Lekcja polskiego pod nierównym sufitem→Dekaos Dondi

Rzecz się miała dawno temu, gdy jeszcze szkoły funkcjonowały normalnie,

a ów fakt, uczniom przysparzał wiele.

––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––––

 

–– Dzień dobry dzieci.

–– Dzień dobry pani.

–– Siadajcie.

–– A gdzie proszę pani?

–– No jak to gdzie? Na krzesłach.

 

Uuuuuuuu słychać oraz narzekania, a nawet: ''Do jasnej ciasnej durnoty'' z cicha przez zęby nieśmiało szeptane, aż wreszcie ktoś wyjaśnia przyczynę, takiego zachowania:

 

–– Nie ma.

 

Nauczycielka zauważa, że faktycznie nie ma. Krzyczy filologicznie bez interpunkcji:

 

–– Woźny Proszę natychmiast przynieść krzesła Ruchy ruchy!

–– A na cholerę. Nie mogą stać?

–– Nie mogą. Strasznie zmęczeni tym pochy-leniem, a ja jestem odpowiedzialna za ich prosty kręgosłup moralny. Czyżby pan nie pamiętał, że szkołę zbudowano: za niską, z uwagi na tak samo niską dotację. Sufity też blisko ziemi na dodatek nierówne. Ja to nawet muszę kucać, gdy nie siedzę.

 

No rzeczywiście. Uczniowie sterczą przygięci, gdyż o wyprostowaniu nie ma mowy. Jeszcze za bardzo stukną o sufit i nauka pójdzie w las. Taka postawa, może być jedynie przydatna przy szukaniu grzybów.

Po chwili szurania, pan woźny wnosi krzesła. Po dwa w ręce, bo szkraby nie duże, a i tak musi obrócić całą dekadę.

 

–– No dzieci. Teraz siadajcie – mówi spokojnie, choć nerwy się gotują, aż bąbelki puszczają. – Jakbyście stać nie mogły. W krzyżu mi strzyka dysk – mruczy po sekundzie męki. – Nie macie litości nade mną.

 

Słychać klekotanie drewnianych i biologicznych nóg, a po chwili ciszę.

 

–– Posłuchajcie uważnie – odzywa się prowadząca do siedzących. – Dzisiaj będziemy rozważać...

–– Moja mama psze pani, raz nawarzyła piwa i tatuś musiał wypić. A nie chciał.

–– Dziecko. Co ty chrzanisz? – pani nauczycielka przewraca oczami na wszystkie strony, jakby w oczodołach torebki szukała. – Jak to nie chciał? To przynieś mnie. Ja będę chciała.

–– Nie mogę, bo dziadek wciągnął z kufla do gardła przez cybuch od fajki – mówi poważnie ustami Zenek – Ale wiem, że pani by chciała, bo pani nie jest moim tatą.

–– Spostrzegawczy jesteś jak na swój wiek – zatrwożyła się pani. – No cóż. Spalonego piwa pić nie będę... co ja to powiedziałam na początku?

–– Woźny! Proszę przynieś krzesła, do lśniącej cholery!!

–– Dziecko! Co z tobą? W tej klasie wulgaryzmów nie używamy na co dzień.

–– A w innej psze pani, to można?

–– Robicie sobie podśmiechujki z pana woźnego.

–– A pani o chujkach to wolno? Poskarżymy panu dyrektorowi.

–– Pan dyrektor umarł na zapalenie kwalifikacji dydaktycznych.

–– To zaniesiemy kartkę na grób.

–– Tylko zapiszcie całą, żeby wandale na brudnopisy nie ukradły.

–– Przecież już przyniosłem poddupniki – odzywa się wspomniany a propos z korytarza . – Zadków nie macie, że nie widzicie?

–– Panie woźny. Tylko nie o tyłkach. Dosyć tych bezeceństw. Szczególnie patrzących. Tu dzieci słuchają.

–– Mają czego, to słuchają. Proszę mi tu nie wciskać!!

–– Ja panu? Nietaktowny dziad! A w ogóle, to skąd pan wie, że posiadają tyłki? Sprawdzałeś zboczeńcu jeden. Przyznaj się.

–– Już wolę stąd zamiatać korytarz. Mam długą miotłę. To milsze zajęcie, niż wysłuchiwanie jakiś tam... pedo-tego... insynuacji starej niewyżytej panny i nadpsutych bachorów.

–– I za pewne miętosić trzonek... tylko nie starej! Dupek!

–– Pszę pani. Mój brat kiedyś miętosił, ale mu odleciał... chyba też był dupkiem.

–– Chłopcze... matkości świata... co ty mówisz... skrzydeł od tego dostał.

–– Kto psze pani?

–– No to... maleństwo.

–– Nie, bo już miał od urodzenia. Kot złapał, ale nie przegryzł, bo mu się stawiał.

–– Aaa... rozumiem... dzisiaj będziemy omawiać przysłowie: wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma.

–– Nam też było by dobrze, tam gdzie nas nie ma, czyli nie tu.

–– Niewątpliwe – przytakuje wyrozumiale pani, kiwając głową na boki, bo gdyby w pionie, to by mogła zawadzić o sufit. – No Jasiu, co to znaczy?

–– Proszę pani, Jasiu nie odpowie, bo śpi.

–– To głupim się obudzi. Jego strata. Ty Marysiu powiedz, co to znaczy.

–– Tam gdzie jest dobrze, to nas nie ma – milczy moment bezgłośnie. – Czyli jesteśmy tam, gdzie nam źle.

–– A gdzie jesteś teraz?

–– W szkole – smutnieje. – No właśnie tłumaczę. Chcę dostać ocenę motywacyjną, to będzie mi dobrze – dodaje zachłannie, acz pewna swego. – Tak postawa wzmacnia moje morale – dodaje, odgryzając dolne wargi.

–– Och dzieci. Aż się przez was rozmarzyłam – nauczycielka wbija oczy w sufit prawie dosłownie. – Pewien pan, też chciał mi zrobić dobrze. Nie chciałam głupia. – ciągnie wzwód rozważań mądra po szkodzie. – A jestem młoda inaczej i następnej okazji mogę nie doczekać. No chyba, że nekroseks w ostateczności – przytupuje erotyczną powieką.

–– Ja bym głupia nie była, proszę pani – hałasi przygarbiona uczennica. – Babcia mi wytłumaczyła, że dobro jest dobre, a zło złe – wali regułką filozoficzną. – A dziadek powiedział, że już ma za dużo tego dobra od babci – poprawia piąstką w blat. – I nie może lepić na spokojnej głowie modeli samolotów w piwnicy – siada, by sapać zmęczona.

–– A po co jemu samolot w piwnicy na głowie? Nie dosyć im bujania w obłokach?

–– Nie chodzi o prawdziwy – odsapuje, a spieniony uśmiech wycieka z ust.

–– To klei duchy samolotów? – dziwi się nierozważnie pani. – Nie ważne. Jasiu nam się obudził. Powiedz nam drogi chłopcze, co oznacza powiedzenie...

–– Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma – wyziewał zapytany.

–– Skąd wiesz? Przecież spałeś w czasie snu.

–– Ale tam, gdzie mnie nie było, proszę pani. Jestem tu gdzie nie spałem.

 

W tej chwili słychać dzwonek na przerwę. Dzieci biegną gdzie ich nie ma... a gdzie chcą być.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (13)

  • Obstawiałem już Nuncjusza, ale tamto mogło być celową podróbka...
    Myśle, że to mógł pisać Nuncjusz.
  • Light 20.04.2019
    Taka długa kreska kojarzy mi się z Wrotycz, ale że ona na forum nie zagląda i w zabawach udziału nie bierze to... Dekaos albo Marok :D
  • pkropka 20.04.2019
    Nuncjuszowo faktycznie, ale myślę, że to popełnił DD.
  • Pasja 20.04.2019
    Tutaj widzę Dekaosa i jego poczynania filozoficzne. Dialog kapitalny.

    nie duże... nieduże
  • Angela 20.04.2019
    Mogę błądzić, ale strzelam do Pana B
  • Leotie 20.04.2019
    Dekaos
  • Mia123a 21.04.2019
    Albo DD albo Pan B
  • Pasja 23.04.2019
    Dekaos!
  • kalaallisut 23.04.2019
    Tak tu też Duduś
  • kalaallisut 24.04.2019
    I tu też pod NSzO to byłam ja ;)
  • Pasja 24.04.2019
    Hura... zgadłam.
  • pkropka 27.04.2019
    Tu Cię DD przejrzałam! Ale jestem z siebie dumna :D
    Głównie po dialogach, masz dryg do nich. Szczególnie tych wesołych :)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania