Linia

Stałem kiedyś na tej linii na, której jesteś teraz ty. Czułem już zimną stal na mej dłoni.

Sznur oplatał moją cienką szyję. Auta przejeżdżały tak szybko i przyciągały jak magnez moje stalowe ciało.

Każdy most wydawał się jak K2. W lekach widziałem swoje uzdrowienie.

 

Przełamałem to myślenie, które rozpoczęła depresja. Wiem, że tylko wyolbrzymiam.

Zamieniam piasek w skałę. Chcę abyś i ty zrozumiał co czułem.

Byłem samotny pośród setki tysięcy ludzi. Oni mijali mnie, lecz nikt nie dostrzegał.

 

Ciemność była jedynym widokiem, który widziałem. Wiedziałem, że to nie jest moja droga.

Wyciągnąłem rękę do psychologa. Pierwszy promyk, który uderzył prosto w czoło.

Nie był to już zimny pocisk z karabinu. Tak rozpoczęła się moja nowa era.

 

Chcę aby te słowa były twoim światłem. Wyrzucam je prosto w ciemność twojego umysłu.

Proszę nie odrzucaj ich. Pragnę tylko Tobie pomóc.

Niech to stanie się ciałem i odciągnie żyletkę od twych dłoni. Kiedyś stanę obok Ciebie tamując krew.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (1)

  • Celtic1705 23.01.2016
    Brak mi słów na jakikolwiek sensowny komentarz. Piszesz tak przejmująco, że... Cudnie po prostu. *****

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania