"Akurat on, myślał, akurat on musiał to zobaczyć, najwrażliwszy z nich wszystkich." - jestem za jednolitością czasów, ale tu sie zastanawiam, jakby było zmienić, gdy wtrąca myśl.: Akurat ja, myślał, akurat ja musiałem to zobaczyć, najwrażliwszy z nich wszystkich.
"Ksiądz czytał modlitwę, wstążki powiewały, a jej nogi były lekkie." - baja-dera, baja-bongo. Ostatnio jestem fanem takiego zapisu, choć go jeszcze nie umiem. Trzy krótkie zdania obok siebie. Jebie po dzbanie, jeśli dobrze użyte.
"Jej matka nie także zobaczyła Asyżu. " - odwróć wyrazy nie z także
"Miał w sobie drapieżnika, którego lepiej mieć w swojej watasze. " - dobre podsumowanie. Fanki będą zachwycone.
"Ale... ale będąc z nim po jednej stronie frontu, czuła, że nie może schować pazury," - Albo: "nie może schować pazurów" albo: może schować pazury. Chyba to drugie.
", a dziś rano odebrał telefon od szefa, który powiedział, że tak długiego urlopu żadne prawo pracy nie przewiduje i wypowiedzenie wysyła pocztą." - a to, nie, że piękne, ale dobrze, ze wspomniałaś. Nadaje logiczności. No bo w sumie, tak by pewnie było.
"- Pracuje sam, szefie." ę
" Chcesz działać w pojedynkę, to się zwolnij i zostań stróżem. " - haha. I prawidłowo.
Końcówka, fajna puenta.
Jeśli się męczysz, to nie widać. Ja się meczę. Może przerwę machnę chwilową. Tutaj jest gites. Na wiele szczegółów zwróciłaś uwagę.
To już taki moment, że trza uważać, by się na samym końcu nie wypierdolić z butów. Każda częśc musi być uważna.
Oby sięudało. Fabularnie coś do przodu drgnęło.
Je git.
Pozdro z fotelika.
Masz rację - "akurat ja", będzie lepsze, dużo lepsze.
Trzy krótkie zdania obok siebie - taa, ubóstwiam :)
"Miał w sobie drapieżnika" - zmieniłam na "Był jak drapieżnik, bo ciut wyżej jest "miał w sobie paradoks" :D
Tam z tym "nie" popoprawiałam w międzyczasie, bom zauważyła ;) Resztę reperuję pędem.
Męczę się nie pisząc, jak poczułam "ten" impuls, to na jednym posiedzeniu, bo chwili przerwy napisałam. Jestę wartiatę.
"To już taki moment, że trza uważać, by się na samym końcu nie wypierdolić z butów." - dokładnie...
Dzięki Can. Dżizas, jak mi dobrze z myślą, że cosik w końcu napisałam. :)
Jak w każdym rasowym kryminale pogrzeb w końcu być jakiś musi ;) jest klasycznie bardzo, z wyciszeniem, moment na przemyślenia (Lea i Luigi), stróże prawa zawsze czujni, Albert jak zwykle skrzywdzony (jak nie żona, to wóda, teraz Lea).
Ostatnie zdania - myśli Luigiego - świetne.
Cóż, wypada pochylić głowę i uczcić zmarłą.
Pozdrawiam ;)
Haha, dokładnie - pogrzeb musi być, klasyka przede wszystkim. Włosi są mocno rodzinni, tu u mnie nawet bym powiedziała, że za mało. Ale zmarła uczczona, gitara.
"stróże prawa zawsze czujni" :D
Grazie signore Adamo ;)
Komentarze (11)
ps. Wena jest jeszcze na co najmniej dwie części, odblokowało, Panie, w końcu. :D
"Ksiądz czytał modlitwę, wstążki powiewały, a jej nogi były lekkie." - baja-dera, baja-bongo. Ostatnio jestem fanem takiego zapisu, choć go jeszcze nie umiem. Trzy krótkie zdania obok siebie. Jebie po dzbanie, jeśli dobrze użyte.
"Jej matka nie także zobaczyła Asyżu. " - odwróć wyrazy nie z także
"Miał w sobie drapieżnika, którego lepiej mieć w swojej watasze. " - dobre podsumowanie. Fanki będą zachwycone.
"Ale... ale będąc z nim po jednej stronie frontu, czuła, że nie może schować pazury," - Albo: "nie może schować pazurów" albo: może schować pazury. Chyba to drugie.
", a dziś rano odebrał telefon od szefa, który powiedział, że tak długiego urlopu żadne prawo pracy nie przewiduje i wypowiedzenie wysyła pocztą." - a to, nie, że piękne, ale dobrze, ze wspomniałaś. Nadaje logiczności. No bo w sumie, tak by pewnie było.
"- Pracuje sam, szefie." ę
" Chcesz działać w pojedynkę, to się zwolnij i zostań stróżem. " - haha. I prawidłowo.
Końcówka, fajna puenta.
Jeśli się męczysz, to nie widać. Ja się meczę. Może przerwę machnę chwilową. Tutaj jest gites. Na wiele szczegółów zwróciłaś uwagę.
To już taki moment, że trza uważać, by się na samym końcu nie wypierdolić z butów. Każda częśc musi być uważna.
Oby sięudało. Fabularnie coś do przodu drgnęło.
Je git.
Pozdro z fotelika.
Trzy krótkie zdania obok siebie - taa, ubóstwiam :)
"Miał w sobie drapieżnika" - zmieniłam na "Był jak drapieżnik, bo ciut wyżej jest "miał w sobie paradoks" :D
Tam z tym "nie" popoprawiałam w międzyczasie, bom zauważyła ;) Resztę reperuję pędem.
Męczę się nie pisząc, jak poczułam "ten" impuls, to na jednym posiedzeniu, bo chwili przerwy napisałam. Jestę wartiatę.
"To już taki moment, że trza uważać, by się na samym końcu nie wypierdolić z butów." - dokładnie...
Dzięki Can. Dżizas, jak mi dobrze z myślą, że cosik w końcu napisałam. :)
Ostatnie zdania - myśli Luigiego - świetne.
Cóż, wypada pochylić głowę i uczcić zmarłą.
Pozdrawiam ;)
"stróże prawa zawsze czujni" :D
Grazie signore Adamo ;)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania