List do psychiatry

Szanowny Panie Doktorze,

zdaje sobie sprawę, że pisanie listu przed wizytą u lekarza nie jest praktykowane, ale sytuacja zmusiła mnie do tego. Moje przeżycie, jakiego doznałem przed kilkoma miesiącami, spowodowało, że muszę wstępnie przygotować Pana na moją opowieść, którą zamierzam szczegółowo przedstawić podczas zaplanowanej wizyty (termin już ustalono).

Otóż pewnej nocy nie mogłem zasnąć i dopiero nad ranem mocno przysnąłem. Wtedy to przyśniło mi się coś dziwnego. Pamiętam, że byłem w jakiejś miejscowości, w której na rynku miejskim obok apteki i sklepu spożywczego znajdowało się duże okno wystawowe zakładu pogrzebowego. W tym oknie wystawiono kilka rodzajów trumien: duże małe, jasnego koloru i ciemnego, a nawet złocone. Trochę mnie to zdziwiło i postanowiłem wejść do środka i przyjrzeć się bliżej, aby zrozumieć, o co tu chodzi z tym zadziwiającym faktem, że w centrum miasta znajduje się zakład pogrzebowy – to naprawdę rzadki przypadek.

Gdy byłem w środku tego zakładu pogrzebowego, to pewna starsza kobieta o siwych włosach mile na mnie spojrzała i powiedziała:.

- Co Pan sobie życzy? Mamy wiele trumien, nawet jedną z nich możemy dopasować też i do pana!

Usłyszawszy to, przeraziłem się i szybko wyszedłem z tego zakładu, trzaskając drzwiami. Potem obudziłem się i byłem cały zalany potem, jakby mnie coś dręczyło. No tak, to niby sen, zatem cóż to nadzwyczajnego. Jednakże to tylko cześć mojego przerażenia, które dręczy do dziś.

Pewnego dnia musiałem pojechać służbowo do Lądka-Zdroju, do znanego wszystkim uzdrowiska. Mając trochę czasu w południe, postanowiłem zwiedzić miasto i moją wycieczkę zacząłem od rynku miejskiego, bo tam znajduje się słynny barokowy pomnik znanego artysty Michała Klahra. Przyglądając się tej rzeźbie, a przedstawiała ona scenę Koronacji Maryi, zwróciłem uwagę w inną stronę. Tam stały zabytkowe kamienice mieszczańskie, dziś przekształcone na sklepy i w różne zakłady usług. Jednym z nich był zakład pogrzebowy. Wyglądał on tak samo, jak ten ze snu: duża wystawa z różnymi trumnami. Przeraziłem się, ale nie chciałem dać za wygraną, bo coś mi się wydawało, że to jakieś złudzenie. Postanowiłem to sprawdzić i wszedłem do środka. Tam zobaczyłem starszą kobietę, która spojrzawszy na mnie, powiedziała: - Co Pan sobie życzy? Mamy wiele trumien, nawet jedną z nich możemy dopasować też i do pana!

Przeraziłem się i prawie zemdlałem. Do dziś dręczy mnie ten lęk, który nachodzi w południe i objawia się sztywnieniem rąk, zawrotami głowy i dusznościami, a trwa to już trzy miesiące. Proszę o pomoc lekarską i wyjaśnienie tej zagadki z trumnami.

Pozdrawiam!

Marcin Jakubowski

handlowiec, wyższe wykształcenie, lat 34

...

Postscriptum

W Lądku-Zdroju kilka lat temu rzeczywiście znajdował się na rynku zakład pogrzebowy i na wystawie pokazywano trumny.

Średnia ocena: 3.5  Głosów: 2

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • betti 30.01.2018
    Nagłówek nie może być połączony z treścią, to błąd.

    ''Szanowny Panie Doktorze

    Zwracam się do pana w tej i tej kwestii itd.
  • Canulas 30.01.2018
    zdaje sobie sprawę - zdaję

    No tak, to niby sen, zatem cóż to nadzwyczajnego. - zadajesz pytanie, więc?

    Jednakże to tylko cześć mojego przerażenia, które dręczy mnie do dziś. - mojego, mnie. Zbyt dokładnie. Z kontekstu wiadomo kogo.

    Ja widziałem nawet ogłoszenie, że można było spać w trumna h, w sensie, udawać. 15zl za godzinę.

    Masz styl archaiczny (w pozytywnym tego słowa znaczeniu)
    Gesty opisowo, klimatyczny. Dobrze byś się sprawdził umieszczając akcję w dawnych czasach.
    Ten tekst jest ok, ale nie ma efektu wow dla mnie.
  • Kim 30.01.2018
    Wiem, że to tylko list ale skoro jest pisany do szanownego pana doktora (brzmi jak ważna postac) to pewnie domniemany 'autor' chciałby uniknąć powtórzeń, zatem:
    "Pamiętam, że byłem w jakiejś miejscowości, w której na rynku miejskim obok apteki i sklepu spożywczego znajdowało się duże okno wystawowe zakładu pogrzebowego. W tym oknie wystawiono kilka rodzajów trumien: duże małe, jasnego koloru i ciemnego, a nawet złocone." - okno wystawowe, w tym oknie wystawiono.
    "Do dziś dręczy mnie ten lęk, który nachodzi mnie w południe (...) - mnie, mnie
    W przeciwieństwie do Canulasa, nie czuję tutaj archaicznego stylu.
    List jest napisany ładnie, dobrze się czyta. Fajnie że poszanowałeś łacinę rozwijając standardowy skrót PS.
    Pozdrawiam!
  • Pysia2222 30.01.2018
    Dopracuj kilka szczegółów i będzie ekstra!!!

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania