Legia Cudzoziemska. Rozdział 1 "Nowy"

Transport ze "świeżym mięsem" właśnie dotarł do Kairu. Gdy okręt przybił do portu, w mieście zaczęło wrzeć. Nastąpił wyładunek zaopatrzenia i nowych rekrutów. Do małej grupy, składającej się z dziesięciu osób podeszli oficerowie wojsk brytyjskich, francuskich i hiszpańskich. Głos zabrał wysoki, otyły reprezentant Francji. Nosił biało-niebieski kubrak, białe spodnie i czarne kozaki. Na ramieniu nosił torbę z amunicją a w ręku trzymał szablę.

- Witam, was rekruci w Egipcie. Zaraz dostaniecie przydział do korpusów. Na początek słówko wyjaśnienia. Tu nieistnieje słowo DEZERCJA ! - oficer krzyknął, jego bas przeraził nowo przybyłych, wszyscy cofnęli się krok wstecz - Zrozumiano ?!

Nikt mu niedpowiedział. Oficer nawet tego nieoczekiwał, zrobił krok do tyłu. Głos zabrał oficer Anglii. Był nieco niższy od pozostałych żołdaków. Nosił czerwony kubrak i białe spodnie, nie nosił broni.

- Podział jest prosty. Na lewo pójdą byli skazańcy, na prawo nie karani. Ustawić się !

Poszło szybko. Tylko jeden z obecnych ustawił się po lewej stronie. Był to niski, umięśniony mężczyzna o krótkich, czarnych włosach i brązowych oczach. Jego ciało pokrywały tatuaże. Po objaśnieniu paru zasad zabrano wszystkich do przypisanych korpusów. Mężczyznę prowadził trzeci, najwyższy oficer sił hiszpańskich. Jego ubiór prócz kolorów nie różnił się od innych mijanych po drodze żołnierzy. Wyróżniał go tylko kompletny brak włosów i silny zarost. Zatrzymali się przed dużym, białym namiotem z okrągłymi otworami, imitującymi okna. W środku siedziało paru osobników, wszyscy przy ogromnym stole grali w pokera. Na widok gości wstali i zasalutowali.

- Zostawiam wam nowego towarzysza ! - oficer opuścił namiot w pośpiechu, lekko zmieszany.

 

- Siadaj ! - machnął ręką jeden z graczy - Jestem Szrama. Rekrut ?

- Tak. Jestem Diego, niedawno przybiliśmy do portu.

- Widać, trochę się chwiejesz - zaśmiał się Szrama. Od razu było widać skąd otrzymał pseudonim. Posiadał dwie blizny na twarzy. Jedną zaczynającą się nad prawym okiem i kończąca się na policzku pod nim. Druga znajdowała się na lewej skroni i przebiegała aż do linii warg. - skąd pochodzisz ?

- Z Włoch, dokładnie z południa Sycylii.

- Ach, macie tam piękne plaże. Poznaj resztę. Od lewej przedstawiam ci Sergieja, jego brata Iwana, mnie już znasz, dalej Joker, Vaas i Sokół.

Kompania wyglądała obiecująco, posiadała trzech rosjan, dwóch niemców, szweda i nowego włocha. Diego dosiadł się bliżej i poprosił o karty. Przyjęto go jak swojego. Przed nimi stała wspólna służba w korpusie zwiadowczym "Skorpion". Dzisiaj mogli się zrelaksować i odpocząć. Jutro czekała ich niespodzianka. Po skończonej partii pokera i zwyciestwie Jokera zebrani położyli się spać.

- Diego ? - zapytał Szrama

- Tak.

- Witamy w Legii !

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (3)

  • Anonim 28.07.2015
    Spore braki w interpunkcji i dużo nadprogramowych spacji. Treść taka sobie, raczej bezbarwna. Mogłeś ubarwić dialogi, dodać sarkazmu,a w przypadku rekruta może nawet trochę kocenia - byłoby ciekawiej. Dam 3
  • zaciekawiony 03.08.2015
    "Tu nieistnieje słowo DEZERCJA !" - a "nie istnieje" pisze się oddzielnie.
    "Oficer nawet tego nieoczekiwał" - i dlatego znów zapisał Nie łącznie z czasownikiem.
    "Mężczyznę prowadził trzeci, najwyższy oficer sił hiszpańskich. (...) - Zostawiam wam nowego towarzysza !" - tylko właściwie kogo? To znaczy domyślam się że teraz bohaterem opowiadania będzie tem umięśniony co odszedł na lewo, ale ekspozycja jest taka skrótowa, że w sumie nie jestem pewien.
  • zaciekawiony 03.09.2015
    Opowiadanie pojawiło się na Niezatapialnej Armadzie Kolonasa Waazona i zostało gruntownie przeanalizowane:
    http://niezatapialna-armada.blogspot.com/2015/09/296-operacja-pustynna-bzdura-czyli.html

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania