Krótko, bo idę dalej spać.
Nie zawiodłaś.
Wiele punktów obserwacyjnych. Wiele kątów spoglądania. Sporo detali uchwyconych z poziomu różnych Zmysłów. Błędów nie szukam. Niech całość okrzepnie.
Jednak, tak na szybko, very zacnie
Tu już odczuwam momenty małego bezdechu. Zwłaszcza w pierwszej części tekstu. Krotkie, cięte równo z ziemią, zdania. Dynamizują.
Jest wyczuwalny efekt: " Wszystko mi jedno, jedziemy".
Jak tak siedzieli wszyscy przy stole wpatrzeni w milczący telefon, pomyślałam: wszystko jest pod kontrolą, siedzą w jednym pokoju, nikt nic nie robi za niczyimi plecami. Nawet nieufność do Marco zmalała. Kiedy chciał iść po laptop, przeszło mi przez myśl, że może chce wydać dyspozycje, a nie tak bezczynnie siedzieć - nie poszedł. Znów zluzowałam, ale na koniec (choć podejrzewałam od początku, że to właśnie on, a nie Alberto) stracił (przynajmniej u mnie) czystą kartę. 5 :) Czekam na dalszy ciąg :)
Ha, Karola widzę, że zastanawiasz się co i jak, szukając "pewnego gruntu". Cieszę się fest, że czytasz i zostawiasz spostrzeżenia. Jaki jest naprawdę Marco - jak w piosence... "tego nie wie nikt". :D Ślę buziol:*
Właśnie na kanwie zbudować coś - zburzyć, rodzi się niepewność. Nie ma co wierzyć w ludzio-kryształy. Jest git, bo jest zmiennie. Rzuca się kęs, trop, ale się okazuje nietrafiony. I dobrze.
Jakas zacniejsza analiza, nie teraz.
Can, Ty i tak poświęcasz nacte analizy mnóstwo czasu (wyrzut sumienia mną targa), i tak "wszystko mi jedno, jedziemy", zastosowałam, wyrzuciłam w pieron wszystkoe notatki i poszłam na żywioł. Po pierwszym podejściu plik migotal czerwonymi podkreslaniami, w kazdym zdaniu pourywane slowa, końcówki, blad na bledzie. Ale, poczulam, ze ciut ciut, ino ino lepiej. Będę probowac dalej :)
"aa... nadal pożyczony środek lokomocji, bo samochodowy konował strasznie guzdrał się z naprawą hamulców." - tu potencjalna (ale tylko potencjalna niedbałość, aż wylewa się z tekstu. Słowa "konował" i "guzdrał" sugerują, że już się nie czajnikujesz. Pierwszy objaw odstawienia obaw. - Git
"Myślą, słowem, uczynkiem i zaniedbaniem..." - wplecenie czegoś takiego w tekst, nigdy, ale to nigdy nie jest odgórnie planowane. To idzie z myśli bieżącej, stawiam kciuk.
" Cała paleta grzechów. " - tak samo. Wciąż płyniesz.
Niech ich wszystkich szlag. Cesare zgłosił zaginięcie, ale nie oddal im telefonu, ani hasła do maila. - "oddał" literówka.
"Kiedy zapadł zmrok ten cholerny telefon nadal milczał." - przemyślałbym wypieprzenie "ten", ale nie jest to coś, co razi. Ot, po prostu, uniknąć połączenia zdań. Bardziej mi się widzą odbite od siebie słowami zmrok-cholerny. "Rzecz gustu".
Ogólnie, jedna kwestia, bo nie będę wyszczególniał. W tej części tekstu prawie każda Twoja informacja nie jest tylko ozdobnikiem, ale coś wnosi. "Wyszedł na taras zadzwonić" "Pił, oglądając wiadomości" Słowem, oszczędność słów, na korzyść zmaksymalizowania sfery informacyjnej. Dobrze.
Było mu wszystko jedno, mógłby się zdrzemnąć nawet w rynsztoku, byleby było już "jutro" - Nie brałbym w cudzysłów jutra. To tak, jakbyś krzyczała: O paczta, jaki zmyślny dowcip. Docencie. - spokojnie, docenią sami, nawet jeśli nie zauważą.
Dziesiątki, czarnych myśli... - fajnie, że czarnych, ale jako fanka powtarzalności tracisz okazję do furii. Do wyliczanki, typu: tłustych, zgniłych, itd.
"koszulkę nocną w miętowym kolorze. " - fajnie, Nie czarna, żółta, czy zielona. Nienaturalność wzbudza ciekawość, zastanowienie.
Uwierzył. Ukradła mu całusa na tym tarasie. Pachniał negroni. Był przeciwnością Marca pod minimum piętnastoma względami. Był szczery, autentyczny, nie stwarzał żadnych pozorów. Denerwował się w granicach rozsądku i miał kawał dobrego serducha. - dobry zestaw, krótkich, informacyjnych zdań.
Trzeba było jej nie ruszać, jeśli nie chciała - zwrócił się do Marca, który parzył kawę. - Teraz będzie histeryzować pół dnia. (Rozumiem desperację i bezradność, ale przynajmniej ten moment - "będzie histeryzować pół dnia - mi się nie widzi. Ludek sporo tym traci. I chyba bezzasadnie.
Niestety jakiejś puenty sumującej chwilowo nie napiszę, bo muszę iść. Pewnie się "sumując odniosę. Ogólnie, jak mówiłem, zacnie.
Ps. Poszalałem tu z dużą dozą bardzo subiektywnych analiz. Mogę ( i pewnie tak jest) się mylić, tu, ówdzie albo wszędzie.
""Myślą, słowem, uczynkiem i zaniedbaniem..." - wplecenie czegoś takiego w tekst, nigdy, ale to nigdy nie jest odgórnie planowane. To idzie z myśli bieżącej, stawiam kciuk." - dokładnie <dwa kciuki>
"Było mu wszystko jedno, mógłby się zdrzemnąć nawet w rynsztoku, byleby było już "jutro" - Nie brałbym w cudzysłów jutra. To tak, jakbyś krzyczała: O paczta, jaki zmyślny dowcip. Docencie. - spokojnie, docenią sami, nawet jeśli nie zauważą." - nie, nie, o co innego mi szło, "jutro" w cudzysłowiu, bo w mailu bylo "Poroznawiamy jutro", dla Cesare to nie było zwykle jutro, nie kolejny dzień, to jest cholernie ważne jutro, "jutro" z maila, taka myśl spowodowała cudzysłów, byc może... niepotrzebnie
"Dziesiątki, czarnych myśli... - fajnie, że czarnych, ale jako fanka powtarzalności tracisz okazję do furii. Do wyliczanki, typu: tłustych, zgniłych, itd." - no poszłam na łatwiznę z tym "czarnych", ale Ty mój drogi masz coś z tym "tłuste", to słowo jest obrzydliwe :p xD
"Teraz będzie histeryzować pół dnia." - przy pierwszeh rozmowie Cesarego i Lei było o tym, że po pierwsze się znają, po drugie on ma do niej dystans, jest w jego oczach "dziwna", do tego jest pochłonięty zamartwianiem się o Vittorię, do tego podświadomie przyznał Marcowi rację, są małżeństwem, tak ja to widziałam i stąd nie szczędził poirytowania
Nom. Tyle ode mnie, choć mogę się mylić. :D Analiza przednia:)
Ok, generalnie masz rację, nie patrzyłem tak obrazowo, bo się trochę spieszyłem. Faktycznie jego obojętność zasadna.
"Jutro" - teoretycznie wszystko wynika z treści, ale może dobrze zrobiłaś. Ja pamiętam, bo czytam w odstępie kilku dni, ale ktoś, kto czytał miesiąc temu, może nieprzyuważyć, więc zasadne.
Nawet nie wiem dlaczego, ale końcówka z kawą jest komiczna w całkiem niewymuszony sposób. I muszę przeznać, że przez nią cała część jest jeszcze lepsza. W sumie niewiele się dzieje, ale takie niby-drobiazgi budują całość.
Psikusy:
"spartaczyli by" - powinno być łacznie
Mimo wszystko spodziewałem się, że to nie Albert. "Dobry wieczór" - świetne, a potem jej histeria i rzezowe wyjaśnienie Cesarego. Kolejne drobiazgi, koło których nie da się obojętnie.
Pozdrawiam ;))
Owszem, jestem zdania, że drobiazgi budują całość, życie składa się z chwil, a tekst z pojedynczych scen, dlatego każda jest ważna, nawet masa tych "niekulminacyjnych", każda dokłada cegiełkę do całości, czy cuś w ten deseń. Pozdrawiam również :)
Albert w ogóle nie jest barwną postacią. Za to Cesare... *.* Kurde, zajebisty mężczyzna. Dla żony zrobi wszystko! Nawet "zakumpluje się" za takim idiotą, jak Marco, chociaż i ten u mnie zapunktował tymi 200 tysiącami.
Marco poszalał. Lea, jaka głupia... Zamiast od razu ocenić, kto ją dotyka to się rozleniwiła i myślała, że to Albert... No wybacz, ale Albert bez ogromnego transparentu pt: "Przeleć mnie" nic by sam z siebie nie zrobił. Taki z niego "facet"...
Komentarze (20)
Nie zawiodłaś.
Wiele punktów obserwacyjnych. Wiele kątów spoglądania. Sporo detali uchwyconych z poziomu różnych Zmysłów. Błędów nie szukam. Niech całość okrzepnie.
Jednak, tak na szybko, very zacnie
Jest wyczuwalny efekt: " Wszystko mi jedno, jedziemy".
Jakas zacniejsza analiza, nie teraz.
"Myślą, słowem, uczynkiem i zaniedbaniem..." - wplecenie czegoś takiego w tekst, nigdy, ale to nigdy nie jest odgórnie planowane. To idzie z myśli bieżącej, stawiam kciuk.
" Cała paleta grzechów. " - tak samo. Wciąż płyniesz.
Niech ich wszystkich szlag. Cesare zgłosił zaginięcie, ale nie oddal im telefonu, ani hasła do maila. - "oddał" literówka.
"Kiedy zapadł zmrok ten cholerny telefon nadal milczał." - przemyślałbym wypieprzenie "ten", ale nie jest to coś, co razi. Ot, po prostu, uniknąć połączenia zdań. Bardziej mi się widzą odbite od siebie słowami zmrok-cholerny. "Rzecz gustu".
Ogólnie, jedna kwestia, bo nie będę wyszczególniał. W tej części tekstu prawie każda Twoja informacja nie jest tylko ozdobnikiem, ale coś wnosi. "Wyszedł na taras zadzwonić" "Pił, oglądając wiadomości" Słowem, oszczędność słów, na korzyść zmaksymalizowania sfery informacyjnej. Dobrze.
Było mu wszystko jedno, mógłby się zdrzemnąć nawet w rynsztoku, byleby było już "jutro" - Nie brałbym w cudzysłów jutra. To tak, jakbyś krzyczała: O paczta, jaki zmyślny dowcip. Docencie. - spokojnie, docenią sami, nawet jeśli nie zauważą.
Dziesiątki, czarnych myśli... - fajnie, że czarnych, ale jako fanka powtarzalności tracisz okazję do furii. Do wyliczanki, typu: tłustych, zgniłych, itd.
"koszulkę nocną w miętowym kolorze. " - fajnie, Nie czarna, żółta, czy zielona. Nienaturalność wzbudza ciekawość, zastanowienie.
Uwierzył. Ukradła mu całusa na tym tarasie. Pachniał negroni. Był przeciwnością Marca pod minimum piętnastoma względami. Był szczery, autentyczny, nie stwarzał żadnych pozorów. Denerwował się w granicach rozsądku i miał kawał dobrego serducha. - dobry zestaw, krótkich, informacyjnych zdań.
Trzeba było jej nie ruszać, jeśli nie chciała - zwrócił się do Marca, który parzył kawę. - Teraz będzie histeryzować pół dnia. (Rozumiem desperację i bezradność, ale przynajmniej ten moment - "będzie histeryzować pół dnia - mi się nie widzi. Ludek sporo tym traci. I chyba bezzasadnie.
Niestety jakiejś puenty sumującej chwilowo nie napiszę, bo muszę iść. Pewnie się "sumując odniosę. Ogólnie, jak mówiłem, zacnie.
Ps. Poszalałem tu z dużą dozą bardzo subiektywnych analiz. Mogę ( i pewnie tak jest) się mylić, tu, ówdzie albo wszędzie.
""Myślą, słowem, uczynkiem i zaniedbaniem..." - wplecenie czegoś takiego w tekst, nigdy, ale to nigdy nie jest odgórnie planowane. To idzie z myśli bieżącej, stawiam kciuk." - dokładnie <dwa kciuki>
"Było mu wszystko jedno, mógłby się zdrzemnąć nawet w rynsztoku, byleby było już "jutro" - Nie brałbym w cudzysłów jutra. To tak, jakbyś krzyczała: O paczta, jaki zmyślny dowcip. Docencie. - spokojnie, docenią sami, nawet jeśli nie zauważą." - nie, nie, o co innego mi szło, "jutro" w cudzysłowiu, bo w mailu bylo "Poroznawiamy jutro", dla Cesare to nie było zwykle jutro, nie kolejny dzień, to jest cholernie ważne jutro, "jutro" z maila, taka myśl spowodowała cudzysłów, byc może... niepotrzebnie
"Dziesiątki, czarnych myśli... - fajnie, że czarnych, ale jako fanka powtarzalności tracisz okazję do furii. Do wyliczanki, typu: tłustych, zgniłych, itd." - no poszłam na łatwiznę z tym "czarnych", ale Ty mój drogi masz coś z tym "tłuste", to słowo jest obrzydliwe :p xD
"Teraz będzie histeryzować pół dnia." - przy pierwszeh rozmowie Cesarego i Lei było o tym, że po pierwsze się znają, po drugie on ma do niej dystans, jest w jego oczach "dziwna", do tego jest pochłonięty zamartwianiem się o Vittorię, do tego podświadomie przyznał Marcowi rację, są małżeństwem, tak ja to widziałam i stąd nie szczędził poirytowania
Nom. Tyle ode mnie, choć mogę się mylić. :D Analiza przednia:)
"Jutro" - teoretycznie wszystko wynika z treści, ale może dobrze zrobiłaś. Ja pamiętam, bo czytam w odstępie kilku dni, ale ktoś, kto czytał miesiąc temu, może nieprzyuważyć, więc zasadne.
XD #Miękoś
Psikusy:
"spartaczyli by" - powinno być łacznie
Mimo wszystko spodziewałem się, że to nie Albert. "Dobry wieczór" - świetne, a potem jej histeria i rzezowe wyjaśnienie Cesarego. Kolejne drobiazgi, koło których nie da się obojętnie.
Pozdrawiam ;))
Dzięki Mar :*
Marco poszalał. Lea, jaka głupia... Zamiast od razu ocenić, kto ją dotyka to się rozleniwiła i myślała, że to Albert... No wybacz, ale Albert bez ogromnego transparentu pt: "Przeleć mnie" nic by sam z siebie nie zrobił. Taki z niego "facet"...
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania