Chwytiliwy tytuł to nie wszystko kiedy treść poniżej oczekiwań. Zastanawia mnie jaki widzisz sens wstawiania krótkiej części. Czy nie lepiej dopracować tekst i skończyć i wstawic całość
. Dlaczego nie można wstawiać tekstów podzielonych na dwie części, bo co? Treść wciąga i chciałoby się przeczytać więcej?
Fakt, ciekawy temat, ciężki, bo nie o tych ze świecznika, tylko tych ze śmietnika - no cóż, ja czekam na kolejną część. Zaciekawiłaś.
, udostępniał mu przydomowy sąd, zaznaczając jednak - "sad", chyba literoweczka
Bardzo fajna lektura. Pierwsze wrażenie dobre, chociaż nie wiem, czy to słowo jest adekwatne akurat w tym przypadku. Przejęłam się losami bohatera, a to chyba najważniejsze, co pisarz chce osiągnąć (pewnie nie każdy, oczywiście). Niemniej widziałam to wszystko: biedę, targ, jego smutne oczy okalane zmarszczkami. Domyślam się, że wstęp będzie miał znaczenie później, także o fabule się na razie nie wypowiem.
Brakło mi troszkę akapitów, dałabym ich nieco więcej, bo tak wygodniej się czyta moim zdaniem.
Nie do końca zrozumiałam fragment z Westem, gdzie jest powiedziane, że odtrąca zebrajacego ojca. Z tego konkrwtnego akapitu wynika, że chodzi tu o naszego bohatera, ale z całości już nie bardzo.
Zawierasz w opisach szczegóły będące pożywka dla wyobraźni, nie przedłużacz akcji, wtrącenia są krótkie. Zabrakło mi troszkę tego elementu, który wciąga bez reszty, ale to pierwsza część, więc na razie wstrzymuje się od ostatecznego glosu.
Kurcze, akapitów jest chyba sporo i to takie dosyć krótkie, ale może masz rację. Co do akcji - to miało być raczej skondensowane i niezbyt rozwekłe, chociaż biorę pod uwagę, że może faktycznie mogłam w paru miejscach przedłużyć. Co do bohatera, tak to chodziło o niego, wydawało mi się, że raczej później temu nie zaprzeczyłam. Może później nieco więcej się wyjaśni. Dzięki.
Jolka_ka→Już chyba kiedyś Ciebie odrabiałem. Tekst skondensowany, ale gładko się czyta. Wyobrazić sobie można.
Ja bym jeszcze zrobił przerwy między częściami. Nie ma ''ściany tekstu'' Co innego - książka. Ale to taka moja odchyłka, bo tak przeważnie piszę:)
Nie za dużo wyjaśniłaś o co biega i tak ma być. Czasmi dobrze, gdy główny bohater nie ''cały widoczny'' na poczatku i co jego dotyczy. Pozdrawiam:)→5
P.S.→Póki co u mnie nr:1 ''Leszczynowi Ludzie"
„Kartma ciągnął druciany wózek, wypełniony po brzegi żelastwem, rupieciami, gałganami i dużą skrzynką jabłek” – dlaczego mi się to spodobało? Nie wiem. Być może dlatego, że mam ochotę czytać dalej. Ty jesteś taki pewnik. Jak się do Ciebie włazi w opko, wiadomo, że będzie co poczytać.
„Usiadł — starczyło miejsca między kartonami” – tu by trza półpauzę zamiast pauzy
„Mężczyzna spojrzał na wózek i wygrzebał z niego skrawki gazet. Wytarł twarz. Niedawna rana po goleniu zaszczypała, trącona ostrym rogiem papieru” – tu fajne, niby nic takiego, ale ta narracja, świadome pisanie
"Możesz tu spać, wzamian za dopilnowanie rzeczy" – w zamian
Świetnie przedstawiony bohater. Szkoda mi go. Klimat zbudowany, wszystko gra i buczy. Wkurwia mnie jedynie jak jesteś tu oceniana tymi z dupy gwiazdkami.
Co mi się jeszcze podoba – znam Cię z pewnego typu opowiadań i w pewnym momencie miałam wrażenie, że zamknęłaś się w pewnym kole tematycznym (czy też sposobu przedstawiania historii). A to jest nowe, świeże, inne. Podoba mi się. Lecę do dwójki.
Jolka, byłam cała w tej opowieści, czułam dyskomfort, wstyd, żal, wszystko. I tego Ci gratuluję:)
Zakończenie mnie nie zachwyciło, ale i tak jestem pod wrażeniem. I wiadomo, 5.
Dałam się łatwo wciągnąć w perypetie tej rodziny. Jej chore układy i tajemnice są apetycznie trudne do rozwiązania. Tekst zostawia wiele pytań - co tak naprawdę wydarzyło się między głównym bohaterem a Sue? Czy odejście ojca było jedynym powodem wariactwa matki? Czy West zachowuje się tak, jak się zachowuje, bo odziedziczył skłonności do 'swirowania' po matce, czy wie o 'zajsciu' i to jego świadoma decyzja? Zaciekawiły mnie te labirynty, skłaniają do dłubania w tekście, a ten napisany jest naprawdę płynnie i barwnie.
Co natomiast tutaj mi nie siadło to chyba to, że nie rozumiem chyba zbyt wielu rzeczy na raz. Tak jak zagadki są świetne w trakcie czytania, tak na przykład na końcu nie potrafię zrozumieć śmierci Sue. Umarła w wyniku wielu strasznych wydarzeń splecionych razem, ale dlaczego akurat teraz? I dlaczego jej morderca był tym, kim był? Cóż, może wyjaśni to mały re-reading.
Lubię sposób, w jaki operujesz słowami. Sprawiasz, że odkrywanie świata przedstawionego staje się zajmujące.
Pozdrawiam,
Kawa.
Hej. Wiesz, gdybym chciała wszystko wyłożyć na ławę, to chyba tekst byłby zbyt obszerny, a może się mylę. Sue padła "ofiarą" wybryku ojca, próby molestowania i w tym przypadku dałam wzmiankę o dotyku. Później, że nikomu nie powiedziała (oprócz Westa), więc matka nie miała pojęcia dlaczego mąż uciekł. Stąd wariactwo. Kurcze, myślałam że w miarę przejrzyscie, ale popracuje nad tym. A końcówka miała być na zasadzie, że "wszystko w imię jedzenia i pieniędzy". Nawet zabójstwo. Dziękuje ślicznie.
Jolka→Przeczytałem całość. Tym razem nie marudzę. Poprze dialogi właśnie takie, tekst jest bardziej ''człowieczy''.
Bardzo wizualnie i prawdziwei napisane. No i zakończenie raczej zaskakujące.
Jestem na Tak!!→, chociaż sam raczej wolę pisać bardziej...no wiesz...dziwnie.
Muszę kiedyś spróbować normalnie.
Gdyby to filmowo przedstawić... Pozdrawiam:)→5
Hej, DD. Fajnie, że zaglądasz. No właśnie czasem piszę "normalniej" po ludzku :D A czy Tobie to wyjdzie? Hmmm.. Zawsze takie teksty pokręcone, kto wie. Próbuj!
Co Ty za głupoty pleciesz, ze większość tego, co teraz piszesz, jest slaba. To tez jest dobre opowiadanie. Mnie co prawda podoba siw mniej niż tamta piekna miniatura, ale to tylko dlatego, ze tam tematem i lekko poetycką konstrukcją, trafiłaś w dziesiątkę mego gustu.
Tutaj jest więcej akcji, wydarzeń. Końcówka bardzo mnie zaskoczyla, nawet wzruszyla. Ładnie poprowadzone, naturalne, udane dialogi. Gorzka rzecz w wydzwieku, jak te jabłka.
Zazdroszczę, ze masz ostatnio taki napęd.
Komentarze (18)
Fakt, ciekawy temat, ciężki, bo nie o tych ze świecznika, tylko tych ze śmietnika - no cóż, ja czekam na kolejną część. Zaciekawiłaś.
Bardzo fajna lektura. Pierwsze wrażenie dobre, chociaż nie wiem, czy to słowo jest adekwatne akurat w tym przypadku. Przejęłam się losami bohatera, a to chyba najważniejsze, co pisarz chce osiągnąć (pewnie nie każdy, oczywiście). Niemniej widziałam to wszystko: biedę, targ, jego smutne oczy okalane zmarszczkami. Domyślam się, że wstęp będzie miał znaczenie później, także o fabule się na razie nie wypowiem.
Brakło mi troszkę akapitów, dałabym ich nieco więcej, bo tak wygodniej się czyta moim zdaniem.
Nie do końca zrozumiałam fragment z Westem, gdzie jest powiedziane, że odtrąca zebrajacego ojca. Z tego konkrwtnego akapitu wynika, że chodzi tu o naszego bohatera, ale z całości już nie bardzo.
Zawierasz w opisach szczegóły będące pożywka dla wyobraźni, nie przedłużacz akcji, wtrącenia są krótkie. Zabrakło mi troszkę tego elementu, który wciąga bez reszty, ale to pierwsza część, więc na razie wstrzymuje się od ostatecznego glosu.
Pozdrowienia,
Kawka.
Ja bym jeszcze zrobił przerwy między częściami. Nie ma ''ściany tekstu'' Co innego - książka. Ale to taka moja odchyłka, bo tak przeważnie piszę:)
Nie za dużo wyjaśniłaś o co biega i tak ma być. Czasmi dobrze, gdy główny bohater nie ''cały widoczny'' na poczatku i co jego dotyczy. Pozdrawiam:)→5
P.S.→Póki co u mnie nr:1 ''Leszczynowi Ludzie"
„Usiadł — starczyło miejsca między kartonami” – tu by trza półpauzę zamiast pauzy
„Mężczyzna spojrzał na wózek i wygrzebał z niego skrawki gazet. Wytarł twarz. Niedawna rana po goleniu zaszczypała, trącona ostrym rogiem papieru” – tu fajne, niby nic takiego, ale ta narracja, świadome pisanie
"Możesz tu spać, wzamian za dopilnowanie rzeczy" – w zamian
Świetnie przedstawiony bohater. Szkoda mi go. Klimat zbudowany, wszystko gra i buczy. Wkurwia mnie jedynie jak jesteś tu oceniana tymi z dupy gwiazdkami.
Co mi się jeszcze podoba – znam Cię z pewnego typu opowiadań i w pewnym momencie miałam wrażenie, że zamknęłaś się w pewnym kole tematycznym (czy też sposobu przedstawiania historii). A to jest nowe, świeże, inne. Podoba mi się. Lecę do dwójki.
Zakończenie mnie nie zachwyciło, ale i tak jestem pod wrażeniem. I wiadomo, 5.
Co natomiast tutaj mi nie siadło to chyba to, że nie rozumiem chyba zbyt wielu rzeczy na raz. Tak jak zagadki są świetne w trakcie czytania, tak na przykład na końcu nie potrafię zrozumieć śmierci Sue. Umarła w wyniku wielu strasznych wydarzeń splecionych razem, ale dlaczego akurat teraz? I dlaczego jej morderca był tym, kim był? Cóż, może wyjaśni to mały re-reading.
Lubię sposób, w jaki operujesz słowami. Sprawiasz, że odkrywanie świata przedstawionego staje się zajmujące.
Pozdrawiam,
Kawa.
Bardzo wizualnie i prawdziwei napisane. No i zakończenie raczej zaskakujące.
Jestem na Tak!!→, chociaż sam raczej wolę pisać bardziej...no wiesz...dziwnie.
Muszę kiedyś spróbować normalnie.
Gdyby to filmowo przedstawić... Pozdrawiam:)→5
Tutaj jest więcej akcji, wydarzeń. Końcówka bardzo mnie zaskoczyla, nawet wzruszyla. Ładnie poprowadzone, naturalne, udane dialogi. Gorzka rzecz w wydzwieku, jak te jabłka.
Zazdroszczę, ze masz ostatnio taki napęd.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania