Lekcja pierwsza
Zrozumiałem! Jakimś niewyjaśnionym sposobem wszystko stało się nagle jasne. Byłem, tak jak i Ka oraz Ro, czy jak mu tam jest, tylko częścią gry, puzzlem w jej układance. Nic nie znaczącym pionkiem, który idzie na pożarcie. Byłem kończącym trybikiem, który uruchomił cały jego misterny plan. Zapytacie pewnie, kogo jest ów łamigłówka?
Człowiek, który to zorganizował dokładnie obmyślił rolę każdego z nas. Człowiek za schizofrenią, który chciał mnie zabić w hangarze był przez kogoś nasłany. Miał wyuczone kwestie oraz ruchy. Od początku nie miał mnie zabić, lecz zaznajomić z zasadami gry. Miał być, swego rodzaju, wprowadzeniem.
Była noc, a mnie bardzo chciało się czegoś napić. Miałem smak na wódkę i postanowiłem przystanąć w pobliskim barze. Zamówiłem, co chciałem i po kilku łykach, powróciłem do swych rozważań.
Mówił, że pomogę mu w pewnym zadaniu… Ale jakim? Jaką rolę miałem pełnić? Powinienem zastanowić się wpierw, kim była kobieta, opisana w zapiskach.
Nagle ktoś złapał mnie za ramię. Odwróciłem się i ujrzałem mężczyznę w kapturze. Był to ten sam koleś, który kilka minut wcześniej wybiegł przede mną z hangaru.
Zdjął nakrycie głowy i szyderczo się uśmiechnął.
- Nie! To nie możliwe! Przecież cię zabiłem! - Przede mną stał, niczym zmartwychwstały, Karo. Usiadł naprzeciwko mnie, wziął łyka z mojego kieliszka i powiedział:
- Jeszcze do tego nie doszedłeś?! Widocznie nie dałem ci wystarczająco czasu na rozmyślenia. A tak z innej beczki: moja niby śmierć dała ci satysfakcję, a może i przyjemność?
- Nie i nie myśl sobie, że udało ci się mnie do siebie upodobnić – powiedziałem, nie dowierzając mym oczom.
- Trudno… Może kiedyś to powtórzymy. Wracając do tematu: czytałeś moje zapiski? Jeśli tak, to rzuciło ci się zapewne w oczy, zwrot „bracie”. Nie był on oczywiście przypadkowy, więc rozumiesz, co to oznacza?
- Miałeś brata bliźniaka – nagle mnie olśniło – Rodzeństwo.
- Dokładnie, ale trochę za mało faktów. Byliśmy trojaczkami. Kiedyś… Nasza siostra, Karolina, zmarła na raka. Od tamtego czasu nosiliśmy, razem z bratem, ją w sobie.
- Ka i Ro. Ka, od Karoliny, a Ro?
- Od Roberta, którego tak podle oszukałeś. Przyglądałem się całemu zajściu z ukrytych kamer i napawałem się każdą chwilą.
- Jesteś chory! Powiedz mi jeszcze, co z kobietą z notatek.
- Karolina. Do tej pory słyszę jej płacz, jej lamenty. Niestety, chyba nigdy nie wyrzucę wspomnienia o niej z głowy. Przynajmniej nigdy mnie nie opuści.
- Powiedz, czemu poświęciłeś brata, aby mnie w to wplątać?
- Ponieważ, to on zabił Karolinkę, by skrócić jej cierpienia. A mnie kazał się temu przyglądać. Przywiązał mnie jak ciebie do krzesła i prowadził tą swoją głupią gierkę. Ja się mu odpłaciłem w taki oto sposób, nawet nie próbuj tego zrozumieć, a jednocześnie zaprosiłem cię do zabawy. Zaczynami lekcję?
- Odpierdol się ode mnie.
- Dobrze się zastanów, twoje odciski są na miejscu zbrodni, na którym psy już myszkują. Radziłbym ci zniknąć, a najlepiej z kompanem. O! Patrz, jakie szczęście. Akurat jestem wolny i do wzięcia. No, daj się przekonać.
- Kurwa! Dobra, jednak jeden fałszywy ruch pojebie, a zrobię z tobą to samo, co z twoim bratem. Zrozumiałeś? – pokiwał twierdząco głową, dalej się uśmiechając – Więc, jak masz na imię?
- Karo.
- Tak samo? Co za miła niespodzianka.
- Dziękuję bardzo. A więc lekcja pierwsza.
Karo wstał i zawołał kelnerkę. W całym barze było całkowicie pusto. Widocznie byliśmy ostatnimi klientami. Zabójca nie czekając, aż dziewczyna przyjdzie, ruszył w jej stronę, jednocześnie wyciągając nóż zza płaszcza.
- Czym mogę służyć? - zapytała kelnerka nieświadoma, co ją czeka.
Karo wbił prosto w brzuch ząbkowany nóż i powiedział:
- Twoja gwiazdka przestała świecić… Zmarnowałaś szansę.
Złapał ją za kark i wykonując zgrabny piruet przy ziemi, oplótł ją wokół siebie i szybkim ruchem, z całej siły, skręcił kelnerce kark. Jej ciało, jak galareta, bezwładnie padło na podłogę, a kobieta nie zdążyła wydać z siebie nawet ostatniego tchu.
- Jak zabijać, żeby godnie odebrać życie? – zwrócił się do mnie i nie czekając na odpowiedź kontynuował – Czas wyjść z cienia do ludzi.
<Szymonie mam prośbę: nie kontynuujmy już tych "bitw" na teksty, gdyż mam plan, co do tego i chciałbym go zrealizować do końca bez wtrąceń ;) Z góry dzięki i mam nadzieję, że idealnie wczułem się w twą postać>
Komentarze (13)
Za tą część masz 5 oczywiście.
"który to zorganizował dokładnie obmyślił" - przecinek po "zorganizował"
"chciał mnie zabić w hangarze był" - po "hangarze"
"kim była kobieta, opisana w zapiskach." - bez przecinka
"– nagle mnie olśniło –" - kropka
"prowadził tą swoją głupią gierkę" - tę*
"Zaczynami lekcję?" - zaczynamy*
"jednak jeden fałszywy ruch pojebie" - przecinek po "ruch"
"było całkowicie pusto. Widocznie byliśmy" - być x2
"nie czekając na odpowiedź kontynuował" - przecinek po "odpowiedź"
No całkiem to ciekawe, chociaż tak lecisz z akcją, że momentami ciężko się połapać. Pomimo to teraz opowiadanko wyszło znacznie lepiej, więc widząc postępy skuszę się na zostawienie 4,5 czyli 5 :)
Pozdrawiam!
JP
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania