Lód
Stoję na lądzie, który jest lodem. Słońce topi moją ziemię.
Ja nie dostrzegam tej wody, która mnie zalewa. Szczęśliwe spoglądam w promienie światła.
Zaślepiony nie dostrzegam konsekwencji. Co mi tak nakazało postąpić?
Upadam już dwudziesty drugi raz. Powstaję dwudziesty pierwszy.
Nie mam siły upaść po raz kolejny. Wstaję na tym lodzie i idę.
Wykonuję krok, lecz lądu już nie mam. Promienie szczęścia stopiły ten lód.
Wpadam do głębi oceanu. Promienie słońca nie przebijają się przez wodę.
Ciemność powoli otacza mnie. Nie byłem na to przygotowany.
Dlaczego mój ląd stał się lodem? Zapomniałem o genezie swej pozycji.
Miałem stać na szczycie. Upadam w głąb tego oceanu smutków.
Wszystko powoli topnieje. To znowu pochłania mnie.
Nie potrafię wydostać się z tej wody. Ta historia znowu mnie dotyczy.
Komentarze (3)
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania