LBnR 35. W zamknięciu - Pośród czterech ścian
Otwieram swoje powieki,
Znów przede mną cztery ściany,
Dzisiaj patrzę na to chłodno,
Bo to widok otrzaskany.
Oglądam je po raz kolejny
I tak od lat trzydziestu,
Lecz nie tłukę już pięściami,
Nie odstawiam szopek, zaprzestałem protestów.
Bo i po co je czynić ?
Od dawna to nikogo nie rusza,
Z resztą i tak z losem pogodzony,
W sercu piach i wielka susza.
Świadomym swej sytuacji
Jestem i nie rozpaczam,
Z Bogiem na nowo buduję,
Jego słowo Eden mi wyznacza.
Został mi jedynie raj niebiański,
Bo ten ziemski zwyczajnie przegrałem,
Jako młodzian rzecz spieprzyłem,
Wolność lekkomyślnie pogrzebałem.
Nie raz chciałem z tym skończyć,
Znajdą mnie przecież rano,
Dobrze, że stoisz blisko Ojcze,
Ratujesz, gdy w głowie siano.
Umysł mi podsuwa liczne scenariusze,
Czasu na myślenie tutaj pod dostatkiem,
Wzrok wbijając w sufit odpływam nieśmiało,
W zapisane karty spoglądam ukradkiem.
I tworzę, kreuję cudowne obrazki,
Odwracam się wtedy, wyrzucam nóż z ręki,
I gdybam tak sobie błogo dopóki,
Rzeczywistości dopadną mnie szczęki.
Trzydzieści już lat tak pokutuje,
Od wielu się czuję jak trędowaty,
Najbardziej mnie boli rola przegrana,
Bo kto się przyzna do takiego taty ?
Czasu cofnąć niestety nie umiem,
Zlewają się wiosny, zimy, jesienie
I proszę dziś wszystkich jak łotr na krzyżu,
W ostatniej chwili o przebaczenie
Komentarze (6)
powieki po wieki.
brakuje płynności w tekście.
pomijam temat, bo głucho wszędzie, ciemno wszędzie, co to będzie...
a że wierszyk na konkursik, to powinien być dopracowany.
No i zdążyłeś wrzucić. Pozdrawiam serdecznie 5:)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania