List o kryształowych literach

Tekst dedykuję swojej cudownej żonie.

 

Moje Ty szczęście.

 

Lata temu, gdy dotknęłaś mnie pierwszy raz, delikatnie musnęłaś mój policzek, wtedy zrozumiałem, że świat jest pełen ukrytej magii. Niezwykłych, kolorowych czarów, wyjątkowych zaklęć, które Ty mi pokazałaś. Szare dni przemieniałaś w morze barw, zalewałaś mnie falami prawdziwego życia. Nauczyłaś mnie życia, pokazałaś jak się prawdziwie śmiać, jak prawdziwie płakać, jak prawdziwie tęsknić, jak prawdziwie czuć.

Jestem jak mały, papierowy stateczek na wzburzonych, pienistych bałwanach, własnej egzystencji, ale nie boję się. Widzę światło, wiem gdzie się kierować. Nieważne, czy niebo będzie krystalicznie czyste, a lustro wody spowoduje, że sam nie będę wiedział, czy jak wyskoczę za burtę, to przypadkiem nie spadnę w świat pełen gwiazd, czy będzie zasnute ciężkimi, burzowymi chmurami, a błyskawice nieporadności będą rozrywać mój świat, będę wiedział gdzie kierować moją łódkę, będę podążał za delikatnym światłem, światłem Twego wnętrza.

Moje ciało jest jak wysoka wieża, stworzona z czarnych, brzydkich cegieł, osmolona i zarośnięta mchem. W ciemnych piwnicach mieszka smok, groźna bestia, której płomienna armia strzeże wszystkiego dookoła. Nikt nie potrafi się zbliżyć do potwora, nikt, oprócz tej, która mieszka na szczycie wieży. Tak, tam wysoko, błyszczy światełko w małym oknie. To pokój, najpiękniejsze miejsce w całej budowli, tapety z życzliwości, kolory wrażliwości, dywany uśmiechu, meble z czułości i ona, sama królewna. W momencie, gdy dotknęłaś mnie, te kilka lat temu, wtedy rozpoczęła się budowa Twojego pokoju w wieży, a teraz? Teraz przechadzasz się, z delikatnym uśmiechem na ustach, po całym budynku, nawet schodzisz do piwnic, by pogłaskać smoka. Nie boisz się go, jesteś jego przyjaciółką, a bestia zrobiłaby dla Ciebie wszystko.

Zmieniłaś mnie. Nauczyłaś mnie, co to znaczy tęsknić. Tęsknić tak, że serca rozrywa się na kawałki, a ból ten zaczyna się zaraz po tym jak zamykasz drzwi. Nauczyłaś mnie, co to radość. Radość wypełniająca całe ciało, nadająca sens dniom, powodująca, że chce się wznieść ręce i krzyczeć w niebo. Nauczyłaś mnie, co to pożądanie. Pożądanie spalające każdą komórkę, zrywające cugle ze wszystkich zmysłów. Nauczyłaś mnie, co to smutek. Smutek prawdziwy, pełny i czysty, lecz w dwójkę piękny i tak delikatny, że łączący rozerwane fragmenty życia.

Wiedzieliśmy, że będą lata piękne i gorące, wiedzieliśmy, że będą też pozaszywane deszczem, poprzecinane łzami, ale i sklejone dopasowaniem. Mówią, że świat jest mały. Mój świat ma metr sześćdziesiąt sześć, długie, lśniące, blond włosy i te oczy. Brązowa istota, okalająca czerń źrenicy, wyciąga do mnie łapki za każdym razem, gdy mnie widzi. Stworzonko mieszka na zieleni Twej tęczówki. Czasem soczystej, jak trawa skropiona rosą przeżyć, a czasem przyciemniona, jak szmaragd odkryty po latach niewoli w skrzyni, zakopanej głęboko w ziemistej czeluści. Niekiedy w Twych oczach widać białe plamki, wtedy sama dusza na mnie patrzy, nasza wspólna dusza.

Co noc zasypiam z smakiem Twych ust. Co ranek budzę się z głodem na ten właśnie smak i chciałbym, aby ten smak był ostatnią rzeczą jaką posmakuję w swoim życiu. Naszym życiu.

 

Zawsze i na zawsze Twój

Średnia ocena: 4.7  Głosów: 3

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (4)

  • NataliaO 18.08.2015
    ja muszę na Ciebie znaleźć inne słowa w komentarzach hihi Piękne słowa,
    "Niekiedy w Twych oczach widać białe plamki, wtedy sama dusza na mnie patrzy, nasza wspólna dusza." - a te słowa wzruszyły mnie, aż się uśmiechnęłam gdy je czytnęłam; 5:)
  • Dominik 18.08.2015
    Moją uwagę przyjął doskonały jak dla mnie tytuł. Opowiadanie jest jednak przesłodzone, bez zachowania umiaru, ale ładne. Chłopak, który potrafi wyrazić tak uczucia to rzadkość.
    4
  • Niebieska 18.08.2015
    Piękny tytuł, a treść jeszcze piękniejsza, 5 :)
  • Luna 18.08.2015
    Najbardziej podobał mi się ostatni akapit...:)

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania