Poprzednie częściList do Mamy
Pokaż listęUkryj listę

List do Świadków Jehowy

Drodzy Świadkowie Jehowy.

 

Tak wiele dni minęło od naszej ostatniej rozmowy. Czekałam z niecierpliwością na każdy telefon, ale ten uparcie zdawał się milczeć odkąd przekroczyłam próg naszego dawnego domu. Teraz już tylko mijam was na ulicy, łaknąc każdego spojrzenia, lecz nawet dla przyjaciół stałam się już tylko powietrzem.

Brudnym, skażonym powietrzem, którym strach otulać swoje czyste płuca.

Wasza obojętność przeszywa ciało i przysięgam, że tylko ból w tym rozszalałym sercu, utwierdza mnie w tym, że jeszcze tu istnieję. Nie mam siły iść. Nogi odmawiają posłuszeństwa, lecz taka jest cena, którą trzeba zapłacić. Stałam się zbłąkanym duchem bez rozgrzeszenia. Na w pół martwa i na w pół żywa, próbuję odnaleźć swoje wątpliwe miejsce na ziemi.

Szukam, lecz bez was to nie to samo. Bez mamy i taty… Tych dobrze znanych, uśmiechniętych twarzy. Zapewne nie wypełnię już wami miejsca, choć tam na zewnątrz, czeka tak wielu wartych kochania. Miłość nie zawsze jest bezwarunkowa. Powinnam uwierzyć nim tak pewnie sięgnęłam po prawo do siebie samej.

Bo w naszym małym świecie, nie wypada domagać się wolności. Zbędne są własne słowa i zbędne są własne myśli, gdy ktoś tak starannie przygotowuje je za nas. Znamy już odpowiedź, nie zadając pytań. Recepta od Boga zawiera już wszystko, co potrzeba. Szczęście ulokowane na stosie wspólnych marzeń, rozgrzewa nasze serca, a rozniecony ogień, płonie zbyt mocno, by sięgać po nie gołymi rękoma.

 

Dziś, z poparzonymi dłońmi, odchodzę z tym co zdołałam ocalić. Badam opuszkami nieznany ląd i z niedowierzaniem odkrywam świat czekający na upadek. Tak prawdziwy i trwały… Stoję na chwiejnych nogach i niczym dziecko uczę się stawiać kroki od nowa. Dopiero tutaj, czuję ciężar pod stopami i wolne nadgarstki, nieskrępowane sznurkami. Jestem sama. Jak zbiegła kukiełka z teatru lalek. Modlę się za was, abyście i wy mogli choć raz zagrać w tej sztuce prawdziwych siebie.

 

Tu na zewnątrz, ludzie nie wypatrują zła za swoimi plecami, choć tak często czują jego zimny dotyk na swojej skórze. Otworzyłam więc oczy i skierowałam wzrok na rzeczy dobre, które jeszcze dziś mogę dojrzeć i uchwycić gołymi rękami. Każdego dnia odkrywam tak wiele piękna wokół siebie, chłonąc zachłannie każdą sekundę, jakby z obawy przed utratą tego co udało mi się uchować.

 

Nie chciałam już czekać na raj, dlatego dziś tworzę swój własny.

Swój mały, skromny Eden, w gąszczu betonowych zarośli i neonowych świateł. Przechadzam się wśród stada kolorowych maszyn i wdycham zapach porannych spalin w swoje płuca. Czasami mijam się z nieznajomym, tak samo zmęczonym jak ja i ze zrozumieniem rzucamy sobie uśmiechy, które dodają nam sił aż do późnego wieczora. Ruszam dalej i oddycham z ulgą, że jednak nie dla wszystkich stałam się duchem. W moim osobistym raju nie trzeba cudu, by zmarli powrócili do żywych. Dziś, brakuje mi w nim tylko was.

 

Nie wypalę tęsknoty, choć tak bardzo chciałabym zostawić ją za drzwiami.

Tak szybko i bez wahania, jak zrobiliście to ze mną. Żyję w złudnej nadziei, że kiedyś to wy zapukacie u mojego progu, a ja otworzę je, bez względu na to, jak długo będzie mi dane na tą wizytę poczekać.

 

Teraz, z dala od organizacji dociera do mnie jak wielką cenę przyszło nam zapłacić. Oddaliśmy młodość, zapał, marzenia…

Kolorowe kartki, świętych czasopism, odebrały nam wolność, nie dając nic w zamian. Oby Bóg wam kiedyś wynagrodził, wasze poświęcenie. Oby docenił posłuszeństwo, którego użyliście jak ostry sztylet. Jestem waszą ofiarą, która powinna odkupić wszystkie wyrządzone grzechy. Jeśli chcecie, żyjcie nadzieją, że i ja kiedyś powrócę. Wiara ukryje prawdę, że sprzedaliście mnie tylko ludziom...

Ludziom przebranych za samego Boga .

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • Wrotycz 27.01.2019
    Nie wiem, na ile list jest fikcją oderwaną od narratora - nadawcy, ale tchnie autentyzmem.
    Słony (jednak) smak wolności.
    Cena warta, jak widać, uiszczenia.

    Pozdrawiam.
  • CrazyWorld 27.01.2019
    Zapewniam, że wszystko jest autentyczne. To prawda, słony smak wolności, lecz wciąż warty każdej swojej ceny.
    Pozdrawiam
  • Wrotycz 27.01.2019
    Dzięki za info.
    Trzymaj się!
  • CrazyWorld 27.01.2019
    dzięki ;)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania