo dobry tekst, fajny pomysł :)
  • Zapraszamy na Forum do zagłosowania na najlepsze opowiadanie zgłoszone do II LBnP
  • Szanowny Autorze wziąłeś udział w LBnP, więc zagłosuj do 22.00

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania