Poprzednie częściLichwiarz - cena życia 1/2

Lichwiarz - cena życia 2/2

Nie powinienem był tu przyjeżdżać, to przecież nie był mój problem, myślałem, jednocześnie stojąc przed dyżurką pielęgniarek i czując, jak bardzo spocone są moje dłonie.

Nigdy nie przepadałem za szpitalami i starałem się ich unikać, nawet jeśli miałem występować jedynie w roli odwiedzającego. Byłem pewien, że ludzie projektujący te wnętrza nie brali pod uwagę samopoczucia pacjentów, a jedynie pozory sterylności. Nigdzie ani śladu, nawet plamki, jakiejś cieplejszej barwy, choć był to przecież oddział dziecięcy.

- Przepraszam panią, na której sali znajdę Ivę Han? - zapytałem, przerywając pielęgniarce wpatrywanie się w ekran komputera.

Kobieta w średnim wieku, ze starannie upiętymi włosami, otaksowała mnie zdumionym spojrzeniem.

- Kim pan jest dla małej? - Wydepilowane brwi uniosły się lekko i uznałem, że nadzwyczaj rzadko ktoś pytał o to dziecko.

- Jestem, to znaczy byłem przyjacielem jej ojca - skłamałem gładko.

Pielęgniarka milczała przez chwilę, kiedy jednak doszła do wniosku, że nikt nie będzie miał jej tego za złe, zaczęła mówić.

- Do jutra będzie przebywać w sali numer trzy, a później przyjedzie po nią ktoś z opieki. Biedna mała.

- Dlaczego? Czuje się już na tyle dobrze, że można ją wypisać? - Z raportu moich ludzi wynikało, że stan dziecka nadal nie był najlepszy, więc możliwość opuszczenia przez nią oddziału bardzo mnie zaskoczyła.

Kobieta za konsoletą popatrzyła na mnie, wyraźnie mając ochotę postukać się w czoło.

- Leków nie podajemy już od wczoraj i tylko zajmowałaby łóżko. Po śmierci jedynego opiekuna nikt nie zapłaci za leczenie. - Nie wydawała się jakoś specjalnie przejęta, znieczulona poprzez rutynę. - Tak czy inaczej, nie było żadnej gwarancji, że terapia przyniesie efekty.

Przez chwilę stałem jak sparaliżowany. Ludzkie życie było warte tyle, ile ktoś był w stanie na nie wydać, powinienem był o tym wiedzieć lepiej niż ktokolwiek. Przełkąłem wielką kulę rosnącą mi w gardle.

- Gdzie znajduje się dział finansowy?

 

- Proszę zaczekać jeszcze chwilkę, zaraz przygotuję potwierdzenie wpłaty. - Człowiek przy okienku uśmiechnął się życzliwie, uśmiechem zarezerwowanym dla wypłacalnych klientów.

Machnąłem ręką. Chciałem stąd wyjść. Miałem wrażenie, jak gdyby wyrzuty sumienia, ostrymi zębami wgryzały się w moją duszę, wyszarpując ogromne rany. Marzyłem, by urżnąć się w trupa i zapomnieć o tym, jakim parszywym byłem człowiekiem.

Tego dnia los jednak postanowił nie oszczędzić mi niczego.

Podskoczyłem, kiedy ktoś niespodziewanie złapał mnie za rękaw marynarki. Wydawało mi się, że mam przed sobą ducha, a nie istotę z krwi i kości. Dziecko, dziewczynka, wydawało się prawie przezroczyste. Rzadkie, mysiej barwy włoski otaczały bledziutką twarzyczkę, z sinymi obwódkami wokół oczu, bardzo poważnych i smutnych. Stylizacji ducha dopełniała jeszcze biała koszula nocna.

- Pielęgniarka mówiła, że jeśli się pospieszę, zdążę pana zobaczyć – wyjaśniła, a ja przekląłem w myślach babsztyla. Spotkanie tego dziecka było ostatnią rzeczą, na jaką miałem ochotę. - Kim pan jest?

Nie mając czasu na wymyślenie czegoś nowego, podałem tę samą odpowiedź, którą wcześniej usłyszała pielęgniarka.

Dziecko okazało się jednak bystrzejsze od dorosłej.

- Myślę, że pan kłamie. Mój tatuś nie miał przyjaciół wyglądających tak jak pan. W każdym razie dziękuję za podarowanie mi kilku kolejnych dni życia – uśmiechnęła się nieśmiało.

Poczułem, jak pożerają mnie ognie piekielne.

Uciekłem ze szpitala, z twardym postanowieniem, by już nigdy tam nie wracać, jednak następnego dnia znowu stałem przed oddziałem dziecięcym.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 1

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (6)

  • Aisak 13.01.2019
    Jutro ktoś na pewno przyjdzie.
    Nie martw się.
  • Angela 13.01.2019
    Ale czym tu się martwić? Na luzaczku : D
  • Ellie Victoriano 13.01.2019
    A ja napisze, że "stąd", a nie "z tond", bo to razi trochę w oczy ;-; A resztę komentarza dopiszę jutro.
    I dodam, że opowiadanie mi się podoba, tylko za krótkie ^^`
  • Angela 14.01.2019
    Witaj, aż się boję, jakie jeszcze błędy znajdziesz : )
    Bardzo mi przyjemnie, że wpadłaś.
    Pozdrawiam cieplutko.
  • Ellie Victoriano 15.01.2019
    "wyrzuty sumienia, ostrymi zębami" ~ bez przecinka.
    "- Myślę, że pan kłamie. Mój tatuś nie miał przyjaciół wyglądających tak jak pan. W każdym razie dziękuję za podarowanie mi kilku kolejnych dni życia – uśmiechnęła się nieśmiało." ~ W sumie to wydaje mi się dziwne, że znała wszystkich przyjaciół jego ojca... Nawet jeśli nie miał ich wielu, to nie musiała znać wszystkich.
    Nie jestem do końca pewna, jak działa służba zdrowia w takich przypadkach, ale chyba niektóre leki są sponsorowane przez państwo i raczej nikogo ot tak ze szpitala nie wyrzucają... ale, jak napisałam, nie mam wystarczającej wiedzy na ten temat, więc mogę się mylić. Szczególnie że nie jest nigdzie napisane, gdzie dzieje się akcja.

    Nic innego mi się nie rzuciło w oczy.
    Szkoda mi tej małej. Ale coś tak czułam, że facet mówi prawdę o córce, choć przyznaję, że zwątpiłam po tekście bohatera, że wszyscy w długach tak mówią. Ogólnie całość raczej przewidywalna, ale i tak mnie wzruszyła, bo pokazuje, że mając pieniądze można wszystko.
    W sumie dziwi mnie trochę nagła przemiana, ale być może to przez to, że nie miał wcześniej w pracy do czynienia z dziećmi, sam nie ma dzieci itd., więc nie jest to czepialstwo jak coś.
    Więc mimo wszystko opowiadanie bardzo mi się podobało, ma swój przekaz i jest wzruszające, ale... za krótkie, bo z chęcią dowiedziałabym się, co dalej ^^"
    Nie wiem, co jeszcze mogłabym dodać... ^^" Chyba tyle, że opowiadanie trafiło w moje gusta i liczę na więcej historii tego typu :D
  • Angela 20.01.2019
    Mała nie znała wszystkich przyjaciół ojca, jednak wygląd i strój naszego bohatera (facet wygląda jak gankster), odbiegał od tego, co widziała, kiedy ci prawdziwi ich odwiedzali.
    Odnośnie służby zdrowia, są jeszcze takie miejsca gdzie opieka medyczna jest w pełni odpłatna.
    Cieszy mnie uwaga, jaką poświęciłaś temu tekstowi. Kusi mnie dopisanie jeszcze jednej części, ale jeszcze nie wiem. Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam cieplutko : )

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania