Pokaż listęUkryj listę

Opoowi *** LBnP → XXV→ Pokój 22

Tekst bardzo luźno nawiązuje do tematu Bitwy. Zastanawiałem się, czy wrzucić.

 

–––//–––

Znowu ten cholerny świat budzi się przede mną. No nie. To raczej ja wstaje ponownie o takim samym poranku. Każdy podobny do poprzedniego, chociaż zupełnie inny. Ciągle w głowie kołaczą te same wiązki pytań. Na dodatek splątane w dołujący warkocz. Mam jednak nadzieję. Chcę w to wierzyć, lecz czasami nerwy nie wytrzymują. Wątpię, żeby dzisiaj było inaczej. Wiem, jestem pielęgniarką. Powinnam być do rany przyłóż. No cóż... nie zawsze potrafię, będąc często myślami gdzie indziej. Tym bardziej gdy człowiek ma do czynienia, z upierdliwym babskiem, które ciągle czegoś chce. Wiem, że jest ciężko chora i musi cały czas leżeć, ale ile można wytrzymać. Że też taką musieli na oddział przyjąć. Mam już doprawdy dosyć pokoju 22.

 

*

 

–– Pani Helenko. Chce mi się siku.

–– Znowu? Kobieto! Ty już nade mną litości nie masz. Co dopiero sikałaś.

–– Alę muszę.

–– Gówno musisz. Przestań mnie denerwować i wciąż wołać. Siedź cicho bo dostaniesz klapsa przez dupę. Ocipieć można z tobą. Ciągle myślisz o sikaniu. Pomyśl o kwiatkach. Upierdliwa z ciebie starucha. Rzygać mi się chce, gdy patrzę na twoje pomarszczone ciało. A to mi daj, a to mi zrób. Nie jestem twoją służącą. Ile razy można. Cholera by wzięła.

–– Pani Helenko. Mnie się naprawdę chcę. Mam zrobić w łóżko? Kupę uwalę przy okazji.

–– Ani mi się waż, stara jędzo.

–– Żartowałam. Ze sikaniem też. Przewróć mnie na prawo. Niewygodnie jak zaraza. Kości mi trzeszczą.

–– Rozum tobie trzeszczy, którego nie masz. Czy ty pomyślałaś, że też mam problem.

–– To twoja praca w mordę psia mać!

–– Ale kochać cię nie muszę. I niańczyć ponad miarę… i wąchać twoje starcze smrody. Znowu się ośliniłaś. Chyba zwymiotuję.

–– Helenko. Co z tobą? Mam zawołać inną. Aż taka nieznośna nigdy nie byłaś. Dobrze, że drzwi zamknięte.

–– Kto tu jest nieznośny? Ciągle trzeszczysz pyskiem jak opętana. Nie mogę się skupić na swoich myślach… pani jaśnie Mario Ocipiała.

–– Masz się skupiać na mnie. Za to ci płacą.

–– Zamknij gębę, bo przywalę. Łyknij wreszcie te cholerne tabletki, to będę mogła sobie pójść. Chociaż przez jakiś czas, nie oglądać wrednego pyska. A najlepiej się udław!

–– Helenko. Chcesz cukierka. Leżą na stoliku. Poczęstuj się złotko.

–– Chcesz mnie udusić cwana starucho? Przyznaj się. Żeby ci inną przyznali.

–– No coś ty. Proszę weź. Czuję, że coś cię trapi. Dlatego takaś nerwowa?

–– Żebyś wiedziała, że trapi. Nie wiem, czy już będę miała okazję.

–– A skąd mam wiedzieć, czy będziesz miała durna dziewucho. No chyba, że posiadam szósty zmysł?

–– Tylko bez takich wyrażeń. Szósty. Dobre sobie. To byś musiała mieć najpierw poprzednie.

–– Uczę się słówek od mistrzyni

–– Znowu zaczynasz mi dogadywać. Po co ja tu z tobą siedzę. Na łeb mi padło, czy co?

–– A wiesz… też mam problem. Kosmicznej miłości.

–– No nie! Bo się zesram z uciechy. Czego? Z tobą rzeczywiście coś nie tak a przecież sufit równy.

–– Patrzyłam za bardzo… w gwiazdy miłości… a właściwie w jedną... i zgubiłam jakby. Nie wiem, czy zdążę odnaleźć. Spróbować przeprosić. Usłyszeć słowa przebaczenia.

–– Mario! Co ty mi tu chrzanisz o jakiś… kosmitach… przebaczeniach. Jesteś doprawdy pokręconym babskiem. Tylko w cyrku pokazywać takie dziwadło z tabliczką: „Nie karmić zwierząt”

–– A ciebie Helenko co trapi?

–– Gówno tobie do tego! Daj mi święty spokój.

–– No powiedz wrednej babie.

–– No… też chciałabym odnaleźć. Przebaczyć nawet. Porozmawiać.

–– Co z tobą? Dziwnie mówisz.

–– Przestań. Jesteś dla mnie za dobra. Dlaczego?

–– Sama nie wiem. Nie potrafię wytłumaczyć.

–– Widzę, że tabletki połknęłaś tą swoją brudną, pogniecioną gębą. Wreszcie mogę iść. Odpocząć od ciebie. Najlepiej na zawsze.

–– Życzę ci, żebyś odnalazła.

–– Dzięki.

 

*

 

Siedzę w domu. Dzisiaj początek urlopu. Będą mogła czas poświęcić na dalsze szukanie. Chociaż pomału tracę nadzieję. Domyślam się, że były jakieś powody. Zawsze jakieś są. Ale to nic. Wszystko wybaczę. Nawet jak nie usłyszę słowa przepraszam. Jestem strzępkiem nerwów. Właściwie dlaczego. Powinnam mieć to wszystko w dupie. Odpłacić tym samym. Jeszcze to wredne babsko. Ile krwi mi napsuło. Chociaż w sumie, co ona winna, że na niej wyładowuje swoje pokręcone emocje. No ale nic. Będę mieć dłuższą przerwę od jej towarzystwa. Słyszę dzwonek. To cholerny telefon. No tak. Za szpitala. Zaraz się dowiem, że z urlopu dupa lub coś w tym guście.

 

–– Taa… słucham.

–– Mamy dla pani dobrą i złą wiadomość.

–– Nie rozumiem. Proszę jaśniej.

–– Pani nas prosiła o pomoc w odnalezieniu. Tak?

–– Tak… chce pan powiedzieć… ojej… kurde… strasznie się cieszę. Natychmiast chce porozmawiać. Kiedy to będzie możliwe?

–– Niestety… mam jeszcze złą wiadomość… z ostatniej chwili.

–– To niemożliwe. Żartujesz ze mnie pojebańcu. Powiedz, że tak!

–– Przykro mi. Z tego co nam powiedziano, rozmawiała pani z matką często. A zatem nie rozumiem...

–– Jak mogłam rozmawiać, skoro jej nie odnalazłam? Niby kiedy? Gdzie?

–– W pokoju 22.

 

 

ᵈᵉᵏᵃᵒˢ

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 8

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (17)

  • Miło powitać kolejne opowiadanie w Bitwie. Życzymy wygranej.

    Literkowa
  • Jeszcze proszę wrzucić link!
  • JamCi 20.10.2019
    DD tekst ciekawy i pomieszany, gorzki niby i nadzieja błyska i gorzki znów i jakieś jednak spełnienie. Gorzkie, ale jednak spelnienie. Pozdrawiam.
  • Dekaos Dondi 20.10.2019
    JamCI Dzięki. Wziął mnie pomysł w sobotę pod wieczór. Pozdrawiam:)
  • Pasja 20.10.2019
    Bardzo luźne, ale jak bardzo mocne opowiadanie. Przebaczenie. Tak trudno odnajdujemy w sobie ten odruch. Czekamy zbyt długo i kiedy jesteśmy gotowi, często jest już za późno.
    Takie chwile ksmicznej milości mamy obok siebie, tylko wystarczy wyciągnąć dłoń.
    Bardzo na tak.
    Pozdrawiam.
    Wrzuć link.
    ––Mario!... spacja
  • Pasja 20.10.2019
    sorry za link
  • Dekaos Dondi 20.10.2019
    Pasjo Dzięki. To miało być drabble. Pozdrawiam:)
  • Bożena Joanna 20.10.2019
    Boleśnie i ironicznie. Odpychająca pacjentka okazuje się tą poszukiwaną. Złośliwość losu i tragedia. Pozdrowienia!
  • Dekaos Dondi 20.10.2019
    Bożeno Joanno Dzięki. Różnie w życiu bywa. Pozdrawiam:)
  • alfonsyna 21.10.2019
    To takie słodko-gorzkie jest - czyli samo życie! Dobry to pomysł był nakreślić taką sytuację, bo w zasadzie jest ona kwintesencją każdego bliższego związku między ludźmi. Czasem im bardziej kochasz, tym bardziej się wkurzasz, a czasem ktoś, kogo kochasz, obrywa rykoszetem, bo stoi za blisko - dosłownie i w przenośni. Innym razem złość na kogoś bliskiego przenosi się na pozostałe aspekty życia i mocno je utrudnia. Myślę, że nawet, gdyby bohaterki od zawsze wiedziały, kim dla siebie nawzajem są, ich relacja ostatecznie mogłaby wyglądać podobnie i może tak samo żałowałyby straconego czasu - ciężko to tak naprawdę przewidzieć, ale zapewne warto wyciągnąć z tego jakieś wnioski dla siebie.
    Technicznie znowuż trochę leży interpunkcja i ogonki się mieszają w nieodpowiednich miejscach - po prostu trzeba by było tekst dopracować pod tym kątem. Wypiszę tylko dwie rzeczy:
    Po pierwsze:
    "–– Żebyś wiedziała, że trapi. Nie wiem, czy już będę miała okazję. A w ogóle, czemu jesteś dla mnie taka dobra, skoro jestem dla ciebie taka zła.
    –– A skąd mam wiedzieć? Pojebało cię dziewucho. Taka już jestem. Szósty zmysł."
    W tym miejscu dialog wydał mi się nieco nienaturalny - jakoś miałam wrażenie, że coś tu się ze sobą nie zgrywa. Nie pasuje mi to pytanie czemu staruszka jest miła do emocji pielęgniarki - mam wrażenie, że akurat wtedy była jeszcze zbyt roztrzęsiona, by je zadać, gdy w późniejszym momencie pyta o coś podobnego już bardziej to pasuje do dynamiki rozmowy, aczkolwiek to jedynie moje wrażenie. Nie do końca mi też w tym momencie pasowało to przekleństwo w ustach staruszki, jakoś tak zgrzyta mimo wszystko, ten sam sens mógł być podany nieco mniej "dosadnie" akurat w tym przypadku. Niemniej podkreślam, że to moje osobiste odczucia, może inni odbierają to inaczej. ;)
    No i po drugie:
    "Jeszcze te wredne babsko" - TO babsko! No nieprawdopodobnie drażni mnie używanie "te" przy liczbie pojedynczej. "Te" to liczba mnoga - mogą być te skarpetki, te banany, te cukierki - ale nigdy, przenigdy nie te miasto czy te babsko! :D
    "dłużą przerwę" - chyba zjadłeś tu "sz" ;)
    Pozdrowienia! :)
  • Dekaos Dondi 21.10.2019
    Alfonsyno→Dzięki za obszerny komć. Z interpunkcją, jak zwykle mam problem. Te→ poprawiłem na→to i dłuższą:)
    Tak samo często zamiast: który piszę: którego.
    Po zastanowieniu, zmieniłem ciutkę wg: Ciebie, gdyż termin Bitwy jest i tak przesunięty. To zresztą treści nie zmienia:)
    Dialogi życiowe w emocji ( a nawet bez) są często chaotyczne i dziwne.
    Jeszcze raz Dzięki:)) Pozdrawiam:)
  • alfonsyna 22.10.2019
    Luzik, końcowy efekt zawsze zależy od koncepcji autora, więc wcale nie musisz mnie słuchać, choć ta wersja mi teraz bardziej pasuje ;)
    Tak czy owak powodzenia w bitwie! ;)
  • pkropka 27.10.2019
    Bolało mnie to opowiadanie, bo niestety często jesteśmy nieczuli na krzywdę drugiego człowieka. Dodatkowo to co opisujesz często naprawdę ma miejsce.
    Zakończenie bardzo w twoim stylu. Czarny humor jest już twoim znakiem rozpoznawczym ;)
  • Dekaos Dondi 27.10.2019
    Pkropko Dzięki. Nie wiedziałem czy wrzucić, czy nie. Może niepotrzebnie:) Pozdrawiam:)
  • Rozpoczynamy głosowanie na najlepsze opowiadanie.
    Zapraszamy Autora na Forum do wątku: http://www.opowi.pl/forum/literkowa-bitwa-na-proze-glosowanie-w935/#reply
    Czytamy i nagradzamy punktami według zasady 3-2-1 plus krótkie uzasadnienie lub długie.
    Czas głosowanie do soboty tj. 02 listopada (północ)
    Obowiązkowo!
    Literkowa pozdrawia i życzy przyjemnego czytania i komentowania kosmicznej miłości.
  • DD pojechałes po emocjach. Świetne opowiadanie. Naturalne dialogi. Bez patosu. Udawania.
    Super :)
    Pozdrawiam
  • Dekaos Dondi 28.10.2019
    Aga jednostrzały Dzięki.→Przyszło mi do głowy zakończenie... a później dopasowałem resztę. Coś tak to było. Pozdrawiam:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania