luksusy
zapach ciepłego obiadu
wychylił się ze śmietnika
i uleciał ku niebu
gdy śmierć rozmawiała głodem
stali pomiędzy domami z ciepłych koców
a mróz dzielił sprawiedliwie
zdobił szyby
tam gdzie pragnienia kołyszą się bez kołysanek
i tam gdzie
niezbędny nadmiar chowają do worków
Komentarze (18)
gdyby niewóda, gdyby nie choroba i gdyby nie to, że senność, to...
no nie wiem, może i tak bym nie zrozumiał, ale miejscami bardzo na tak.
Nie będę się dziś już mądrzył. Zostawiam piątkę i idę spać.
Pozdrawiam!
Moje myślenie poszło w tamtą stronę przynajmniej.
Ciekawy, zmuszający do zastanowienia wiersz.
Pozdrawiam :)
Pozdrawiam.
Sorry. Niemniej mimo zniekształcenia tytułu, treść pamiętam doskonale.
Napisz komentarz
Zaloguj się, aby mieć możliwość komentowania