,, podgłaśniając muzykę,''- pogłaśniając (wiem, głupio to brzmi, ale jest poprawnie)
,, - spojrzał głęboko w '' - Spojrzał (z dużej)
,, - blondyn wypowiadał każde '' - Blondyn
,, - próbowała pociągnąć rozmowę '' - Próbowała
,, - spojrzał na nią ze złością '' - Spojrzał
Wszystkie niegadate w narracji z wielkiej litery, tylko gębowe: powiedział, rzekł, mówił - małą
Wprawdzie nie poczułam jak Tanaris, żeby coś śmierdziało, ale robi się gorąco, 5 :)
Tylko wtedy, kiedy piszesz o czymś, co wydobywa się z ust: westchnął, rzekł, powiedział, mlasnął, uśmiechnął się, parsknął inne mówiące o czynności: spojrzał, rzucił okiem, poprawił fryzurę i takie tam inne dużą. Też dużą jak piszesz: kobieta, blondynka traktujące o czymś nie związanym z mówieniem. Może niejasno to wytłumaczyłam, ale starałam się.
Jak nawet dajesz kropkę, ale w sensie znak zapytania lub wykrzyknik ta reguła też działa.
Tutaj ,, muskała jego kolana - posłuchaj mnie, proszę cię.'' tak wnikliwie patrząc też powinien zapis wyglądać tak: muskała jego kolana.(kropka) - (duża litera)Posłuchaj mnie, proszę cię. ponieważ wygląda na to, że druga część wypowiedzi nie jest kontynuacją poprzedniej po przecinku.
- Chyba będzie padać. Posłuchaj mnie, proszę cię. - to raczej wygląda na dwa oddzielne zdania, bo w przypadku, kiedy druga część wypowiedzi ewidentnie jest kontynuacją pierwszej jak np.:
- Chyba będzie padać, bo nadciągają chmury. - w takim wypadku narracji nie kończymy kropką i dalej wypowiedź piszemy małą:
- Chyba będzie padać - Lea spojrzała.... kolana - bo nadciągają chmury.
Jak coś z tego zrozumiesz, to super :)
Dzięęęki Karola, tak rozumiem, nie miałam pojęcia, w zasadzie logiczne wszystko, tylko ja widać tak wnikliwie tego nie analizuje pisząc, a chyba powinnam, póki nie wejdzie mi w krew. Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź i porady! :)
Zapomniałam jeszcze o jednym. Jeżeli w narracji chcesz napisać coś związanego z mówieniem: wtrąciła, przerwał, zastanawiała się głośno, kontynuowała swoją wypowiedź, drążyła, zmieniła temat to też piszemy bez kropki i małą literą.
- Chyba będzie padać - Lea spojrzała.... kolana - bo nadciągają chmury - ciągnęła...
No patrz, a ja to wszystko zawsze robiłam po omacku, tu dam kropkę, tu nie dam, a tu może dam, a może nie, na dwoje babka wróżyła. Przeczytam jeszcze raz Twoje komentarze i popoprawiam, ale na spokojnie na komputerze, bo na komórce to nie jest robota. Dzięki!
"Luigi prowadził zacięte negocjacje z przedstawicielem handlowym firmy Azzurro Mondo, sprzedającej wszystko co niebieskie i przydatne na stacji." - "Wszystko co niebieskie." Działa na dzban. Zacne. Doceniam.
“- Ani pół słowa więcej - Spojrzał na nią ze złością - nie chcę nic wiedzieć! “ - Tu z kolei, uwaga. Przeczytaj se te zdanie bez dialogowego wtrącenia i zobaczy czy Ci nie zgrzyta?
Jeśli po wtrąceniu byłaby kropka, byłoby to drugie zdanie i byłoby git. Tak, rozpatrując je jako jedno, tylko przerwane wtrąceniem, nie bardzo mi pasuje. Obadaj.
"otworzyły się drzwi i wszedł blondwłosy facet z błękitnymi oczami." - Cudowny zapis. Majstersztyk. Normalnie, by szło: "O błękitnych", ale to właśnie tego typu słowny zabieg dodaje mu cudowności. Estetyka szczegółu, co przepływie po niej bezwiednie 99% ludzi. Tu już trzeba być chorym, by to wyłapać. Zdanie odcinka dla mnie.
"Luigi w duchu przewrócił oczami." - I zaraz potem zgrzyta. Te oczy są dla mnie za blisko tamtych, ale to może przez pryzmat tego, że tamten zapis tak zwrócił moją uwagę. W deseń by było: Luigi w duchu przewrócił swymi.
I na końcu jeszce jedna dwoistość, gdzie cud się zlewa z nietaktem. Ooo.
- Zapytam raz - Blondyn wypowiadał każde słowo aż nazbyt wyraziście - gdzie.. - Spojrzał głęboko w oczy Luigi, który zerkał raz na swojego rozmówcę, raz na zdjęcie położone na ladzie, próbując zachować minę pokerzysty - gdzie... ona... jest!? - początek dialogowy, przecudo. Czuć tu determinację i pośpiech. Nie ma tu miejsca na pierdolety. Jest najszybszą, jak najszybciej potrzebna, potrzeba informacji. Ten zapis głosi: Wszytko mi jedno. Nie zawracam się. Zabiję, jeśli nie powiesz.
Natomiast końcówka, dopowiedzenie dialogowe "gdzie... ona... jest!? - tu już pobbrzmiewa zagubienie, niknie początkowa twardość i szaleństwo. Burzy cały początkowy psychopatyzm. Wypierdol to, proszę.
Ps. Jeśli jest zapis!? - to w odwrotnej kolejności.?!
Ok, wypierdolę to :D To były jeszcze czasy, kiedy wielokropek był dla mnie bardzo ważny, irracjonalnie wręcz, pałętał się za mną wszędzie. W tamtym zdaniu "gdzie... ona... jest..." mialam ma celu podkreślenie, że facet z naciskiem wypowiada każde słowo. Ale zrobiłam to nieudacznie, bo faktycznie jego tempo gryzie się z początkiem wypowiedzi.
Zapisy dialogowe, cieszę się, że zwróciłeś uwagę, bo jestem niedouczona w tym temacie. Karolcia zrobila mi wyżej wywód na ten temat i ja jakoś tak pozmieniałam pod wpływem jej rad, a może nie zrozumialam rad... Muszę to przeanalizować jeszcze raz.
"Te oczy są dla mnie za blisko tamtych" xD
Dzięki Can, cenne rady, zastosuje syćkie tylko kawkę łyknę. ;)
I chodziło mi, o cale: "Gdzie ona jest". Jednowyrazowe pytanie: "Gdzie?" - zdynamizuje wymiar wypowiedzi. Wręcz da się odczuć, jakby szło przez zacisniete zęby. Nada całości zlowrogi ton nieobliczalnosci. Spróbuj, zastanów się, sprawdź.
Nic na chama.
"Płyny hamulcowe, do spryskiwaczy, chłodnic, picia" - każdy musi od czasu do czasu chlapnąć płynu hamulcowego, inaczej coponiektórzy gotowi się zatrzeć ;))
Lea, z rozregulowanej laleczki zmienia się w kobietę ;)) Kusi i nęci. Muska kolana. A Albert niczy głaz-opoka-skała. A ona przecie chce się otworzyć tylko przed nim. No i na końcu blondyn z azzurro oczami. Czy to ten?
Cały czas fajnie i to mnie cieszy.
Pozdrawiam ;))
"każdy musi od czasu do czasu chlapnąć płynu hamulcowego, inaczej coponiektórzy gotowi się zatrzeć" :D
Blondyn z azzurro oczami to dluższaa historia. Bożyszcze czytelniczek (przynajmniej niektórych:D), musze zapamiętać te oczy, bo pewnie między czasie opisalam je na 15 sposobow od zieleni po brąz:D
Lea wyszła na obszerny balkon, na którym wiklinowe fotele pokryte były miękkimi poduchami, a pomiędzy nimi wielkie donice z roślinami, stolik z leśną dekoracją z szyszek i poustawiane w kątach świece różnej wielkości, tworzyły wystrój zachęcający do odpoczynku i beztroski.
"Rozładowywał napięcie, cisnąc gaz i co rusz pogłaśniając muzykę, aż poczuł jak bębniące szaleńczo rytmy, zagłuszają jego myśli."
Ostatni przecinek zbędny. Ponieważ jest to zdanie złożone podrzędnie - przecinek konieczny jest przed "aż", ale nigdzie potem.
"Luigi wyprostował się zza lady."
Nie jestem pewna, czy to zdanie jest poprawne. Czy nie lepiej byłoby:
" wyprostował się za ladą"?
W sensie, on stoi za ladą. Zza niej można zerkać, ale wyprostować się czy wykonać jakikolwiek ruch... No nie brzmi mi to, po prostu.
"Po kilku minutach byli już w pokoju, Albert postawił bagaże tuż obok łóżka — po drodze skompletowali wszystko, co poza jedzeniem, jest potrzebne ludziom do w miarę komfortowej, egzystencji. "
Zamiast pierwszego przecinka dałabym średnik albo kropkę. Przecinek tam po prostu nie pasuje. Ponadto ostatni przecinek zbędny. A, i jeszcze. Przecinek po słowie "co".
Tak by to wyglądało po zmianiach:
"Po kilku minutach byli już w pokoju; (.) Albert postawił bagaże tuż obok łóżka — po drodze skompletowali wszystko, co, poza jedzeniem, jest potrzebne ludziom do w miarę komfortowej egzystencji. "
"Nie chcę nic wiedzieć! Nic!"
Hiperpoprawnie byloby "niczego". W dialogu jednak to tak nie razi, bo, wiadomo - w mowie potocznej nie staramy się być poprawni, tylko komunikatywni przede wszystkim. Dlatego: zostawiam wybór Autorce.
O, widzę, że akcja się rozkręca. Ktoś szuka Lei. Pytanie, czy znajdzie? To się okaże w następnej/następnych częściach :D
Cześć! :)
Dziekuję za wylapanoe błędów, doceniam, narobilaś się, jutro wszystko poprawię, bo juz dzis jestem śledź :)
Co do fabuły, taa, deczko sie rozkręci, no obadasz zresztą.
Pozdrawiam i ja! :)
Komentarze (31)
Zegarki i tam takie sraty taty właśnie - tam są ważne... ciekawe. ;)
,, - spojrzał głęboko w '' - Spojrzał (z dużej)
,, - blondyn wypowiadał każde '' - Blondyn
,, - próbowała pociągnąć rozmowę '' - Próbowała
,, - spojrzał na nią ze złością '' - Spojrzał
Wszystkie niegadate w narracji z wielkiej litery, tylko gębowe: powiedział, rzekł, mówił - małą
Wprawdzie nie poczułam jak Tanaris, żeby coś śmierdziało, ale robi się gorąco, 5 :)
Jak nawet dajesz kropkę, ale w sensie znak zapytania lub wykrzyknik ta reguła też działa.
Tutaj ,, muskała jego kolana - posłuchaj mnie, proszę cię.'' tak wnikliwie patrząc też powinien zapis wyglądać tak: muskała jego kolana.(kropka) - (duża litera)Posłuchaj mnie, proszę cię. ponieważ wygląda na to, że druga część wypowiedzi nie jest kontynuacją poprzedniej po przecinku.
- Chyba będzie padać. Posłuchaj mnie, proszę cię. - to raczej wygląda na dwa oddzielne zdania, bo w przypadku, kiedy druga część wypowiedzi ewidentnie jest kontynuacją pierwszej jak np.:
- Chyba będzie padać, bo nadciągają chmury. - w takim wypadku narracji nie kończymy kropką i dalej wypowiedź piszemy małą:
- Chyba będzie padać - Lea spojrzała.... kolana - bo nadciągają chmury.
Jak coś z tego zrozumiesz, to super :)
- Chyba będzie padać - Lea spojrzała.... kolana - bo nadciągają chmury - ciągnęła...
“- Ani pół słowa więcej - Spojrzał na nią ze złością - nie chcę nic wiedzieć! “ - Tu z kolei, uwaga. Przeczytaj se te zdanie bez dialogowego wtrącenia i zobaczy czy Ci nie zgrzyta?
Jeśli po wtrąceniu byłaby kropka, byłoby to drugie zdanie i byłoby git. Tak, rozpatrując je jako jedno, tylko przerwane wtrąceniem, nie bardzo mi pasuje. Obadaj.
"otworzyły się drzwi i wszedł blondwłosy facet z błękitnymi oczami." - Cudowny zapis. Majstersztyk. Normalnie, by szło: "O błękitnych", ale to właśnie tego typu słowny zabieg dodaje mu cudowności. Estetyka szczegółu, co przepływie po niej bezwiednie 99% ludzi. Tu już trzeba być chorym, by to wyłapać. Zdanie odcinka dla mnie.
"Luigi w duchu przewrócił oczami." - I zaraz potem zgrzyta. Te oczy są dla mnie za blisko tamtych, ale to może przez pryzmat tego, że tamten zapis tak zwrócił moją uwagę. W deseń by było: Luigi w duchu przewrócił swymi.
I na końcu jeszce jedna dwoistość, gdzie cud się zlewa z nietaktem. Ooo.
- Zapytam raz - Blondyn wypowiadał każde słowo aż nazbyt wyraziście - gdzie.. - Spojrzał głęboko w oczy Luigi, który zerkał raz na swojego rozmówcę, raz na zdjęcie położone na ladzie, próbując zachować minę pokerzysty - gdzie... ona... jest!? - początek dialogowy, przecudo. Czuć tu determinację i pośpiech. Nie ma tu miejsca na pierdolety. Jest najszybszą, jak najszybciej potrzebna, potrzeba informacji. Ten zapis głosi: Wszytko mi jedno. Nie zawracam się. Zabiję, jeśli nie powiesz.
Natomiast końcówka, dopowiedzenie dialogowe "gdzie... ona... jest!? - tu już pobbrzmiewa zagubienie, niknie początkowa twardość i szaleństwo. Burzy cały początkowy psychopatyzm. Wypierdol to, proszę.
Ps. Jeśli jest zapis!? - to w odwrotnej kolejności.?!
I tyle.
Dwoistość aż bucha z tej części.
Zapisy dialogowe, cieszę się, że zwróciłeś uwagę, bo jestem niedouczona w tym temacie. Karolcia zrobila mi wyżej wywód na ten temat i ja jakoś tak pozmieniałam pod wpływem jej rad, a może nie zrozumialam rad... Muszę to przeanalizować jeszcze raz.
"Te oczy są dla mnie za blisko tamtych" xD
Dzięki Can, cenne rady, zastosuje syćkie tylko kawkę łyknę. ;)
Nic na chama.
Lea, z rozregulowanej laleczki zmienia się w kobietę ;)) Kusi i nęci. Muska kolana. A Albert niczy głaz-opoka-skała. A ona przecie chce się otworzyć tylko przed nim. No i na końcu blondyn z azzurro oczami. Czy to ten?
Cały czas fajnie i to mnie cieszy.
Pozdrawiam ;))
Blondyn z azzurro oczami to dluższaa historia. Bożyszcze czytelniczek (przynajmniej niektórych:D), musze zapamiętać te oczy, bo pewnie między czasie opisalam je na 15 sposobow od zieleni po brąz:D
Dziękuję Adamie, milo czytać Twoje komentarze. Pozdrawiam :)))
:)
Jadę dalej!
Wybaczyłam Alberto, bo wrócił po nią, ale to bardziej ze strachu :D Ach, Ci faceci!
"Rozładowywał napięcie, cisnąc gaz i co rusz pogłaśniając muzykę, aż poczuł jak bębniące szaleńczo rytmy, zagłuszają jego myśli."
Ostatni przecinek zbędny. Ponieważ jest to zdanie złożone podrzędnie - przecinek konieczny jest przed "aż", ale nigdzie potem.
"Luigi wyprostował się zza lady."
Nie jestem pewna, czy to zdanie jest poprawne. Czy nie lepiej byłoby:
" wyprostował się za ladą"?
W sensie, on stoi za ladą. Zza niej można zerkać, ale wyprostować się czy wykonać jakikolwiek ruch... No nie brzmi mi to, po prostu.
"Po kilku minutach byli już w pokoju, Albert postawił bagaże tuż obok łóżka — po drodze skompletowali wszystko, co poza jedzeniem, jest potrzebne ludziom do w miarę komfortowej, egzystencji. "
Zamiast pierwszego przecinka dałabym średnik albo kropkę. Przecinek tam po prostu nie pasuje. Ponadto ostatni przecinek zbędny. A, i jeszcze. Przecinek po słowie "co".
Tak by to wyglądało po zmianiach:
"Po kilku minutach byli już w pokoju; (.) Albert postawił bagaże tuż obok łóżka — po drodze skompletowali wszystko, co, poza jedzeniem, jest potrzebne ludziom do w miarę komfortowej egzystencji. "
"Nie chcę nic wiedzieć! Nic!"
Hiperpoprawnie byloby "niczego". W dialogu jednak to tak nie razi, bo, wiadomo - w mowie potocznej nie staramy się być poprawni, tylko komunikatywni przede wszystkim. Dlatego: zostawiam wybór Autorce.
O, widzę, że akcja się rozkręca. Ktoś szuka Lei. Pytanie, czy znajdzie? To się okaże w następnej/następnych częściach :D
Pozdrawiam cieplutko :)
Dziekuję za wylapanoe błędów, doceniam, narobilaś się, jutro wszystko poprawię, bo juz dzis jestem śledź :)
Co do fabuły, taa, deczko sie rozkręci, no obadasz zresztą.
Pozdrawiam i ja! :)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania