LBnR 33 Wojna ( w obiektywie)
Moim obiektywem luneta karabinu -
Afganistan, Bośnia, Pakistan i Birma...
Mówili "Ojczyźnie przysłużysz się mój synu"
teraz już rozumiem, że armia to firma.
W pamięci zostały niechciane fotografie,
czyż takim nikczemnym człowieka stworzono?
Spokoju poszukując, zasnąć nie potrafię
z sercem, głową, duszą, ręką krwią splamioną.
Tego na strzelnicy nikt nie chciał nam powiedzieć,
na szkoleniach pompki, zabawy w terenie,
przepustki za sprawność by bliskich móc odwiedzić,
belki, gwiazdki, awans i oczu mydlenie.
Przeżyłem, wróciłem, otworzyłem swe oczy,
lecz to na co patrzę nie mieści się w głowie,
kiedy Polak z Polakiem własne wojny toczy,
haniebny, nieczuły w czynach oraz słowie.
I wcale lepiej nie jest z całą resztą świata -
za serce na dłoni, pomoc uciśnionym
gwałty, ciężarówki od człowieka - brata
bomby w torbach dzieci, a w kościołach dzwony.
A może zbyt wysoko cenimy swoją rasę,
istoty myślące, niżej niż zwierzęta,
zabijają z głodu - za religię i kasę
tylko człowiek umie - istota przeklęta.
Oddałem karabin, to jest tylko narzędzie,
wymyślił go jednak nikt inny niż człowiek,
krwią z rozciętej żyły ostatnie zdobię zdjęcie,
śmierć weźmie na zawsze wojnę spod mych powiek.
Komentarze (17)
Ogólnie, cóż.
Małe Wow.
Uwaga z mojej strony: wydaje mi się, że ,,zabijając" lepiej się komponuje z następnym wersem niż ,,zabijają"
Podsumowując - dobra robota amigo :)
wiersz i Twoja wizja. Moja wersja nie jest w 1 osobie - a zatem mniej przemawia. Pozdrawiam.* * * * *
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania