LBnR- 38 - "Śmiech" - Genezis
Pierwsza małpa zeszła z drzewa, tak to dzisiaj nam tłumaczą
Ja nie wierzę w taką bzdurę, bo czym miałby śmiech się zacząć
Pierwsza spadła z tego drzewa, tak to mi się bardziej widzi
Żeby cała reszta małpek, mogła z pierwszej małpy szydzić
Że niezgraba, że niezguła, że ciamajda, że fujara
Która małpę, w ośmieszeniu, z małp najbardziej się postara
Której żarcik, epitecik, ponad inne śmiesznym stanie
Małpa małpy, w tym nie wspiera, to jest konkurs, mocium panie
Małpy, Pani Ewolucja pokonała, więc ją chwalę
No, bo ludzie, z innych ludzi, się nie śmieją przecież wcale
Człek do człeka się uśmiecha, tak rozumieć to należy
Szczerzy zęby do drugiego, gdy się trzeci z życiem zderzy
Czy powinien duchem padać, ten, z którego dwóch się śmieje
Czy też ruszyć w dalszą drogę i w uśmiechu mieć nadzieję
Moje zdanie oczywistym - Małpa, która stłukła kuper
Wstając, palcem pokazała - Tym na drzewie: (...) (...) (...) (...)!!!
Komentarze (26)
Wspaniali są ludzie, którzy potrafią bawić się wierszem, ale wśród "elit" jest to policzek.
Jeżeli szykujesz się na poważne akcje, a znajdziesz chwilę poczytaj "Za kulisami". Tam napisałem całą prawdę o świecie poetów.
Być czy mieć?
Nie zmienia to jednak faktu, że na chwilę obecną masz moje 3 punkty
Jeśli możesz, usuń przecinki wszystkie, skasuj duże litery, to też będzie wtedy wiersz i wymowy swej nie straci, bo jest fajna, treść również bardzo mi się podobała.
Ale przecinki - niczym kaźń tysiaca nacięć.
Pozdrawiam.
nigdzie nie wyruszam, bez tego patyczka
i chociaż irytuje, także mnie niezmiennie
walka z nim wygląda, uwierz mi, daremnie
wkręca się, gdzie może i gdzie nie powinien
i nie ja tu winnam, ale paluch winien
który z nim współpracą wielce zachwycony
tak, że chce ozdabiać wszystkie moje strony
Z żalem, nic nie zmienię, bo bunt klawiatury
zdarzył mi się nieraz, gdy tylko struktury
swojej pisaniny zmieniać czelność miałam
przecinki zostają, choćbym ich nie chciała
... już Ci miałem pisać o przecinkach, ale... - to tak. Bitwa. Nie można edytować.
Poszatkowany strasznie, ale treść się broni. Jest tu jakaś przewrotność, jest humor. Tylko, że ja nie mam środka skali, jeśli idzie o wiersze czy twory wierszoidalne.
Działaja na mnie, ale innego kalibru. Działają mocno. To jest wesołe i bardzo strawne oraz napisane z jajem. I problemem tu nie jest wierszy, tylko ja. Czytajac wiersz, nie szukam humoru. Szukam sponiewierania. Śmierci klinicznej. Spadku z siódmego piętra na betonowy chodnik pod blokiem. Nie umiem należycie się odnieść do treści, która takich wrażeń nie zawiera.
Nie wiem czy kiedyś wpadłaś na któryś z moich, tfu, tfy: Tworów wierszoidalnych. Sam piszę je rzadko i tylko, kiedy jestem na granicy.
Kiedy nie jestem na granicy, wycofuję się z życia publicznego "wierszy". Ograniczam ich czytanie, komentowanie, itd. Wiersz mi się kojarzy z tworem nacechowanym daną emocją, więc i ja muszę umeić się na coś takiego otworzyć. Nie mówię, że akurat na ten, ale chcę Ci zobrazowac genesę tego, jak to u mnei z tym jest.
Z wierszami nie tańczę na pół-etatu.
Nie wiem więc, jak się odnieść, bo nie mam w sobie (w tej chwili) należytych pokładów emocjonalnych.
Tak więc, reasumując: WIersz ok. Mój odbiór: Płytki. Podoba mi się treść i humor, ale jeśli jest tam coś wiecej, to w swym obecnym "nazbyt wyzutym z emocji i logicznym stanie", nie mam możliwości się do tego dogrzebać.
Oceny nie zostawiam.
Rozpisałem się tak,, bo nie mam zamiaru komentować czegoś na odpierdol, tylko jak już-to już. A nie chcę byś to odebrała jako atencyjną zwrotkę podyktowaną życzliwością.
Puentując.
WIersz - być moze git
Ja - na (w tej chwili) na pewno nie git.
Szczerość, taaa. Czasem tylko ona pozostaje. Idę se przytomność stracić. Ave.
Wziąłeś udział to zagłosuj na Forum na najlepszy wiersz zgłoszony do LBnR
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania