Leśny horror cz.1

Pewnego słonecznego popołudnia Maks i Norbert wracali do Olsztyna prywatnym samochodem Maksa. W samochodzie aż huczało od dyskusji na różne tematy, od zespołu do polityki. Jadąc prostą szosą przez las śmiali się i wygłupiali. Nagle, nie wiadomo skąd, na drogę wybiegł jakiś mężczyzna. Wyglądał na wyczerpanego biegiem, a ponieważ wyskoczył wprost pod koła samochodu Maks z piskiem opon zatrzymał się kilka centymetrów od mężczyzny. Zaniepokojeni przyjaciele szybko wysiedli z samochodu.

 

- Nic się panu nie stało? - zapytał zaniepokojony Maks.

- Nie, ale panowie pomóżcie… - z trudem odpowiedział mężczyzna.

- Co się stało? - pytał z ciekawością Norbert.

- Tam… w lesie… ktoś leży… - tłumaczył zziajany mężczyzna

- Gdzie dokładnie? - dopytywał Maks.

- Chodźcie, zaprowadzą was.

 

Wszyscy trzej weszli w głąb lasu i pospiesznym krokiem, a wręcz biegiem pokonywali gęste zarośla i krzaki. Po kilku minutach poszukiwań domniemanego poszkodowanego stracili z oczu swojego „przewodnika”.

 

- Maks, stój!!! - zawołał Norbert.

- Co jest? - zdziwił się Maka.

- Nie wiem, ale coś mi tu nie pasuje.

- To znaczy?

- No patrz, zatrzymuje nas jakiś facet, prosi o pomoc, wyprowadza nas gdzieś w środek lasu i nie dość, że nie znajdujemy tutaj nikogo, kto by tej pomocy potrzebował, to jeszcze zgubiliśmy tamtego gościa… Trochę jak w horrorze, tylko brakuje żeby teraz na nas jakiś drwal z siekierą wyskoczył - tłumaczył swoje obawy Norbert.

- Ty to masz fantazję, naprawdę… - zaśmiał się Maks. - No ale dobra, trzeba wracać… chyba tędy przyszliśmy.

- A nie tędy? - zastanawiał się Norbert, pokazując przeciwny kierunek drogi.

- Wiesz co… sam nie wiem. Zróbmy tak: idź kawałek w tamtą stronę, a ja tu poczekam, a potem się zamienimy i ja pójdę w drugą stronę - zaproponował Maks.

- Dobra.

 

Norbert powoli poszedł we wskazanym przez siebie kierunku i uważnie rozglądał się dookoła, ale po chwili marszu nie mógł się dopatrzeć nic, co by chociaż wydawało mu się znajome. Koniec końcu postanowił wrócić do Maksa. Jednak, kiedy dotarł na polanę, jego przyjaciela na niej nie było. Rozejrzał się kilka kroków dalej i w oddali zauważył jakąś seledynową rzecz leżącą na ziemi. Wtedy przypomniał sobie, że Maks miał na sobie seledynową koszulkę i szarą kamizelkę, więc szybko pobiegł w tamtym kierunku. Kiedy dopadł do nieprzytomnego przyjaciela, obrócił go na plecy i próbował obudzić. Pierwsze, co rzuciło mu się w oczy, to ogromna krwawa rana na głowie Maksa. Norbert, co chwilę oglądał się za siebie, miał bowiem nieodparte wrażenie, że słyszy jakieś szmery. Jak się później okazało – słusznie. W pewnym momencie niczego nieświadomy Norbert upadł na ziemię, a dwaj mężczyźni, którzy zjawili się ni stąd, ni zowąd przycisnęli go do ziemi, związali ręce za plecami, a kiedy przyjechał jakiś czarny dostawczy samochód, zaciągnęli do niego szarpiącego się na wszystkie strony muzyka. Zaraz potem przywlekli nieprzytomnego i również związanego Maksa. Norbert karcił się w myślach za swoje słowa o horrorze, miał wrażenie, że wszystko, co powiedział zaczyna się powoli spełniać. Jakieś 15 minut później Maks odzyskał przytomność, jednak nie do końca wiedział, co się stało i co aktualnie się dzieje.

 

- Maks, żyjesz? - martwił się Norbert.

- Ale… co się stało? Gdzie jesteśmy? - dopytywał Maks.

- Chyba dość mocno dostałeś w głowę, a teraz… jedziemy z jakimiś fagasami Bóg wie gdzie - tłumaczył szybko Norbert.

- No to horror jak ta lala - żartował Maks.

 

Maks próbował całą sytuację obrócić w żart, jednak bezskutecznie. Sam gdzieś w głębi bał się… i to bardzo. Po 5 minutach dojechali do jakiegoś domku w środku lasu. Norbert w myślach próbował zrobić sobie nadzieję, że to koledzy z zespołu wywinęli im ten numer i zaraz się wszystko wyjaśni. Tej nadziei pozbawiał go jednak fakt, że koledzy, wprawdzie robili im już różne dziwne rzeczy, ale nigdy żadnemu z nic nie zrobiliby krzywdy, a fakt faktem Maks ma pół twarzy we krwi. Z natłoku myśli wybił go dźwięk otwieranych drzwi. Stanęło w nich dwóch postawnych mężczyzn z rękami całymi w tatuażach. Bandyci wyciągnęli muzyków z samochodu i zaprowadzili ich do jakiegoś pomieszczenia, posadzili na środku plecami do siebie i zamknęli drzwi na dwa spusty.

Następne częściLeśny horror cz.2

Średnia ocena: 4.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • detektyw prawdy 06.07.2017
    W sumie typowe opowiadanie, nic specjalnego, ewentualnie weny mi dodalo troszke to dam ci te naciagniete 2

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania