Love kills-rozdział 13-Szok

-Możemy porozmawiać!-krzyknął Harry.

 

Ludzie na ulicy zaczęli patrzeć w naszą stronę.

 

Pewnie myślą,że jesteśmy parą która się pokłóciła.

A ja po prostu nie chcę rozmawiać z Harrym.

Dzisiaj cały dzień w szkole za mną chodził twierdząc,że musi ze mną pilnie porozmawiać.

Tylko niby o czym?

Znowu chcę ze mnie zrobić pośmiewisko.

 

-Lucy proszę!-ponownie krzyknął.

 

Ustałam.

To nie Nowy Jork tylko Vorteland

tu każdy się zna.

Od razu poszła by plotka o nas.

Ludzie wymyślali by nie wiadomo jakie historię.

 

Blake podbiegł do mnie.

 

-Dziękuję, może pójdziemy do kawiarni?

 

Pokiwałam głową.

Chodnik to nie jest dobre miejsce na rozmowę.

 

Nie wierzę w to.

Siedzę w kawiarni pijąc gorącą czekoladę a na przeciwko mnie nie ma Spencer tylko,jest Harry,który się do mnie uśmiecha.

Na pewno ma jakiś zakład z kolegami.

 

-Dlaczego chciałeś pogadać?-spytałam nieśmiało.

 

-Chcę Cię poznać bliżej.Wydajesz się fajna a te moje wcześniejsze wygłupy to przeszłość.

 

Zaśmiałam się gorzko.

On sobie ze mnie kpi?

Myśli, że ładne oczka,czarujący uśmiech,idealne proporcje ciała,i darmowa czekolada sprawią,że uwierzę?

Nie jestem dziewczyną taką jak wszystkie.

Wiem,że większość dziewczyn w mojej szkole od razu by się zgodziło i z chęcią zamieniło miejscami.

 

-Nie jestem naiwna-warknęłam wyjęłam dolara ze spodni,żeby nie było i wyszłam.

 

Czemu on się tak na mnie uparł?

Ma tyle dziewczyn do wyboru,to musi uprzykrzać życie mi Lucy Davis.

Wiem,że faceci lubią niedostępne i trudne do zdobycia,ale ja z Harrym nie gram w żadną gierkę.

Na zwyczajnie w świecie go unikam.

 

***

 

W piątkowy wieczór siedziałam ze Spencer u niej w domu.

Mamy w planach obejrzeć wyciskać łez,zrobić maseczki na twarz i obżeracz się słodyczami.

 

-Lucy jestem poszkodowana skoczysz na dół po popcorn,bo skończy się za nim wybierzemy film-zrobiła maślane oczka.

 

Zaśmiałam się.

 

-Złamana ręka nie czyni z Ciebie niepełnosprawnej,ale tak pójdę.

 

-Dziękuję-wyszczerzyła się do mnie.

 

Jestem za dobra dla ludzi.

 

Gdy w kuchni szukałam po każdej szufladzie usłyszałam dzwonek do drzwi.

Rodzice Spencer są na kolacji a jej brata jeszcze nie ma więc to pewnie on.

 

Gdy otworzyłam byłam w szoku.

Na tarasie stał Will z kwiatami.

Najlepszy kumpel Harr'ego.

Co on tu robił!?

 

-Hej-podrapał się po karku-Może przyjdę kiedy indziej.

 

Niezręczność sytuacjii to mało powiedziane. 

 

-Wchodź,Spencer jest na górze-uśmiechnęłam się przyjaźnie a zestresowany blondyn wszedł do środka.

 

Moja przyjaciółka ma mi dużo do opowiedzenia.

Wiedziałam, że podoba się jej Will a i że jemu ona też,ale poza tym to nic więcej.

A tu proszę Will odwiedza ją w domu.

Czy nic mi nie powiedziała ze względu na to,że to kumpel Harr'ego?

 

A może dlatego on chciał się zaprzyjaźnić, bo zależy mu na szczęściu Willa.

A kiedy ja będę lubiła Blake będzie o wiele prościej.

 

Postanowiłam, że dam im prywatności,ulotnię się do domu.

 

Delikatnie zapukałam do drzwi.

 

-Hej, ja tylko po swoje rzeczy i zaraz znikam-puściłam jej oczko.

 

-Nie,zostań-powiedziała brunetka.

 

-Tak,to ja przyszedłem nieproszony-zaczął Will.

 

Uśmiechnęłam się.

 

-I tak mam dużo nauki.Pa-pomachałam im na do widzenia i dyskretnie puściłam oczko do przyjaciółki.

 

Domyśliła się, że znaczy to powodzenia.

 

***

Nie lubię chodzić wieczorem,jest ciemno i czuję dyskomfort zaatakowania. Chyba za dużo filmów. A tak jak teraz jedyne światło to mój telefon.

 

Ustałam,nie wiem czy dobrze widzę,ale na końcu chodnika ktoś leży.

Podbiegłam.

Harry.

Nie widziałam twarzy,bo leżał na boku ale  czarny płaszcz i kręcone włosy wszystko wyjaśniły.

 

Ukucnęłam obok mnie.

 

-Harry,obudź się-mówiłam rozstrzęsiona lekko uderzając go w policzek.

 

Sprawdziłam puls,oddychał.

Chciał coś powiedzieć,ale nie miał siły.

Szybko wyjęłam telefon i zadzwoniłam po pogotowie.

Miałam dziwne przeczucie,że to przeze mnie ,jest w takim stanie.

Średnia ocena: 0.0  Głosów: 0

Zaloguj się, aby ocenić

    Napisz komentarz

    Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania