Literkowa Bitwa na Prozę VI - Karnawał o rozumie
Opowiadanie zostało napisane w programie OpenOffice - przepraszam, jeśli występują błędy, w formacie tekstu.
I
Pociąg - mocna, drewniana konstrukcja, z elementami stali - mknął po szynach. Miał jeden cel. Dowieźć pasażerów jak najszybciej, bez jakichkolwiek opóźnień.
W środku panował ścisk. Człowiek przy człowieku. Brak jakichkolwiek okien, a przepływ powietrza minimalistyczny, przez
co z trudem się oddychało.
Ludzie spędzali czas, z reguły narzekając na swój przykry los.
Nie przeszkadzało to Abiaszowi - któremu przyszło stać najbliżej środka wagonu. Chłopiec ten miał szczególny dar – jak mawiał stary Aszer - do ucieczki w wyobraźnię. Nie interesował się światem, który w nadmiarze go otaczał. Nie bał się, kiedy został zagoniony przez "złych ludzi" do pociągu.
- Biednie dziecko, biedne dziecko... - Co rusz lamentowali, patrzący na Abiasza ludzie.
Chłopiec zwykł w takich chwilach mówić.
- Nie martwcie się! Miłość i wyobraźnia pokonała zło. Miłość daję mi siłę, więc nie jestem biedny.
Wszyscy kiwali głowami. Dostrzegali swój nadchodzący koniec. A Abiasz... on widział swój nadchodzący początek. Droga ma dwie ścieżki... a śmierć? To tylko pewien etap. Wiedział o tym. I wiedział, że nie należy się go bać.
II
Ludzie uciekali, a źli ludzie strzelali. Abiasz to widział. W momencie, kiedy ratował w myślach księżniczkę, przed równie złymi ogrami.
Gdzie jest miłość? Zastanawiał się.
Gdzie jest dobroć?
Skąd w ludziach tyle nienawiści?
Odszedł od okna. Ktoś wpadł zdyszany do domu. Zobaczył mamusię.
- Abiaszku! Chodź! Musimy iść!
Kobieta chwyciła chłopca za rękę.
- Gdzie tatuś? - Spytał.
Odpowiedź dostrzegł w oczach. Nic więcej nie mówił. O nic więcej nie pytał.
Delikatnie zaszlochał.
III
Rozmyślał o tym w łóżku. Uciekał do krainy bez bólu, bez gniewu i niecierpliwości. Do miejsca, gdzie zatriumfowała miłość.
Wioska leżała nieopodal rzeki. Abiasz siedział akurat pod drzewem, kiedy przybiegli jego rycerze. Coś było nie tak.
- Mości Abiaszu, porwano księżniczkę!
Zerwał się na równe nogi.
- Jak to?! - krzyknął.
- Zbierała jagody w sadzie, kiedy pojawiły się ogry.
- Idę ją uratować! Zostańcie tu i chrońcie wioskę, w razie jakby ktoś zaatakował.
- Tak jest, Panie! - odparli chórem wojownicy.
Chłopak pobiegł do domu, chwycił swój miecz i ruszył do lasu. Musiał stawić czoła niebezpieczeństwu. Zło zawsze przegrywało z dobrem. Tak miało być. Tak musiało być.
IV
Zostali zapędzeni na jakiś placyk. Mamusia mocno trzymała dłoń. Abiasz nie narzekał, wiedział, że nie można się odezwać.
- Ty!
Uścisk zelżał. Mamusia upadła na ziemię.
Rozległ się krzyk. Ludzie uciekali w popłochu. Żołnierze strzelali. Chłopiec biegł. Ścigał się z własną wyobraźnią i rzeczywistością, która ani trochę go nie interesowała.
Myśl biła się z myślą. Schował się w jednym z zaułków. Płakał.
Mamusia zasnęła. Tatuś zasnął.
- Gdzie jesteś? Serduszko Ci zostawiam, a ciebie nie słychać. Kocham cię, a nie odpowiadasz. Dlaczego? - Pytał w modlitwie.
Gdzie te słowa dotrą?
V
Las pokrywał mrok. Abiasz nie miał nic, co mogłoby go rozświetlić - poza własną wiarą. Trzymał oburącz miecz.
Dostrzegł palące się ognisko. Zobaczył też przywiązaną do drewna, księżniczkę.
Przeciwników było dwóch. Ruszył pewien zwycięstwa.
VI
Chłopiec stał nieruchomo pod drzwiami mieszkania. Zapukał. Otworzyła mu dwójka starszych ludzi.
- Nie możemy mu pomóc, to żyd. - odezwała się kobieta.
- Daj spokój. - syknął jej mąż. - To dziecko, które potrzebuje pomocy. Nie widzisz co się dzieje na ulicach? Chcesz być jak oni?
- Jestem przeciwna... Jeszcze nas złapią przez niego.
Mężczyzna pogłaskał Abiasza po głowie.
- Jak masz na imię? - spytał.
- Abiasz. - usłyszał natychmiast.
- Chodź, pomożemy Ci.
VII
Losy Abiasza – od domu do domu. Niechęć do niego narastała, z każdą, kolejną rodziną, jaką odwiedzał.
Skąd wynikała ta nienawiść?
Dlaczego ludzie patrzą na siebie kategoriami?
Ostatni, który zadeklarował "chęć" pomocy - nazywał się Edward. Oszukał go. Abiasz trafił na plac, gdzie pojawił się pociąg. Zauważył, że każdy się bał pociągu. On uważał inaczej. Nie miał żalu do pana Edwarda, ani do nikogo. Kochał ludzi. Kochał też życie.
- Musimy się kochać, wtedy przetrwamy. - mówił.
VIII
Ogry zostały pokonane. Księżniczka ocalona. W wiosce zapanowała radość, jakiej nie można porównać do niczego innego. Wyprawiono huczną biesiadę.
Na cześć miłości!
Na cześć pary młodej!
IX
Dojechali do dziwnego obozu. Ludzie chodzili tam ubrani w paski. Nikt się nie uśmiechał. Abiasz zachował humor do końca. Wierzył w to, co sobie wyobrażał. Wierzył, że nawet w życiu można pokonać złe ogry.
W pomieszczeniu, gdzie miał nastąpić koniec - powiedział:
"Miłujmy się, bo czas miłości się kiedyś skończy, a miłość zwycięża każde zło."
Uśmiechnął się wtedy i ostatni raz zaczerpnął powietrza.
Komentarze (25)
Kiedy zauważyłem ten pierwszy błąd, że to jakieś niedorobione badziewie. Jakże się pomyliłem.
Tekst bardzo głęboki, bardzo dobry, dający do myślenia. Nie żałuje czasy, który poświęciłem na przeczytanie, jak równocześnie polecam go innym.
Losy małego Abiasza ukazane w dwóch sceneriach. Bajkowej, kiedy ratuje małą księżniczkę przed górami. I druga osierocony chłopiec szuka wśród ludzi schronienia.
Jest tu miłość i nienawiść. Zło i dobro. Mały chłopiec nie wie, że ... Wierzył w to, co sobie wyobrażał. Wierzył, że nawet w życiu można pokonać złe ogry.
Koniec wbija doszczętnie.
Ukłony 5
Bardzo dobrze przekazałeś emocje, emanujące z tego, wydawało by się, naiwnie niewinnego przekazu dziecka.
Okrucieństwo widziane jego oczami, pokazałeś "na sucho", a mimo to, niesie ono ze sobą brutalny oddźwięk.
Bardzo dobry kawał tekstu. Pozdrawiam.
Namieszął jednak ten world i trochę Ci to porostrzelał
Poza tym, dwie kwestie.
1. Dialogowe wtrącenia odnoszące się bezpośrednio do mowy, typu: powiedział, szepnął, rzekł, itd, zapisujemy z małej.
2. Masz tam ze dwa razy, formę grzecznościową "Cię" z dużej w środku zdania. Poza listami, używa się formy "małoliterowej.
Pozdro.
Obserwowanie sposobu myślenia z perspektywy dziecka, bardzo ciekawie poprowadzone.
:)
Połączyłeś wątki muszę przyznać perfekcyjnie... Gratuluję!.
Zapraszamy
Wg mnie świetnie napisane. Tamte wydażenia widziane przez dzieci musialy być ... brak słów.
Końcówka zapiera dech w piersiach
5 bezapelacyjnie. Nie wiem czy żeby głosować w LBnP musze się zglosic do skladu sędziowskiego ??
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania