Hej betti, Głosy są tu według mojego myślenie kluczowe i muszą zostać. A dalej co do drogi to może za duży skrót myślowy, ale skoro są gałęzie na drodze to wydaje się logiczne że chodzi i drogę w lesie, ale dalej nie tłumacze metafory, bo to bez sensu...
a kto? no człowiek...
a końcówkę zmieniałam chyba 3 razy, zmienię chyba szyk jeszcze ostatni raz
betti rozumiem, może średnio wyszło, ale tak sobie myślę, że są różne drogi i niektóre prowadza przez gąszcz... a głosy... bez głosów wg mnie jest bez sensu. Spróbuj potraktować je jako klucz. Może brzmi kiepsko, ale tym razem będę uparta:)
Niemniej dziękuję za opinię. Szanuję.
A jak inaczej nazwałabyś te głosy, jak inaczej nazwać można wewnętrzną walkę z koszmarami? Dlaczego nazwałaś to głosem mając tak dużo do wyboru? Poza tym wiersz bez podmiotu lirycznego, zawsze będzie nijaki, nie ma tak, że on sobie gdzieś tam błąka się w domyśle. To już nie pierwszy raz, gdzie stosujesz coś takiego. Nie do przyjęcia. Każdy Ci to napisze.
betti ale ja nie mam Ci nic za złe, patrzysz krytycznie to dobrze, a ja piszę jak czuję. inaczej nie umiem. Moje wiersze to tylko intuicja, bez wiedzy. Taka prawda.
Justyska to jak chcesz, to posłuchaj moich rad, piszę od serca, bo naprawdę chcę Ci pomóc. Zacznij od prostych tekstów, nazywaj je po imieniu, pokaże Ci jak wplatać w nie metafory... później będziesz się tym bawić...
O kurczę. Ile różnych interpretacji. Ty to potrafisz!
"głosy połamały gałęzie na drodze''( życia?) - wewnętrzne głosy→połamały, żeby mógł ''przejść'' , czy żeby nie mógł?
''by wyjrzał poza horyzont'' - poza siebie? by lepiej zrozumieć?
''gdzie koszmary uwiły gniazda" - jeżeli przyjąć, że w ostatnim wersie, ptaki są ''koszmarami'' to nie łamią te swoje skrzydełka, bo czasami samotność potrzebna, by się zatrzymać i pomyśleć o życiu.
Część środkowa→Czasami sięgamy do ''nieba'' po rozwiązanie, a ono jest, tu i teraz, przy nas, tylko nie widzimy, wystarczy ''sięgnąć ręką''
Ostatni wers→chyba najbardziej mi podszedł. Do dobra. Wystarczy. Namieszałem.
Dzięki Dekaosie. geneza powstania jest dość smutna. Myślałam o zamieszczeniu dedykacji, ale jakoś odeszłam od tego pomysłu. Dziękuję, za podzielenie się pomysłami na interpretacje.
Pozdrówka!
Komentarze (23)
by wyjrzał poza horyzont - kto by wyjrzał?
gdzie koszmary uwiły swe gniazda - tutaj ładnie
oniemiały stanął - kto stanął?
wśród krzyków rozciągniętych
ponad niebem
ręką sięgając ku ziemi - tu mi się nie podoba, zbyt trywialnie
ptaki łamią skrzydła wirując w samotnościach - z połamanymi skrzydłami nie da się wirować czyli umierają w samotności
a kto? no człowiek...
a końcówkę zmieniałam chyba 3 razy, zmienię chyba szyk jeszcze ostatni raz
Dzięki za wizytę, opinię i pozdrawiam
głosy połamały gałęzie na drodze
by wyjrzał poza horyzont - dla mnie sieczka, nic z tego nie wynika, tak się nie stosuje metafory.
Niemniej dziękuję za opinię. Szanuję.
"głosy połamały gałęzie na drodze''( życia?) - wewnętrzne głosy→połamały, żeby mógł ''przejść'' , czy żeby nie mógł?
''by wyjrzał poza horyzont'' - poza siebie? by lepiej zrozumieć?
''gdzie koszmary uwiły gniazda" - jeżeli przyjąć, że w ostatnim wersie, ptaki są ''koszmarami'' to nie łamią te swoje skrzydełka, bo czasami samotność potrzebna, by się zatrzymać i pomyśleć o życiu.
Część środkowa→Czasami sięgamy do ''nieba'' po rozwiązanie, a ono jest, tu i teraz, przy nas, tylko nie widzimy, wystarczy ''sięgnąć ręką''
Ostatni wers→chyba najbardziej mi podszedł. Do dobra. Wystarczy. Namieszałem.
Pozdrówka!
Piszę, bo to mi sprawia radość...jeszcze. Ale niestety...to nie jedyny powód. Jak jeszcze długo...nie wiem?
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania