Literkowa Bitwa na Proze 4 - 20 baniek

- Te Kazik, a gdzieś ty się podziewał? Ufo cię porwało czy cuś? Normalnie, proszę ja ciebie całe osiedle cię szukało. Zaczęli my się martwić. Jużeśmy nawet do dzielnicowego się wybrali żeby cię gdzie namierzył. Przecie wiadomo, że u niego wzrok sokoli i na łapówki łasy. A mieli mu z czego dać, bo kurier proszę ja ciebie, któregoś dnia przyniósł nam skrzyneczkę vódeczki na ławkę . Cud jaki czy cuś. Tośmy pomyśleli, że z tobą wychylimy a ciebie nigdzie nie ma. Wiesia, ta spod szóstki co w szpitalu se dorabia sprawdziła w rejestrze czy gdzieś nie leżysz. Balimy się, że bimberek ci zaszkodził, co tośmy w tamtym tygodniu tak hojnie polewali, ale i to nie. No mówże gdzieś to był?

 

- O Heniu, ty się lepiej zapytaj gdzie mnie nie było! Nie uwierzysz człowieku co mi się przytrafiło, no normalnie nie uwierzysz. Obudziło mnie w czwartek takie dziwne przeczucie, a do tego mierzwienie w worku, a pamiętasz, że zawsze tak mam na kasiorkę. No to se myślę, trza z rana iść zbierać puszki, pewnie znowu impreza u studentów była. Wyobraź sobie, proszę ja ciebie taką sytuację. Nurkuje w śmietniku przy Łazarza i patrzę a na jednej z butelek kupon totolotka przyklejony. Nie daleko skupu jest ten, noo totalizator.

 

- Kolektura chyba?

 

- Mówię przecie. Wchodzę proszę ja ciebie do środka, babeczka za kasą miny do koleżanki strzela i coś tam o wietrzeniu zaczęła gadać. O co jej chodziło to nie wiem. Padało przecie dwa dni temu to, żem się opłukał w deszczu. Nie jest tak? Dałem jej ten kupon i czekam, baba zaczęła kaszleć, wzdychać, jojczeć, a już po chwili jej koleżanka doskoczyła do mnie, gacie ściąga i krzyczy „bierz co chcesz!” Oho! Jużem wiedział, że coś jest na rzeczy. Wyobraź sobie drogi kolego, że przytuliłem dwajścia milionów nowych złotych.

 

- Łooo paaanie, toś ty tera prezes jest! I cóżeś zrobił z taką kasiorą?

 

- A no, połowę dałem żonie i tym samym pozbyłem się jej na dobre z mojego życia. Dzieciaki i reszta rodziny zwąchali kasę i po pożyczki przyszli, to dałem. A w ogóle to ty se wyobraź, że nagle jestem ojcem piątki dzieci. Z ojcowskich obowiązków trzeba się wywiązać to i im przyszłość zabezpieczyłem. Kto wie może i faktycznie po pijaku co zmajstrowałem. Potem to już popłynąłem… Postanowiłem spełnić swoje największe marzenia. Z Ryśkiem proszę ja ciebie, polecieli my do Brazylii tylko po to by klepnąć w taki jędrny, pięknie opalony tyłek. Człowieku, co to było za przeżycie! Znaleźli my taką jedną pannę, podbiegam i chlast! Siadło jak malowane! A jak ta dupcia się jej zatrzęsła i zafalowała.. Ah! A może to jednak to wstrząśnienie mózgu tak mną zatrzęsło? Problem w tym, że nie zauważyliśmy czy jest sama, jej dupsko przysłoniło nam świat. Efekt tego taki, żeśmy łomot dostali od jej chłopaka. Czy ty wiesz Heniek, ile łapówek trzeba zapłacić i ile kosztuje kaucja w Brazylii, żeby wypuścili cię z więźnia? Człooowieku , tyś takich pieniędzy w życiu byś nie przepił, a przecie musiałem płacić podwójnie, bo i za Rycha też. Zresztą podobna akcja w Meksyku. Kiedyś słyszałem jak wie małolatki gadały o operacji powiększenia balonów i podobno właśnie tam robią najlepsze i największe cycuchy. Kurde dotknąć takiego mega cyca to by było coś! Powiem ci brachu jak masz kasę to wszystko możesz. Tym razem, jużeśmy mądrzejsi byli i najpierw zapytalimy czy możemy pomacać i ile taka przyjemność by kosztowała. Zapytali to może za dużo powiedziane. Pokazałem torbę wypchaną dolarami i starczyło. Język pieniądza jest uniwersalny. Pomiętosiliśmy, polizaliśmy i wróciliśmy do domu, bo co ja jestem inżynier żeby stare budynki oglądać? Słońca u nas nie ma? A pyzatym żarcie paskudne, jakieś owoce morza, tfffuu na psa urok. Wieczorem usiadłem, proszę ja ciebie w fotelu, popatrzyłem na te swoje stare kąty i taka mnie refleksja naszła, że na cholere mnie te piniondze.

 

Z rana poszłem do przytułku i sierotek. Zostawiłem im czeki na ładne okrągłe sumy i tak przechodząc niedaleko cmentarza pomyślałem o tych co już odeszli. Wykupiłem wszystkie kwiaty i znicze jakie mieli na stoiskach i w hurtowniach i przyozdobiłem każdy opuszczony grób. Nawet żem zamówił Bolkowi jego ulubiony zespół disco polo, co by mu ładnie zagrali nad trumną. Zawsze chłopina lubił się dobrze zabawić.

 

A tak w ogóle to powiem ci, że nie wygodnie się siedzi na ławce w garniaku za pół melona. Tak w ogóle Heniu, druhu, nie miałbyś dziesięć zeta pożyczyć na winko?

 

- Eh, Kazik tyś to jest naprawdę jednodniowy milioner.

Średnia ocena: 5.0  Głosów: 6

Zaloguj się, aby ocenić

Komentarze (7)

  • Witamy opowiadanie!
  • riggs 23.11.2017
    haha fajne :) uśmiałem się szczerze
  • Felicjanna 23.11.2017
    podobało mnie sie. A tak, na marginesie, to u nas we wiosce był taki, co milionka zagarnął w czasach PRL-u. Na obiadki do Stolicy hasał trzema taksami (on-płaszczyk-kapelusz), a koniec... Tutaj przynajmniej żulik hojny był dla innych. Chylę czoła
  • Elorence 30.11.2017
    Uśmiałam się - świetny tekst :)
    U nas też chodzi taki Kazzzik, ale chodzi zawsze napruty, więc pewnie oddałby taką butelkę z kuponem komuś innemu :)
  • Otwarte już głosowanie na Forum.
    Zapraszamy
  • Drogi autorze zapraszamy do zagłosowania na swojego faworyta.
    Czas do jutra do godz, 20.00
  • Agnieszka Gu 23.01.2018
    Fajne, wesolutkie i z polotem :) Bardzo mi siadło :)

    drobiazgi:
    "Kiedyś słyszałem jak wie" - dwie? literówka
    "A pyzatym żarcie paskudne" - poza tym?

    Pozdrawiam :))

Napisz komentarz

Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania