LBnR22 - Ballada o rżanej babie
Ballada napisana przez początkującego barda, któremu marny grosz wpada raczej z litości przechodniów, nie zaś talentu...
Kto mądry, kto ciekaw niech nadstawi ucha,
Bo zaraz opowiem historię o duchach!
Wiedzcie, kochani, że prawda to szczera,
A jeśli kłamię, niech los mnie sponiewiera!
W wiosce niedużej, zapomnianej przed bogów,
Wśród sadów i grządek, krzewów i stogów,
Jakie nieszczęście zalęgło się pod progiem,
Chłostało mieszkańców śmierci batogiem.
I dzionka każdego nowy trup się jawił,
Lecz nikt zagrożeniu czoła nie stawił.
Drżały białogłowy, chłopi też się bali,
Byli też i tacy co z lęku nie sypiali.
Aż raz, gdy praca w polu szła żmudnie,
Jak dobrze pamiętam, w samo południe,
Powietrze zgęstniało, pierzchnęły z drzew ptaki,
Lecz zajęci orką zbyli owe znaki.
I to był błąd wielki, jak się domyślacie,
A losy nieszczęsnych z pewnością już znacie...
Słońce paliło, żar lał się z nieba,
I wnet odpoczynku zmogła ich potrzeba.
Wiatr szarpnął zbożem, zaszumiały kłosy,
Rozwiał w strąkach białe, poplątane włosy,
Poniósł odór zgniły, aurę złowrogą,
I jasnym było - tamci w grobie jedną nogą.
Poderwali się z ziemi, gubiąc kapelusze,
Gdy postać straszliwa wstąpiła między grusze.
Wrzaski wyrwały się licznych gardzieli,
A najbliżsi chłopi nagle zapłonęli!
Wszyscy widzieli jak w ognistym tańcu,
Pląsali oni smętnie po żywota krańcu.
Nim oba trupy zapadły w zboża,
Największy śmiałek wnet dobył noża.
Z krzykiem ruszył na polne straszydło,
Widać głupiemu życie już zbrzydło.
Wziął silny zamach, lecz nim cios wymierzył,
Zawył tak potwornie, że aż włos się jeżył.
I na oczach zebranych w proch się obrócił,
Nim martwy wzrok ku południcy zwrócił,
A gawiedź wstrząśnięta odzyskawszy siły
W nogi ruszyła, gdyż żywot był im miły.
I biegli co rusz swojego przewracając,
Ciągnąc za płaszcze, za nogi chwytając,
Gdyż każdy chciał od złego znaleźć ratunek...
A Śmierć niby skryba pisała rachunek.
Tam chichot straszydła, tam krzyki, tu płacze,
A kruk czarnopióry i patrzy, i kracze,
Że uczta nadchodzi, czas zwołać braci,
Bo za własną głupotę każdy wnet zapłaci.
Obecnie po raz setny męczę wiedźmińską sagę i tkwiąc w tym swojskim klimacie nie mogłam się zdobyć na nic... hmm... wymyślniejszego. A niech szlag trafi Jaskra i innych wierszokletów.
Komentarze (27)
myslałam, że koniec bitwy, Adam się ucieszy.
tak ładnie, jak opowijczycy :]
ale się świnia podlizuje, ktoś rzeknie z pięterka xD
Jak dla mnie sam zamysł na wiersz ciekawy i to, co dzieje się w nim również. Reszta natomiast jakaś tak bardzo... Mickiewiczowska. Choć może był taki zamiar i tak właśnie wyglądać miała całość.
Osobiście rymy
"kłosy-włosy" wpędzają mnie w ślepy zaułek i nie wiem, gdzie mam z niego iść, czy w ogóle mam wyjść. Tyle już tego było.
Do samego gatunku ballady jeszcze pasuje, ale nie wiem, czy nie chciałeś tutaj uczynić ballady ballady, stuprocentowej, takiej ballady jak pojmowano balladę w romantyzmie.
Do mnie więc za bardzo taki zapis i rymy nie przemawiają, ale za ciekawy pomysł dam 4 :)
To tak tylko moim skromnym zdaniem, pozdrawiam!
Niemniej, dziękuję za opinię, podzielenie się spostrzezeniami i ocenkę.
Pozdrawiam cieplutko ;)
"Przepadnijcie kostuchy!"
5
Mrówka Pięciogwiazdkówna ♡♡♡
Bardzo dziękuję za podzielenie się swymi przemyśleniami, a także za pozytywny komentarz i same odwiedziny ♡
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania