lbnr 27 "O rybaku i złotej rybce"

Łowi stary rybak ryby

myśli, co by było gdyby

jego kij też nie był stary

"chciałbym wędkę za dolary

taką nową, nowiusieńką-

wnet bym chycił rybkę piękną"

 

Do starego nic nie płynie,

kijek giętki, w chaszczach ginie,

a w szuwarach zamiast rybki

rechot żabek i muł płytki.

Starcze oko łza nachodzi-

"tak się przeca żyć nie godzi".

 

"Tak nie złowię ani płotki

ja skrzywiony, a kij wiotki"

Tak schodziły mu godziny

aż się w końcu zrobił siny,

czy to z zimna czy ze złości-

ciężko ogrzać starcze kości.

 

Już miał zbierać się do domu

przeklinając po kryjomu

lecz usłyszał dźwięki dziwne-

"czyżbym miał omamy piwne?

wiem- jak zawsze się nudziłem

lecz tak dużo nie wypiłem"

 

Patrzy, w wodzie coś bulgocze-

rybak złapał się za krocze,

bo mu nagle coś przywarło-

ni to gryzło, ni to tarło,

strasznie wokół zaśmierdziało-

"dobry Panie, cóż się stało"

 

Tu odpowiedź była szybka,

a gadała złota rybka:

"Czemu starcze panikujesz?

o co? że smród trochę czujesz?

A co myślisz, że my ryby

starzejemy się na niby?"

 

"A legendę ty słyszałeś?

Ile wtedy latek miałeś?

Wtedy byłam piękna, młoda

lecz minęła ma uroda,

no i z wiekiem zalatuję,

choć już sama się nie czuję"

 

"Oj nie jedna żonka chciała

bym na półce zlądowała,

w jakimś sklepie lub akwarium-

byle nie w oceanarium,

bo tam przecież dola miła

i bym sporo zarobiła.

 

Musze przyznać też niestety,

że niedobre są kobiety,

kiedy facet patrzy słodko

i do innej mówi "złotko",

więc się z czarów wycofałam,

bo zbyt wiele stresów miałam"

 

Patrzy starzec zadziwiony

"ale ja już nie mam żony-

tak się na mnie wiecznie darła,

że na raka krtani zmarła-

czasem kiedy piorun trzeszczy,

myślę "ona" z piekła wrzeszczy"

 

Aż skrzywiła się z niesmaku

rybka- mówi więc "rybaku-

ja u kresu mego życia

w końcu chciałam wyjść z ukrycia,

fajnie mi się z tobą siedzi-

niech się głowa twa nie biedzi.

 

Czas niestety wszystko zmienia-

chciałam dać ci trzy życzenia,

lecz padlinę moją biedną

stać już tylko jest na jedno.

Niechże chociaż me ostatnie

dam życzenie duszy bratniej"

 

Starzec już otworzył usta...

lecz nastała cisza pusta,

która jednak chwilę trwała-

rozjaśniła się twarz cała,

oczy nagle mu zalśniły

i się usta otworzyły:

 

"Chciałbym, żebyś była młoda-

niechaj wróci twa uroda,

niech ci radość życia wróci,

niech cię więcej nic nie smuci,

i niech znikną wszelkie smrody,

bo niegodne są urody"

 

Coś walnęło, coś zagrzmiało,

starzec upadł siłą całą

i tak w głowę się uderzył,

że już myślał, że nie przeżył.

Jednak wnet otworzył oczy-

jak na równe nogi skoczy!!!

 

Patrzy wokół i nie wierzy-

w wiadrze pełno rybek leży,

a przy wiadrze - nie kij stary,

ale wędka za dolary.

chciał się zgarbić - lecz nie może-

krzyczy, wrzeszczy "Dobry Boże!!!!"

 

Patrzy i ogląda dłonie

maca uszy, włosy, skronie

w to co widzi nie dowierza-

zmarszczki znikły, brak pęcherza

co mu wiecznie puchł na nodze

i przeszkadzał chodzić srodze.

 

Stałby długo tak jak wryty,

ale poczuł wzrok ukryty

za plecami ,więc nieśmiało

zwrócił swoje młode ciało

w drugą stronę, a tam stała

w złotej sukni, w blasku cała...

Rybka, co się Wandą zwała....

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (5)

  • Pasja 26.06.2017
    Cieszę się, że dołączyłeś. Bajka jest cudna, jest rybka, jest smrodzik i jest słona prawda. Ale i puenta! Jeśli będziesz myślał o innych, sam na tym zyskasz. Pozdrawiam
  • riggs 26.06.2017
    Chciałem na zakończenie dać jeszcze zwrotkę z morałem,ale finalnie zdecydowałem się na ostatni wers, Dzięki, byłem strasznie zarobiony, ale grzechem byłoby nie napisać nic dla Was obu. A wierszyk... Zeby było wesoło, żeby poezja strzelała radością Buziaki wielkie
  • Ewcia 26.06.2017
    Bardzo fajny, rytmiczny wierszyk.Ogromniasta 5 dla ciebie.
  • KarolaKorman 26.06.2017
    Ależ pięknie Ci wiersz wyszedł :) Z radością dam 5 :)
  • riggs 26.06.2017
    Dziękuję pięknie. historia z morałem, ale i przymrużeniem oka. Niezbyt pewnie ambitna, bo rytm rodem z "Bajki o Królewnie..." Fredry, ale to zamierzone, a i w treści raczej mało ambitne, ale kocham cieszyć się pisaniem i wywoływać uśmiech na buziach, nawet jeśli to uśmiech żenady. W końcu w każdym facecie drzemie dziecko. Jest to też odbicie psychiczne po bardzo ciężkim tygodniu. Z drugiej strony mam też zaległości w czytaniu i ogarnięciu zwariowanego opowiadania, ale nadrobię... jeszcze raz ogromne podziękowania za czytanie moich wypocin.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania