LBR 54 Laleczka

W piersi swojej noszę

voodoo szarą lalkę;

zdobną w główki szpilek

kolorowych czasem.

 

Dawniej ją raniły,

tę małą kukiełkę;

kolejne ozdoby

wbijane z impetem.

 

Dziś, kiedy przyjmuje

pordzewiałe gwoździe,

nie zadrżą jej nawet

obumarłe oczy.

Średnia ocena: 4.6  Głosów: 16

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (102)

  • Keraj 29.08.2018
    Laleczka voodoo i czarna magia, do tego zdrada. Fajne 5
  • Dzięki Karej :)
  • Witamy następny wiersz w Bitwie!
    Jeszcze tylko link trzeba wrzucić na Forum http://www.opowi.pl/forum/literkowa-bitwa-na-rymy-10-linki-do-w422/
  • Ok pózniej dorzucę link z komputera.
  • Enchanteuse 29.08.2018
    Witaj, Maurycy. Najpierw dwie uwagi od strony technicznej:

    Pierwsza:
    Pierwsza zwrotka: 4 × po 6 sylab.
    Druga zwrotka: 2× 6 i 1× 12
    Trzecia: 1 × 12 1x 8 (zgrzyt) 1x6

    Widzisz już do czego zmierzam?
    Tam gdzie jest 12 sylab starczy zastosować przerzutnie i będzie to łatwiejsze do czytania na głos i milsze dla oka.

    Druga uwaga związana jest właśnie z ośmiosylabowym zgrzytem, który wspomniałam przed chwilą.
    Siedem sylab by uszło, ale osiem w sąsiedztwie sześć z jednej i z drugiej... Już nie, niestety. Szczerze nie wiem, co Ci doradzić, ale pierwsze nasuwa się: zastąp "kiedy" "gdy". Już jedna sylaba mniej. Zresztą, na pewno sam wpadniesz na jakiś pomysł, masz głowę do formy rymowanej, czego szczerze Ci zazdroszczę.

    No dobra, ad rem, czyli o treści.
    Laleczka vodoo w piersi to po prostu takie miejsce w podmiocie, które pozwala mu ranić innych. Można przyjąć, że jedną osobę, ale innych brzmi bardziej uniwersalnie i uważam że bardziej pasuje do tego wiersza.
    Na początku serce (sumienie) się buntowało, z czasem jednak się uniewrażliwiło na szpileczki (ból zadawany innym nie równał się już bólowi sumienia).

    Ta metafora - ładna, łatwa w odczytaniu podoba mi się, bo jest trafna i działa w dwie strony - nie tylko jest ładna zewnętrznie ale naprawdę do czegoś prowadzi, czego brakuje wierszom, których autorzy zachłysnęli się pięknem (w tym i ja kiedyś).

    Jeszcze słówko o środkach wyrazu i kończę, cierpliwości ;)
    Kolorowe gwoździe - jasna sprawa, uwagi czasem złośliwe były przykrywane ładnymi aluzjami, że tak trzeba. Dbało się o reputację, tudzież zamaskowanie całej operacji.
    Guziki jej oczu - dopełniaczówka? Tylko jedna, w dodatku pasuje do treści i nie psuje odbioru.
    Malowane zdradą - typowe określenie, to malowanie czymś, niestety już trochę wyświechtane.

    Suma summarum. Ogólnie jestem na tak, czytało się przyjemnie, pomijając przedostatni wers, który całkowicie wytrącił mnie z rytmu. Jestem w stanie nawet przyjąć to malowanie, jeśli przyporządkujemy wiersz jako ten dla dzieci. To nie jest w żadnym wypadku obraza niczyjej inteligencji, po prostu myślę, że byłby dla nich jak najbardziej odpowiedni.

    Daję Ci, Maurycy 3,5, co w przybliżeniu oznacza 4. Cieszę się że walczysz, publikujesz, bo to właśnie praktyka czyni mistrza. Użycz trochę swojej siły milczącym ;)

    Pozdrawiam ciepło :)
  • Ło jejku jaki bogaty komentarz :)))
    To ja nawet nie wiedziałem jak narozrabiałem tymi kilkoma wersami, Twój rozbiór całości od technicznej i interpretacyjnej strony jest powalający. Szczerze to ja nigdy nie liczę sylab, ani nawet nie wiem jakiie akurat środki stosuje, i nie robię sobie jaj. Teraz może wyciągnę jakaś naukę :)
    Wierszyk tak sobie machnąłem dla zagęszczenia bitwy, cieszę się, że coś tam w nim znalazłaś interesującego .
    Mi, po takim komentarzu, z którego wiele można wyciągnąć, już opłacało sie go pisać.
    Dzięki bardzo za komentarz i ocenę.
    Pozdrawiam gorąco :)
  • Enchanteuse 29.08.2018
    Maurycy Lesniewski strasznie mi miło, naprawdę.
    Warto wniknąć w treść - dla niej samej, a jeszcze jak się otrzymuje taką ciepłą odpowiedź - tym bardziej.
    Cieszę się, że mogłam pomóc.
  • Enchanteuse i są zmiany :) (tylko nikomu nie mów)
  • Enchanteuse 29.08.2018
    Maurycy Lesniewski (nie powiem).
    Jeszcze tą przerzutnię w to
    "kolejne ozdoby wbijane z impetem"
    i będzie cudownie ;)
  • Enchanteuse nie za dużo od Moryca oczekujesz? :)
    Na razie niech zostanie, jak nikt nie będzie patrzył to tam pogmeram może jeszcze ;)
  • Enchanteuse 29.08.2018
    np.)

    Wybacz drobiazgowość Maurycy, ale chyba już inaczej nie umiem.

    Raz jeszcze pozdrawiam ciepło.
  • Enchanteuse 29.08.2018
    Kurde ucięło mi.
    Chodziło mi o to powtórzenie na końcu: masz dwa razy "jej".
    W tym drugim starczy zastąpić jakimkolwiek jednosylabowym określeniem np. "złych oczu" i masz.
    A niech to, Can mnie uprzedził.

    Wybacz Maurycy moją chirurgiczną drobiazgowość, ale inaczej nie umiem.

    Pozdrawiam raz jeszcze.
  • Enchanteuse 29.08.2018
    A od Moryca oczekuję, bo widzę że dobry jest w tym, co robi, i chcę się przyczynić do tego, by był jeszcze lepszy ;)
  • Enchanteuse :)
  • Enchanteuse 29.08.2018
    Maurycy :)
  • Nachszon 07.09.2018
    Enchanteuse, taniec voodoo prowadzony jest przy bębniarskich dźwiękach polirytmicznych, a wiersz w zakresie formy jest tańcem voodoo, więc jakiekolwiek uwagi na temat rytmiki są totalną bzdurą i niezrozumieniem równowagi semantyczno-formalnej w literaturze.
  • Enchanteuse 07.09.2018
    Nachszon mówisz?
    Kiedy jednak rytm ogólnie w wierszu jest w miarę stały, a nagle go coś zaburza, to ja traktuję to jako coś, co trzeba poprawić.
    Chyba, że konwencja wiersza nakazuje inaczej.
  • Enchanteuse 07.09.2018
    Dobra, teraz widzę, że zahaczyłeś o konwencję.
    Skąd w ogóle pomysł, że wiersz w "zakresie formy jest tańcem vodoo?"
    Czy w takim tańcu, występują nagłe zaburzenia rytmu?
    Myślę, że jeśli nawet Maurycy miałby taki pomysł na ten wiersz, zaznaczyłby to i niczego nie poprawiał. Sorry, ale dla mnie brzmi to jak wierutna bzdura.
    Najlepiej niech przyjdzie Autor, wypowie się i wtedy będzie się do czego odnieść.
  • Nachszon 07.09.2018
    Enchanteuse Przyczytaj tytuł, jeżeli nie wyłapałaś w tekście słowa. Oczywiście, że polirytmika jest rytmem nieregularnym, wręcz dowolnym i oczywiście, że występuje w rytmie voodoo. Doucz się, doczytaj, naucz się kojarzyć. Dopiero potem literatura. Z parę lat.
  • Enchanteuse 07.09.2018
    Nachszon ale po co od razu taka wyższość? Zastanawia mnie to, swoją drogą, skąd u osób uważających, że znają się dobrze na poezji taka wyższość. Przynajmniej tu, na opowi.

    I litości, ten wiersz nie wygląda bynajmniej na to, o czym mówisz.
    Nadal się upieram przy swoim stanowisku, i czekam na wypowiedź Autora.
  • Enchanteuse 07.09.2018
    I, jeśli by się okazało, że taki był Jego zamysł, zwrócę honor.
  • betti 07.09.2018
    Enchanteuse autorowi nie chodziło o taniec, jedynie o wyrażenie bólu, który kiedyś ranił do szpiku kości, a do którego dzisiaj jest przyzwyczajony, uodpornił się. Tak przynajmniej wynika z wersów.
    Dopatrywanie się tutaj tańca jest totalną bzdurą.
  • Enchanteuse 07.09.2018
    betti on może mieć rację. Miałby rację, gdyby Maurycy faktycznie miał coś takiego na myśli.
    Ja jednak sądzę, że nie miał, bo by mi o tym powiedział wprost, kiedy zasugerowałam poprawki.
    I ja rozumiem, że ktoś ma inne zdanie, ale za nic nie zrozumiem jak ktoś to zdanie narzuca, i to jeszcze z wyższością, odsyłając do szkół.

    Teraz jest mi przykro, i tyle.
  • betti 07.09.2018
    Enchanteuse ja nie wiem dlaczego jest Ci przykro. Każdy wiersz można sobie interpretować jak się chce, może Nachszon w tym dążeniu naszym do poprawy rytmu dopatrzył się tańca, niemniej nam przecież chodziło, żeby każdy wers płynął i każda fraza nie stała w oderwaniu od siebie. Gdyby autorowi zależało na zaburzeniu rytmu, nie dziękowałby za poprawienie, poza tym gdyby istotnie zaburzał, to każdą frazę, a nie jedną, bo tego się nie stosuje.
  • Enchanteuse 07.09.2018
    betti nie chodzi mi o samą interpretację Nachszona, która wygląda na dorabianie ideologii. Chodzi mi o ton, który każe cofnąć się do szkół, jakbym była jaką$ oszołomką, która pcha się na ślepo do komentowania.

    I tak... Masz rację, że gdyby Maurycy miał taki zamysł, to by nam o tym powiedział, zamiadt brnąć w poprawki.
  • Musiałem przeczytać o co się toczy spór, bo chwilę mnie nie było. I oczywiście Nachszon daje kolejny przykład wspaniałej wiedzy i bardzo rozbudowanej wyobraźni, ale tak, Betti ma tu rację, jeśli chodzi o interpetację w stu procentach jeśli chodzi o moje założenia, taki był mój zamysł do samego początku.
    Nigdy nie staram się mówić nikomu co było moim zamiarem pisząc, bo to zawsze odbiorca tak naprawdę dodaje ten ostatni stopień na kole sterowym interpretacji, w którym ostatecznie popłyną jego myśli.
    Interpretacja Ench, była właśnie lekko odchylona od mojego pierwotnego założenia, ale to nie znaczy, że zła, a jej sugestie odnośnie poprawionych fragmentów, które dzięki niej dokonałem były bardzo trafione i bardzo dla mnie cenne. Za co Enchanteuse bardzo dziękuję.
    Wrócę jeszcze do interpretacji Nachszona, nie myślałem o tańcu voodo pisząc, ale tak jak przy interpretacji Ench, nie ma złych interpretacji, są tylko inne. Takie jest moje zapatrywanie w tej materii. Nie jestem za tym aby docinać komuś bo myśli inaczej, zwłaszcza jeśli wyraża swoją odmienną opinię w grzeczny i kulturalny sposób.
    Nachszon nie potrzebnie tak ostro najechałeś na Enchanteuse, ona mi naprawdę dużo pomogła z tym wierszem.
    A teraz pax między opowijczycy :)
  • betti 07.09.2018
    Enchanteuse Twoim błędem było to, że nie dopatrzyłaś się w tym komentarzu przebłysku geniusza, który przecież ewidentnie nastąpił. Kto bowiem, poza Nachszonem, dopatrzyłby się w prostym wierszu takich wyżyn? Tutaj masz przykład na to, że każdego można udupić, gdy się chce i każdego ustawić na piedestale, jeżeli w danej chwili tak pasuje. Takie są zagrywki na każdym portalu.
  • betti no to mamy wyjaśnione tu wyżyn nie ma :)
  • Enchanteuse 07.09.2018
    betti cóż z tymi zagrywkami to akurat prawda.
    Mimo wszystko fajnie, bo zawsze się czegoś dowiedziałam.
    Komentarz Maurycego oddaje istotę rzeczy. Nachszon pochwalił się wiedzą. Ok. Szanuje.
    I zmykam.
  • betti 07.09.2018
    Maurycy Lesniewski nie ma, ale to nie zmienia faktu, że idziesz w dobrą stronę i kiedyś mogą być... Przypomnij sobie pierwsze teksty, tam dopiero się działo, prawie się pozabijaliśmy...
  • Aisak 07.09.2018
    Papusza, to osesek, i nie musi wszystkiego wiedzieć, choć wiedzę ma sporą, jak na oseska.
    Pan Gęś popełnił foux pas.
  • betti moje pierwsze „genialne” teksty chciałaś powiedzieć :)
    Mam je na składzie, w piwnicy głęboko schowane dla potomności :)
  • betti 07.09.2018
    Maurycy Lesniewski ja też mam takie, każdy ma.. przynajmniej jest się z czego pośmiać. Ale dzięki temu jesteśmy dzisiaj przyjaciółmi, a to bezcenne, prawda?
  • Canulas 29.08.2018
    Oczywiście nie wiem o zmianach i...
    Świetny pomysł, bardo obrazowo wykonany. Natomiast, mimo żem laik, średno mi leżą dwa ostatnie wersy. To jej-jej.
    Ale i tak pyszne.
  • Can no pewnie, że nie wiesz o zmianach, w ogóle o jakich zmianach? :)
    No niestety „jej” musi być, jak u nas mówią inżynierowie „Chuj wie skąd, chuj wie po co, tak na rysunku technicznym było...” Także rozumiesz :)
    Dzięki Canie za wizytę i odhaczenie sie na liście obecności!
  • Canulas 29.08.2018
    Haha, taaa
  • betti 29.08.2018
    Ja bym w ostatnim wersie napisała ''obumarłe oczy'' czyli nie zadrżą jej nawet obumarłe oczy, wtedy będzie zachowany rytm...
  • Enchanteuse 29.08.2018
    To, to właśnie ^
  • betti 29.08.2018
    Aha, masz nagromadzenie przecinków, z niektórych można, a nawet trzeba zrezygnować i jeszcze nie wiem czemu wielka litera przed nie zadrżą, w środku zdania raczej niewskazana.
  • Enchanteuse 29.08.2018
    W piersi swojej noszę
    voodoo szarą lalkę;
    zdobną w główki szpilek - (umowny myslnik)
    kolorowych czasem.

    Kiedyś ją raniły,
    tę małą kukiełkę;
    kolejne ozdoby
    wbijane z impetem.

    Dziś, kiedy przyjmuje
    pordzewiałe gwoździe,
    nie zadrżą jej nawet
    obumarłe oczy.

    Co Ty na to?
    (to już z sugestią Betti plus przecinki)

    I już idę, znikam z oczu.
    Juz mnie nie ma ;P
  • Słuszna racja Betti.
    Dzięki za uwagi.
  • Enchanteuse no pięknie :)
  • Justyska 29.08.2018
    Mówią, że cierpienie uszlachetnia i czyni nas twardszymi... ale też i dużo zabiera. Szczególnie wrażliwości, ale o tym się nie mówi. Tak jakoś to widzę.Jestem bardzo na tak i fajnie, że jesteś w bitwie.
    Pozdrawiam!5
  • Do wszystkiego mozna podobno przywyknąć... tylko jakim kosztem.
    Justysia miło mi bardzo, że podzielilas sie refleksjami.
    Zauważyłem, że nie było zbyt wielu chętnych to sie machnęło wierszyka, a co tam:)
    Pozdrawiam rownież :)
  • Justyska 29.08.2018
    Maurycy Lesniewski to fajnie, ja napisałam i wywaliłam, ale jest jeszcze czas, mam nadzieję, że coś do głowy wpadnie:)
  • Justyska dlaczego wywaliłas? Co sie stało?
  • Justyska 29.08.2018
    Maurycy Lesniewski do bani było :)
  • Justyska znając Ciebie i twój smak to nie sądzę.
  • Justyska 29.08.2018
    Maurycy Lesniewski nic na stracenia nie poszło. Drabble wyszły :)
  • Justyska a ja juz tam byłem u Ciebie? Zara obczaje...
  • Enchanteuse 29.08.2018
    Teraz jest pięknie, Mauryc.
  • Ano :)
    Tośmy wiersza sprawili :)
  • Enchanteuse 29.08.2018
    Maurycy Lesniewski bylo ładnie, teraz jest pięknie. O.
  • Enchanteuse musisz mnie częściej nawiedzać, z tego wychodzi :)
  • Enchanteuse 29.08.2018
    Maurycy Lesniewski koniecznie.
  • Enchanteuse no :)
  • Pan Buczybór 29.08.2018
    No, może wiersz niedoskonały technicznie, ale treść jest bardzo spoko. Intrygująco i tajemniczo. Fajne.
  • „Intrygująco i tajemniczo” zawsze to coś:)
    Dzięki bardzo PB:)
  • Margerita 29.08.2018
    pięć bardzo ładnie nic dodać nic ująć
  • dzięki Marg
  • Adam T 30.08.2018
    Bardzo nietypowy temat. Skojarzyłeś niezwykłości, wyszedł tekst z pogranicza grozy i bajki. Laleczka - raczej kojarzy się pozytywnie, ale to, co się dzieje z laleczką, od słowa do słowa, budzić zaczyna coraz większy niepokój. Do tego lekka forma - znowu niby nic, ale ta forma to przekora - uśmiech przez łzy.
    Dla mnie wiersz o duszy (lub o sercu). Zarówno duszą jak i sercem ktoś wprawiony łatwo może sterować, a kiedy już cel osiągnie (lub nie), zada ból. Albo zada go dla zabawy, z wyrachowania, z własnej bezduszności.
    Duźo wycierpiał Twój peel. Tak dużo, że już teraz nie czuje (albo nauczył się nie czuć) nic.
    Pozdrawiaki ;)
  • Dzięki Adamie za odwiedziny i podzielenie sie refleksjami, ciekawymi z resztą bardzo.
    Pozdrawiam :)
  • Szudracz 30.08.2018
    Laleczki Chucky żadna nie jest w stanie przebić. Lalki noszą jego znamię na mojej psychice. :)
    Naszpikowana kolorami główkami, ma swój urok. Poduszka na szpilki. Później jest martwa, tak jak przedmiot.
    Nie sztampowy pomysł, podoba mi się taka wersja. :)
  • Jak to jest, że niektóre przedmioty potrafią odcisnąć się w naszych jaźniach, jedne pozytywnie inne nie koniecznie? :)
    Dzięki Szu, za komentarz. :)
  • Nachszon 07.09.2018
    Voodoo. Niebezpieczna dla ludzkiego umysłu afrykańska religia duchowego transu. Rytm tańca oparty jest na polirytmiach, dlatego jeżeli ktoś liczy średniówki w tym wierszu, to robi bzdurę. Rytm ma być zaburzony co najmniej w jednym momencie, aby magia voodoo działała. I jest. I działa. Prostota wiersza to pozorna prostota ludów, z których kult się wywodzi. Wbijanie szpilek we własne serce (rozumiane jako zestaw uczuć) to oczywiście samookaleczanie się, które ma wprowadzić w narkotyczny trans. Kolorowe szpilki to transowe wizje. I ostatnia zwrotka to albo cywilizacyjne uodpornienie się na magię albo finał długotrwałego czarowania, które wreszcie przyniosło skutek: desygnat laleczki stał się na wpół żywym zombi, nad którym można panować, którym można sterować, wydając polecenia. Utwór prosty jak kultura ludów, które stworzyły voodoo. W rytm bębnów tańczy niewinnie uśmiechnięty czarownik, który wybranemu medium wbije za chwilę bezboleśnie ostrze dzidy w serce i wprowadzi go cieleśnie w duchowy świat. Nie wiem jak inni, ale ja zatańczyłem. Brawo.
  • Dzięki bardzo Nachszon za kolejną wspaniałą interpretację, choć jak napisałem, wyżej jest lekko odmienna od moich zamierzeń, ale patrząc pod kątem, i w sposób pod którym Ty to zrobiłeś, nie widzę luk w Twoim rozumowaniu. Piękne dzięki za ten komentarz!
    Pozdrawiam :)
  • Nachszon 07.09.2018
    Maurycy, jak wypuściłeś już wiersz to Twoje zamierzenia nie mają znaczenia. Wartość utworu staje się wypadkową jakości tworzenia i odbioru. W dobrym procesie twórczym nie do końca panuje się nad myślą. Pojawia się choćby cień ekstazy. Gdy jej nie ma, dzieło jest do dupy.
  • Nachszon ja tam zawsze bardzo chętnie czytam Twoje komentarze, potrafisz odkrywać rzeczy o krmtorych, często autor nie ma pojęcia, albo jest to dla niego samego ukryte pod drugim dnem świadomości, i właśnie dlatego te komenty są takie świetne. I nie mowie tylko o własnych utworach. Czytam Twoje wpisy u innych z równym zainteresowaniem jak pod swoimi własnymi tekstami :)
  • Ozar 07.09.2018
    Voodoo ho ho ho to jedna z ostatnich magii tego swiata (pomijam te ukryte). Podobno zombie to właśnie ludzie zaatakowani magią voodoo. Lalka to doś znany rekwizyt opisywany też często w fantasy. Ale jak kiedyś czytałem wywiad z gościem który był na Jamajce rzeczywiście tam starzy czarownicy potrafili czynić cuda na odległość a także np." rzucać choroby, klątwy" itd. Nie oceniam tekstu bom na to za głupi, ale daje 5 za pomysł z voodoo.
  • Dzięki Ozarze żeś podzielił się bardzo ciekawymi opowieściami o Jamajce.
    Bardzo mi miło żeś do mnie zawitał podzielił swoimi, jakie by one były spostrzeżeniami, to zawsze u mnie w cenie.
    Pozdrawiam :)
  • Nachszon 08.09.2018
    Będzie długo i nieprzyjemnie, aby więc zrównoważyć zapowiedziany dyskomfort, zrób sobie kawę, przygotuj lampkę wina, rozwal się w fotelu i koniecznie włącz muzykę, ponieważ zagra ważną rolę.
    Kiedyś, siedząc z naszymi greckimi przyjaciółmi w knajpie na Peloponezie, usłyszeliśmy rytmy hasapico, które jest zarówno rodzajem muzyki jak i tańca. Popatrzyliśmy z żoną na siebie z uśmiechem, nasi greccy przyjaciele kiwnęli zachęcająco głowami. Wstaliśmy i zaczęliśmy pokaz. Trudny, wymagający olbrzymiej koncentracji taniec po zakończeniu doczekał się olbrzymich braw międzynarodowego towarzystwa. Gdy odwiedziliśmy lokal na drugi dzień, obsługa podśpiewywała sobie pod nosem właśnie ten utwór, chociaż wcale nie był najbardziej wpadającym w ucho, ale został wyróżniony tańcem.
    Akurat znaliśmy układ hasapico, mieliśmy wiedzę i umiejętności.
    Podobnie jak wtedy w Grecji, tak samo tutaj podchodząc do każdego utworu, do każdego tekstu, przywołuję całą swoją wiedzę, umiejętności, fascynacje, a nawet lęki i próbuję zatańczyć w rytm przekazu skomplikowany układ literackiego odbiorcy. Spotykam się jednak z przedziwnym zachowaniem, które najlepiej można opisać anegdotą.
    W knajpie siedzi facet i słucha sobie, jak lokalny zespół gra niewinną melodyję. Boss restauracji rozpoznaje w gościu znanego tancerza. Podchodzi i prosi, aby zatańczył. Szef muzyków pyta, czy tancerz życzy sobie coś specjalnego, ale ten odpowiada, że nie, to co graliście przed chwilą jest bardzo dobre. Oni grają, on tańczy. Ale i goście mają kwaśne miny, i boss lokalu widać traci humor, a od muzyków emanuje wściekłość. Nie rozumie, skąd ten podły nastrój, bo swoją robotę wykonał i bardzo dobrze, i z sercem i czuł, że muzycy w tej prostej melodii przekazują wcale nie najprostszą duszę świata. Siada więc przy stoliku żegnany kilkoma zaledwie brawami. Szef knajpy podchodzi do tancerza i prosi, aby natychmiast opuścił lokal.
    Na zdziwione pytanie "dlaczego?!" odpowiada, że ten taniec był lepszy od muzyki, a to jest niedopuszczalne, ponieważ muzycy są jego pracownikami, a on tylko gościem.
    Taniec nie był lepszy od muzyki, a jedynie wydobył z niej to, czego nie widzieli inni. Jeżeli chodzi o komentarze, to na razie tyle, ale za chwilę jeszcze do nich wrócę. Teraz o poprawkach.
    Jeżeli ktoś sugeruje Ci poprawki, to mocno się zastanów, czy to nie jest tak, jak z człowiekiem, który bywając tylko na wiejskich dyskotekach trafia nagle na koncert rockowy i każe zagrać utwory tak, aby wpadły w jego ucho. I z barwnego fascynującego różnorodnością dźwięków koncertu robi się nagle rytmiczne radosne i bezwartościowe disco polo. Pamiętaj, gdy piszesz, podpowiada Ci Twój własny duch, gdy poprawiasz po sugestiach, oddajesz rację obcemu duchowi. Czasem warto, czasem nie.
    Nie jest tak, jak ktoś sugerował pod tym wierszem, że chwalę, bo lubię autora. To nie jest chwalenie. Albo mi po drodze z danym tekstem, albo nie. Albo mnie irytuje utwór, a czasem nawet brzydzi, albo wprowadza w trans. Kontekst osoby autora nie ma nic do rzeczy. Do tekstu podchodzę zawsze bardzo bardzo blisko, a ta bliskość często kończy się niespotykanym zachwytem. Tak miałem z ptakami, o których zawsze myślałem, że śmierdzą, bo jedyną reprezentacją zapachową na ziemi tych stworzeń jest ptasie gówno. Ale nie tak dawno odebrałem kotu sikorkę. Przerażoną, lekko sponiewieraną, ale nie ranną. Daliśmy jej pić, pozwoliliśmy odpocząć w domu. Po dwóch godzinach wziąłem ją w dłonie i nie wiem dlaczego, ale strasznie zachciało mi się ją powąchać. To był odjazd. Nigdy nie czułem tak świeżego zapachu. Nie mogłem się nacieszyć tym zapachem, ale w pewnym momencie poczułem równe bicie małego serduszka, ruch skrzydeł i ptak spokojnie, bez pośpiechu, wyfrunął mi z dłoni. Uczucie przecudne. Lubię nazywać i rzeczy, i emocje, a tego zapachu nie umiałem nazwać. Aż pewnego wieczoru udało mi się: ptaki pachną wysokim powietrzem.
    I to już prawie tyle Maurycy. Komentując w ten sposób (mówię o pierwszym komentarzu) Twój wiersz zrobiłem błąd, nie tylko u Ciebie i nie pierwszy taki, ale ostatni. Gdy drapieżnik wychodzi na żer, musi najpierw sprawdzić, czy jego teren jest bezpieczny, a ja tego nie zrobiłem. Najbezpieczniejsze są stonowane negatywne komentarze. Z pozytywnych należy się ograniczyć do:
    zajebiste, wywaliło mnie z butów, świetnie napisane, wykurwiste, rozjebało mi mózg, ale mnie kurwa urzekło, "zajebiście piszesz, jak tak nie potrafię", ładne, piękne, ale cudne, no po prostu odjazd, zryło mi mózg, itp.
    Jeżeli pojawi się chęć napisania dłuższego, nie dydaktycznego (te akurat są w cenie) komentarza, należy go od razu wsadzić tam, gdzie jego miejsce. W dupę.

    PS A wiersz jest naprawdę bardzo dobry, bo prosty i bo voodoo i bo chociaż jedna dusza naprawdę przy nim zatańczyła.
  • Hej Nachszon :)
    Poczyniłem odpowiednie przygotowania sugerowane przez Ciebie, przed przeczytaniem tego Twojego, bardzo obrazowego, świetnie napisanego i poparty rzeczowymi, oraz bardzo obrazowymi alegoriami. Sobie go poczytam jeszcze kilka razy, bo jest lepszy od wielu moich publikacji, i tu bez jaj.

    "I to już prawie tyle Maurycy. Komentując w ten sposób (mówię o pierwszym komentarzu) Twój wiersz zrobiłem błąd, nie tylko u Ciebie i nie pierwszy taki, ale ostatni. Gdy drapieżnik wychodzi na żer, musi najpierw sprawdzić, czy jego teren jest bezpieczny, a ja tego nie zrobiłem."
    Tu chyba jest sedno tego co chciałeś mi przekazać. Ja bym powiedział drapieżnikowi, niech poluje, niech robi to jak uzna za stosowne, sprawdza teren, na którym poluje lub nie, ale niech to robi. To oczywiście jest moje pobożne życzenie, a czy się spełni to sam wiesz, że to już nie jest tylko zależne ode mnie.
    Bardzo lubię czytać odmienne komentarze na temat jednego tekstu, jednej publikacji, jednego i tego samego utworu. Z każdej opinii, nawet tych wydawałoby się zupełnie błędnych, można wyciągnąć jakąś naukę.
    Jeśli pod tekstem, niekoniecznie moim, spotka się dwie lub więcej osób o odmiennych poglądach na tenże, i dochodzi do wymiany opinii to jest niczym wymiana ognia , na polu bitwy, chociaż ja wolałbym, to kolejne moje pobożne życzenie, aby "ogień" dotyczył tekstu, nie autora.
    Sam często zabieram głos broniąc, może nie tyle co zaatakowanych, "słabszych", choć nie tylko tekstów, ale zasadniczo autorów, którym obrywa się personalnie, co, jesteśmy na portalu dla początkujących, więc, moim zdaniem nie powinno mieć miejsca.
    Teraz moje serce przekazu. Uwielbiam różne komentarze, nawet te bardzo krytyczne pod swoimi tekstami, no może te ostatnie trochę mniej uwielbiam, ale bardzo uważnie z pewnością się im przyglądam. Weźmy np komy Betti, która jest chyba najbardziej bezkompromisowym tutaj, nazwijmy to, cenzorem. Tak długo jak pisze o moim tekście, nie mam z tym większego problemu, choć nie zawsze oczywiście muszę się z nią zgodzić.
    Twój komentarz, ten, jak i poprzedni, są bardzo cenne da mnie, jedynie uważam, że Entanteuse niepotrzebnie się dostało, bo ona pisała swoje sugestie w najlepszej wierze, i o tekście, i ja nie musiałem ich uznać za zasadne... Czasami wystarczy napisać to samo co się chce wyrazić, tylko lekko zmieniając dobór słów i wszyscy są szczęśliwi, choć rozumiem, że jeśli coś człowieka wzburzy, czy jakoś inaczej podekscytuje, jest o to trudno.
    Twój komentarz, ten tu, nie był jak zapowiadałeś, nieprzyjemny. Był ciekawy i pouczający, jak większość z tego co piszesz. Szkoda, że nie publikujesz, tu na opowi, więcej swoich tekstów, gdyż lwia ich część była naprawdę bardzo ciekawa, mam nadzieję, że nadejdzie czas, że to się jeszcze odmieni.
    Mam nadzieję, że "będziesz polował" czy to u mnie, czy pod innymi tekstami, bo Twoje komy są niemal równie ciekawe jak teksty, i nikt, na pewno nie ja nie wsadza ich na pewno w miejsce o którym wspomniałeś, nie wsadza ich w d...
  • Enchanteuse 09.09.2018
    Miałam się nie wypowiadać, ale to zrobię, bo nie lubię dyskusji o mnie za moimi plecami. Zresztą, to także dotyczy Betti, bo i ona zasugerowała poprawki. Ale ona niech się wypowiada za siebie, jeśli sobie życzy, ja natomiast wypowiem się za siebie.

    Nachszon, wiem, do czego pijesz. I masz po części rację. Artyzm nie może zostać zdławiony przez poprawność.
    Twoja interpretacja faktycznie pokazuje wiedzę, to istotnie ciekawe skojarzenie.
    Jednak. Podczas czytania wiersza Maurycego, cały czas gładko, na końcu nastąpiło nagłe zaburzenie.
    Gdyby to była różnica w jednej, dwóch sylabach, to co innego.
    Tam była większa różnica. Skok.
    Wyżej podobnie, a wystarczyło tylko zrobić przerzutnię.

    Nie można tego wszystkiego podpinać pod interpretację tańca vodoo. Zachwianie rytmu - tak, ale po co aż tak drastyczne?
    I dopiero pod koniec, na dodatek.

    A Maurycy, skorzystaj z rady Nachszona na przyszłość, i jeśli poprawki burzą Ci zamysł, nie czyń ich. Serio. Nie kpię.

    Ja z mojej strony mogę przeprosić za to, że nazwałam interpretację Twoją, Nachszon, wierutną bzdurą.
    Bo nią nie jest.
    Ale nadal czuję się urażona wysyłaniem z powrotem do szkół.

    Powiedz mi (bo tego nie rozumiem), co takiego się dzieje z ludźmi, że jak osiągną pewien pułap wiedzy, zaczynają traktować kogoś, kto myśli inaczej, albo jest młodszy (albo, na Boga, nawet się myli!)
    z góry?
    Co to jest, utrata wrażliwości, czy może jest na to jakaś inna nazwa?

    Zostawiam Cię z tym.
  • Enchanteuse ja jak już to kilkakrotnie powtarzałem, jestem Ci wdzięczny za twój wkład w ten wiersz, i zupełnie nie przyjmuję przeprosin za coś, za co one mi się zupełnie nie należą. Ench, dla mnie doszło tu do jakiegoś nie wiem nieporozumienia, a to bardzo wielka szkoda, bo wszystkich mnie tu odwiedzających ze swoimi komentarzami bardzo cenię za ich wiedzę i chęć podzielenia się spostrzeżeniami, poczynając od Ciebie, Betti po innych komentujących, aż do Nachszona. Szkoda, że doszło do tak ostrych wycieczek komenujący kontra komentujący, to jest ostatnia rzecz której bym chciał. Nachszon najprawdopodobniej nie widział pierwotnej wersji, więc ta napięta atmosfera, tym bardziej jest dla mnie niezrozumiała.
    Enchanteuse uważam, że te rady, których mi udzieliłaś i Betti również z resztą, były bardzo trafione, i właśnie z tego powodu, a nie jakiegoś innego, z nich skorzystałem. I teraz jeszcze raz głośno i wyraźnie chcę powiedzieć; Dziękuję bardzo!
  • Enchanteuse 09.09.2018
    Maurycy Lesniewski przeprosiny skierowałam do Nachszona, spokojnie :)
    Właśnie, On nie widział pierwotnej wersji. Może jakby widział, zmieniłby zdanie.
    No i cieszę się, że mogłam Ci w jakiś tam sposób pomóc.
  • Enchanteuse :)
  • Enchanteuse 09.09.2018
    Maurycy ;)
  • Nachszon 10.09.2018
    Enchanteuse Inna nazwa. Po prostu zestaw pikseli, którym jestem, nie lubi zestawu pikseli, którym Ty jesteś. W świecie realnym najprawdopodobniej polubiłbym Cię, bo jestem życzliwie nastawiony do ludzi i wolę współpracować i bawić się z nimi niż rywalizować, ale tutaj nie jesteś ani moim kontrastem, ani dopełnieniem. Jako obcy zestaw pikseli nie biorący udziału w tworzeniu obrazu, którym jestem, będziesz zawsze niszczona, bo mnie zasłaniasz. I odwrotnie. Ty jako zestaw pikseli będziesz niszczyć mnie, bo nie współtworzę z Tobą obrazu, który kreujesz. Tak jak mówi się o solidarności jajników, tak tutaj występuje rywalizacja pikseli. Także na Twoje pytanie "Co to jest, utrata wrażliwości, czy może jest na to jakaś inna nazwa" odpowiedź brzmi: jest to pikseloza.
  • Enchanteuse 11.09.2018
    Cieszę się, że to wyjaśniłeś.
    Dla mnie jesteś osobą, która swoją wyższość i jakąś dziwnego pochodzenia personalną niechęć (a może niechęci) kryje za zawiłymi metaforami.
    Cieszę się również, że nie jestem Twoim dopełnieniem. To naprawdę ostatnie, czego bym chciała, biorąc pod uwagę Twoje zachowanie.
    Będę niszczona, bo Cię zasłaniam, powiadasz?

    Cóż, w takim razie będę schodziła Ci z drogi.

    Adieu.
  • Nachszon 11.09.2018
    Enchanteuse "Cieszę się również, że nie jestem Twoim dopełnieniem". To duży błąd i nieprawidłowość logiczna. Już wyjaśniam, dlaczego. Będąc moim dopełnieniem, osłabiłabyś mnie literacko, wzmacniając jednocześnie literacko siebie. Dlatego z mojej strony jest niekorzystne, abyś była moim dopełnieniem, ale z Twojej strony zysk jest oczywisty. Także, jak widzisz, istnieje wpisany między nas konflikt intelektualny. Powtarzam: intelektualny, nie emocjonalny. Szkoda, że nie podjęłaś gry na temat pikselozy, moglibyśmy stworzyć ciekawą teorię. Tylko, że to wymaga myślenia.
    Metafory, którymi się posługuję są bardzo czytelne i proste, tylko trzeba poćwiczyć, sama wiesz, co. Chociaż może i nie wiesz, ale to już nie moje zmartwienie.
    Nie musisz schodzić mi z drogi, bo i tak Cię nie widzę. Chyba, że próbujesz grać uczonego fachowca w dziedzinie, o której nie masz pojęcia. Wtedy mnie irytujesz.
  • Enchanteuse 11.09.2018
    Nachszon ja niczego nie gram. I nie zamierzam tworzyć żadnych teorii z kimś, kto mnie nie szanuje.
    Niech będzie, że jestem upośledzoną intelektualnie, albo może nawet pseudointelektualistką. Niech będzie.
    Ja po prostu udzielam wskazówek, korzystając ze skromnej wiedzy, jaką posiadam. Jeśli Autor życzy sobie je zastosowac, stosuje; jeśli nie - nie robi tego.
    To tyle na temat.
  • Nachszon 11.09.2018
    Enchanteuse Zdziwisz się, ale szanuję Ciebie (i nie tylko Ciebie) oraz Twoją wiedzę bardziej niż wielu innych użytkowników tego portalu, z którymi rozmawiasz słodko i grzecznie. I nie jesteś w żaden sposób upośledzoną intelektualnie. Struna przeciągnięta, ale może jeszcze nie pękła. Sorry.
  • Enchanteuse 11.09.2018
    Nachszon jeżeli to nie jest sarkazm, to przyjmuję.
    I idę w swoją stronę.
    Szacunek jest ważny, nawet jak się drugiej strony z jakiegos powodu nie lubi, bądź zwyczajnie ma się inne poglady.
    To znaczy dla mnie jest.
  • Nachszon 11.09.2018
    Enchanteuse To nie jest sarkazm. Skoro chcesz być mieczem, który tnie niedoskonałości tekstów, to jeszcze jako stal musisz zaznać ognia. Dydaktyka na cudzym tekście to odpowiedzialne i delikatne zajęcie. I grozi staniem się Yeti. Ale gdy samemu odpowiednio wcześnie odniesie się ranę, wrażliwość wobec innych wzrośnie. Mam nadzieję, że za bardzo nie bolało:)
  • Enchanteuse 11.09.2018
    Nachszon bolało dość mocno, ale się zagoiło. Pewnie masz rację.
    Swoją droga, bardzo ciekawe podejście. Dawno nie spotkałam takiego intelektualisty.
    I tak - zgadzam się - odpowiedzialne i delikatne, w punkt.
  • Nachszon 11.09.2018
    Enchanteuse Nie jestem intelektualistą lecz zwykłym robolem. Codziennie rano wkładam drelich, biorę łopatę i kopię własny grób. Za każdym razem przyszła mogiła jest coraz głębsza, więc teoretycznie z każdym dniem wydostanie się powinno być coraz trudniejsze. Jednak tak nie jest, ponieważ codzienna konieczność wydostania się z tego śmiertelnego rowu jest ćwiczeniem wzmacniającym siły. Ale kiedyś proporcje sił i głębokości zostaną zachwiane na korzyść tej drugiej i już tam zostanę. Taki jest rytm życia. W tej jednak chwili muszę dbać o to, aby do tego rowu nie wpadł ktoś inny, więc staram się jak umiem pokazać ścieżkę życia, nie śmierci w najdrobniejszych nawet sprawach. I tak robi każdy, tylko nie każdy sobie to uświadamia. A jedną z takich śmiertelnych dróg jest zabranie człowiekowi radości tworzenia. Pracuj, ucz się, bądź uważna. Jesteś mądrą kobietą:)
  • Enchanteuse 11.09.2018
    Nachszon zdaje się, że wiem, o co Ci chodzi.
    Chciałbyś, by krytyka wiersza była wyrazem wrażliwości krytykującego. By nawet najsłabszy technicznie wiersz nie był do końca zgromiony, by autor nie przestał pisać.
    Dobrze rozumiem?

    To jest strasznie ważne, i na ogół staram się tak postępować. Niemniej, sam techniczny aspekt też jest ważny. One się dopełniają.

    Wiele nauki przede mną, wiem. Ale literatura, a w szczególności poezja, to fascynujące dziedziny.

    I nie deprecjonuj się już tak, wiemy, że zwykłym robolem nie jesteś. Gdyby tacy byli zwykli robole
    ... ;)

    A ja nawet nie jestem kobietą, tylko nadal dziewczyną, ledwo wyros£ą z wieku licealnego.

    Ciekawie było wymienic poglady, szkoda tylko, ze na początku doszło do jakichś niepotrzebnych emocji.
  • Nachszon 12.09.2018
    Enchanteuse Emocji?! O! Okazuj złość, nie czując złości. Okazuj gniew, nie czując gniewu. Ale nigdy nie okazuj miłości, jeżeli jej nie czujesz. Dwa pierwsze zdania to po hebrajsku szeker lawan (שקר לבן), czyli białe kłamstwo:)
  • Enchanteuse 12.09.2018
    Nachszon wow :)
  • Canulas 11.09.2018
    Oczywiście (jako prosty cham) daleki jestem od tego, by się wpierdzielać, ale wasza wymiana zdań jest... - szuka słowa, nie znajduje, zastępuje pierwszym-lepszym... - cieekawa.
  • Pasja 13.09.2018
    Witam
    Ciekawie ująłeś temat i stworzyłeś klimat z pogranicza magii i czarów. Czuję ten przeskok przemijania który przeplata się z tęsknotą za utraconym czasem. Zawsze laleczki pozostają tajemnicą.
    Ukłony dla Autora
  • Halo! Halo!
    Głosowanie rozpoczęte. Zapraszamy Szanownego Pana na Forum
  • Zara lecem :)
  • Tina12 20.09.2018
    Nie czytam tej burzy powyżej :)
    Co do tekstu fajne rozmyślania o sercu i jego ranach.
  • Miło bardzo, że zajrzałaś, mimo że masz już swoje typy :)
    Dzięki bardzo za komentarz i wizytę :)
  • Dekaos Dondi 21.09.2018
    Witam ML→NCK→ Subiektywnie rozumiem dwojako. 1→ Człowiek popełnia już tyle zła, że jego dusza jest taką: laleczką. Nawet zardzewiałe gwoździe nie robią na niej żadnego wrażenia. Oczy ma zamknięte, na wszelką wrażliwość. Nie chce widzieć, że istnieje: dobro. Człowiek wkłada szpile i rani innych..lub siebie.
    2→Człowiek już tyle otrzymał ciosów do życia, że laleczka się uodporniła i nie chce widzieć, że coś może ją zniszczyć. Może dziwnie napisałem, ale pamietasz,że tak zawsze raczej. Pozdrawiam→5
  • Ciekawie to rozebrałeś DD, jak zwykle przenikliwe spojrzenie i rzeczowy komentarz.
    Dzięki bardzo i pozdrawiam.
  • Pan Buczybór 21.09.2018
    No, ostatnia strofa trochę wybija z rytmu, ale poza tym jest bardzo spoko. Znaczy, wiersz w starym stylu (szczególnie "zdobną"), ale wykonany porządnie i z pomysłem.
  • Dzięki bardzo Panie Buczyborze za zerknięcie.
  • Agnieszka Gu 22.09.2018
    Witam
    Drapieżne nuty na mnie działają... bardzo nawet...
    Choć ten utwór niekoniecznie się wpisuje w moje"drapieżne" emocje...
    Generalnie nieźle wyszło, nieźle...
    Pozdrawiam :)
  • Agnieszka Gu 22.09.2018
    Witam
    Drapieżne nuty na mnie działają... bardzo nawet...
    Choć ten utwór niekoniecznie się wpisuje w moje"drapieżne" emocje...
    Generalnie nieźle wyszło, nieźle...
    Pozdrawiam :)
  • Dzięki Aga za zerknięcie.

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania