LBnP_30 Lustro, Netflix, chill
W domu mam jedno lustro, umownie spoglądam w dnie każdego dnia w godzinach szesnasta/siedemnasta, gdyż to właśnie między tymi godzinami wracam z pracy. Jednak ilekroć przeglądam się w tym obramowanym prostokącie ze szkła, mam wrażenie, że coś jest nie tak i dzisiejszy dzień nie zapowiadał się być jakiś szczególny...no prawie.
Dzisiejszego poranka wstałem o godzinie szóstej, szczęśliwy, ponieważ właśnie z atramentowej ciemności nocy wyłonił się pierwszy dzień upragnionego urlopu. Planów wprawdzie nie miałem jakichś ekstrawaganckich, tylko Netflix i przysłowiowy chill z paczką taniego popcornu w jednej dłoni, a zakupioną dnia poprzedniego puszką napoju gazowanego w drugiej. W pierwszej kolejności udałem się do łazienki, bacznie spoglądając na podłogę, by przypadkiem nie wywinąć orła na kafelkowej podłodze, a potem stanąłem przed umywalką by umyć zęby. Wziąłem krótki prysznic i wyszedłem do przedpokoju, aby po raz pierwszy spojrzeć na siebie zanim udam się w niezobowiązujące lenistwo, czyli od wędrówki spojrzenia ku kafelkowym menu panelu, gdzie mam wybrać serial, aż po wciśnięcie na pilocie przycisku ▶
- Ech... - zawołałem, ziewając z niewyspania - Mogłem chociaż *ziewam ponownie* dłużej pospać...
Wtem zauważyłem coś niepokojącego...Moje odbicie w lustrze nie zmieniło się ani na trochę, co - prawdę mówiąc - wprawiło mnie w niemałe zakłopotania, choć pierwszym odruchem mego mózgu było przypisanie temu zjawisku niewyspania. Jednak ono nie ustawało, ten...surrealistyczny widok nie ustawał, a nawet ta...postać(bo nie mogłem nazwać jej odbiciem siebie) zaczęła poruszać się tak, jak tylko jej się podobało! Miałem dość, zrobiłem kilka kroków do tyłu w stronę małego salonu z telewizorem o przekątnej ekranu równej pięćdziesiąt cali, a następnie runąłem bezwładnie na kanapie, wciąż wpatrzony w idealną kopię siebie...
Wysoki blondyn napierał, wspinając się leniwie na róg kanapy, zacząłem się szamotać tu i tam, aż poczułem, że me plecy się w coś wgniotły...
<A teraz prezentujemy państwu nową pralkę firmy...> Głos telewizyjnego spikera wybił mnie z osłupienia, w którym trwałem od dobrego kwadransa...Siedziałem na kanapie, trzymając w dłoni czarny pilot telewizyjny z najechanym wirtualnym kursorem na czerwoną literę "N" na czarnym tle...
- Chyba odpuszczę sobie ten Netflix...
Komentarze (11)
Jeszcze prosimy o zmianę kategorii na Bitwy
Literkowa pozdrawia
"szczególny...no" - spacja po wielokropku
"na trochę" - zbędne "na", potem w tym zdaniu powinno być "zakłopotanie"
"kwadransa" - kwadransu
Ogólnie dość tajemniczy, lekko surrealisty tekst, choć sprawia wrażenie bardziej urwanego niż przemyślanego. Na pewno narracja mogłaby być trochę żywsza, bardziej ekspresyjna. Nieźle się to czyta, ale trudno wyciągnąć jakieś wnioski lub cokolwiek. Ot, jest opko i nic z tego dla czytelnika nie wynika.
Pozdro
https://www.opowi.pl/forum/literkowa-bitwa-na-proze-glosowanie-w935/
Gosowanie potrwa do 15 kwietnia / środa / godz. 23:59
Literkowa pozdrawia i życzy przyjemnej lektury.
Ciekawie ale krótko.
Pozdrawiam
Czyżby naoglądał się za dużo "Black mirror"?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania