Uwaga, utwór może zawierać treści przeznaczone tylko dla osób pełnoletnich!

LbnProzaVI - Trzy historie o zabijaniu

I - Płomień miłości

 

- Ty jebany kaszalocie, wywłoko pierdolona! Suche kartofle mi tu będziesz dawać jak dla świni? - darł się pijany w trzy dupy Dariusz - Sama to kuwo żryj !!!

 

W mgnieniu oka talerz z odgrzanym obiadem przeleciał przez pokój i uderzając o framugę rozprysł się na drobne kawałki. Jeden z nich rykoszetem uderzył w policzek wystraszonej Anny, rozcinając policzek. Cienka strużka krwi zbladła rozrzedzona przez łzy, które spadały między parkiet, a bukiet rozrzuconych wszędzie surówek. Wciąż szlochając Anna bez słowa zbierała resztki jedzenia zmieszanego ze szkłem z podłogi i ścian.

 

- Sprzątaj kurrrrwo !!!

 

Mała Agnieszka wpadła z krzykiem do pokoju.

- Tatusiu, dlaczego krzyczysz?

Drobne usteczka wygięły się w ostrą podkówkę bólu i zdziwienia, kiedy pijany ojciec chwycił dziewczynkę za drobne ramionka i cisnął z impetem o ścianę.

 

-------------------

 

Godzinę później nastała wreszcie błoga cisza, przerywana jedynie raz po raz ciężkim, pijackim rzężeniem przez sen pijanego Dariusza.

Anna zdążyła uspokoić córeczkę i posprzątać po codziennej, rytualnej demolce.

Stanęła nad łózkiem i zaciskając pięść,ostatni raz spojrzała na mężczyznę, któremu przyrzekała w obliczu Boga, na ukochanego, z którym miała dożyć starości, na człowieka, który wiele lat temu przenosił ją ze śmiechem przez próg tego mieszkania, które dziś dla niej zamiast azylu, było składem pomieszczeń przepełnionych bólem, krwią i upokorzeniem.

 

Podpaliła Chesterfielda z paczki męża.

Zaciągając się - choć nie paliła od czasu zajścia w ciążę, wciąż przyglądając się Dariuszowi, spokojnie polewała kołdrę benzyną do jego ulubionej zapalniczki Zippo. Na pół dopalonego papierosa wcisnęła mu między palce, rozebraną zapalniczkę włożyła w drugą dłoń, metalowy pojemniczek z benzyną położyła na kołdrze.

Rzuciła zapaloną zapałkę na mokrą od paliwa pościel i powolnym krokiem udała się do pokoju córki wybierając w telefonie 112.

 

II - Antek muzykant

 

- Mamusiu, mogę już się pobawić?

- Nie! Dopóki nie zagrasz jak trzeba!

- Ale ja już nie mam siły. Palce mnie bolą i nogi mi zdrętwiaały.

- Masz wygrać ten konkurs! Nie po to z ojcem tyle wydaliśmy na lekcje, żebyś był drugi, jak jakiś patałach. Ojciec w twoim wieku miał już trzy statuetki - ze złością syczała Małgorzata.

 

Antoś westchnął. Ukradkiem spojrzał za okno, gdzie dzieci sasiadów toczyły wielką kulę śniegu na ogrodowego bałwana. Salwy smiechu wybuchały raz po raz, zamieniając się w piski szczęścia, kiedy rodzice dołączyli, obrzucając się śnieżkami.

- Do roboty! - warknąła matka.

Antoś rozpoczął czwartą godzinę grania, drżącymi z bólu paluszkami uderzając w klawisze.

 

-----------------------

 

- Głowa prosto! - krzyknął ojciec zakładając malcowi muchę. - Masz wyglądać, a nie jak jakiś lump! No! Mam nadzieję, że drugi raz mnie nie zawiedziesz. Zapomnij o zeszłym roku! W naszej rodzinie nie zdarzają się inne miejsca niż pierwsze.

Dziś udowodnisz, że nazywasz się Lipiński! No!

- Tatusiu, ale palce mnie tak bolą i chyba mam gorączkę.

- Do gorączki to ty nas doprowadzasz i do szewskiej pasji - krzyknęła matka.

- Jakiś rozpalony, rzeczywiście - fuknał ojciec - daj mu polopirynę Małgorzato, a po konkursie najwyżej zadzwonię do doktora Lewskiego, no!

Spojrzał nienawistnie na Antosia.

- A ty mi się tu nie wykręcaj i wstydu więcej nie przynoś. No!

 

------------

 

- Znowu drugie miejce, gdzie ten gamoń cholerny - pienił się ojciec po ogłoszeniu wyników - Nic z niego nie będzie. Tyle zmarnowanego czasu i pieniędzy! Dam mu ja w domu drugie miejsce! Co za upokorzenie.

- Niewdzięczny bachor - wtórowała matka - dzwoń po szofera, niech podstawia auto, taki wstyd, taaaki wstyd....

- A gdzie ten gówniarz znowu jest? - Antoni! Antoni! No ja mu juz pokażę!

 

------------

 

- Państwo Lipińscy? - przerwał obopólne ulewanie jadu kobiecy głos.

- Tak, o co chodzi?

- Jestem Maria Kocka, jedna z organizatorek tegorocznego konkursu Chopinowskiego.

- Słucham - burknęła Małgorzata

- Państwa syn....

- Gdzie ten gamoń - krzyknął ojciec

- Nie wiem jak to powiedzieć... Państwa syn został znaleziony martwy w toalecie dla chłopców. Powiesił się na klamce, na pasku... Musiał byc strasznie ambitny, tak mi przykro....

 

 

III Szara strefa

 

-Szefie, potrzebuję tej umowy, naprawdę. Rozmawialiśmy dwa miesiące i miesiąc temu. Zona ma zagrożoną ciążę, nie stać mnie już na prywatne wizyty i lekarstwa bez zniżek, a bez nich dziecko może umrzeć. Proszę, chociaż na te kilka miesięcy.

- Teraz mi w piątek dupę zawracasz, masz tu stówę zaliczki, a od przyszłego miesiąca pomyślimy.

- Ale do przyszłego miesiąca jeszcze piętnaście dni. Same leki na ten okres, bez recepty to siedemset złotych, a tak byłyby za darmo.

- To się kurwa trzeba było ubezpieczyć indywidualnie. Firma ma tyły i teraz nie mamy o czym rozmawiać! - warknął wkurzony szef

- Szefie, błagam! - Michał ze łzami w oczach patrzył wzrokiem zbitego psa na właściciela firmy - Przecież Szef wie, że nigdy nie odmawiam nadgodzin, sobót, że robię za siebie i za tych co piją i się obijają.

- Że kurwa niby kto się obija, he?

- No, no... Szef wie, że Józek i ten,ten no Kazik się mna wyręczają - jąkał się niepewnie Michał

- Ty mi tu kurwa z podpierdalaniem na kolegów nie wyjeżdżaj, gówniarzu jeden. Ja z nimi do szkół chodziłem, to fachowcy są, a ty kurwa zwykły robol - rozumiesz! I menda do tego. Wypierdalaj i możesz jutro nie przychodzić!!!- wrzasnął i zgarnął szybko stuzłotowy banknot ze stołu szef. - A kombinezon mi tu przynieś, jak się przebierzesz, bo za szmaty obciążę! I won!!!

 

----------------------

 

Pod metalową szafką na ubrania, klęcząc łkał młody mężczyzna.

- Cóże ci chłopcze? - zapytała sprzątaczka, nie mogąc przejść obojętnie.

Michał nic nie powiedział. Wtulił się tylko w roboczy fartuch,pracującej jak on "na czarno" emerytki i zawył jak pies.

Wrażliwa na krzywdę ludzką, nie oszczędzana przez los staruszka, także nie mogąc wymówić słowa głaskała chłopaka po zabrudzonych kurzem włosach.

 

----------------------

 

Michał przebrany i umyty, z siatką ze strojem roboczym szedł przez halę w stronę biura.

Zdziwieni wspołpracownicy szeptali między sobą i kiwali mu głowami z minami pełnymi współczucia.

Chłopak przystanął przy jednej z maszyn, odbierając telefon. Przez chwilę skamieniał i kiwał głową bez słowa. Rzucił nagle siatką i krzyknął "ojom"!!!. Niby nie głośno, ale jakoś tak przeraźliwie, że Ci najbliżej stojący poczuli się bardzo, ale to bardzo nieswojo.

Zacisnął pięści, oczy nabiegły mu krwią i w mgnieniu oka łagodna, niedorosła jeszcze do końca buzia nabrała psychopatycznego, morderczego wyrazu. Nie dbając już o siatkę i telefon Michał ruszył powoli w stronę biura. Po drodze z jednego ze stołów warszatowych zginął młotek.

 

----------------------------

 

- Gdzie ciuchy? - pogardliwie patrząc wysyczał szef.

-W dupie, ty skurwysynu!

 

Uderzył dwa razy. Nawet nie było krwi. Z kieszeni marynarki martwego właściciela wyciągnął plik banknotów, drugi znacznie pokaźniejszy z szuflady biurka. Schował młotek za pazuchę i spokojnym krokiem wszedł z powrotem na halę.

Po drodze podniósł siatkę i telefon, i udał się w stronę stołówki, gdzie Józek z Kazikiem kończyli drugą butelkę wódki...

Średnia ocena: 4.9  Głosów: 10

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (19)

  • maga 30.12.2017
    Trzy kolory. Czarny, biały ı czerwony. Obiecuje, że wrócę do tego opowiadania. Zdobęde się na szerszą recenzje. 5)
  • Adam T 30.12.2017
    Mr ER GieGie IKS, oglądasz czasem kino koreańskie, zwłaszcza thrillery? Jeśli nie, to Ci powiem, że dużo jest koreańskosci w tych trzech drobiazgach, i to nie zarzut, a przeciwnie, według mnie ogromny plus.
    Mnie kupiłeś. Chociaż pierwsze trochę mi jednak nie gra. Żona kończy z mężem, co sugeruje, że jej gehenna już za długi trwała, z kolei dziewczynka wybiega i woła "Tatusiu, dlaczego krzyczysz?", jakby to było dla niej zaskoczenie. Wydaje mi się, że dziecko byłoby już "nauczone" nie wchodzić tacie w drogę, siedziałoby cicho w strahu, żeby nie sprowokować, bo na pewno nie był to pierwszy "pokaz" taty.

    Druga sprawa:
    "Wrażliwa na krzywdę ludzką, nie oszczędzana przez los staruszka, także nie mogąc wymówić słowa głaskała chłopaka po zabrudzonych kurzem włosach." - tutaj traktujesz czytelnika trochę jak opóźnionego. Gdybyś napisał, np. "Staruszka, nie mogąc wymówić słowa, głaskała... itd", zostawiłbyś piękne pole do interpretacji jej zachowania. Niechby konserwę z mózgiem otkonserwę Dodałbym tylko "ani słowa", bo samo "słowa" od razu zrodziło we mnie pytanie "jakiego?".
    Sam się staram ostatnio wyłącznie pokazywać, nie interpretować zachowań.

    Całość very, very miód. Nawet: VERY-KURRRNA-MIÓD.
    Pozdrawiak ;))
  • riggs 30.12.2017
    Dziękuję za cenne rady. Nad tą staruszką popracuję, natomiast pierwsza historia z dzieckiem jest celowa, ponieważ maluchy często naiwnie czekają na cud. Mamy tłumaczą, że tatuś jest chory i trzeba mu pomóc... A z tym kinem koreańskim to mnie zaskoczyleś i na pewno w wolnej chwili poszukam. Jakbyś rzucił jakiś tytuł może... Z czystej ciekawości. Dziękuję za opinię, nie wiem czy w bitwie mogę czynić jakieś większe korekty, ale do staruszki wrócę. Pozdrawiam i Szczęśliwego Nowego roku.
  • Adam T 30.12.2017
    Koreańskie kino w pewnych aspektach jest bardzo brutalne, Zachód mogłby się wiele nauczyć, gdyby nie był nadęty.
    Ostatnio penetrujemy z rodziną thrillery, np. Słodko-gorzkie życie, Wyznania mordercy, Szczurołap (cuuudo), Deep trap, to cudeńka jakie ostatnio oglądaliśmy. Polecam, choć klimaty zupełnie inne niż Zabojcza, czy Die hard.
  • riggs 30.12.2017
    Adam T ja przekonałem się do azjatyckich pierwowzorów hollywoodzkich horrorów dosyć dawno i nierzadko były lepsze niż super produkcję. Na pewno obejrzę coś z Twojego zestawu. Oglądam filmy francuskie, duńskie, rosyjskie, norweskie... Zdziwyłbyś się, ale.... Zabójczą kocham z sentymentu.
  • Adam T 31.12.2017
    riggs, w żadnym razie nie umniejszam Zabójczej, sam ostatnio pojechałem z rozchachaną gębą wszystkie cztery.
    A co do Azjatów, moim zdaniem, filmy japońskie mają się do koreańskich jak surowa ryba do krwistego steka. A z horrorów ich polecam jeszcze: Ujrzałem diabła, albo np. Bedevilled (to w zasadzie dramat, który zmienia się w jatkę).
    Pozdrawiam i udanego Sylwka, a po udanyn Sylwku - wszystkiego dobrego w nowym roku ;)
  • Johnny2x4 30.12.2017
    Kolejny tekst na poziomie :) Riggsie, masz to coś, choć nie wiem czym to coś jest. Lubię tak podzielone teksty ^^
  • riggs 30.12.2017
    najgorsze, że takie rzeczy mają miejsce, dziękuję
  • Johnny2x4 01.01.2018
    riggs Życie. Proza, która jest brutalna, dosadna, ale i też piękna.
  • Witamy następne odpowiadanie. Brawo!
  • Pasja 30.12.2017
    Samo życie. Obrazy jak pokrojone ludzkie istnienie. Może ułomności, a może bezsilność i brak przebojowości. Przerośnięta ambicja.
    Dlaczego? Odpowiadzmy sobie sami
    Ukłony 5
  • Felicjanna 30.12.2017
    odmalowałeś temat na bitwę. Znieczulica i samolubstwo. Odwieczna zaraza ludzkości, która pieprzy o jakiejś dżumie
  • Violet 30.12.2017
    Udane... bardzo udane... Szczególnie o muzykancie i tak sobie pomyślałam, aby z jakimś poetą tak się nie wydarzyło... 5
    Pozdrawiam.
  • riggs 30.12.2017
    Pasjo, Felicjanno i Violet ( oraz inni wcześniej ). Dziękuję i zapewniam, że 70% tekstu lub więcej jest historiami prawdziwymi. Żadna z nich nie zakończyła się śmiercią, ale było nieciekawie. Pozmieniałem imiona ( w jednej historii nie ), ale byłem świadkiem tego co tu opisałem. Gdyby któreś z bohaterów dało się złamać - a nie każdy jest silny - taki mógłby być finał. Z drugiej strony takie finały zdarzają się codziennie. Oby było ich jak najmniej - najlepiej wcale.
  • Canulas 01.01.2018
    Ok. Lecim.

    Płomień Miłosci.

    Jeden brak odstępu po przecinku.
    Odstę niepotrzebny po trzech wykrzyknikach. Ps: trzy wykrzykniki, noo mooożna.
    I te sto dwanaście lepiej słownie.
    Od strony treści - bardzo dobre.
    Nie przekombinowane. Nie "nadpisane". Statystyczny dramat, jakich wiele. Tragizm przewleczony przez obojętność i pokropiony w miarę suchą narracją mi się tu widzi. Bardzo dobrze, że surowe mięso jest tu właśnie surowe. Kokardki tu nie są potrzebne.



    Antek Muzykant

    Troszkę mi nie podszedł zapis zdania: Antoś rozpoczął czwartą godzinę grania, drżącymi z bólu paluszkami uderzając w klawisze. - zmieniłbym paluszki na palce. Dobrze Ci w szatach narratora bezwzględnegop. Jeśli tragizm ma trafić, trafi bez upiększaczy i nazbyt litościwego opisu.

    No,ale, Panieee. Końcówka mi wszystko zwróciła. Myślałęm, że zachoduje, że w karetce i... A tu (BUM!!!) I co mi się podoba. Jest to opisane szybko, w kilku zdaniach. Bardzo dobrze. Wali na noże nie trwają dłużej, niż dwadzieścia sekund.



    Szara Strefa.

    Na samym początku brak odstępu po myślniku. Drogiazd. Tak, przy okazji, w drugim tekście brak kropki pomiędzz wtrąceniami dialogowymi w jednym miejscu.

    "Zona ma zagrożoną ciążę," - i tu kropka na Z

    "- No, no... Szef wie, że Józek i ten,ten no Kazik się mna wyręczają" brak odstępu pomiędzy przecinkami i ogonka w a. Kurwy w środku zdania metkujemy z obu stron przecinkami.

    "- Ty mi tu kurwa z podpierdalaniem na kolegów nie wyjeżdżaj, gówniarzu jeden. Ja z nimi do szkół chodziłem, to fachowcy są, a ty kurwa zwykły robol - rozumiesz! I menda do tego. Wypierdalaj i możesz jutro nie przychodzić!!!" - po słowie "robol" zbędny myślnik, bo dialog lecui dalej bez wtrącenia.

    I trzecia opowieść kupiła mnie bez reszty. Zwłaszcza końcóka. Uwielbiam zawieszenia w próżni. Kurde. To wszystko, co wymieniłem, to duperele, mające poprawić stronę techniczną, ale pod kątem treści, to... No, faworyt mój, póki co.

    Sam pomysł z 3in1 - bardzo dobry.
  • Agnieszka Gu 01.01.2018
    Wciągające i wiele mówiące epizody. Mocne finały. Jest wiele metod psychicznego i fizycznego znęcania nad dziećmi (i nie tylko).
    Poza błędami (Can wyłapał wyżej) w zasadzie nic nie można zarzucić temu tekstowi.
    Przemawiają do mnie twoje opisy.
    Pozdrawiam :)
  • KarolaKorman 02.01.2018
    I kolejne mocne uderzenie :) I to trzykrotne :) 5 ode mnie :) Pozdrawiam :)
  • Otwarte już głosowanie na Forum.
    Zapraszamy
  • Pan Buczybór 22.01.2018
    Kurczę, całkiem wstrząsające; w twoim stylu. Śmierć ma wiele twarzy i to fajnie pokazujesz. Gniew, smutek - dużo tutaj uczuć, w dodatku bardzo dobrze podanych. Good job! Pozdro

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania